parking

zmruzyl oczy I zmierzyl go wzrokiem. nie podobal mu sie jego ton. wolal kiedy sie go bal xd zaciagnal sie zastanawiajac sie jak dobrac slowa. nie chcial zeby poniosly go emocje.
- czy te spotkania jej pomagaja? widzisz jakies zmiany? - zapytal juz spokojniej. bylo mu ciezko schowac dume do kieszeni, ale bardziej zalezalo mu na jo.

jakby stanęli z alexandrem przeciw niemu to by się bał, ale tak to był w stanie wykrzesać w sobie trochę więcej pewności siebie. tym bardziej, że to on się całował z dziewczyną, z którą thomas zaczynał wieczór xd arnold myślał, że to zwycięstwo xd
- jasne, pamiętam jaka była na początku - odpowiedział bez namysłu. na początku kiedy tylko przytulali się z jej ptactwem xd - a teraz... była naprawdę podekscytowana wyjściem - wzruszył ramionami. mówił łagodnie, bo podświadomie czuł, że thomas pyta z troski. im obojgu zależało na jo, choć w inny sposób.

haha arnold zamiast przejmowac sie losem jo to cieszyl sie, ze calowal sie z dziewczyna, z ktora przyszedl Thomas po tym jak on sie calowal z nia tego wieczoru przerwszy xd
pokiwal glowa I odwrocil wzrok probujac zdusic w sobie poczucie zazdrosci jakie teraz czul. - jesli bedziesz cos probowal pearce sie od razu o tym dowie - zagrozil mu I poszedl skoro uslyszal to co chcial.

szukał zwycięstw tam gdzie były xd
- nie będzie o czym - mruknął na pożegnanie. spalił jeszcze kolejnego papierosa przy samochodzie, żeby zeszły z niego stres i emocje ze spotkania i pojechał do domu.

miała w plecy jakieś zaliczenia przez imprezy więc ogarniała je w weekend. wiadomo księżniczka miała przywileje xd pośpiesznie wracała teraz do auta, które stało po drugiej stronie kampusu. generalnie niezbyt się rozglądała i była zamyslona.

jechał na desce przez parking jak pirat drogowy, więc prawie wjechał w lilibet i w ostatniej chwili się zatrzymał. nie ruszył się i czekał na jej reakcję. nie unikał konfrontacji xd jego twarz nadal nosiła na sobie oznaki bójki.

była na tyle zamyślona, że miała stuprocentowe przekonanie, że specjalnie na nią wpadł i chciał pogadać czy coś.
zatrzymała się i zmierzyła go wzrokiem. oczywiście dostrzegła siniaki - nie chce z tobą rozmawiać - oznajmiła myśląc, że serio to on chciał ha ha.

- jasne, łatwiej nasłać na mnie swoich chłoptasiów - mruknął. tak jakby on faktycznie chciał rozmawiać i był zdolny do poważnej rozmowy. mógłby jej powiedzieć, że spierdolił wszystko, bo przestraszył się swoich uczuć do niej, ale teraz nigdy się tego nie dowie.

- słucham? - zapytała oburzonym głosem. teraz mogła zabrzmieć jak księżniczka xd przystanęła z nogi na nogę - może to florence pobiła cię podczas seksu i nie zauwazyłeś - powiedziała kąśliwie. nowy poziom przyjemności xd

zabrzmiała jak księżniczka i aż go ten głos przeszył. ale niczego innego się nie spodziewał po ich interakcji. jak wyskoczyła z florence to od razu wyciągnął papierosa i wsadził sobie do gęby.
- jak tak bardzo chcesz to też mi przywal i będziemy mieli to z głowy - wzruszył ramionami.

miała to w krwi, a teraz nie próbowała przy nim nawet udawać, że jest inaczej. nie zależało jej, a raczej to sobie wmawiała.
- jeśli sądzisz, że zniżę sie do poziomu rękoczynów to tak na prawdę nie masz pojęcia jaką osobą jestem - zarzuciła mu że tak na prawdę jej nie znał.

zaśmiał się bezczelnie pod nosem na jej komentarz.
- masz rację, wychodzi na to, że cały czas byłaś księżniczką, która wyręcza się innymi - zapalił papierosa - i nie umie sama o siebie walczyć - dokończył. najwyraźniej wolałby dostać wpierdol od dziewczyny niż od obcego gościa.

zaśmiała się równie bezczelnie co on.
- nie sądzę żeby ktoś taki jak ty mógł mnie oceniać, teraz lub kiedykolwiek - nie był w pozycji do robienia tego! - szczególnie ktoś kto tak bardzo boi się czuć cokolwiek, że woli niszczyć ludzkie życia aniżeli dać się ponieść - skrytykowała go. nie miała zamiaru się płaszczyć.

ups, philip nie powiedział na głos, że bał się uczuć i dlatego ją zranił. dopiero teraz uświadomił sobie, że wcale nie był taki skomplikowany w swoim zachowaniu i tak naprawdę ona doskonale wiedziała co w nim siedziało.
- nigdy nic do ciebie nie czułem - wycedził przez zęby. musiał skłamać, żeby zachować swoją maskę twardziela i dupka, ale jednocześnie nie chciał, żeby przyłapała go na tym kłamstwie, więc odjechał na desce.

lilibet jak zawsze spostrzegawcza - jasne - odprowadziła go wzrokiem, a potem otrząsnęła się i ruszyła do samochodu żeby uciec stąd.

zostawił swojego rzęcha u mechanika i teraz jeździł rowerem do pracy, dlatego właśnie odpinał łańcuch przy postoju z rowerami.

wybiegała z uczelni żeby zdążyć na próbę z annie i dziewczynkami. nie była przyzwyczajona do pracy i napiętego trybu życia więc nie do końca się odnajdywala i była wkurwiona prawie all the time xd jakby normalnie tak nie było. wyleciała jak poparzona skracając drogę przez parking. działo się to tak szybko że nie zauważyła jak arnie odpina i wycofuje rower więc wpadła w ramę roweru i ubrudziła sobie spodnie smarem z łańcucha - uważaj! - naskoczyła od razu na niego.

