dach

to musisz mu tak ladnie wszystko przygotowac xd
moze po prostu Tobias nie byl tego wart he he
- jesli mam byc z toba szczera to chyba nie bardzo mam ochote na takie rzeczy po tym jak sie przed chwila calowales z inna - wyznala mu w koncu zgodnie z prawda. dalej na niego patrzyla. ciekawe po co chcial ja hipnotyzowac xd

i tak juz jest rozpieszczony xd
nie był, chyba jednak był he he.
dźgnął ją w ramię, ale bez dużej siły, raczej tak zaczepnie - czyli jesteś zazdrosna? - zinterpretował to oczywiście totalnie po swojemu, zresztą jak to faceci mają w zwyczaju. może chciał ją namówić do całowania i dlatego ją hipnotyzował.

to po co go tak rozpieszczalas xd
zasmiala sie gdy powiedzial, ze jest zazdrosna. - od razu zazdrosna - oparla sie o sciane czy jakas barierke. - a ty chcialbys, zebym poszla sie calowac z innym I potem przyszla do ciebie? - zapytala, po czym napila sie swojego piwa. oczywiscie nie sugerowala, zeby ja zupelnie zostawil dla innej. chyba jednak jego hipnoza nie zadzialala.

kocia madka, co zrobisz.
nigdy nie pisałam, że to będzie skuteczna hipnoza xd
- ale nie zaprzeczasz? - uniósł brew i patrzył na nią. przypał, bo dalej miał ochotę ją całować. szkoda, że ona nie! - nie do końca - przyznał się - prawdę mówiąc to ona mnie pocałowała - wzruszył ramionami. nie uważał, że to jego wina xd

rozumiem.
- nie zaprzeczam - przyznala sie od niechcenia. ona tez miala ochote go calowac, ale jednak nie potrafila tak o zapomniec o tym co robil przed chwila. dopila swoje piwo I pomachala mu pusta butelka przed nosem. - potrzebuje nastepnego - usmiechnela sie lekko. czula sie troche niezrecznie, wiec postanowila zmienic temat.

tobias chwycił więc pustą butelke i miał w planie iśc po kolejne piwko dla leili. kiedy jednak wrócił na dach ta sama laska go zagadała i zaciągnęła do pokoju gdzie robili niegodne rzeczy, ups ;x leila została sama, na szczęście radziła sobie lepiej niż nejt. next!

czekala chwile na to piwo, ale jednak sie domyslila, ze sie go nie doczeka. chwile jeszcze posiedziala, ale jej nowi znajomi zaczeli gadac o tobiasie, a ona wcale nie miala zamiaru tego sluchac, wiec szybko sie zmyla.

przyszedl na impreze benka, ale nie bawil sie za dobrze z dzieciakami. dlatego przyszedl tutaj i w spokoju pil sobie piwko.

tiffy idąc tunelem zmierzała właśnie na tę imprezę. flynn jednak zaangażował paru znajomych, żeby odwiedzili imprezkę kuzyna! tak jej się wydawało, że andy gdzieś jej mignął, więc poszła za nim na dach.
- cześć! znowu przyszedłeś nas pilnować? ostatnio to się źle skończyło. - zaśmiała się podchodząc bliżej. wspominała jak wylądowali razem w areszcie.

czyli jednak nie wszystko stracone! sam sie nie stawil wiec zieloni musieli przyjsc w jego imieniu.
odwrocil sie gdy uslyszal czyjsc glos i usmiechnal sie na widok tiffy. - tym razem jestem tu dla zabawy, ale to chyba jednak nie moje klimaty - przyznal.

flynn pojechał z częścią znajomych do manchesteru, a reszcie kazał się stawić tutaj xd pewnie losowali słomki.
- a co, jesteśmy zbyt niedojrzali dla ciebie i bawimy się w głupie dziecinne zabawy? - zaśmiała się przekręcając głowę i przyglądając się mu. chyba pierwszy raz widziała, żeby pił piwo!

pewnie tak xd
- nie do konca - nie chcial jej urazic czy cos! - ale odzwyczailem sie od imprez - dodal. troche go stresowaly i musial byc czujny zeby sie za bardzo nie upic. nigdy nie wiadomo czy stary andy by nie powrocil.

rozejrzała się.
- hm, chyba nie przyzwyczaisz się do nich jeśli będziesz na dachu gdzie nikogo nie ma. - stwierdziła. mogła go wkręcić z powrotem w imprezowe życie, ale też nie wiedziała na ile andy jest chętny, żeby się z nią upijać. najpierw musiała się przyzwyczajać, ze jest księdzem, a teraz musiała się odzwyczajać xd

rowniez sie rozejrzal. - pewnie masz racje, ale tutaj mi sie podoba bardziej - wyznal jej. lubil cisze i spokoj wiec sam nie wiedzial czamu zmuszal sie do takich rzeczy. pewnie dlatego, ze czesto czul sie samotnie i chcial poznac nowych ludzi. bycie w samotnosci bylo rownie niebezpieczne jak pijany andy.

