pracownia chemiczna

było na mnie nie mehać...
to, że jeszcze nie znaleziono, nie oznacza że jej nie znajdą. może już zaraz za chwilę ją wywalą z uczelni i będzie skazana na banicję i będzie prowadziła hotele w brukseli? któż to wie! - jasne - pokiwał lekko głową, odbierając od niej mikroskop, żeby postawić go tam gdzie było jego miejsce aktualne - proszę bardzo - poprawił kurtkę, którą miał na sobie i sie jej przyglądał - to jak? teraz kierunek dom? - zaproponował.

pfffff xd
hahha, rodzice zamkną ją w klatce, a nie że hotel będzie prowadzić! nie ma tak dobrze xd
obserwowała jak dzielnie jej pomagał i nawet na koniec w podzięce lekko się uśmiechnęła. zaraz jednak wróciła do biurka. zarzuciła na siebie płaszcz i chwyciła torbę wypełnioną książkami - nie musisz jeśli nie jest ci po drodze - nie musiał czuć się zobowiazany skoro już od dawna nie byli ze sobą! na początku samotne powroty przeszkadzały jej, ale teraz już przywykła do bycia samą.

jezu xd jak nie mehasz to pfffasz xd
rodzice jej nigdy więcej do albans już nie puszczą, biedna baby. nigdy nie będzie miała chłopaka, upsi.
był jak zawsze uprzejmy wobec swoich byłych, z każdym bądź każdą utrzymywał jakiś tam kontakt, oprócz oczywiście tego kolesia który go zdradził. on nie zasługiwał na jego uwagę. ale regina była miła i kochana, to czemu miał ją olewać - nie będziesz sama wracać tak późno, nie pozwolę ci. będzie bezpieczniej jak pójdę z tobą - zapewnił ją. jak zwykle opiekuńczy liam.

bo moge hehehehe.
przebierała pomiędzy chłopakami to chyba jej nie zależało aż tak bardzo xd
pewnie tak na prawdę wewnętrznie był słodziakiem i regina to wyczuła, dlatego jakiś czas byli razem. nawet jej brat o dziwo to akceptował! nic dziwnego skoro sam chodził z ivy i regina musiała akceptować ją - to bardzo miłe z twojej strony - pochwaliła go nieśmiało i wyszła z sali - wskazała palcem na koniec korytarza - wyjście ewakuacyjne jest za rogiem - liam prawie się nie zgubił xd

hehehehehheeheheh meh.
przecież już nie przebierała! od dante się odcięła, zbliżyła się do teda ale coś czuję że nie potrwa to długo skoro wyląduje w klatce w brukseli.
wyszedł razem z nią z sali i spojrzał w kierunku wyjścia ewakuacyjnego - okej, dobrze o tym wiedzieć - wyszczerzył się - na szczęście nie studiuję na wydziale ścisłym, więc rzadko tu bywam, totalnie przypadkiem tutaj wszedłem i utknąłem ale na szczęście znalazłem ciebie to możemy wyjść razem - zaśmiał się. pewnie, że liam był kochanym słodziaczkiem! to w końcu liam!

to niech nie ląduje w klatce w brukseli xd tadam!
- jesteś usprawiedliwiony - oznajmiła idąc w stronę wyjścia razem z nim. pewnie jak chodzili ze sobą to po nią tutaj przychodził hehehehe. już nie pamiętał, albo wyparł z pamięci! nie bardzo wiedziała co ma mowić więc pochwaliła się - zaczęłam pomagać w klinice weterynaryjnej - bo to była nowość i nie chwaliła się tym jakoś bardzo. szczególnie na imprezach zielonych, na których podpierała kąty zamiast się bawić.

to ja o tym zdecyduje czy tam wyląduje czy nie xd
słysząc jej słowa uśmiechnął się szeroko - to cudownie! nareszcie się odważyłaś, moje gratulacje - pochwalił ją, jak jakiegoś pieska. dobrze, że jej nie poklepał po głowie czy coś w tym stylu - a ja zatrudniłem się w końcu w gazecie w londynie i piszę dla nich artykuły - też się miał czym pochwalić, bo tak jakby ciągle zapominam, że liam jest przyszłym dziennikarzem i powinien coś robić w tym kierunku.

