pralnia

może z książek wyczytywała te wszystkie zboczone rzeczy, z których słynęła troszeczkę xd
niestety drzwiczki jej nie posłuchały i dalej prały ups! - nie ma kategorii 'jeszcze się nadają' jeśli chodzi o bieliznę - było dla niej nie do pomyslenia, że może dwa razy założyć te same majtki xd - piorę bo lubię wyglądać schludnie - wytłumaczyła. nie odpowiedziała na jej pytanie bo tak na prawdę nie miała planów od kiedy zerwała z arthurem i siedziała często w pokoju!

skądś musiała je brać xd
- co ty myślisz, że ja taka bogata i mam majtki na kazdy dzień tygodnia? - powinna xd - a jak już będziesz wyglądać schludnie to wyjdziesz? - wbiła w nią wzrok. summer często wychodziła z pokoju, ale czasem miała ochotę poczilować w pokoju albo zaprosić gości, a wtedy smęcąca romy czytająca książki psuła całą atmosferę swoim vibe. - będę miała gości i będziemy bardzo głośno - próbowała jej zasugerować, żeby spadała.

na szczęście brała z jakiś niepatologicznych ksiażek xd
- mam trochę kupionych na zapas - nie wiem dlaczego ale miała - mogę ci oddać kilka par - myślała, że faktycznie summer była biedaczką. a przecież tak nie było chyba! - ostatnio preferuję siedzenie w pokoju - wytłumaczyła nie kumając sugestii - czy wizyty twoich gości są związane z seksem i mam sobie iść? - w inny sposób jej nie przegoni bo pewnie przywykła już do jej dziwnych, głośnych znajomych.

co by było jakby dorwała się do patologicznych xd
- nie chcę twoich majtek, fujka! - i kto tu teraz jest niehigieniczny! oczywiście nie skumała, że to nieużywane. poza tym niejednolite majtki same w sobie to fujka xd summer biedaczką nie była, a jej siostra to gwiazda tv! nikt jej nie zrobił, więc nikt włącznie ze mną o tym nie pamięta xd - zauwazyłam - oznajmiła tonem niewyrażającym zadowolenia, ale też nie obrażonym. summer nie umiała się obrażać, więc nawet wyrzuty nie wychodziły jej tak groźnie. - tak, to będzie orgia - wypaliła uznając, że w ten sposób pozbędzie się współlokatorki. - chcesz dołączyć? - ewentualnie jeśli romy będzie bardziej zabawowa to nie musi wcale wychodzić z pokoju.

rzucałaby się na randomowych gości!
- w teorii są moje, ale mogą być twoje - dalej brnęła myśląc, że summer kuma, ale jednak nie kumała bo zioło wyżarło jej mózg tak jak nico. pewnie on do niej przychodził między innymi xd siostra jest w domyśle i tak powinnaś pamiętać! skandal! - orgia? - ozywiła się, ale nie z powodu zainteresowania tylko z powodu niepokoju - nie chce oglądać jak wasze tyłki się o siebie ocierają - skrzywiła się - mogłaś dać wcześniej znać, że chcesz coś takiego zorganizować, przygotowałabym się - czyli uprzedziłaby rodziców że musi przekimać się w domu xd

- nie chcę twoich majtek - zapewniła ją - i ty nie noś moich - przestraszyła się, że teraz romy będzie chciała się wymieniać. będzie musiała teraz pójść na zakupy i nakupować nowych kolorowych majtek z obawy, że romy będzie je podkradać. postaram się pamiętać! nico na pewno przychodził jak i tony. roześmiała się widząc reakcję romy. - myślałam, że już się lepiej znamy i wiesz, że nigdy nic nie planuję z wyprzedzeniem - zauwazyła. no ale jednocześnie oczekiwała, że romy będzie na tyle domyślna, że będzie wiedziała, że summer będzie miała zachciankę np. na zakładanie majtek w misie i nie można ich prać. - organizuj sobie czas jak chcesz, możesz do nas dołączyć albo i nie, ja cię lojalnie ostrzegam co się będzie działo, bo jestem dobrą współlokatorką - poklepała ją po ramionach i wróciła do pokoju, żeby naszykować alko.

biedna romy! szybko się spakowała i zwiała na noc faktycznie do domu gdzie musiała odpowiadać na stos niezręcznych pytań!

siedziała na pralce i jadła sobie jabłko. nudziło się jej okrutnie więc spędzała czas właśnie w ten sposób.

