sklep ze słodyczami

przy blake'u wiedziala, ze jesli cokolwiek by probowal to zdazy uciec zanim sie zacznie do niej dobierac xd
- okej.. - speszyl sie i zrozumial jej slowa tak, ze probowala mu dac do zrozumienia, ze nie chce z nim spedzac czasu. poczul sie mnie guilty, ze ja olewal xd
- nie klamalbym w sprawie cukierkow - dalej probowal zartowac, nie wylapujac o co jej chodzilo. za to nieswiadomie dal jej szanse zeby challengowala to czy klamie, ups.

chyba w ogóle ciężko jej było sobie wyobrazić, że blake by cokolwiek takiego próbował zrobić. nie, żeby o tym myślała xd 
jej przytyk backfired i teraz wyszło na to, że to ona nie chciała spędzać z nim czasu, a przecież cały czas czekała na wiadomość od niego, kiedy wyjdzie z psychiatryka. a jak się okazało, że już wyszedł, to czekała na realizację ich planów albo chociaż o wiadomość jak się czuje. nie doczekała się niczego!
- a w innych sprawach? - spojrzała na niego z wyrzutem.

blake wygladal jakby byl aseksualny xd praca z dziecmi pomagala jego image'owi kolesia, ktoremu mozna zaufac.
bylo mu glupio, ze czul potrzebe przerwy od jej towarzystwa. to nie bylo z jej winy tylko przez to, ze za bardzo przyzwyczail sie do samotnosci.
- dlaczego mialbym cie oklamywac? - zestresowal sie i nie polaczyl faktow. szczegolnie kiedy nie mial zlych zamiarow i ignorowal ja dlatego, ze czul sie overwhelmed. nie jego wina tylko jego mozgu xd

przez to, że wydawał się aseksualny, był jednoczesnie taki bezpieczny dla niej. nie potrzebowała magicznego penisa xd chyba ze się okaże, że on ma najbardziej magicznego penisa ze wszystkich. w końcu to pete davidson xd 
myślała, że najgorsze chwile miał za sobą i że nie będzie potrzebował przerwy po psychiatryku, bo właśnie pobyt w psychiatryku był tą przerwą.
- też się nad tym zastanawiałam, ale najwyraźniej masz powód - skończyła nakładać cukierki i wcisnęła mu worek do rąk - proszę - powiedziała troche jakby z wyrzutem. a potem zaczęła nabierać cukierków do drugiego woreczka dla siebie.

blake odganial od siebie jakiekolwiek romantyczne mysli pojawialy sie o tiffy. przynajmnie dopoki nie okaze mu zainteresowania w tych kategoriach. czyli za szybko sie to pewnie nie stanie bo i tak nie potrafil odczytywac znakow xd
haha mial ta sama big dig energy xd
nie byl w psychiatryku z wlasnej woli wiec to nie rozwiazalo jego problemow. zreszta byl w takim zaawansowanym stanie, ze bylo juz za pozno i nigdy nie pozbedzie sie zupelnie zlych mysli. miewal lepsze chwile, ale okazywalo sie, ze depresja tylko chwilowo dawala mu odpoczac.
gapil sie na swoj worek, probujac wymyslic odpowiedz na jej zarzuty. - kiedy czulas, ze klamie? - zapytal w koncu.

nigdy się nie dogadają, chyba że jo ich uswiadomi co się dzieje xd
nie wiem czy tą samą, skoro nie uwieszały się na nim najbardziej hot laski xd
- nie chodziło mi o to, że kłamiesz... - zawiesiła się. teraz poczuła, że bez sensu mu to zarzuciła, bo właściwie miała na myśli coś innego, no ale zabrnęła w ten temat. - chociaż faktycznie można by powiedzieć, że nie byłeś ze mną szczery... - mamrotała trochę do siebie i patrzyła na cukierki.

