dach

to był akurat ten przymus xd
- to nie znaczy, że mają wyglądać niechlujnie i jak robione przypadkowo przez pięciolatka - była na tym punkcie uczulona. podeszła zainteresowana trzymając fajkę w buzi - co mają pokazywać te zdjęcia? - myślała że to do jakiegoś projektu, a nie że chce naskarżyć na studentów. może w otoczce nocy fatin wyglądała jak studentka!

dużo problematycznych studentów, to ciągle musiała przychodzić xd
- moim zdaniem wyglądają przyzwoicie - zerknęła na swoje wykonane przed chwilą dzieło. nie miała artystycznego oka, więc nie widziała w tym nim nic złego. tym bardziej, że naprawdę profesjonalizm wykonywania zdjęć nie miał tu znaczenia. - te napisy i śmieci - wskazała na jakieś zniszczenia na ziemi. pasowało na artystyczne zdjęcia xd

niczego innego bym się tutaj nie spodziewała.
zerknęła na ekran telefonu którym pewnie cykała fotki - ta, jasne - prychnęła rozbawiona. will miała oko do tego bo robiła wiele zdjęć i to przynosiło jej radość pomiędzy wkurwem więc wiedziała co mówi! - to jakaś instalacja artystyczna? powinnaś lepiej to doświetlić - dawała jej wskazówki.

will z namaszczeniem traktowała nawet nic nieznaczące fotki. z takim samym namaszczeniem fatin traktowałaby każdą książkę czy notatkę historyczną, więc każdy miał swojego konika.
- na pewno autorzy by tak powiedzieli - mruknęła, zerkając na te napisy. a na radę o doświetleniu zaczęła coś klikać na telefonie - jak się włącza latarkę? - była kiepska w technologię.

po prostu szlag ją trafiał jak ludzie robili beznadziejne fotki. nie powinna zatem wśród azjatyckich turystów przebywać xd
- teraz każdy może narzygać na środku i powiedzieć że to instalacja artystyczna - miała sceptyczne podejście do sztuki nowoczesnej. wolała fotografować ludzi! może miała za złe że bogate dzieciaki zostały na studiach i robiły zdjęcia jakimiś rzeźbom z drutów, a ona musiała kombinować żeby robić zdjęcia ludziom bo nawet nie studiowała.
- tutaj - piknęła w jej ekran, ale zaraz dodała - to będzie wyglądać beznadziejnie, ja poświecę - kucnęła przy tych napisach i śmieciach i odpaliła latarkę z telefonu, ale ustawiła ją pod takim kątem i zasłaniając lekko że widać było że zna się na tym lepiej. gdyby tylko wiedziała że kogoś wrabia xd od razu miałaby inne podejście do fatin.

czyli dobrze, że spotkała fatin, a nie rodzinę ming xd
- na pewno właśnie to robia studenci - skrzywiła się i will mogła poczuć bonding, że fatin też gardzi studentami kierunków artystycznych, a tak naprawdę ogólnie narzekała na to, co wyczyniają studenci. może musiała kiedyś sprzątać jakieś wymioty z pralki i miała uraz. - dzięki - uśmiechnęła się do niej i nawet doceniła jej pomoc. strzeliła kilka fotek. - okej, wystarczy, coś z tego na pewno wybiorę - będzie musiała tylko ogarnąć jak się przerzuca zdjęcia z telefonu i załącza do maila xd fatin jak stary człowiek xd

tak, mogłoby się skończyć jeszcze gorzej niż w przypadku spotkania z tiną xd
poczuła trochę bonding skoro mogły wspólnie gardzić ludźmi których will nie znosiła! - pozerzy - skwitowała tych niewdzięcznych studentów. ciekawe za co została wywalona will... może chciała jakąś koleżankę z roku ochronić i dostała po dupie przez co ona została wywalona, a koleżanka została? to brzmi trochę jak summer i vicky xd
wyłączyła latarkę i podeszła żeby zerknąć na kilka zdjęć - to wyglada dobrze - wskazała palcem, a potem zerknęła na nią i uśmiechnęła się - urocze - skomentowała, ale nie wiadomo czy zdjęcie czy fatin - powodzenia! - zamachała i zgasiła petka, a potem uciekła z akademika!

twoje postacie takie milutkie xd
max też został przez to wywalony, że chronił kolegę xd musisz coś nowego wymyślić xd
- dzieki za pomoc - doceniała to. dzięki niej zniszczenia i śmieci będą lepiej widoczne xd uśmiechnęła się do niej. - przyda się - bo wiedziała, ze technologia przerzucania zdjęcia ją przerośnie xd jeszcze nie wiadomo, czy bożenka z administracji dobrze ogarnie odbieranie załącznika. też uciekła, bo zebrała wszystkie dowody.

