|4| lizzie & regina

wiadomo xd
zdziwiło ja to że aż tak wypytywała ja. myślała że się martwiła i nawet to doceniła, a ona szukała innych używek - są dobre na astmę - jedna z wielu chorób reginy xd - ale na ciężkie przeziębienia też - dodała zaraz - ma wiele zastosowan - zaciągnęła się jeszcze parę razy - jest też dobre dla palaczy - tak skategoryzowala lizzie - na podrażnione drogi oddechowe - lizzie będzie jej podkradać inhalator po nocy xd

lizzie miala mocny towar wiec opowiadanie o chorobach reginy wydawalo jej sie bardziej interesujace niz na trzezwo xd
- w takim razie dobrze nas dobrali - zasmiala sie I ponownie sie zaciagnela. nie przeszkadzalo jej, ze reggie ja oceniala. pewnie nawet sie nie skapnela tylko myslala, ze proponuje sie podzielic. - masz cos jeszcze? - moglo sie wydawac, ze sie nia zainteresowala, ale chciala zobaczyc czy moze jeszcze cos podkrasc.

lizzie była tylko uczulona na komentarze romy xd
- tak myślisz? - była zadowolona że nawet się z nią dogadywała! - no jasne - otworzyła swoją szufladę z lekami i pokazała całą kolekcję o której opowiedziała. lizzie będzie miała duży wybór. długo nie rozmawiały bo zaraz przyszła pora spania reginy i odpadła.

akurat nie było lizzie w pokoju więc przebierała się na środku xd

miala pecha bo lizzie akurat wrocila. - ulala! - obejrzala ja sobie w calej okazalosci. teraz lizzie bedzie ja namawiac zeby pokazywala wiecej ciala xd zaskoczyl ja taki widok wiec stala w drzwiach, ktore byly szeroko otwarte.

dobrze, że przyszła sama a nie z kimś xd ale pewnie jakiś kolo przechodziło zagwizdał więc regina cała się zaczerwieniła na twarzy - zamknij! - chwyciła koszulkę i pokracznie się nią zasłoniła - nie wiedziałam, że już wracasz - próbowała na siebie narzucić teraz tą koszulkę. tłumaczyła się choć nie miała powodu xd

niby dobrze, ale jesli przechodzili tedy akurat ludzie to tez mieli okazje popatrzec xd
- powinnas sie pokazywac ludziom - zasmiala sie gdy tak sie zawstydzila, ale zamknela drzwi. - musze mowic kiedy wracam? - zapytala z rozbawieniem.

no i ktoś tam akurat popatrzył!
- pokazuję się - pokazała na rzeczy na łóżku które były kolorowe i kompletnie do siebie nie pasowały. już lepiej żeby chodziła nago - nie musisz - zreflektowała się nie szukając konfliktu i otworzyła swoją szafkę pełną leków żeby wziąć te z odpowiedniej dziennej przegródki!

ups!
- ale pod tym nie widac twojego ciala - chwycila jedna z jej bluzek I przylozyla do siebie. - chyba, ze twoja strategia jest zostawienie czegos dla wyobrazni. faceci na to tez leca - zastanawiala sie. poszla za nia I spojrzala jej przez ramie. - podzielisz sie? - zazartowala. a moze I nie xd

- moje ciało jest zwyczajne, nie ma na co patrzeć - na pewno nie było takie ładne jak ciało lizzie która była tancerką. poza tym regina nie uważała się za ładną! dawno nikt jej tego nie mówił!
- a na co potrzebujesz? - wzięła na serio jej prośbę. nie ma co żartować z leków - na astmę? ataki paniki? reumatyzm? padaczkę? - miała cały asortyment xd

- na kazde cialo milo popatrzec - wedlug niej reggie byla atrakcyjna I nie rozumiala dlaczego byla taka niesmiala.
zdziwila sie, ze wziela jej zart na serio. ale skoro chciala sie dzielic to chetnie skorzysta. - ataki paniki? - uznala, ze to musialo byc cos rozluzniajacego I chciala zobaczyc jak dziala.

- tak ci się wydaje, bo chłopcy pewnie cały czas to ci mówią - zaśmiała się - albo dziewczyny - dodała zaraz w panice nie wiedząc w kim gustuje lizzie - albo oboje - bezpieczna odpowiedź. oscar tylko mówił jej wprost że wygląda źle xd - jasne, trzymaj - nie zdawała sobie sprawy, że właśnie dała jej przyzwolenie na branie leków, albo co gorsza bawiła się w dilerke xd

zasmiala sie kiedy tak sie motala. - ja to mowie. bo ja lubie patrzec - poruszyla brwami. moglo wygladac jakby leciala na reggie xd wolala chlopcow, ale to nie znaczylo, ze nie mogla docenic kobiecego ciala.
- dzieki, jestes nalepsza - chetnie chwycila leki. potraktowala to jako pozwolenie, ze moze sie czestowac bez pytania.

