christopher place shopping centre

ciekawe czy jego czy kennyego dzieci głupsze xd
- jest dorosły, jeśli chce wziąć ślub to i tak to zrobi - wzruszył ramionami. dylan był dorosły, ale niekoniecznie myślący. aż dziwne że nico to nie jego dzieciak jednak - możesz się fochać, albo pójść tam z podniesioną głową i kiedy znowu to małżeństwo okaże się niewypałem wytknąć mu to - miałaby wtedy satysfakcje! - stać mnie, ale po co mam się męczyć skoro mam pod nosem ekskluzywny ślub - wolał iść na łatwiznę - też powinnaś sobie znaleźć jakiegoś fajnego gościa na to wesele, taki męski odpowiednik lizzie - dobrze, że lizzie brata nie miała xd

syn kenny'ego został dziekanem, więc wiesz, ambitny chociaż xd
- dlatego musi sobie uświadomić, że wcale tego nie chce - już knuła. myślała, że dylan jeszcze zmieni zdanie. nie chciała mieć satysfakcji z porażki, jaką będzie małżeństwo dylana i carly, bo dbała o dobrobyt tatusia i chciała, żeby był szczęśliwy. może nico jest dzieckiem dylana, plot twist xd - zabranie kogoś na ślub jest bardziej zobowiązujące. co ona sobie pomyśli, wiedząc, że będzie na zdjęciach rodzinnych? - nie musiała wiedzieć, że to małżeństwo szybko się skończy i że nico właściwie nie jest mile widziany na rodzinnych zdjęciach. annie próbowała jednak przekonać nico, że nie powinien wykorzystywać ślubu jej taty do zaliczania przypadkowych dziewczyn. - wolę przetańczyć cały wieczór z moim bratem - zarzuciła mu rękę na ramię, żeby się podroczyć i nie komentować braku kandydatów.

znajomości miał xd
- jeśli ma sobie to uświadomić to w pierwszej kolejności powinnaś z nim porozmawiać - tak na prawdę pewnie nawet nie chodziło o tatusia tylko o to żeby romy nie wygrała. haha, wtedy okazałoby się że maddie i blejs nie mają żadnych dzieci razem xd - nic nie pomyśli, bo lizzie nie jest taka - bronił jej i tego slubu. widział to jako dobrą możliwość do zaimponowania - musisz kogoś znaleźć bo twój brat nie bedzie cały wieczór tylko twój - już się bronił - może philip? albo marcus? - już wciskał swoich kolegów i kuzynów annie w sumie xd pewnie i tak się nie zgodziła. nico chociaż upolował fajne gacie pomimo że nic nie ugrał jeśli chodzi o ślub!

miała ważny koncert więc szukała odpowiedniej sukienki w sklepach gdzieś tutaj. jak nic nie znajdzie to pojedzie do londynu, ale liczyła na to że obędzie się xd

winter pewnie paradowala w nowych ciuszkach od Gabriela xd co nie znaczylo, ze nie mogla isc popatrzec co ciekawego maja w sklepach. rozpoznala dani jako mila dziewczyne z imprezy gabka I podeszla do niej. - ta jest ladna - pokazala jakas sukienke.

jaki seksi gabek w gifku xd
haha, może poszła polować na ciążowe ciuszki, pewnie powoli było po niej widać i nie musiała tego ukrywać skoro znalazła dzianego tatusia.
wcale nie chciała gadać z winter, ale była na pewno milsza niż florence więc nie wyczuła od razu negatywnego vibe'u - za mało formalna - wyjaśniła, bo musiała się ubrać elegancko na koncert, tego wymagał dress code - przygotowujesz się? - zapytała wprost i skinęła w kierunku jej brzucha. była poinformowana z uwagi na ostatnią imprezę xd

klata xd
za szybko zaczela wyrastac z ubran, ups. dzieki gabrielowi powoli zaczynala akceptowac decyzje jaka podjela I mniej sie martwila. - to jakies specjalnie wydarzenie? - dalej ja zagadywala. byla zbyt zaaferowana swoimi sprawiami by dostrzec, ze dani cos laczylo z gabrielem I nie powinna z nia rozmawiac. - tak - pogladzila sie po brzuchu dlonia, na ktorej miala pierscionek zareczynowy. powoli to stawalo sie coraz bardziej naturalne.

