thai square

nie potrafila odmowic ojcu. chciala z nim spedzic troche czasu, ale nie w towarzystwie emmy. skrzywila sie kiedy zaczela mowic o toaletowych wyprawach taty. - nie, to nie twoja sprawa - obrazila sie xd

- a właśnie, że moja. jeśli to przekazywane genetycznie, to moje dzieci też będą musiały się z tym użerać, a to stawia w perspektywie to, czy w ogóle chcesz rodzić dzieci w tym świecie, w którym tylko będą wiecznie walczyć z biegunkami i globalnym ociepleniem - paplała, dojadając resztki swojego makaronu.

zatkalo ja kiedy emma zaczela gadac o potencjalnym potomstwie. - moj tata ma juz mnie! nie potrzebuje wiecej dzieci! - podniosla na nia glos. nigdy sie tak nie denerwowala, ale wizja, ze bedzie miala rodzenstwo ja przerosla.

one pasują awkami hahaha, mamusia z córeczką xd
- też wolałabym nie mieć dzieci - przyznała. - wiesz, jak to rozrywa waginę? - skrzywiła się. - nikt nie chce mieć czegoś takiego na dole - zamachała widelcem, wskazując na swoje ciało.

hahah xd
- nie chce sluchac o twojej waginie - zakryla sobie uszy jak male dziecko. emma nie przekonywala jej, ze nie chce dzieci skoro przed chwila sie zastanawiala czy odzedzicza choroby jej ojca.

emma nie kontrolowała tego, co wypowiada na głos. miała wiele myśli na różne tematy, których jednak nie potrafiła procesować wewnętrznym głosem.
- ktoś musi ci opowiedzieć o waginie, a nie chcesz przeprowadzać tej rozmowy z panem jelito drażliwe - odpowiedziała beztrosko. - och nie. czy muszę ci załatwić pierwszą wizytę u ginekologa? - poczuła się odpowiedzialna za raven xd

- nie jestes moja matka! - zdenerwowala sie. wstala od stolu i uciekla bo nie mogla zniesc kolejnej sekundy w towarzystwie emmy. przerastalo ja to, ze chciala wejsc na miejsce jej mamy. tak to widziala!

nie wiedziała, o co ta afera, bo przecież tylko casualowo spotykała się z panem duffy xd zostali na deser, bo powiedziała, że raven miała inne plany i ojciec nie wiedział, że ta się zdenerwowała.