rozumiem, że pralka pracowała i willow miała przy tym przyjemne doznania xd to byłoby produktywne spędzanie czasu. ben za to przyszedł do pralni z całym koszem brudnej damskiej bielizny.
- cześć willow! czekasz aż pranie się zrobi? - zagadał ją i zaczął wkładać do pustej pralki te damskie staniki i majteczki jak gdyby nigdy nic.

niestety, siedziała na wyłączonej pralce i gapiła się na swoje pranie, które gdzieś z pięć minut temu przyniosła i włączyła. a potem przyszedł ben - co jest kurwa - mruknęła bardziej do siebie - co ty robisz z damską bielizną? - zapytała trochę zdziwiona - masz dziwne fetysze - ugryzła jabłko ponownie.

- piorę - wyjaśnił bez skrępowania. - cooo? - zaśmiał się jak zasugerowała, że ma jakieś fetysze. co najwyżej chciałby zobaczyć dziewczynę przebraną za kobietę kot w sypialni, ale to szczyt fantazji. - to nie jest moje - powiedział i zaśmiał się nerwowo.

- nie twoje, ale ty to pierzesz? wow... a więc jednak masz dziewczynę. tylko jaki chłopak pierze ciuchy swojej dziewczyny? - zapytała drapiąc się po policzku - zdenerwowałeś się. widzę to po tobie - pokazała na niego palcem. dokończyła jabłko i wywaliła je do kosza. zaczęła mu się przyglądać z zaciekawieniem.

- to nie tak - pokręcił szybko głową. - to dziewczyn z dwunastki. zaoferowałem im swoją pomoc jako dobry kolega, bo narzekały, że nie mają na nic czasu - czyt: za dużo imprezowały - i dlatego dały mi listę zadań do zrobienia - wyciągnął karteczkę i zaprezentował willow. jednym słowem, wykorzystywały go. i jego naiwność!

zrobiła minę na zasadzie "wow" i się roześmiała - stary, ale one cię wykorzystują, a ty biedny naiwny myślisz, że jeszcze dostaniesz za to wszystko coś w zamian. uwierz mi, sama kiedyś tak robiłam, a co chłopak dostawał na koniec? ano nic! figę z makiem. ale szacun, że się tak dajesz - poklepała go po ramieniu rozbawiona. nie żałowała ani trochę bena.

- wcale nie oczekuję tego co myślisz, że oczekuję - zawstydził się. nie było już w nim demona seksu, więc nie był taki pewny siebie jak wcześniej. jak był opętany to willow postrzegała go jako dobry obiekt do podrywu, a teraz na pewno znowu wyglądał w jej oczach jak żałosna ciapa. - oczekuję tylko przyjaźni, a to już mamy. dlatego im pomagam - tłumaczył jej, chociaż oczywiście laski z dwunastki wcale nie uważały go za przyjaciela.

ben pierwszy naiwny, dawał się wrabiać w takie rzeczy tylko dlatego, żeby latały za nim jak piesek! sama to robiła, ale jej się potem znudziło - na pewno? - wskazała na jego twarzyczkę, na której zawitał rumieniec - co ci się stało, pewny siebie mężczyzna a na wspomnienie o seksie od razu wpadasz w pąsowe klimaty - zachichotała - oj ben ben, ty jak coś wymyślisz, to na pewno jest to potem hitem akademika - zaśmiała się z niego.

benek latał za wszystkimi jak piesek, chcąc się ze wszystkimi zaprzyjaźnić.
- bo nie chcę, żebyś myślała, że tylko jedno mi w głowie! - wszystkie kobiety jego życia mu to wypominały kiedy za bardzo się rozszalał, więc teraz musiał uważać jaką ma opinię i przypomnieć wszystkim, że tak naprawdę jest słodziakiem, a nie chujkiem. - dziękuję! to najlepszy komplement jaki mogłem dostać. właśnie dlatego to robię - wyszczerzył się zadowolony.

to dla benka zawsze źle się kończy.
- a nie jest tak, że ci jedno w głowie? - zauważyła, wyciągając sobie z kieszeni paczkę gumy do żucia, pewnie balonowej i go poczęstowała - facetom zawsze tylko w głowie seks. żadnego zobowiązania, żadnego głębszego uczucia, wy myślicie tylko o jednym. a prawda jest taka, że czasem warto się w coś zaangażować, pokochać, polubić! - wyciągnęła ręce do góry i obróciła się dookoła siebie - to nie był komplement ben - uświadomiła go.

