pralnia

- to drugie - potwierdziła jego słowa - tak już mam, odkryłeś mój sekret - zachichotała - wiesz gdzie mieszkam, wpadnij kiedyś do mnie. to może zabawimy sie jeszcze raz - puściła do niego oczko, wzięła swoje pranie które się skończyło i poszła.

szybko zmieniła nastawienie xd jednak benek miał w sobie ten nieodparty urok, któremu ulegały czerwone dziewczyny! ucieszył się, ze jednak zakończyła z pozytywnym nastawieniem, a potem zaniósł pranie tamtym laskom.

sytuacja z flynnem i reginą była niepewna, więc ciągle unikał przebywania w pokoju. ale pranie musiał gdzieś zrobić, więc własnie ładował pralkę.

bad timing. nie mogl unikac flynna ani reginy wiecznie i w koncu przyszedl czas kiedy sie spotkali. wszedl do pralni i wszyskie negatywne emocje wrocily na widok oscara. glosno polozyl kosz z praniem na jedna z pralek zeby zwrocic na siebie jego uwage. - ty - wskazal go palcem wbijajac w niego wzrok.

ups! lepiej było chodzić cały czas w śmierdzących skarpetach. odwrócił się słysząc te hałasy i jeszcze nie był pewny czy flynn wie o wszystkim czy po prostu jest zaskoczony widokiem oscara, którego dawno nie było w pokoju. może się stęsknił i stąd te negatywne emocje xd jeszcze nigdy nie widział flynna wkurzonego!
- hej, dawno się nie widzieliśmy - rzucił neutralnie.

haha mogl byc zly o to, ze oscar go unikal xd
- i mam nadzieje, ze nie bedziemy jeszcze dluzej - odpowiedzial niemilo chyba rozwiewajac jego watpliwosci co do tego czy za nim tesknil xd nie wiedzial jak i czy powinien rozmawiac z oscarem. emocje wygraly wiec podszedl do niego szybkim krokiem i przywalil mu.

no właśnie! oscar spodziewał się, że flynn prędzej czy później się dowie, ale widząc ostatnie zachowanie reginy podejrzewał, że raczej nastąpi to "później". flynn zdecydowanie rozwiał wątpliwości co do swoich uczuć do oscara i utwierdził go w przekonaniu, że prawidłowo się zachowywał unikając nocowania we wspólnym pokoju. przyjął bez oporów to, że mu przywalił i lekko się zachwiał do tyłu, opierając o pralkę.
- którą wersję historii tym razem powiedziała ci regina? - pomasował się po policzku. nie wiedział czy regina znowu nie wymyśliła czegoś na temat swoich nieodwzajemnionych uczuć.

dobrze wyczul, ale z drugiej strony gdyby szybciej oberwal to szybciej moglby sie przestac chowac. o ile dojda do porozumienia co powinno sie teraz stac. - a jak myslisz?! - pomacal sie po piesci, ktora przed chwila uzyl. - masz sie trzymac zdala ode mnie i od reginy! - zazadzil. - szczegolnie od reginy - powiedzial powaznie. nie mogl nikomu bronic sie widywac, ale ostatnio zachowuje sie za dziwnie. to na pewno byla wina oscara!

nie mógł go unikać wiecznie. powinni dojść do porozumienia, bo oscar nie miał gdzie mieszkać xd a wraz z początkiem wakacji będzie musiał zostać w st. albans, bo musiał nadrobić na wakacyjnych kursach wszystkie zaległości.
to, że miał się trzymać z dala od reginy nadal nie rozjaśniało czy flynn znał prawdziwą wersję historii czy myślał, że oscar bawił się jej uczuciami lub zrobił cokolwiek innego.
- nie chciałem nikogo skrzywdzić - powiedział poważnie.

haha, flynna raczej to nie interesowalo xd zanim sie dowiedzial zastanawial sie gdzie oscar przebywa, ale w tych okolocznosciach mial to w dupie.
- na to za pozno - odwrocil wzrok i kopnal pralke zeby jakos pozbyc sie energii. nie lubil zachowywac sie agresywnie wiec oscar nie wyjdzie na tym najgorzej. - nie chce z toba dzielic pokoju, zalatw to - rozkazal mu.

ups! powinien sypiać w rozwalonym samochodzie w warsztacie samochodowym. vicky go kiedyś znajdzie. postanowione xd
- przepraszam... - zaczął, ale nic więcej nie powiedział. jak miał przeprosić za to, że bezmyślność jego i jego kolegów doprowadziła do śmierci kuzyna flynna? nie dało się tego wyrazić słowami. obserwował go i widział jego wściekłość. spodziewał się większego wpierdolu, więc był przygotowany, że w każdej chwili flynn przejdzie z wyżywania się na pralce na niego - po wakacjach na pewno nas rozdzielą - zapewnił go i zawiesił na nim wzrok. - chciałem wam to wynagrodzić. zaopiekować się nią - probował jakoś pokrętnie się wytłumaczyć.

haha xd
prychnal na jego przeprosiny. nie mogl przywrocic zycia jego kuzynowi wiec jego przeprosiny nie byly nic warte. nie obylo sie bez konsekwencji dla oscara i sam cierpial, ale flynn nie mogl mu tego od razu wybaczyc. nawet jesli dobrze sie dogadywali zanim sie dowiedzial. - wynagrodzic? - pokrecil glowa z niedowiedzaniem. to slowo tu nie pasowalo. - tylko mieszasz jej w glowie! - ponownie sie zdenerwowal. - reggie nie potrzebuje twojej opieki. jesli chcesz to nam "wynagrodzic" - zrobil air quotes - to odwal sie od niej - powiedzial ostro.