haha bedzie musiala xd
w realnym swiecie nikt nie chcial sie umawiac z takim kolesiem wiec nawet ta energia mu nie pomgala xd tiffy ja podswiadomie wyczula.
- wiec? - patrzyl na nia czekajac az wytlumaczy o co jej chodzilo skoro jednak nie klamstwo. mogl sam przeprosic za to, ze sie nie odzywal, ale juz postanowil, ze jednak jej to nie przeszkadzalo. - myslalem, ze juz to sobie wytlumaczylismy - myslal, ze chodzi jej o to, ze nie przyznawal sie do swoich problemow.

tiffy zawsze miała nosa, dlatego całowała się z najbardziej przypałowymi kolesiami na imprezach, którzy jednak potrafili jej dostarczyć odpowiednich doznań xd
zupełnie nie o to jej chodziło i nawet nie myślała teraz o tym. uważała, że byli już za tym etapem, gdzie blake nie mówi o co mu naprawdę chodzi, ale jak widać wcale się nie ruszyli do przodu.
- okej, wszystko jest jasne, wszystko rozumiem - mamrotała. przestała nakładać ulubione cukierki i przeszła do jakiś innych, tylko po to, żeby się czymś zająć i nie tkwić tam koło niego.

od razu to rozgryzla i nie musiala marnowac czasu na fuck boyow xd
tez by chcial potrafic sie przed nia bardziej otworzyc, ale to nie bylo takie proste. nadal czul duzy wstyd zwiazany z jego stanem psychicznym. tiffy byla jedna z bardzo niewielu osob, ktora okazywala mu wsparcie, ale nie potrafil pozbyc sie starych nawykow. - ale ja nie rozumiem - poszedl za nia. nie chcial jej urazic i chcial dowiedziec sie o co jej chodzilo. pierwsza jego mysla bylo zostawic temat i odejsc, ale zmusil sie do brniecia dalej. staral sie dogadac, brawo.

oprócz tego, że rzucała się na freddie'go i potem miała większą traumę xd
myślała, że po tym wszystkim, a przede wszystkim wspólnym pobycie w psychiatryku, blake nie ma się czego wstydzić. ona się przed nim otworzyła i pokazała mu wszystkie swoje słabe strony i demony, a on nadal nie mogł się przy niej przełamać. 
brawo blake! tiffy jednak nie zamierzała mu ułatwiać zadania, bo, bądźmy szczere, blake nigdy tego dla niej nie robił.
- to teraz wiesz, jak ja się czuję przez większość czasu - wzruszyła ramionami.

haha to byl zly judgment po traumie.
traktowal ja tak jakby pobyt w psychiatryku nigdy nie mial miejsca, ups. moze jednak powien byl zostac tam dluzej skoro nie bylo efektow.
nie wiedzial co ma powiedz wiec stal tylko i patrzyl sie na nia. - przepraszam - powiedzial speszony i wyszedl ze sklepu nie placac za cukierki bo zapomnial, ze je trzymal xd

miała wymówkę xd
zdecydowanie lepiej się dogadywali przed psychiatrykiem, mimo że wspólny pobyt tam powinien dać im powodów do bondingu. było odwrotnie!
nic jej nie dały jego przeprosiny, skoro znowu ją olał. zapłaciła za jego cukierki przy kasie, taka kochana!

rozpieszczał teraz nie tylko brata, ale i yuri (pewnie bez wiedzy nari xd) dlatego kupował im cukierki!

też przyszła po cukierki, żeby sobie osłodzić życie.
- cziść! - ucieszyła się na widok tony'ego. - jestiś założony - wskazała na jego kurtkę. była zawiedziona, że nie paraduje z klatą na wierzchu i nie ukrywała tego xd

dziś wyjątkowo bez klaty tony'ego i już smutek na twarzy ming xd
- cześć - przywitał się milusio wybierając kolejne cukierki - ty też - wskazał na nią. pewnie było zimno to dlatego. nie sugerował żeby się rozbierała hehe xd dziwne, że w ogóle rozumiał co mówiła tym łamanym angielskim.

