essie

i na dodatek była na niego wściekła, xd cóż, ale jak widać urok osobisty caspra działa, to niedługo trwała ta jej złość. dziewczyny po prostu nie potrafiły się na nich złościć. wczoraj i tak musieli wszystko odmalować, eh - jeszcze niech zrobią sobie jeden wielki masowy ślub, albo coś, to byłby zabawnie - zażartował - dobrze dla niej, to fakt. jak ma ten jej chłopak w ogóle na imię? mówiłaś mi, ale zapomniałem... - podrapał się po głowie - a ja w ogóle bym zapomniał, essie, mamy z leosiem miejscówkę na kawiarnię - pochwalił się jej.

oczywiście, że była na niego wściekła bo żadna nie chciałaby dostać telefonu że jej chłopak siedzi za malowanie ścian. nieważne jak romantyczne byłyby tam wyznania. - eh, a maddie jest tak wymagająca, że nie wiem jak sobie damy radę. - westchnęła bo coś czuła, że to będzie ciężka przeprawa. ale czego się nie robi dla przyjaciół. - blaise. - odpowiedziała na jego pytanie. chyba się nie pomyliłam, nie? xdd - naprawdę? to świetnie! - powiedziała radośnie i zaraz dała mu buziaka. - to kiedy otwieracie? - uśmiechnęła się szeroko. oczywiście bardzo mu kibicowała!

razem z niną nie były dumne z chłopaków, ale to przecież leo i casper, czego od nich wymagać jak się zjarają. ich spotkania kończyły się coraz to głupszymi i ciekawszymi pomysłami, cóż xd przytulił ją do siebie i pocałował w nos - dasz radę kochanie, wierzę w ciebie. wszystko świetnie zorganizujecie, a ślub będzie idealny - pokiwał głową - a blaise, tak, właśnie, wypadło mi to kompletnie z głowy - westchnął - tego jeszcze nie wiemy, bo musimy wymyślić nazwę i pomalować ściany w lokalu. leo się strasznie jara - zaśmiał się - mam kupować już garnitur na wesele? - zapytał rozbawiony.

niby broili ale byli rozkoszni jak szczeniaczki przy tym, więc nie da się na nich wściekać. zaśmiała się i przytuliła do niego. - pewnie, że dam radę, kto jak nie ja. - powiedziała rozbawiona. no ale ktoś rzeczywiście musi pomóc maddie bo sama prędzej zwariuje niż wszystko ogarnie. a od czego są przyjaciele. - dacie radę. ja chętnie wam pomogę z remontem, malowanie będzie fajne! - powiedziała nakręcona, bo nie mogła się doczekać jak będzie latać z pędzlem po lokalu. lubiła takie rzeczy i nie bała się ubrudzić... - nie dziwię mu się. z resztą, ty się nie cieszysz? - uniosła brew. powinien cieszyć się tak jak leoś! - przydałoby się. przecież nie pójdę sama. - szturchnęła go lekko.

wszystko było im od razu wybaczone ;x dwa słodziaki, których nie dało się nie kochać. wystarczyło kilka drobnych uśmiechów i słodkie oczka, od razu dostawali to czego chcieli ;x no i oczywiście, będą musieli oddać kasę swoim dziewczynom, to też jest ważne. poprawił jej włosy i założył pasmo za ucho - oczywiście, że się cieszę! wczoraj z leo świętowaliśmy tak bardzo, że nad ranem obudziłem się na podłodze bo tamten zepchnął mnie z łóżka - zaśmiał się - w takim razie będziecie nam pomagać, jesteś kochana essie. kocham cię, mówiłem ci to już kiedyś? - zażartował.

kasa nie była tak istotna jak to, żeby się nie pakowali więcej w takie kłopoty bo essie wolałaby więcej go z posterunku nie odbierać. zaśmiała się i pokręciła głową. - dwa wariaty się dobrały. - stwierdziła. ale cieszyła się, że jest taki ktoś w życiu caspra, który zawsze poprawi mu humor w razie gdyby ona sama nie potrafiła. leoś ze swoimi szalonymi pomysłami na pewno da radę. - nie... nigdy tego nie słyszałam. ale chętnie posłucham jak bardzo. - zaśmiała się

leo był dla niego jak taki super fajny mniejszy braciszek. wszędzie razem, imprezowali razem, ćpali razem, mieli nawet wspólną dziewczynę xd bliźniacy, ale totalnie różni. objął ją w talii i mocno przytulił do siebie - to fakt, leo jest najzabawniejszym facetem pod słońcem, którego znam. taki brat, ale przyszywany - zaśmiał się - taak? w takim razie opowiem ci to jeszcze kilka razy, jak bardzo cię kocham... oo tak bardzo - wystawił ręce szeroko.