wściekłość flynna nie buzowała oscara. pozostawał spokojny, a właściwie zrezygnowany tym wszystkim. nie miał siły nawet dobrze się bronić. poza tym wiedział, że zasługiwał na całą wściekłość flynna. zasługiwał na więcej uderzeń niż dostał.
- to był błąd, nie powinienem się do niej zbliżać, teraz już kumam - potargał się po włosach i wbił wzrok w podłogę - nie chciałem oszukiwać ani jej ani ciebie. nie wiedziałem na początku kim jesteście i naprawdę dobrze się z wami dogadywałem. myślałem, że z wami znajdę normalność. ja też przeżyłem straszny pierdolnik - tłumaczył i westchnął - trzymam się z daleka - zapewnił go podnosząc na niego wzrok - jak ona się trzyma? - martwił się, aww!

pozwolil mu sie wypowiedziec, ale nie sluchal tego co mowil. nie byl jeszcze nawet na etapie akceptacji tego co zrobil oscar wiec nie obchodzilo go co mial do powiedzenia ani jak sie czul. - to nie twoj interes - mruknal. - reggie ma wokol siebie wystarczajac osob, ktore sie nia opiekuja. nie potrzebuje ciebie - przypomnial mu, ze nie mial sie wtracac. nie mial mu juz nic wiecej do powiedzenia wiec zabral pranie i poszedl sie zjarac.

- okej - wymamrotał tylko, chociaż wewnętrznie nadal miał ochotę się wtrącać. czekał aż pranie się zrobi, a potem zawinął się w poszukiwaniu bardziej stałego miejsca pobytu skoro nie było szans na powrót do pokoju.

ukrywał się w pralni żeby poczytać książkę na zaliczenie. przecież musiał mieć najlepsze oceny ale nie mógł wyjść na lamusa xd

przyszedl zrobic pranie. zaskoczyl go widok liama z ksiazka pewnie xd - czesc - przywital sie kulturalnie. - potrzebuje pralke - powiedzial niepewnie. liam pewnie siedzial na jedynej wolnej ups. przygladal mu sie badawczo. zastanawial sie czy sie wkurzy i bedzie musial wrocic kiedy indziej.

liam był tak zaczytany że nie zauważył silasa. po prostu się przesunął na zajęta pralka i podskakiwal na niej jednocześnie czytając - jasne - czytał dalej wyraźnie zafascynowany. może nawet miał okulary na misję, dziwnie xd może dwóch liamow mieszkało w jego głowie.

byl spiety dopoki liam odpowiedzial. bardziej wygladal mu na bully niz nerda wiec zdziwil sie jego zachowaniem i wygladem. zastanawial sie czy nie ma brata blizniaka. - dzieki - podszedl powoli do pralki i zaczal wrzucac do niej ciuchy. co chwile zerkal na liama. - co czytasz? - poczul sie wystarczajaco bezpiecznie by zapytac.

haha liam był i luzakiem i trochę nękał innych ale jednocześnie wkuwał. dużo w jednym chłopaku xd - edgar allan poe - wskazał na nazwisko autora. pewnie przerabiali horrory na jakimś przedmiocie - to na zajęcia - ogarnął że teraz silas widzi jego słaba stronę więc zaczął się tłumaczyć. odłożył książkę i zdjął okulary. pewnie bez nich nic nie przeczyta xd - to nic takiego - udawał że wcale się nie wciągnął xd

spojrzal na okladke ksiazki. widzial, ze czytal z zaintresowaniem i widzial go teraz w troche innym swietle. mial nadzieje, ze moze sie co do niego mylil i nie bedzie go nekal xd byl na to przygotowany. - tez lubie jego prace - powiedzial niesmialo. badal grunt.

silas z góry zakładał że przez swoją aparycje będzie nękany. a głównym założeniem liama było ruchanie lasek żeby udowodnić sobie że nie leci na facetów a nie nękanie xd - szczerze powiedziawszy wolę lovecrafta, bardziej postępowy - to było silniejsze i wdał się w dyskusję. ups.

szkoda, ze silas byl taki strachliwy. on tez nie czul sie swobodnie ze swoja seksualnoscia i nie wiedzial co lubi wiec moze mieliby jakis bonding.
- go tez czytacie na zajeciach? - sprawdzal czy sie przyzna xd nie bylo niczego zlego w czytaniu ksiazek. niepotrzebnie sie wstydzil przed silasem. ocenial go, ale to akurat byl plus xd

gdyby tylko że soba rozmawiali xd ale to nie takie łatwe w tym mieście xd
- czytamy różne rzeczy - dalej paplał bez sensu xd zdradzał za dużo siebie - ale na szczęście wszystkie bronte mam już za sobą - pewnie literatura feministyczna go nie krecila - nieważne - czuł się zbyt odkryty. zeskoczył z pralki - idę zajarać jointa w pokoju - znowu wrócił dupek liam xd poszedł jarać i smrodzic w ich pokoju xd

dokonczyl pranie i poszedl siedziec gdzies gdzie nie walilo ziolem xd