panorama miasteczka

drew natomiast miał na smyczy cztery pitbulle ze schroniska i próbował je ogarnąć, a były trochę niesforne. na szczęście nieagresywne. jeden podszedł do psa raven i chciał się bawić xd

nie pozwalala swoim psom zapoznawac sie z innymi bez nadzoru wiec zaraz podbiegla. troche ja przerazala wizja tylu pitbulow kontra jej dwa male pieski wiec chwycila zwierzaka drew i odciagnela go. czesto zdazala sie karen, ktora mowila, ze friendly, a potem sie okazywalo, ze futrzaki sie jej nie sluchaly i zbyt agresywnie bawily.

drew nie był karen xd
też się zmartwił, że jeden pies tak ochoczo podszedł, ale jednak nie widział żeby jakiegokolwiek zwierzaka kiedyś atakował więc nie był tak spięty jak raven - sorki, potrzebują atencji innych psów, dużo czasu spędzają w klatkach - wytłumaczył spokojnie od razu.

nie mogla tego wiedziec xd
rozejrzala sie w poszukiwaniu wlasciciela. - och - przeniosla wzrok na zwierzaka, probujac ocenic czy jednak moze dac mu sie bawic. zal jej bylo bezdomnych futrzakow, ale jej psy byly najwazniejsze. - wszystkie sa ze schroniska? - spojrzala na reszte jego ekipy.

nie miał crazy eyes xd
drew też było szkoda zwierzaków ze schroniska więc chętnie obdarowywał je smaczkami i swoją wrażliwością. ludziom nie zapewniał takich miłych atrakcji.
- mhm - przytaknął głaszcząc jednego po łbie bo się domagał - były zabrane z nielegalnej hodowli - podzielił się tym bo najwyraźniej chętnie rozmawiał o pieskach. miał dzięki temu vibe wrażliwca i mógł ukryć swoją chujkowatą naturę.

teraz to zauwazyla xd
dobrze, ze chociaz psy korzystaly.
- aww - rozluznila sie i poklepala psa po glowie, po czym puscila go. nie wyrywal sie za energicznie i psy zdazyly sie juz obwachac wiec uznala, ze jest bezpiecznie. - tego znalazlam na smietniku - pokazala na jednego ze swoich zwierzakow. tez wszystkie byly przybledami.

puppy eyes też nie miał xd
to w sumie był całkiem dobry uczynek!
dobrze, że raven miała zdrowy rozsądek i nie przygarniała wszystkich przybłęd bo by się zakopała w ilości kotów i psów.
wszystkie laski tak reagowały na psy więc nie zdziwił się słysząc od niej 'awww'. jakby tego nie zrobiła to byłaby sadystką xd
- dawno temu? - dopytał. piesek wyglądał na przyjaznego, a nie z traumą. poza tym chciał pociągnąć small talk bo raven była ładna a wiadomo, że ładne laski go interesowały xd

nadrabial klata xd
duzo jej nie brakowalo do zostania crazy lady. ojciec stal pomiedzy nia a calym stadem zwierzakow. chetnie by sie w nich zakopala kiedy przechodzila trudne chwile.
- piec lat temu. jest irlandczykiem - zazartowala. jeden piec przypominal jej o zmarlej matce, a drugi o chlopaku. dobrze, ze ich nie oddala z powrotem do schroniska xd

marty miał i to i to, ale drew miał fajniejsze włosy xd
może emma trochę odciągnie ojca od bycia murem pomiędzy nią i zwierzakami! może wtedy wykorzystać swoją szansę xd
wspaniałe wspomnienia z psami, faktycznie dobrze że ich nie zostawiła gdzieś. miała za dobre serce - och - spojrzał na nią - irlandia? - uniósł brew dopytując w sumie czy stamtąd jest. może już akcent jej nie zdradzał. była jak miejscowa xd

klata drew byla bardziej impressive xd
adoptuje kolejne zwierzeta zeby skupic sie na nich, a nie na tym, ze emma nazywa jej ojca daddy xd
- jestesmy stamtad - dodala. nie wiedziala czemu sie tak przy nim rozgadala, ale jego vibe najwyrazniej tak na nia dzialal.