reggie własnie tak to zrozumiała i zestresowała się. nie leciała na laski i teraz będzie się bać, że lizzie zacznie się do niej w nocy dobierać - miałam iść pod prysznic - wskazała na łazienkę i zniknęła tam pospiesznie. po powrocie nie zauważyła, że pewnie jakieś jej leki zniknęły xd

wziela troche dla nico I pewnie poszla do niego wyprobowac xd

siedziała razem z flynnem i pomagała mu pisać jakąś rozprawkę na zaliczenie, niech nie myśli że zrobi to za niego!
trochę zaczęła kaszlać więc wskazała na szufladę przy łóżku - podasz mi inhalator? - poprosiła.

mial nadzieje, ze zrobi za niego xd
wyglupial sie I marudzil dopoki regina uswiadomila mu, ze im dluzej bedzie to robil tyl dluzej beda nad tym siedziec. otworzyl szuflade I zaczal w niej grzebac. - ktory? - nie mogl znalezc.

niestety regina chciała go wychować xd
to prawda, musiał się skupić jeśli chciał jeszcze dziś zaliczyć imprezę!
- taki z pomarańczową nakrętką - zaczęła opisywać, ale pewnie dalej nie mógł znaleźć, a jej kaszel się nasilił! na tyle, że otworzyła okno po dopływ rześkiego powietrza.

niestety xd
zdazenie na impreze bylo najlepsza motywacja.
zerknal w jej strone. - nie ma tu pomaranczowej nakretki - zaczal bardziej nerwowo przewracac wszystko w szuflacie. jej kaszel go coraz bardziej niepokoil. - na pewno nie polozylas go gdzies indziej? - wstal zeby sie rozejrzec. wyjal szuflade I wysypal cala jej zawartosc na lozko zeby lepiej widziec.

dlatego pewnie przyśpieszył pisanie xd
myślała, że raczej nie potrafił znaleźć tego aniżeli że faktycznie nie ma tego inhalatora!
- mam leki tylko w jednym miejscu - oczywiście ostatnio rzadziej do nich zaglądała bo nie miała problemów i brała tylko te które musiała codziennie, ale przecież skoro ona ich nie ruszała to kto mógłby? odskoczyła lekko kiedy wysypał wszystko i zaczęła szperać - nie ma.... - jęknęła przerażona - w takim razie szukaj czerwonych tabletek - to był jej plan b!

tylko dlatego, nie zalezalo mu na dobrych ocenach xd
tez mial nadzieje, ze to jego wina I nie potrafi znalezc inhalatora. ostatnie resztki nadziej uciekly kiedy regina potwierdzila, ze nie jest slepy I faktycznie zginal. - sa tylko niebieskie - mial nadzieje, ze bylo trzecie rozwiazanie jesli nie znajdzie tabletek.

ale reginie zależało żeby nie mieć kuzynów nieuków xd
jednak nie okazał się tak głupi i nie było ani inhalatora, ani tabletek! co było pechowe bo kiedy regina miała atak astmy powinna mieć przy sobie jedno albo drugie.
mógł zauważyć, że zaczyna się dusić bo robiła się sina i czerwona jednocześnie. dłońmi wertowała jeszcze tabletki, ale faktycznie nic tam nie było. zamachała w stronę telefonu żeby dzwonił na pogotowie, a sama próbowała ułożyć się w jakiejś lepszej pozycji do oddychania.

musiala sie napracowac przy flynnie xd
w srodku zaczal panikowac, ale staral sie tego nie okazac. nie chcial zeby to widziala I jeszcze bardziej jej sie pogorszylo. - zaraz je znajdziemy - podskoczyl do okna I jeszcze szerzej je otworzyl majac nadzieje, ze to cokolwiek da. - nic ci nie bedzie - zaczal klepac sie po kieszeniasz spodni w poszukiwaniu telefonu. pewnie regina mu zabrala zeby sie nim nie bawil xd szybko chwycil jej I wykrecil numer na pogotowie. wolna reka probowal jej pomoc sie ulozyc.

zależało jej na nim więc była skłonna się poświęcić xd
dobrze, że próbował zachować zimną krew bo regina była wystarczająco przerażona. jasne, miała ataki astmy, ale leki wszystko załatwiały w chwilę. takiej sytuacji jeszcze nie miała oprócz oczywiście pierwszego ataku! ale od czasu diagnozy spokój...
dobrze, że znalazł jednak telefon xd regina starała się nie ruszać, podłożyła duszo poduszek żeby jej drogi oddechowe były bardziej udrożnione, ale i tak była przestraszona. pierwszy atak miała za dzieciaka i nie bardzo go pamiętała oprócz tego że pewnie wtedy ratował ją lucas!

kiedys to doceni xd
udusilaby sie gdyby musial leciec pukac do pokojow obok zeby znalezc kogos kto mu pozyczy telefon xd
byl przygotowany na rozne sytuacje, ale nie na to, ze kiedykolwiek zabraknie jej lekow. teraz bedzie sie tego bal I chcial zeby przyszykowala mu jakis first aid kit zeby mogl trzymac u siebie. ukleknal przy lozku, sluchajac rad jakie mu dawali przez telefon. - nic ci nie bedzie - powtorzyl. musial siebie samego przekonac.