wiadomo, że klata. przecież nie jak czyta książkę xd
pewnie ciąża była na forku przyśpieszona to szybciej wyrastała! nie martwiła się bo nico nie aktywował się i nie był chętny do ogarniania bałaganu który narobił.
- będę pierwszy raz główną wiolonczelistką, to ekscytujące więc chce wyglądać tak dobrze jak się czuję - wow, nawet chętnie jej to mówiła. najchętniej pochwaliłaby się gabkowi bo uznałby to za duży sukces, ale niestety w tej sytuacji nie było to opcją - mają tam całkiem niezłe ciuchy dla przyszłych mam - wskazała na odpowiednią alejkę. może sama przyszła tu raz czy dwa kiedy zastanawiała się czy zatrzymać dziecko. zwróciła uwagę na pierścionek i wypaliła od razu - to zaręczynowy? - szybko poszło xd

hehe xd
nie potrzebowala nico skoro zajal sie nia Gabriel. pasowalo jej to.
- gratulacje - byla pod wrazeniem. jej talentem bylo dobre wychodzenie na zdjeciach wiec nie miala sie czym chwalic xd zawsze mogla przekazac gabrielowi co u dani xd bedzie myslala, ze sa kolezankami. - mialam nadzieje, ze znajde cos ladnego - spojrzala w odpowiednia strone. zaraz jednak przeniosla wzrok kiedy Danielle zwrocila uwage na jej pierscionek. do tego bylo jej sie jeszcze trudniej przyzwyczaic niz do ciazy. trudno bylo jej uwierzyc, ze wyrwala ksiecia xd - tak - zasmiala sie I pokazala dlon zeby dani mogla sie lepiej przyjrzec co stracila xd

dagna nawet nie próbuje zaprzeczyć xd
nie dała nawet szansy nico, nie dziwie sie w sumie xd
haha, winter miała wspaniały talent. pewnie dani nie potrafiła obrabiać tak zdjęć jak winter za to miała zwinne rączki i bardzo dobrze operowała smyczkiem. pewnie potrafiła też dobrze operować rączkami w sypialni, gabek na pewno to dobrze wspominał xd - nie orientuję się aż tak w asortymencie, ale coś powinnaś znaleźć - to i tak były tymczasowe ciuchy więc co za różnica. zaraz po porodzie znowu wróci do formy zapewne - wspaniale, gratulacje - to był odruch, że to powiedziała. wcale nie chciała, ale najwyraźniej wypadało! jasne, ze się przyjrzała, ale raczej nie interesowały ją materialne korzyści tylko fakt, że inna laska upolowała jej księcia!

haha xd
dbala o przyszlosc dziecka wiec nie marnowala czasu na zmuszanie nico do ojcostwa bo watpila, ze jej sie uda cokolwiek osiagnac xd
winter mogla isc na jakiegos retouchera zdjec, ale wolala byc influencerka I dostawac kosmetyki za darmo zamiast naprawde pracowac xd
- dziekuje - usmiechnela sie. - nie spodziewalam sie tego, Gabriel zrobil mi wielka niespodzianke - zaczela opowiadac dani jak to bylo. nie wiedziala, ze dani najlepiej znala jego niespodzianki.

miał bogatego tatusia to może coś tam udałoby mu się osiągnąć jednak xd
teraz nie musiała już dostawać kosmetyków za darmo bo gabek wszystko jej pod nos podstawiał żeby tylko uszczęśliwić, albo pokazać jakim dobrym mężem/tatusiem będzie. niańkę też załatwi xd
dani oczywiście najlepiej wiedziała o niespodziankach gabriela i w głębi duszy za nimi tęskniła, oczywiście na takie wnioski było już za późno więc mogła robić tylko dobrą minę do złej gry - jestem pewna, że dla matki swojego dziecka zrobi wszystko - uśmiechnęła się i zagapiła się na ciuchy, pewnie znalazłaby coś tutaj, ale bardzo nie chciała kontynuować tej rozmowy - powodzenia w łowach - wskazała jeszcze raz na alejkę z ciuchami dla mam - ja chyba jednak wybiorę się do londynu - czego nie chciała robić, ale to była teraz desperacja. zaraz uciekła ze sklepu!