ech.
dobrze, że jej nie poklepał po głowie jak pieska bo to zdecydowanie byłoby dziwne i krępujące dla niej! - w londynie? - powtórzyła z podziwem dla niego. ona nie odważyłaby się uciec do dużego miasta! - czyli czeka cię wielka kariera - zaśmiała się na myśl, że liam wkrótce będzie poważnym dziennikarzem piszącym do the times chociażby! ona miała zdecydowanie skromniejsze plany.

co ci się znowu nie podoba xd
jezu tośka chce mnie trzymać za rękę xdd
- w londynie, ano owszem w londynie - uśmiechnął się do niej i zapewne skręcili w jakiś korytarz prowadzący prosto do wyjścia - jaka tam wielka kariera, dopiero zaczynam. napisałem dla nich parę artykułów, nic wielkiego - machnął ręką - reggie, nie chciałabyś kiedyś gdzieś wyskoczyć? - zapytał.

mnie już koty obsiadły xd
- to i tak brzmi imponująco - potwierdziła to co wczesniej mówiła - jestem z ciebie dumna - przyznała szczerze bo kiedy się spotykali to pewnie mówili o swoich hopes and dreams i to było jedno z nich. nie była wredną pipą, a słodką kochaną dziewczynką więc pamiętała takie szczegóły i cieszyła się razem z nim - wyskoczyć? widujemy się cały czas na imprezach - przypomniała mu bo pewnie tak bylo. choć faktycznie ona się gdzieś chowała xd

poszła sobie a już tak słodko spala ehh 
liam miał to do siebie że był uroczy w stosunku do każdego człowieka, więc do niej również. liczył na to że będą się nadal spotykać w przyjacielskich stosunkach po rozstaniu, chociaż cholera wie na co on w sumie teraz liczył skoro ją zapraszał na kij wie co - ale mi chodzi o spotkanie jeden na jeden, po prostu na luzie, kino, pizza czy coś takiego, pogadamy sobie jak za starych dobrych czasów - zaproponował słodko. słodziak!

no właśnie, cholera wie czego od niej oczekiwał i reggie się zestresowała samą tą myślą. dobrze jej się żyło samej i na uboczu! nikt w takiej sytuacji nie wisiał nad nią i nie chciał niczego. nie miała świadomości że przez takie zachowanie jej znajomi, a raczej znajomi jej brata mogli się martwić - och - westchnęła i spojrzała na niego - zastanowię się - powiedziała enigmatycznie ucinając tematu. a w drodze do domu gadali o totalnych pierdołach! choć było trochę jak za starych dobrych czasów własnie.
idę!

też już idę i tak xd 
dobrze że gadali o głupotach, liam uważał że nie robi nic złego zapraszając ją na wyjście. sam wrócił do domu i poszedł spać.

miała dzisiaj spotkać się z flynnem i go nakarmić domowym żarciem, które przyrządziła, ale była na niego obrażona za ostatnie spotkanie dlatego zamiast przynosić mu jedzenie do akademika to miała je tutaj i oglądała coś pod mikroskopem. ale zemsta xd myślała, że to mściwe xd

twoje postacie karmia moje hehe xd
czekal na nia pewnie, ale nie przejal sie tym, ze nie przyszla tak bardzo jak by chciala. nie ukryla sie wystarczajaco dobrze bo nie musial dlugo szukac kiedy ja znalazl. - dzisiaj jemy tutaj? - zasmial sie i podszedl popatrzec co robila.

też zauważyłam ten wzór. ale to dlatego, że twoje nie ogarniają xd poza tym ostatnio jak przyniosła mu żarcie to spotkała oscara, może jego chciała też uniknąć i dlatego nie przychodziła do jego pokoju xd
znał ją na tyle żeby wiedzieć gdzie ją znaleźć. chwyciła preparat z jakąś bakterią spod mikroskopu i wycelowała w niego - może jesz, może nie - burknęła nie ukrywając nawet swojego foszka na niego.