był zmartwiony jej stanem, ale również swoją reputacją xd
- jeżeli będziesz w stanie się sama podnieść, to nie musisz iść na dach - rzucił jej wyzwanie, którego wiemy, że nie dała rady spełnić xd więc po obserwacjach jej nieudanych prób oscar w końcu podniósł jej zwiotczałe ciało i podpierając ją, wyprowadził na dach, gdzie posadził ją na ławce czy co tam było. - jesteś pijana - stwierdził z wyrzutem i od razu odpalił papierosa. może dlatego chciał wyjść na dach xd

tak na prawdę chciał zajarać, a regina była dobrym wytłumaczeniem żeby wyjść.
jasne, że nie była w stanie sama tam pójść, nigdy nie piła, wypiła dwa drinki i kompletnie ją ścięło xd
- nie prawda, piłam soczki! - bo tak ją zapewniały to ziomki, które się z niej zgrywały - a ty jesteś niemiły - dodała zaraz w formie odpowiedzi na zarzut oscara. chciała skrzyżować ręce na wysokości klatki piersiowej, ale wtedy się zachwiała i prawie poleciała z ławki xd

regina mogła zaczerpnąć świeżego powietrza, a on zapalić xd
oscar wypił więcej niż ona, a zachowywał całkowitą trzeźwość umysłu.
- i kto polewał ci te soczki? - wywrócił oczami. wewnętrznie już się wkurzał, że ktoś upił reginę bez jej zgody i teraz na tego kogoś przelewał swoją złość, a na reggie znowu skupiał swoją troskę. dlatego zaraz nachylił się, żeby złapać ją za ramiona i uchronić przed upadkiem. - gdybym był niemiły, to znowu wylądowałabyś na ziemi - powiedział z papierosem w ustach. bohater, powinni mu pomniki stawiać xd ale widział, że regina jest chwiejna, więc usiadł obok niej na ławce i objął ją, żeby jej pilnować. gapił się w drugą stronę i palił swoją fajkę, puszczając dym w bok. - nie musiałaś odstawiać scen, żeby zwrócić na siebie uwagę - odezwał się w końcu.

każde miało swoje benefity w tym przypadku!
ale oscar był zaprawiony w boju, a reginę na dobrą sprawę nawet zapach alkoholu mógł upić xd
- taki gość w długich włosach i laska z koralikami wokół szyi - opisywała pewnie jakiś starszaków, którzy w ramach rozrywki mieli zamiar zrobić sobie ubaw z niewinnej i prostej istoty jaką była regina w tym przypadku! dobrze, że kolejny raz nie poleciała bo byłyby siniaki! - nie podziękuje ci - odpowiedziała kiedy ją przytrzymał, budziła się w niej niegrzeczna trzpiotka wtedy! poczuła sie dziwnie kiedy tak ją obejmował, może pomyliła uczucie dziwności z uczuciem przyjemności czy coś! - dlaczego mnie zostawiłeś? - wypaliła na jego tekst. nie chodziło jej o to, że ją rzucił czy coś, ale raczej o to że została pozostawiona sama sobie i czuła się samotnie!

każde dostało to, czego potrzebowało.
- to na pewno nie były soczki - podsumował. zresztą wiedział to już wcześniej, ale trzeba było jeszcze uswiadomić reginę. - nie oczekuję tego - dalej gapił się w drugą stronę. chciał tylko, żeby się przewietrzyła, przestała robić z siebie pośmiewisko na oczach wszystkich, a za chwilę zaprowadzi ją do pokoju, żeby poszła spać. nie był gotowy na kontynuację rozmowy, którą regina chciała zacząć przez mikrofon. ale pijana regina miała inne plany. - czekałaś na to. pierwsza uznałaś, że to zrobię - stwierdził. a skoro oczekiwano od niego, że tak będzie, to nie mogło stać sie inaczej.

- jesteś pewien? - spojrzała na niego zdziwiona, poczuła się oszukana, ale jednak i tak mu nie wierzyła. miała dużą ufność i nie sądziła, że ktoś po prostu ją upije! - dlaczego tak się zachowujesz? - zamachala nerwowo na jego odzywki - mam ochotę cię przytulić, a ty sprawiasz wrażenie jakby nic cię nie obchodziło! - wytykała mu jego obojętność - obściskiwałeś się z inną i ładniejszą dziewczyną! - przypomniała mu tą sytuację, była odważniejsza po alkoholu - co innego miałam zrobić? - tłumaczyła się - nie interesuje mnie bycie w twoim haremie! - tak sobie wyobrażała to jak oscar traktował ją i inne laski. aż zrzuciła jego ręke ze swojego ramienia i odsunęła się xd

