stacja kolejowa

heheheh, to prawda.
nie sądze, że patrick przespałby się z jakąkolwiek z dziwnych koleżanek tiffy xd w sumie jakby z leilą się przespał to też byłaby dramka dla nejta ups.
- zapewne nie chcesz słuchać tłumaczeń - widział jaki jest nabuzowany - ale nie była to żadna forma zemsty za twoje zachowanie lub udowodnienie racji - próbował się jakoś wytłumaczyć. obawiam się, ze sytuacja była kiepska i kiepsko mu szło.

dużo opcji dramkowych. widać są granice, których nie przekroczymy xddd
- wiem, że nie - burknął. faktycznie był nabuzowany i jeszcze robił mini kroczki i w jedną i drugą stronę. rozpierała go energia, a raczej wściekłość. - to była zazdrość, zawsze mi zazdrościłeś - przynajmniej tak mu sie wydawało w tej całej jego pewności siebie xd - jak to zrobiłeś? pocieszałeś je po mojej stracie i nadarzyła się okazja? - prychnął. nie wiedział, że na tym etapie wszyscy już dawno o nim zapomnieli, a dokładniej mówiąc zachowywali się jakby nie istniał xd

hehehehehhee.
roześmiał sie słysząc jego wydumane tłumaczenia - zazdrościłem? - odparł trochę kpiąco - czego miałbym ci zazdrości? tego, że jesteś chujkiem, który oszukuje dziewczyny - uważał, że był lepszy od niego. nawet jesli ruchał okazyjnie to tylko wtedy kiedy był singlem - pocieszałem? - powtarzał po nim - ani nari, ani zoe nie czekały na to aż się obudzisz, każda zaczęła żyć swoim życiem - wkopał obie, ups.

- brawo, przewyższyłeś mnie, ja nigdy nie oszukiwałem przyjaciół - wytknął mu to. w tej chwili oscar nie przejmował się tym co on zrobił dziewczynom, tylko tym co patrick zrobił jemu. każdy myślał, że jest lepszy od tego drugiego, a tak naprawdę oboje byli chujkami. zacisnął usta kiedy patrick powiedział prawdę o tym, że nikt na niego nie czekał. niby człowiek wiedział, a jednak się łudził! oscar po obudzeniu widział, że wszyscy ruszyli dalej, rodzina, znajomi... ale np. zoe zachowywała się tak jakby mogli wrócić do tego co było przed wypadkiem. przez chwilę dał się zatracić tej fantazji. - ty im to ułatwiłeś - mruknął, bo najłatwiej było teraz oskarżać o wszystko kumpla skoro i tak już ustalili, że go zdradził. - pierdol się - dodał elokwentnie i po prostu obrócil się na pięcie i poszedł.

skoro i patrick był chujkiem to znaczy że pasował do nejta, oboje mogli być chujkami xd
nie powiedział mu nic na pożegnanie tylko obserwował jak odchodził. sam poszedł do domu, pewnie mamusia się zmartwiła jego obitym nosem!

spakowała to co miała, czyli jakąś małą walizkę i wyniosła się z albans na zawsze.

jechał do pobliskiego miasta, gdzie miał dorobić jako dj na dyskotece w podstawówce. miał dużą torbę ze sprzętem i kulę dyskotekową, więc nie mógł się przecisnąć przez bramkę.

rosie miala jechac na impreze do do londynu. miala malo czasu, a nie chciala przegapic pociagu wiec zaczela sie denerwowac kiedy ktos przed nia zajmowal bramke. do innych zaczely robic sie kolejki. - mozesz szybciej? - pogonila chlopaka.

odwrócił się słysząc znajomy anielski głos. te czułe słówka ze strony rosie to był miód dla jego uszu xd
- rosie! jak wspaniale cię widzieć - ucieszył się - zawsze wspaniale cię widzieć - musiał podkreślić - ale tym razem jeszcze lepiej, bo będziesz mogła mi pomóc. poproszę? - już wyciągał do niej kulę dyskotekową, żeby potrzymała.

skrzywila sie widzac wesa. to jej standardowa mina xd wiedziala, ze bedzie do niej gadac jakies glupoty. nie miala teraz na to czasu! - spiesze sie - poinformowala go I skrzyzowala rece na cyckach. to nic ze gdyby mu pomogla poszloby szybciej.

kiedyś lubiła jak do niej gadał głupoty, po prostu nie traktowała ich poważnie. teraz chyba miała już dość xd
- ja też, zaraz odjedzie mi pociąg - pomachał kulą, żeby zmotywować rosie do przejęcia jej. miał nadzieję, że jadą tym samym pociągiem.

teraz byla dojrzala dziewczyna, ktora czekala na list na studia, a nie chodzila do liceum. nie mogla sie zadawac z takimi gowniarzami xd
- mi tez wiec pospiesz sie - poganiala go nadal nie przejmujac sie ze prosil ja o pomoc. - przerzuc to na druga strone - machnela reka.

haha to prawda. wes był spoko dopóki dawał jej spisywać zadanie domowe z matmy, a teraz już nie był jej taki smarkacz do niczego potrzebny xd
- nie mogę tego zniszczyć, to wypożyczone - wyjaśnił od razu. sprzętu komputerowego też nie chciał rzucać, bo pojutrze miał inną dyskotekę i też potrzebował. poza tym nie miał kasy na naprawę, wszystkie oszczędności wydał na nieszczęsną imprezę! - to co? praca zespołowa? - miał nadzieję, że rosie mu pomoże i będzie mógł nazwać ich dream teamem, którym, nie oszukujmy się, nigdy nie byli xd

docenilaby go gdyby zlozyl za nia aplikacje na studia xd w sumie nie wiem nawet co ona mialaby studiowac wiec moze lepiej, ze zapomniala xd
- ale jestes irytujacy - przewrocila oczami. nie chciala mu pomagac bo jeszcze by zaczal sobie za duzo wyobrazac xd - zaraz przez ciebie ucieknie mi pociag - zaczela sie denerwowac.