ming chciała oglądać klaty, a tony jej na to nie pozwalał. rozczarowanko!
- ti lubiujesz się rozbierować - wypaliła. tak go kojarzyła xd przyzwyczaił się do jej angielskiego. dziwne, że po tak długim czasie pobytu w anglii jej język się nie poprawił. chyba juz nie ma nadziei na to xd

dobrze, że drew bardziej chętnie paradował xd
nikt nie liczył na to, że bedzie lepiej mówić ups! zaśmiał się na jej komentarz - jest dziś za zimno żeby się rozbierać, nawet dla mnie - pewnie nari mu zabroniła paradować z gołą klatą i teraz mógł tylko na basenie albo na plaży, a nie był ani tu, ani tu - ale jak chcesz oglądać rozebranych panów to idź do klubu ze striptizem - zaproponował. może ją tam zaprowadzić xd

będzie musiała się na drew skupić, tym bardziej że tony wolał inną azjatkę xd
kiedyś myślałam, że jej język się poprawi, ale teraz to już jej cecha, której nie można zmieniać xd
- musim czekować na wakajki - westchnęła. wolałaby oglądać klatę tony'ego tu i teraz, żeby się napawać i pocieszać po rozstaniu xd - ni jesteśmy taka - objęła się ramionkami i zachichotała niewinnie. a tak naprawdę pierwsza by wsadzała banknoty w majtki rozebranych facetów xd

jak chciała jakiegoś australijczyka to proponuje ojca tony'ego który leciał na azjatki. wyobrażam sobie że wyglądał trochę jak matthew mcconaughey xd
nie można bo wtedy to nie byłaby już ming!
- albo na pool party - może perry zorganizuje nad swoim basenem to będzie mozna się rozbierać w końcu - gdyby striptizerzy byli czymś złym to nie byłaby to rozrywka dla każdego - namawiał ją. nie widział w tym nic złego xd

hahaha, chciała idealnego angielskiego męża, ale australijczyk typowy białas z klatą na wierzchu też się nada xd
- kidy? - zajarała się, bo myślała, że ją zaprasza na pool party. będzie kolejne rozczarowanko xd jak brak trójkąta z tony'm i marcusem xd tony na zawsze pozostanie w sferze jej fantazji. - to rozrywanka dla wszytkich w angoli? - zainteresowała się, czy to część kultury jak mecze w pubach.

najwyraźniej każdy białas z klatą by się nadał!
- jak będzie ciepło - nie rzucił żadnego terminu, ale uznał że ktoś na pewno podczas ciepłych dni ogarnie pool party. gabek też mógłby xd dawno nie było u niego imprezy.
marcus nie chciał się godzić na trójkąty więc to jego wina. tony zawsze był otwarty xd
- no jasne że tak - odpowiedział bez zastanowienia, a nawet nie był angolem. uznał, że wszyscy tam chodzą, co w tym złego. nie wiedział, że u ming krótka piłka od słowa do czynu xd

to najlepsze podsumowanie gustu ming xd
- odjechanowo! - chciała się popisać, że zna takie hip słowa jak 'odjazdowo', ale zamiast tego sama odjechała xd u gabka zawsze impreza na rocznicę forka, czyli w kwietniu nadchodzi xd zainteresowała się tymi klubami ze striptizem i wypytywała tony'ego tak, jakby był znawcą. nakupowali cukierków i każdy poszedł do siebie.

była przed okresem więc kupowała słodycze xd

naszła ją zachcianka na żelki-truskawki, więc weszła do sklepu.
- co masz? - zajrzała do woreczka romy, ale nic jej nie zainteresowało, bo chciała tylko i wyłącznie ten jeden rodzaj żelków.

dorotka zawsze była bezpośrednia więc romy nawet nie zaskoczyło że zaglądała jej do cukierków - czekoladki z adwokatem i żelki wiśniowe - odparła, ale już widziała że dorotka nie zainteresowana - mają promocję na kwaśne żelki - pokazała na tabliczkę. dorotka w sumie była biedaczką to powinna takich rzeczy szukać xd