- a czy kręci ci się teraz w głowie i plącze ci się język? - podał jej dowody, że coś ewidentnie było nie tak. - tak, bo tak jest łatwiej, skoro odpuściliśmy cokolwiek to było - powiedział od razu, chociaż troszkę jego serce zmiękło, kiedy przyznała się, że chciała go przytulić. też podświadomie szukał kontaktu, skoro ją obejmował, nawet tylko po to, by chronić ją przed upadkiem. słuchał jej wyrzutów i kręcił głową. - haremie... jasne - zaśmiał się pod nosem, ale to był smutny śmiech. wciąż było mu przykro, że regina tak go postrzegała po tym wszystkim, co dla niej zrobił! wstal, kiedy się odsunęła. wyrzucił niespalonego papierosa na ziemię i przygniótł go butem. - zobaczyłaś mnie z dziewczyną, którą pocieszałem, bo znalazła się w trudnej sytuacji. a ty od razu, bez żadnej rozmowy, uznałaś, że cię dla niej olałem. bo taki właśnie jestem, co? dupek, babiarz, prostak, arogant - wyrzucał z siebie. - wiem, jak jestem postrzegany. ale myślałem, że ty widzisz we mnie coś więcej - popatrzył na nią poważnie. - chyba po prostu nie ma we mnie nic więcej, co? - burknął na zakończenie.

- aż tak słychać? - zdziwiła sie, ale zaraz zaśmiała z uwagi na błyskotliwość oscara, dalej nie dotarło do niej że jutro będzie się źle czuć!
- ty odpuściłeś - poprawiła go, bo myślała że tak właśnie było skoro ogarniał inne laski. nie zdała sobie sprawy że poczuła się niepewnie i w przypływie tej niepewności poddała go ocenie, która go dotknęła. wysłuchała go do końca i zrobiło się jej nawet głupio, pewnie jutro nie będzie pamiętać - nie! - odpowiedziała od razu na jego pytanie - spójrz na mnie - wstała nagle, zachwiała sie i okręciła wokół własnej osi - jestem brzydulą - przyznała to na głos - dziwną, niezręczną brzydulą łykającą tyle tabletek ile łykają babcie, muszę nosić inhalator w kieszeni - zamachała inhalatorem wyjmując go z kieszeni spódnicy i aż jej wypadł na ziemię - a potem widzę jak pocieszasz tą niesamowicie wyglądającą dziewczynę z idealnymi ustami i niepoczochranymi włosami, była idealna - gdyby regina leciała na laski to mogłaby polecieć na nari - jakim cudem chciałbyś mieć cokolwiek wspólnego ze mną? - zaśmiała się - bez lucasa jestem nikim - przyznała to na głos, bo lucas był jej tarczą. flynn czy ben byli dla niej ważni, ale jednak nie byli lucasem!

- wiem, jak zachowują się pijani ludzie - dobrze, że nie powiedział 'pijane laski' xd już nawet jej nie poprawiał. ona myślała, że on odpuścił, a on, że ona odpuściła... typowe niedopowiedzenia st. albans. regina pewnie nawet nie spodziewała się, że może wywołać w oscarze takie samo poczucie niepewności, które on wywoływał w niej. automatycznie wyciągnął ręce, żeby jakby co ją łapać, bo już widział, jak regina się obraca i przewraca. na szczęście tak się nie stało. - musisz przestać chować się za lucasem - powiedział wprost. - jego już dawno nie ma, a ty ciągle żyjesz w jego cieniu - wytknął jej. - to popieprzone. nie masz pojęcia, jak piękna, zabawna, zdolna, cudowna jesteś - potrząsnął głową z dezaprobatą. - to straszna szkoda. chowasz się przed światem i odsuwasz ludzi od siebie, bo myślisz, że nie zasługujesz na to, by być główną bohaterką swojej historii. może i lucas umarł, ale to ty odmawiasz tego, by żyć - wyrzucił jej trudną prawdę.

każde myślało inaczej i zamiast pogadać to woleli żyć w niedopowiedzeniach! oboje czuli się niepewnie w swoim towarzystwie i zamiast pomóc sobie i cieszyć się swoją obecnością to woleli wzmagać tą niepewność, ups! regina tym razem utrzymała równowagę i nie musiał jej ratować. tym razem! regina czuła się tak frywolnie i pewnie do momentu, do którego oscar nie powiedział na głos tego czego się obawiała i w sumie miał racje! jednocześnie trochę się rozpływała kiedy nazwał ją piękną, zabawną i zdolną i patrzyła chwilę rozczulona na niego - a ty udajesz dupka, choć oboje wiemy że nim nie jesteś! - wytknęła mu nie chcąc odnosić się do tego, że nadal lucas ma duży wpływ na jej życie. musi to przeanalizować! - chciałam cie przytulić! - wypaliła nagle rzucając sie na niego koślawo i przytulać, zaraz mu odpłynęła w jego ramionach i mógł ją zaprowadzić do łóżka. na pewno na drugi dzień ledwo żyła i pamiętała tylko skrawki rozmów, przez co generalnie wstydziła się xd