haha ja nie ogarniam wiec moje postacie tez nie xd
uniosl w gore rece jakby chciala go zastrzelic. wolal sie nie zblizac do jej bakterii. - masz racje, to mnie troche obrzydza - zasmial sie i pokazal na to co trzymala. nie zorientowal sie, ze ma focha na niego. myslal, ze moze po prostu miala gorszy dzien.

hehe, może coś w tym jest xd
regina pewnie co drugi dzień miała gorszy dzień i wahania nastrój więc flynn myślał, ze to właśnie ten dzień haha. spojrzała na preparat i jej buzia zrobiła się jeszcze bardziej naburmuszona - nie o to chodzi! - znowu burknęła wciskając szkiełko do pudełka.

haha xd
przyzwyczail sie do jej zmian nastroju. on byl optymista zyjacym chwila wiec nie pamietal juz, ze regina mogla byc na niego zla za cos co stalo sie dawno temu. - wiec o co chodzi? - podszedl do niej kiedy bylo bezbiecznie.

flynn żył wieloma wydarzeniami, które miały miejsce w jego życiu. a regina miała nudne życie i to, że ostatnio uciekła wkurzona było najciekawszym wydarzeniem miesiąca, ups.
- chodzi o to, że mój kuzyn to kretyn - przysunęła jedzenie bliżej siebie kiedy podszedł. nie chciała żeby je chwycił i uciekł xd

skoro spotkala oscara to powinno byc ciekawszym wydarzeniem.
- hej! - nie spodobalo mu sie jak go wyzwala. - ktory? - zaczal sie zastanawiac czy moze nie chodzilo jej o jakiegos innego kuzyna xd nie czul sie niczemu winny i nie powiedziala mu od razu, ze byla zla wiec chodzil nieswiadomy.

ale to było przed tym jak uciekła ze sklepu więc to wydarzenie pamiętała jako najciekawsze xd
- a jak myślisz który? - miała lekko oburzony, zirytowany głos i dosłownie opadły jej ręce słysząc takie pytania - nabijałeś się ze mnie w sklepie w obecności jakiejś dziewczyny, której kompletnie nie znałeś - przypomniała mu skoro był taki nieświadomy. regina była zbyt wrażliwa i zdecydowanie zbyt mocno to przeżyła xd kuzyn nie obchodził sie z nią jak z jajkiem, ups.

musi ja zaprowadzic na jakas impreze zeby to mogla przezywac przez nastepne pol roku xd
- nie nabijalem sie z ciebie, nie wiedzialem, ze sie tak poczulas - powiedzial szczerze. nie robil tego celowo. po prostu nie ogarnial, ze takie wyglupy mogly ja zestresowac. - przeciez znam ja - powiedzial jakby to bylo oczywiste chociaz na pewno jego podejscie by sie nie zmienilo gdyby pierwszy raz widzial maisie na oczy wtedy w sklepie.

na pewno tak by bylo. flynn już miałby za sobą dziesięć innych imprez, ale ona dalej przezywałaby jedną.
- zawsze masz tą samą wymówkę - bo pewnie nie pierwszy raz tak mówił - ale ja jej nie znam - przypomniała mu - a ty nawet mnie nie przedstawiłeś tylko po prostu olałeś - przypomniała mu jak było. a przecież przyszli tam razem! doceniłaby gdyby podrywał dziewczyny nie kiedy wychodzą wspólnie. to ją krępowało!

moze kiedys na to wpadnie.
- za duzo sie przejmujesz - wytknal jej. nadal nie widzial problemu w swoim zachowaniu dlatego, ze on sam by sie przedstawil i wtracil w rozmowe. zapominal, ze musial ja pchac w tym kierunku bo inaczej zostanie z boku. - nastepnym razem cie przedstawie - obiecal i nawet staral sie zapamietac by to zrobic.