- dobrze, w takim razie zostajemy tutaj. - zgodziła się. - na naszej prywatnej imprezie. - dodała i uniosła swoje piwko w geście 'na zdrowie'. upiła łyka i rozejrzała się gdzie mogą usiąść, po czym zajęła miejsce na jakimś leżaku, który studenci tu przynieśli. - chcesz w coś zagrać? - spytała skoro już benek nakręcił wszystkich na gry xd

usmiechnal sie i rowniez uniosl swoje piwo, po czym upil malego lyka. - masz jakies pomysly w co? - byla bardziej doswiadczona w tych sprawach na pewno wiec liczyla, ze bedzie w stanie cos zaproponowac. gry w jego starym stylu wygladaly tak, ze cpal i patrzyl w sufit.

- hmmm - zastanowiła się patrząc w niebo. - never have i ever, would you rather... - zaczęła wymieniac. - o! albo taką zabawę, że jedna osoba zaczyna śpiewać, a druga musi zacząć śpiewać inną piosenkę, która w jakiś sposób się kojarzy z poprzednią. - zaczęła wymyślać różne zabawy.

zasmial sie na jej ostatni pomysl. - nie znam sie za bardzo na piosenkach, moglbym ci tylko zaspiewac same koscielne - powiedzial z rozbawieniem. nawet jesli by jej to nie przeszkadzalo to on raczej nie chcial do tego wracac. - would you rather brzmi ciekawie - dodal zaraz.

roześmiała się na jego żarciki.
- niemożliwe! na pewno pamiętasz jakieś piosenki sprzed lat. - mówiła o nim jakby był stary i z innego świata. w sumie dla niej tak było xd - okej! to ja zaczynam... - napiła się piwka i zastanowiła się. - wolałbyś zjeść robaki czy tarantulę? - oczywiście już myślała o jedzeniu xd

- kiedy dolaczamy do kosciola robia nam pranie mozgu zebysmy nie pamietali zadnych niegrzecznych piosenek i mieli wiecej miejsca na te koscielne - zartowal sobie. chociaz z tym praniem mozgu mowil troche na serio. nie byl juz fanem religii. - raczej robaki. podobna maja duzo bialka i ilosci odzywczych jak na przyklad kurczak - uzasadnil swoja odpowiedz.

- nie wszystkie piosenki są niegrzeczne! poza tym zawsze mógłbyś zaśpiewać 'take me to church' albo coś takiego. - wymyślała, licząc na to, że następnym razem właśnie to zagrają. andy musi nadrobić słuchanie muzyki i popkulturę. - fujka. - skomentowała jego wybór, chociaż sama to wymyśliła. - ale ja chyba też. skoro tak to przedstawiasz. - zaśmiała się i poprawiła się na leżaczku. - teraz ty. - zachęciła go.

- nie wiem czy znam ich wystarczajaco, ale nastepnym razem mozemy sprobowac - zgodzil sie. andy ma zaleglosci w wielu kategoriach z normalnego zycia. zamyslil sie, probujac wymyslic jaka ciekawa opcje. - chciala byc przezyc poczatek swiata czy koniec? - zapytal w koncu.

- w takim razie musisz się przygotować na kolejny raz. zadaję ci pracę domową. - żarcikowała. jeśli chciał nadrobić zaległości serialowe to tiffy chętnie mu da swoje rekomendacje. potem będzie się męczył z jakimiś teen drama xd zastanowiła się chwilę. - chyba koniec. o ile byłby tak widowiskowy jak w filmach. no i daliby nam kilka dni wyprzedzenia, że kometa zbliża się do ziemi. - rozkminiała. - wolałbyś umieć latać czy czytać w myślach? - klasnęła w dłonie dumna z kolejnego pytania.

- obiecuje, ze sie dobrze przygotuje - zasmial sie. moze nawet mowil na serio! - latac, czytanie w myslach to bylby ciezar - stwierdzil. nie interesowalo go co sie dzieje w glowach innych ludzi. o wiele fajniej bylo latac! pograli jeszcze a potem andy zwinal sie do domu.

zgodnie z zapowiedzią zabrał gabby na super imprezę halloweenową i przebrał się w kostium supermana. ale aktualnie przeprosił ją i zniknął, bo musiał do łazienki.