chętnie wziął gumę, ale jej słów słuchał już mniej chętnie. wrzucała go do jednej kategorii ze wszystkim facetami, którzy ją skrzywdzili w życiu i oskarżała go o bycie bezdusznym dupkiem.
- to nieprawda, miałem dwie dziewczyny i z żadną z nich nie uprawiałem seksu - pochwalił się xd - więc wiem jak to jest się zakochać! - udowodnił, że seks nie jest najważniejszy. - poza tym ja mam mnóstwo w głowie. dinozaury, filmy, komiksy, planszówki, imprezy - wymieniał. - tak, tak, wiem, stwierdzenie faktu. ja to przyjmuję za komplement - zaśmiał się radośnie. ben miał swoje własne postrzeganie swojej osoby i swoich działań i nie mogła tego zmienić.

willow miała to do siebie, że zawsze postrzegała facetów jako tych złych. nie miała dobrego przykładu co do ojca, który chciał ją ukrywać kiedy jej mama zaszła w ciążę. zaczęła żuć gumę i zrobiła parę baloników z niej - jezus maria, biedne te twoje dziewczyny skoro nie uprawiałeś z nimi seksu. współczuję im. chyba nie bez powodu są już twoimi byłymi dziewczynami - zaśmiała się znów - dinozaury, planszówki, filmy i inny badziew brzmią jak zabawy dla chłopca a nie dorosłego faceta - zauważyła.

- jak myślimy o seksie to źle, jak nie uprawiamy seksu to też niedobrze! - westchnął i uniósł pusty kosz na pranie do góry wołając o pomstę do nieba. - wam dziewczynom naprawdę trudno dogodzić - podsumował spoglądając na willow. dobrze, że dogodził jej jak wylądowali razem w łóżku hehehehe. - to ważne, żeby nigdy nie stracić swojego wewnętrznego dziecka. wtedy przynajmniej można bardziej cieszyć się z życia, a nie być tak negatywnie nastawionym do wszystkiego jak ty - wytknął jej cynizm. wolał zachowywać się jak mały chłopiec jeśli to sprawiało, że był szczęśliwy.

- ot paradoks. dziewczyny też tak mają, jak nie uprawiają seksu to są od razu cnotkami niewydymkami, a jak sypiają z wieloma partnerami to od razu są dziwki. i tak źle i tak niedobrze, z jakiej strony byś nie spojrzał zawsze dupa - rozłożyła bezradnie dłonie i się roześmiała - raz mi dogodziłeś, nie było aż tak źle - zaznaczyła od razu - nie jestem negatywnie nastawiona do wszystkiego! nie znasz mnie tak naprawdę, skąd wiesz w ogóle jaka jestem naprawdę! - wytknęła mu to - a może ja jestem chodzącym słoneczkiem? - zapytała.

aż się skrzywił na słowo "dziwki", bo był zbyt niewinny, żeby takich ostrych słów słuchać.
- nigdy żadnej dziewczyny tak nie oceniałem i żaden z moich kolegów też nie - położył dłon na sercu na znak, że przysięga. uśmiechnął się na jej komplement i poczuł się dowartościowany. zaraz zastanowił się nad jej słowami. - zawsze jak cię widzę i zapraszam na maratony filmowe albo do udziału w aktywnościach to jesteś niechętna - zauważył. odbierał to jako negatywne podejście do zabawy.

- bo ty masz kolegów prawiczków, którzy prawie że nie uprawiają seksu i próbują zdobyć jakąkolwiek dziewczynę, więc je szanujesz, więc to się chwali, więc... mogłabym tak dalej ale nie mam na to całego wieczoru - wzruszyła ramionami - wiesz co? bo takie dziewczyny jak ja uważają, że spędzanie czasu z takimi chłopakami jak ty to przypał i nie ma nic w tym ciekawego - przynajmniej mu powiedziała prawdę - to nie jest moje nastawienie tylko uprzedzenie - zastanowiła się na głos.

- źle oceniasz chłopaków. albo zawsze trafiasz na nieodpowiednich - stwierdził i potargał się po włosach. zrobiło mu się przykro po jej słowach. - wcale się źle ze mną nie bawiłaś wtedy ten jeden raz - przypomniał jej. uznał, że to karta przetargowa i że jednak udowodnił jej, że może się z nim dobrze bawić. tak czy inaczej mina już mu zrzedła, bo powiedziała dużo wrednych rzeczy, a on był taki miły.