hehe. dobrze, że tylko jedną wspólną dziewczynę a nie, że wymieniali się nimi nałogowo xd dobrze, że po całej sprawie z essie się nie pokłócili. nie wiem który miał ją pierwszy ale to nieistotne chyba. - tylko tak bardzo? - zrobiła smutna minkę jakby to było niewystarczające dla niej.

przygarnął ją na swoje kolana i zaczął obcałowywać - dobra, skłamałem, dużo dużo więcej. nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo bardzo baaaardzo cię kocham - całował ją raz po raz, to w nos, to prosto w usta - a ty mnie? bardziej? - zażartował. nie, żeby wczoraj casper z leo kłócili się o to, która z dziewczyn ma większe cycki xdd

haha leo z casprem jakie mają rozkminy..... i kto wygrał? xdd - no teraz o wiele lepiej. - zaśmiała się na jego odpowiedź, a potem się śmiała jak ją tak obcałowywał. objęła go łapkami i spojrzała mu w oczy. - zdecydowanie bardziej. moja miłość jest nieskończona. - powiedziała z powagą i pokiwała głową.

właśnie nie wiadomo, bo leo i tak twierdził, że cycki niny są większe ;x żaden nie wygrał, bo przecież każdy ma swoją dziewczynę cóż ;x teraz to już mieli dobrą zabawę, bo on popchnął ją lekko na kanapę i zawisnął nad nią. pocałował ją raz ale porządnie - twoja miłość jest nieskończona, powiadasz? czyyyli kochamy się na zawsze i nigdy się nie rozstaniemy? - zafalował śmiesznie brwiami.

no tak. każdy bronił cycków swojej dziewczyny xd nie wypadałoby przyznać, że cycki dziewczyny kolegi są fajniejsze xd odwzajemniła jego pocałunek i uśmiechnęła się uroczo. - taaak, to całkiem prawdopodobne. o ile pewnego dnia twoja nie nieskończona miłość się nie skończy. - powiedziała i zaśmiała się bo jej słowa brzmiały strasznie skomplikowanie.

z resztą pewnie i tak wszyscy widzieli cycki dziewczyn, skoro nie dało się uniknąć towarzystwa ich kumpli. na przykład na wakacjach wspólnych czy coś ;x - moja nieskończona miłość nigdy się nie skończy, obiecuję essie - powiedział poważnie. to brzmiało prawie jak oświadczyny, ale im to jeszcze nie w głowie. no chyba, że w głowie, tyle, że casper musiałby się nad tym poważnie zastanowić.

a no to zdecydowanie.... - naprawdę? przed chwilą jeszcze nie była nieskończona. - roześmiała się. przynajmniej z tego co sobie przypominała on kochał ją bardzo bardzo bardzo a essie mówiła o nieskończonej miłości. ale to tak się tylko przedrzeźniała z nim. - to dobrze. - uśmiechnęła się uroczo i dała mu buziaka.

- oj tam cicho, nie drażnij się ze mną - zaśmiał się. dobra, to pożartowali jeszcze przez jakiś czas a potem wylądowali w łózku i było fajnie! next! i zacznę!

przyczłapali sie w końcu do niej do domu, bo u niego był burdel wielki i nie chciał jej go pokazywać ;x pierwsze co zrobili to przebrali się w wygodniejsze ciuchy i położyli do łóżka. casper przytulił do siebie essie - to kiedy lecimy? i gdzie? na chorwację? - zaproponował.

odetchnęła z ulgą kiedy doszli do domu, bo czuła, że głowa ją boli tak jakby zaraz miała zwymiotować. ale mimo wszystko zachowywała się jakby jej nic nie było bo casper czasami potrafił być nadopiekuńczy xd chociaż to też miało swój urok. - chorwacja brzmi wspaniale. a kiedy.... chyba jak najszybciej. - zaśmiała się wtulając się w niego i zakrywając kołdrą praktycznie pod sam nos.

