garden centre

tylko river to wiedział xd
jak usłyszał znajomy głos i ich zobaczył to wytrzeszczył oczy i nie wiedział co zrobić. zestresował się i chciał uciec ale napotkał ścianę. prawie jak wiezienie xd - hej - stał nieruchomo i był spięty - też kupujecie kwiatki? wszyscy kupują kwiatki - uciekał wzrokiem od nich, a szczególnie od polly.

biedni cavendishowie xd
- cześć! - uśmiechał się do niego, bo river wydawał mu się porządnym facetem i widział, że siostra jest przy nim szczęśliwa. akceptował go jako jej chłopaka. - właściwie to kupujemy doniczki - zaczął mu opowiadać. zauwazył, że river dziwnie się zachowuje, ale pomyślał, że moze ma niezręczne flashbacki z tego, jak ted ich przyłapał w pokoju.

ups xd
usmiech schodzil jej powoli z twarzy kiedy widziala jak zareagowal. - tak, nie moglismy sie zgodzic jakie wzorki pasuja najlepiej wiec wzielismy te w jednym kolorze - nie wiedziala co mowic xd nie chciala przy tedzie od razu atakowac rivera pytaniami dlaczego ignoruje jej wiadomosci. - ladne - pokazala na jego kwiatki.

nie mają szczęścia!
dobrze, że od razu go nie zaatakowała pytaniami, ale to nie znaczylo że i tak to zrobił. poczuł sie przytłoczony ich najściem. ted był taki wesoły i zagadujący, a polly... cóż, miał do niej słabość, ale i tak uważał że przegięła ostatnio - brzmi rozsądnie - pokiwał głową - dzieki - zamachał nerwowo kwiatkami. potem niby to przypadkiem, ale jednak nie przypadkiem zrzucił jakąś glinianą doniczkę - ale ze mnie niezdara! - przecisnął się obok nich - poszukam obsługi żeby to sprzątnęli i zapłacę za szkody - wymyślił i zniknął nagle w alejce. choć sprawiał pozory że wróci to nie wrócił! zapłacił i uciekł. jeśli polly coś do niego pisała to i tak nie odpisał xd

ted zasugerował polly, że się dziwnie zachowywał i potraktował to osobiście. myslał, że river go nie lubi xd

zmartwila sie jego zachowaniem I rozkminiala co moglo spowodowac taka zmiane. oczywiscie standardowo nie stapnela sie, ze to przez nia xd

perry już zlecał remonty i inne takie jak nie było leona więc james posłusznie poszedł poszukać ładnych kwiatków do ogródka i wnętrza. niezbyt się znał więc patrzył na wygląd xd

uznala, ze potrzebuje jakiejs roslinki do pokoju wiec szukala kaktusow. potrzebowala czegos co przezyje jak zapomni, ze ja ma. przechodzila obok jamesa i specjalnie go szturnela swoim koszykiem. - ups - nie przeprosila.

regina by jej podlewała gdyby poprosiła, a tak mogła się pokłuć jakimś kaktusem. duża szansa xd
lizzie dalej przeżywała to, że ją olał i gdzieś pojechał, a on już dawno tym nie żył i chciał mieć z nią normalne relacje. szkoda, że nie wiedział o tym, że lizzie nie zapomina. trochę go zabolało to szturchnięcie, był delikatny więc pomasował się po ramieniu - ciebie też miło widzieć - zaśmiał sie nawet radośnie próbując rozładować sytuację więc mogło ją to wkurzyć.

nie wpadla na to, ze moze poprosic regine xd a mogla ja namowic zeby ona zalatwila kwiatki i w pokoju byloby ladnie, a ona nie musialaby nic robic xd
lizzie byla pamietliwa i nie potrafila wybaczac szybko jesli ktos ja zranil. dodatkowo teraz sie przy okazji wyzywala na nim przez philipa. - i co cie tak bawi? - zmierzyla go wzrokiem.

mogła, może za dużo podbierała jej leków to nie ogarniała. regina musi ją przyłapać hehe.
a ona uważał ją za uroczą dziewczyne, którą zapewne była dopóki jej bez wyjaśnienia nie olał bo pojechał zarabiać i przezywać przygody w jakiejś kambodży czy gdzieś tam, nie pamiętam, ale pewnie o to chodziło xd dziwne, ze teraz tak długo się zasiedział xd - ja... - zdziwił się i zaniemówił - tylko uśmiechałem się do ciebie - wytłumaczył zaraz i totalnie z dupy xd

haha moze.
skrzywila sie kiedy wymyslil taka glupia wymowke. - to sie nie usmiechaj - mruknela i poszla dalej xd

sprawdzał potem swój uśmiech w lusterku jakimś bo może ją wystraszył xd następnym razem zapyta o co jej chodzi xd