ech, marty miałby sad puppy eyes na twój komentarz xd
aurora nie pomoże jej w tym, będzie kibicować szczęściu tatuśka duffy!
może miała rentgen w oczach i widziała jego klatę dlatego się tak chętnie rozgadywała - o, okej - pokiwał głową. może zastanawiał się czy spał z jakąś irlandką. byłaby dobrym dodatkiem do listy xd ale psy zaraz zaczęły go ciągać bo była pora karmienia już! - muszę iść - nie mógł pozwolić psom głodować - ale jesteś urocza.... - powiedział na koniec niby lekko rozkojarzony - to znaczy twoje psy są urocze - zaśmiał się niby to nerwowo, niby żartobliwie. a tak na prawdę zrobił to specjalnie, a potem poszedł. teraz raven będzie chodzić do schroniska żeby go znaleźć xd

ups xd
jego slowa ja zawstydzily. musiala sobie przypomniec, ze ma chlopaka. ona byla wierna xd nie liczac incydentu ze stefka.

wzieli mrozona kawe na wynos I teraz spacerowali, podziwiajac widoki xd

słodka randka xd lubiła te spotkania z andy'm, bo były spokojne i bezproblemowe. nie musiała użerać się z dramkami z rozsiewającym plemniki bratem, różnymi książętami czy znienawidzoną współpracownicą.
- dzisiaj jest idealny dzień - usiadła na trawie i wystawiła buzię do słońca.

zamiast romy zabierac na randki to chodzil z annie xd
przy romy sie zbyt napalal xd potrzebowal sie wyciszyc i pogadac na luzniejsze tematy wiec annie byla bardzo dobrym towarzystwem.
- to prawda - usmiechnal sie i spojrzal jak ladnie sie prezentowala w sloncu zanim usiadl obok. oczywiscie wystarczajaco blisko, ze stykali sie ramionami.

nic dziwnego, że romy była zdesperowana xd
wyglądali jak na awkach w swoich wakacyjnych wersjach.
- szkoda, że nie może tak być codziennie - westchnęła i ułożyła głowę na jego ramieniu. w sumie to byli we friendzonie, ale wyjątkowym typie friendzone'u, z którego jeszcze było widać wyjście xd

haha ups xd
- moze powinnas pojechac na wakacje do hiszpanii, tam sie zrelaksowac - przydalaby sie jej girls trip. sam chetnie by pojechal. moze dlatego to sugerowal i liczyl, ze annie go zabierze ze soba xd totalna zdrada wobec romy.

- jesteś kolejną osobą, która mi to sugeruje - zaśmiała się i podniosła się, żeby na niego popatrzeć. już chyba kiedyś o tym gadała z dani czy kimś. - myślisz, że za długie przebywanie w tym mieście mi nie służy? - dopytywała. może faktycznie powinna to przemyśleć. będzie chciała wyjechać do hollywood i wszyscy będą musieli ją błagać, żeby została xd

najwyrazniej byla widocznie zmeczona. - wiec moze cos w tym jest - zasmial sie. przylozyl zimna kawe do swojego policzka. - mysle ze masz za duzo na glowie i przydalby ci sie odpoczynek - usmiechnal sie i zlapal ja za reke. nie chcial sugerowac ze powinna sie wyprowadzic bo lubil z nia spedzac czas xd

- jesteś kochany - skwitowała. było jej miło, że tak o nią dbał. potrzebowała tego, bo zbyt często to ona musiała się przejmować wszystkimi naokoło. - czy właśnie zapraszasz mnie na wycieczkę? - zażartowała, ale nie pogardziłaby.

usmiechnal sie na te mile slowa. troche sie zawstydzil kiedy zauwazyla, ze brzmialo to jakby ja zapraszal na wycieczke. podrapal sie nerwowo po policzku. - dawno nigdzie nie bylem - zasmial sie. nie wiedzial czy to zarty czy nie xd

- to gdzie jedziemy? - dywagowała z lekkim uśmiechem i faktycznie nie było wiadomo, czy mówi na serio czy nie. miała ochotę się wyrwać, nawet w fantazjach. pozazdrościła ruby, że wyjeżdżała z andersonem za każdym razem, gdy tatusiek ją zawiódł, a ona nadal nie odreagowała, że dylan wziął ślub ze złą macochą xd

haha nie wiem czy branie przykladu z ruby to byl dobry pomysl.
- jest duzo opcji.. to zalezy czy wolalabys sie wygrzac na plazy czy pozwiedzac - zaczal sie zastanawiac jakby naprawde mieli sie zaraz zapakowac i wyjechac.

w tym mieście nie ma dobrych autorytetów xd
- hmm, zawsze marzyła mi się nicea. można by było pozwiedzać, a potem wygrzać się na plaży - zaczęła opowiadać po chwili zastanowienia.

ups xd
- brzmi jak idealne miejsce - pochwalil jej wybor. dal jej troche pomarzyc, a potem wstal z lawki i chwycil ja za reke zeby zrobila to samo. - wiem gdzie mozemy isc. to nie to samo co wakacje na plazy, ale idealnie sie nadaje do odwiedzenia w cieply dzien - pociagnal ja.