casper będzie nadopiekuńczy bo ciągle musiał się kimś zajmować xd pocałował ją w czubek głowy - może w następny weekend? albo w ogóle od poniedziałku, co? na kilka dni znikniemy w chorwacji, wyłączymy telefony. nikt nie zauważy, że nas nie ma. wrócimy opaleni i jeszcze bardziej zadowoleni - przygarnął ją bliżej siebie - jutro z rana zamówimy bilety i hotel - zaproponował.

casper w takim razie będzie z jednej strony świetnym ojcem a z drugiej strony już współczuję essie i dziecku tej nadopiekuńczości xd - okej, jedźmy w poniedziałek. to będzie fantastyczne! - odetchnęła z ulgą, że będą się mogli odciąć od st albans. przerzuciła przez niego nogę i rękę, pewnie wiesz o co mi chodzi bo to oczywiste xd - okej. ale chcę taki fajniejszy hotel, nie jakąś spelunę. - westchnęła. - chcę relaksu i luksusów. - powiedziała rozbawiona.

casper będzie dziwnym ojcem xd będzie ojcem nauczycielem i ojcem zabawnym, nie ma co, dobre połączenie ;x - nie ma sprawy, załatwię ci i luksusy i relaks. będziemy się relaksować we dwoje ile tylko będziesz chciała. popływamy, zwiedzimy trochę świata, a na koniec każdego dnia będziemy lądować w super wygodnym łóżku, albo w jacuzzi - rozmarzył się - dla ciebie wszystko - cmoknął ją w nos.

dziwnym? xd to mało powiedziane! co nie zmienia faktu, że na pewno będzie kochany, chociaż pewnie też trochę irytujący, ale z tym wszystkim da się żyć. no i pewnie będzie dość wyluzowanym ojcem, chyba, że mu się to zmieni i dla dzieci będzie twardy xd zaśmiała się kiedy opowiadał, że wszystko jej załatwi. - jesteś najlepsiejszy casper. - zapewniła go i pocałowała czule. splotła razem ich palce. - i co ja bym bez ciebie zrobiła. hmmm? - wymruczała i znów go pocałowała. w końcu mu musi jakoś wynagrodzić to wszystko.

nie wyobrażam sobie, żeby z takimi rodzicami jak casper i essie to dziecko miało jakiekolwiek zasady xd casper pozwalałby swojemu dziecku na co tylko im by się żywnie podobało! w końcu taki szalony tata jest fajny. zabierałby ich wszystkich na dalekie wycieczki, razem z ekipą całą ;x - nie wiem, nie wiem... - zaczął się żartobliwie zastanawiać - nie pojechałabyś beze mnie na żadną wycieczkę? - chichrał się dalej.

haha, to dziecko miałoby nieźle popaprane w głowie jakby jeździło wszędzie z całą ekipą. ale przynajmniej wyrosłoby na małego luzaka, który się niczym nie przejmuje. to całkiem dobre xd - może i bym pojechała, ale nie miałabym tak fajnego towarzystwa. - powiedziała uśmiechając się szeroko do niego.

ich dziecko, nie wiem, może byłaby to córka, na pewno byłaby zagorzałą fanką spędzania czasu z wujkiem leosiem i jarania z nim blantów xd dużo też by podróżowała, byłaby tolerancyjna skoro tatuś ma dwóch tatusiów a nie mamusię i tatusia. muszę kiedyś mu znaleźć rodziców, będzie drama - to fakt. a coś jeszcze? - zamachał śmiesznie brwiami.

haha leo z pewnością byłby ulubionym wujkiem dziecka. w sumie pewnie przez dłuższy czas byliby na tym samym poziomie to by się dogadywali xd dramy dramy.... essie na pewno nie będzie chciała poznać jego tatusiów bo będzie się bała że im nie przypadnie do gustu ;x - nikt na pewno by się mną tal dobrze nie opiekował. - dodała. - nie rozśmieszałby mnie w ciężkie dni, nie miałabym się do kogo przytulać w nocy... - opowiadała dalej, bo mimo tego że leoś z casprem spędzali razem dużo czasu to na pewno wiele nocy casper spędzał u niej, albo ona u niego, ale raczej on u niej bo jej się nie chciało wieczorami wychodzić z domu xd