a ona dokonczyla zakupy. pewnie placila zlota karta gabka xd

stała tutaj przy wystawce sklepu z biżuterią i przyglądała się złotym kolczykom, które się jej podobały. wiedziała, że i tak jej nie stać, ale w głowie liczyła ile musiałaby oszczędzać żeby jednak je kupić. niby nie zależało jej, ale gdyby było ją stać choć od czasu do czasu bez większych ograniczeń kupić coś dla siebie to byłaby to pewna stabilizacja.

gia go wysłała z jakimiś niepasującymi sukienkami, żeby wykonał zwrot w sklepie. najwyraźniej uznał, że przyda mu się trochę ruchu, skoro się zgodził xd no i teraz szedł z tą torbą z fancy sukienkami z fancy sklepu i przechodził koło eve i jubilera.
- planujesz włamanie? - zażartował, jak zawsze psując wszystko swoim poczuciem humoru.

musiał mieć do niej słabość skoro tak się dawał wrabiać xd
no jasne, że wszystko zepsuł swoim humorem. eve i tak było wstyd przed nim, a on wcale tego nie ułatwiał - nie, wygrałam milion na loterii i tak na prawdę wykupię to wszystko - powiedziała ironicznie machając nad witryną - prezenty dla nowej dziewczyny? przepraszam... koleżanki - dalej ironizowała nawiązując do tej fancy torby i sukienek.

ale nigdy się nie przyzna, że ma dla niej soft spot!
- włamanie byłoby pewnie łatwiejsze niż wygrana na loterii - skomentował poważnie, bo już widział, że źle zaczął rozmowę, no ale czego się spodziewał. nieważne, w jaki sposób zacząłby tę rozmowę, i tak nie powitałaby go z entuzjazmem. zasłonił dłonią usta, żeby nikt inny nie podsłuchał i dodał ciszej: - no i mam broń, jakbyś potrzebowała - do tego posłał jej spojrzenie mówiące "jestem tu, jeśli potrzebujesz pomocy". spojrzał na tę torbę sukienek, których gia nie chciała. - chcesz? - wyciągnął torbę w jej stronę. ochłapy po innej lasce mateo xd

wiadomo, wolał być dla niej szorstki xd
- w przeciwieństwie do ciebie miałam przyjemność znaleźć się w areszcie i nie chce tam wrócić - kolejna wspólna historia, bo to mateo ją wyciągnął przecież. nie powitałaby go z entuzjazmem bo wszedł ostatnio w jej życie nieproszony z brudnymi buciorami! wolała być dla niego zagadką! - serio? - prychnęła widząc te sukienki, nie przyjmie ochłapów - i gdzie miałabym je założyć? na poszukiwania resztek jedzenia z okolicznych śmietników? - nie było u niej aż tak źle, ale najwyraźniej w tym momencie chciała przesadzić.

inaczej by to wykorzystywała.
- wyciągnąłbym cię znowu. i za każdym kolejnym razem - popatrzył na nią poważnie. chyba uznał, że już poznali swoje tajemnice i może jej mówić takie rzeczy. przekroczyli granicę, zza której nie było już powrotu. za późno na bycie zagadką! choć nadal oboje mieli sprawy, o których nie mówili nikomu. - przecież lubisz się stroić. wchodzić od tyłu na bankiety bogaczy, podkradać ich alkohol i nabijać się z nich - kolejna wspólna historia, też bawili się razem w ten sposób. jak wtedy było cudownie i beztrosko!

- na twoje szczęście nie pakuję się już w kłopoty - przynajmniej na razie się nie pakowała, a jak będzie? no zobaczymy co przyniesie bóg dramek! pewne granice już dawno przekroczyli i robiło się poważnie. eve jednak wolała jak mniej o sobie wiedzieli i mogli beztrosko spędzać czas. potem wszystko było komplikacją i cóż... jest to skomplikowane xd to właśnie mój mózg w piątek wieczorem xd - tak, na własnych zasadach, a nie w sukienkach podarowanych przez kolejnego nadętego bogacza - ups?

