christopher place shopping centre

siarę albo wszystkie dziewczynki będą im zazdrościć xd
sally się opierała, ale jak weszli do sklepu i kazał jej przymierzyć sukienkę to poczuła w niej efekt wow i dała się namówić, żeby ją kupić i żeby faktycznie wybrać się na tę imprezę. ian posiedzi jeden wieczór z dzieciakami xd dokończyli resztę zakupów i na koniec sally faktycznie obdarowała wszystkie swoje dzieci łącznie z archie'm lizakami za dobre sprawowanie.

zjadła słodkiego precla, a potem miała wyrzuty sumienia więc rzygała w damsko-męskiej toalecie znajdującej się gdzieś w tym kompleksie. uroczo.

sluchal muzyki na sluchawkach wiec nie zauwazyl, ze z toalety dochodzily podejrzane odglosy. mira nie zamknela sie dobrze, a on wszedl prosto do jej kibla. - sory - stanal jak wryty, ale nie wiedzial co sie dzieje i to go zaskoczylo tak, ze nie wycofal sie od razu.

nie ogarnął, ale i tak ją przyłapał. tak się skupiła na rzyganiu, że zapomniała zamknąć drzwi - wypad! - wrząsnęła pomiędzy rzygankiem i odwróciła się żeby trzasnąć drzwiami przed jego nosem, co też uczyniła.

- sory - powtorzyl, ale nadal stal przed jej cubicle nawet jak trzasnela mu drzwiami przed nosem. wyjal jedna sluchawke z ucha i probowal przeanalizowac co przed chwila widzial. czul, ze powinien sie zajac swoim biznesem, ale cos nie dawalo mu odejsc. moze mial sie ostatnio lepiej dzieki pomocy tiffy i chcial sie odwdzieczyc w ramach dobrej karmy. - wszystko w porzadku? - zapukal do niej.

czuł, że musi zrobić dobry uczynek żeby i jego spotkały dobre rzeczy. nie oczekiwała jego pomocy ani wsparcia, dlatego liczyła na to że pójdzie i zostawi ją w spokoju. wkurzyła się jeszcze bardziej kiedy okazało się, że stał tam i się przejął - dlaczego ciągle tu jesteś? - zapytała otwierając nagle drzwi i stając przed nim górując jednocześnie. musiała pokazać swoją pewność siebie.

zobaczyl swiatelko w tunelu i tymczasowo uwierzyl, ze widzi poprawe w swoim zyciu. szkoda, ze nie podzielil sie tym z tiffy xd - bo to publiczna toaleta - podrapal sie po policzku. nie drgnal kiedy sie wylonila zza drzwi. nie chcial konkurowac w wyzszoscia tylko zestresowal sie na tyle, ze nie potrafil ruszyc sie z miejsca xd

tiffy jak zawsze nie wiedziała o jego sukcesach, ups.
- to idź do drugiej kabiny jak potrzebujesz - zauważyła że druga toaleta była wolna więc teraz się nią interesował - przesuń się! - zarządziła i ruszyła żeby umyć ręce. nie chciała rozmawiać o tym co widział. to było poniżające xd

tak wyszlo, ups. ciekawe czy chociaz zyczenia urodzinowe jej zlozyl xd
- w drugiej nie ma papieru toaletowego - zazartowal starajac sie choc troche rozluznic atmosfere. myslal, ze jak sie przyzna do tego ze idzie na numer dwa to pomoze xd odsunal sie, ale zamiast wejsc do jednej z kabin to sie dalej gapil.

wypadałoby! inaczej okaże się chujkiem xd
żarty z numeru dwa nie pomogły i mira spojrzała tylko na niego z politowaniem - idiota - skwitowała, ale nie wiadomo czy mowiła o nim czy o sobie może jednak. przemyła twarz zimną wodą i uciekła! musiała teraz znaleźć sukienkę w rozmiarze xxs skoro wyrzygała wszystko i znowu w jej głowie wyglądała lepiej.

ups xd
odrowadzil ja wzrokiem i wrocil do swoich spraw.

kupowali rodzinnie świąteczne ozdoby xd gus biegał i pokazywał wszystko mamie jak małe dziecko xd

on oglądał jakieś foremki na pierniki i tego typu bajery do kuchni.
- byłoby taniej jakbyś kazał swoim przedszkolakom zrobić ozdoby - zażartował, ale ciągle był cięty na brata.