- to ty uważaj! - od razu się zdenerwował, już dopisując sobie w głowie historie, że mira jest tak skupiona na sobie, że nie zauważa nic wokół i myśli, że to świat musi się dostosowywać do niej, a nie odwrotnie. więc tak... był do niej bojowo nastawiony.

zdziwiłby się jakby dowiedział się, że nie chodzi o nią tylko o to, że wreszcie w coś się wkręciła i czymś się stara. ale cóż, nie dowie się skoro skaczą sobie do gardeł na 'dzień dobry'.
- czy nie powinieneś się rozejrzeć zanim wyjedziesz tym składakiem?! - obrażała i jego orientację w terenie i rower.

jak mieli dobrą relację to też nie chciała mu mówić o tym, że zaangażowała się w studia, więc teraz tym bardziej się niczego nie dowie.
- rozejrzałem się i widziałem, że jakaś dziewczyna biegnie jak poparzona, ale myślałem, że ma na tyle rozumu w głowie, że mnie ominie - powiedział spokojnie, ale dobitnie - ale ty wpadasz jak huragan i nigdy nie patrzysz na to, co niszczysz na swojej drodze, nie? - wymsknęło mu się.

i będą się tak kręcić w kółko xd witamy w st. albans!
- myślałam, że zanim nazwiesz mnie głupią to przynajmniej zapytasz 'co tam', ale widzę że przechodzisz do konkretów - tak, teraz sobie uroiła jeszcze bardziej że uważa się za lepszego i mądrzejszego! nakręcała się oczywiście - czy to dotyczy tego momentu czy jest to przytyk personalny? - już się zacietrzewiała. ona go nie obrażała! tylko jego rower xd

skazani na nieporozumienia xd
był zbyt zgorzkniały, że nie udało mu się poruchać, musiał się czepiać od razu xddd i oczywiście w świecie niedopowiedzeń w st. albans, arnold myślał, że to mira uważa się za lepszą od niego i dlatego się nim tak od samego początku bawiła. 
- nie nazwałem cię głupią, tylko nieuważną - poprawił ją, co mogło znowu wyglądać, jakby się wywyższał nad nią i dobierał lepsze słowa. - nieważne - wycofał się z tego, bo uświadomił sobie, że robi jej wąty o ich relację, która dla niej na pewno nie miała znaczenia i mira już pewnie nie pamięta, co między nimi się wydarzyło.

ta xd
czyli typowy facet, niezadowolony bo nie poruchał xd
- a teraz mnie poprawiasz bo jestem według ciebie głupsza co? - zaśmiała się z niedowierzaniem kiedy miał jeszcze czelność robić jej poprawki. ta ją irytowało i to powodowało, że uważała że się wywyższa. jakby nie mogli sobie normalnie wyjaśnić rzeczy xd - skoro jesteś taki oczytany i elokwentny to proszę, powiedz co miałeś na myśli - podkurwiała go już i prowokowała - skoro już dwa razy uznałeś mnie za głupią to chyba gorzej być nie może? - jakby nazwał ją szmatą to byłoby jak komplement xd

napalił się kilka razy i został z niczym xd
- poprawiam, bo wiem lepiej, co miałem na myśli. resztę sobie dopowiedziałaś - arnold chyba próbował coś wyjaśnić, ale pokrętnie mu to szło, skoro od razu zmieniło się w wyrzuty. on przy niej nigdy nie wiedział co miała na myśli i musiał się domyślać, zazwyczaj błędnie, jak wiadomo. on oczywiście po swojemu odczytywał jej przytyki do jego bycia inteligentnym, to znaczy do tego, że był wykładowcą i była obrazona, że nie dał się uwieść na swoich zajęciach xd - sama się kreujesz na głupią, jeśli tak się zachowujesz! lubisz, kiedy inni postrzegają cię tylko jako głupią ładną twarz, bo wtedy nie musisz się starać i nie ponosisz konsekwencji! - wyrzucił jej. już kiedyś ją oskarżył o bycie szmatą i też się wtedy zdenerwowała xd

takie jego przeznaczenie xd
- dopowiadam sobie, bo wiem jakie masz o mnie mniemanie - tak, uważała że czyta mu w myślach i że uważa ją za głupią i niewyedukowaną nad którą może się wywyższać bo przeczytał więcej książek i spędzał czas na uczelni. ona sama nie wiedziała czasami o co jej chodzi i zachowywała się irracjonalnie (grunt, że pewności siebie jej nie brakowało), dlatego nie dziwię się że mógł jej nie rozumieć - skąd możesz wiedzieć czy nie ponoszę konsekwencji lub czy się nie staram skoro tylko kiedy coś nie idzie po twojej myśli to wycofujesz się - zarzuciła mu bycie tchórzem i to że tak na prawdę jej nie znał - i zgadza się, moja twarz jest ładna, dziękuje - uznała to za komplement i wymusiła.