- na twoje szczęście też - odparł, bo to chyba lepiej dla życia eve. chociaż może w areszcie byłoby cieplej niż w przyczepie xd mateo też wolał, kiedy oboje mogli udawać te osoby, którymi chcieli być, a teraz byli obdarci ze wszystkich masek i, tak, było to skomplikowane xd niczego więcej nie trzeba dodawać. - więc teraz jestem nadętym bogaczem? - skrzyżował ręce, niezadowolony z takiej metki. robił wszystko, żeby się od tego odciąć. - a ty żebraczką? - wymyślił. - proszę bardzo, możemy się zamienić życiami, jeśli tak bardzo chcesz - rozłożył ręce i machnął tymi torbami. niech eve się użera z gią, to zobaczy, czy to tak fajnie xd

haha może faktycznie powinna siedzieć w areszcie, dostałaby posiłek i ciepłe łóżko xd
- jesteś bogaczem - stwierdziła fakt, który nie mógł być zaprzeczony - czy nadętym? trochę tak. na pewno takim który wtrąca się w cudze życie bez pozwolenia i próbuje odgrywać rycerza - wypomniała mu ostatnią sytuację! - w twoich oczach pewnie jestem - tak czuła się traktowana po tym jak chciał się nad nią zlitować! - w swoich jestem po prostu eve - taka chciała być xd niczym 'just harry' z pottera! - serio? marzysz o życiu w przyczepie? - wyśmiała go, nie wytrzymałby tam tygodnia xd

nie powinna tak szybko skreślać tej opcji xd
- takim, który chce pomóc, jeśli jego położenie sprawia, że ma takie możliwości, a ktoś inny nie - wszedł jej w słowo i powiedział z naciskiem. powinna być wdzięczna, że chciał ją wspierać, a nie jeszcze bardziej się wkurzała! - nie masz pojęcia, jak cię postrzegam - pokręcił głową i swoimi loczkami. nie była dla niego żebraczką, ale nie była też 'po prostu' eve. - może nie jest to moje marzenie, ale okej, mogę podjąć to wyzwanie - podtrzymał jej spojrzenie, rzucając jej wyzwanie.

była zbyt dumna, again xd
- nie sądzisz, że gdybym potrzebowała pomocy to bym o nią poprosiła? - jasne, że by nie poprosiła. była przecież zbyt dumna i to już zdążyli ustalić akurat xd zawsze radziła sobie sama, nie potrafiła przyjmować po prostu wsparcia - to oświeć mnie skoro jestem w tak wielkim błędzie - uważała, że teraz postrzegał ją przez pryzmat litości i bycia biedaczką. dlatego usilnie nie chciała nikomu tego pokazywać - nie drocz się ze mną - nikt normalny nie chciałby się wymienić, sorki!

- nie, nie sądzę - odpowiedział bez namysłu. tak, to już ustalili, więc mateo był przekonany co do tej kwestii. otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale żadne słowa nie wypłynęły. zacisnął zęby, uświadamiając sobie, że wszystko, co chciał jej powiedzieć i jak ją postrzegał, znowu wkręciłoby ich w wir, w którym nie powinni się znajdować. z jednej strony chciał ją wspierać w jej trudnej sytuacji, ale z drugiej strony wiedział, że powinien się od niej trzymać z daleka, żeby ją chronić. mógł jej pomóc, ale nie zdradzać wszystkiego, co do niej czuł. - sama znasz swoją wartość. nie ma znaczenia, co ja myślę - powiedział więc wymijająco, co mogło tylko w jej głowie potwierdzić jej domysły. - czy wyglądam, jakbym się droczył? - podpowiedź: nie. wyglądał bardzo poważnie i powieka nawet mu nie drgnęła. ciekawe, kto pierwszy wymięknie, mateo bez domowych dogodności czy eve z trajkoczącą gią xd