- będą robić ozdoby, ale na choinkę do przedszkola - wyjaśnił - jakbym je zabrał to byłaby to tania siła robocza - zażartował sobie z nieszczęścia małych azjatyckich dzieci - zrobisz jak co roku pierniki? - dopytał. pewnie wyżerał je nałogowo i potem biegał na sugar rushu xd

- mogą zrobić więcej, niech się uczą ciężkiej pracy - tak jak wesley harował w restauracji i swoich kilku innych pracach - jeśli robię je co roku to jak myślisz? - popatrzył na niego ze spojrzeniem "czy ty w ogóle kiedykolwiek ruszasz tą swoją mózgownicą".

- zostaw w spokoju pięciolatki - zaśmiał się. biedne dzieci wesa, hartowałby je jak rodzice bliźniaczki olsen xd gus byłby miękką kluchą jesli chodzi o tacierzyństwo. tak samo jak rodzice goodman, którzy nadal nie wywalili gusa xd
- myślę, że tak, ale ostatnio nie informowałeś mnie o swoich planach dlatego dopytuję - nawiązywał do tego, że się na niego obraził.

rodzice goodman uważali, że gus wnosi do domu potrzebną równowagę do nazbyt ambitnego i zdeterminowanego wesa xd nie wiem jak tam ich siostry sobie radziły. może kiedyś karola zrobi jedną i się dowiemy.
- po co mam cię informować o moich planach, jeśli ich nie respektujesz? - tak, miał na myśli jego pięćdziesięciokrokowy plan do poderwania rosie. chociaż teraz szło mu lepiej jak już się całowali i wybierali razem na koncert.

kiedyś to dobre sformułowanie xd może siostry były niebieskie i ambitne? albo czerwone i puszczalskie? xd
wes chyba źle odczytał pocałunek z rosie xdddd
- to ty się naburmuszyłeś i przestałeś odzywać nie słuchając moich tłumaczeń - wytknął mu niedojrzałość, ups.

wyobrażam sobie jednak rodzinę goodmanów uroczą jak bowmanów xd może nawet mieszkali po sąsiedzku xd
wes przyjął do wiadomości to, że się całowali, a to, że uciekła to inna sprawa xd
- to już i tak nieważne, twoje plany poderwania rosie nie mają szans - napuszył się. tak, uwazał, że jego plany teraz mają szanse.

to było jakieś wyjątkowo normalne sąsiedztwo zatem xd
haha, czyli wmawiał sobie to co chciał. w sumie jak rosie z oscarem. czyli pasowali do siebie xd
- nie mają booooo? - wcale się nie wkurzył tylko już go dopingował i szturchał chcąc wiedzieć więcej!

tam się uchowali xd
hahaha wes i rosie idealna para, tylko mijali się w swoich wyobrażeniach xd
- nic ci nie powiem! - próbował się dalej naburmuszać, ale na samą myśl o rosie i ich pocałunku i dalszych planach na jego twarz sam cisnął się uśmiech, którego po prostu nie mógł powstrzymać. samo myślenie o rosie rozanielało go.

na normal street xd
to prawda, bóg dramek nie chciał ich spiknąć.
widział ten uśmieszek - no weź - wciskał mu delikatnie paluchy w brzuch żeby namówić do mówienia - co to za tajemnice? nie mamy tajemnic! - przynajmniej nigdy nie mieli xd

hahahah tak. niestety jak wychodzili poza obręb ulicy to bóg dramek i tak ich dopadał xd
- to ty nie miałeś tajemnic i mówiłeś mi zdecydowanie za dużo - wytknął mu. niekoniecznie chciał słuchać o tym ile chusteczek zużywał gus xd no ale przez to wszystko wesley zaczął wychodzić z roli obrażonego i trochę bardziej luzował. już nawet się uśmiechał!

nie mieli pubu na ulicy pewnie więc musieli wychodzić xd
- mówiłem ci dużo bo chciałem żebyś wiedział co u mnie i jak się mam - ciekawe czy chwalił mu się kiedy pobił ilość masturbowania się jednego dnia xd widział, że to działa więc brnał w to chcąc dowiedzieć się co tam wes kombinował.

- też się dowiesz jak już będzie co opowiadać - oznajmił tajemniczo. miał wiele marzeń i nie chciał zapeszać, jak coś to gus mógł sobie obejrzeć update vision board w jego pokoju. ciekawe czy dawał mu też rady starszego brata i pokazywał stronki z porno, które nie ściągały wirusów na komputer. zaraz mama ich zagadała na temat ozdób, więc musieli się na tym skupić.