nie wiedział, że powinien ją w tym wyręczyć. inaczej od razu by jej pomógł. jak rosie nie znajdzie celu w życiu to zawsze będzie mogła się zatrudnić w food trucku wesa xd
zrobiło mu się przykro, że rosie znowu na niego naskakiwała, a on zawsze był tylko i wyłącznie miły i kochany!
- jeśli tak bardzo ci przeszkadzam na każdym kroku - podkreślił te ostatnie słowa, bo oczywiście już miał flashbacki ze wszystkich momentów, gdy go odrzucała - to możesz przejść do bramki obok - powiedział z naciskiem. dla niego to było niczym deklaracja 'jeśli pójdziesz do bramki obok to znaczy, ze mnie nie chcesz'. ciekawe czy wes sobie to kiedykolwiek uświadomi xd

haha praca w foodtucku wesa to byloby najgorsze upokorzenie dla niej xd
- jak zawsze robisz problemy z niczego - prychnela. gdyby nie gadal I sie pospieszyl to oboje by juz byli na swoim peronie. - whatever - odwrocila sie I poszla do innej bramki, a potem poleciala na pociag.

pani pracująca przy bramkach musiała mu pomóc przejść i tyle to zajęło, że nie dał rady już odnaleźć rosie. widok zakochanych w nim jedenastolatek na szkolnej dyskotece nie pocieszył go i puszczał smęty cały wieczór.

ruth nie mogła wysiedzieć na nudnej kolacji z rodziną (tak był tam daniel, ale też peggy). usłyszała jednak że marty ostatnio świętował urodziny flynna i to ja skusiło do zaskakującego kroku jakim było zwianie z kolacji pod pozorem nauki. tak na prawdę to zrobiła po drodze swoją alkoholowa mieszanke, napisała do flynna i w tym eleganckim wdzianku jakie miała a zapewne było eleganckie czekała na niego na stacji! chciała się wyrwać stąd bo presja rodzinki nie wpływała na nią dobrze a świętowanie jego urodzin było dobra wymówka.

ucieszyl sie, ze ruth sie do niego odezwala. byl akurat w pubie z kumplami i myslal, ze chce dolaczyc do nich. byl dzentelmenem wiec zgodzil sie po nia isc xd nie czesto zdazala sie okazja by mogli razem poimprezowac wiec kumple na pewno beda wyrozumiali dlaczego ich olal. - moja ulubiona kolezanka! - zasmial sie i rozlozyl ramiona zeby ja przytulic na przywitanie.

ruth zdecydowanie nie miała w planie dołączać do kolegów flynna bo był cień szansy że napotka peggy, która znowu karcaco będzie na nią patrzeć. zdążyła za to wypić jedna czwarta jej alkoholowego miksu który zrobiła na tyłach sklepu alkoholowego i który teraz z gracją popijała z plastikowej butelki - ile można czekać! - zaśmiała się i przytulila oblewając i jego i siebie alkoholem. biedna fancy sukienka ruth - porywam cię - uznała to za fakt.

nie wiedzial, ze tak kombinowala. moze lepiej bo by jej przypominal, ze tak bardzo go lubi, ze olala rodzine dla niego xd - gdybym wiedzial, ze nie mozesz sie doczekac by mnie zobaczyc to bym sie pospieszyl - zasmial sie. nie zwrocil uwagi na rozlany alkohol. predzej by sie oburzyl, ze marnuje cenne paliwo niz, ze zostal oblany. - porywasz gdzie? - spojrzal na nia z uniesiona brwia.

nie wiedział i nie zamierzała mu mówić xd
- jasne, wcale nie musiałeś najpierw dokończyć piwa - nie był to wyrzut gdyż wiedziała gdzie leżą priorytety flynna xd obserwowała marty'ego i stąd właśnie wiedziała xd - na urodzinowa przygodę! - zamachała butelka i znowu prawie rozlała - to znaczy z okazji twoich urodzin - wtedy podała mu plastik żeby spróbował xd

byl zbyt nieogarniety zeby sie kiedykolwiek domyslic xd
- szkoda zeby sie zmarnowalo - przedstawil jej najlepszy argument, oczekiwal, ze zrozumie xd ona tez juz pila wiec przynajmniej byli na tym samym poziomie. - gdybym wiedzial to tez bym sie przygotowal - rozbawiony chwycil jej wynalazek i od razu sie napil. - wiec gdzie jedziemy na ta przygode? - byl ciekawy co wymyslila.

to była jego zaleta dla ruth w tym momencie xd
- zgadzam się z tym - wiedziała doskonale jak ważne wypicie jest alkoholu do końca. ciocia aggie ja tego nauczyła xd byli na tym samym lub ruth była nawet bardziej pijana skoro wymyślała już takie niespodzianki żeby uciec z miasta - przygotował? wyglądasz bardzo dostojnie w tej rozciągniętej bluzie - pochwaliła jego wygląd. to nic że wyglądali jak księżniczka i żebrak xd - zobaczysz - stanęła za nim i zasłoniła mu oczy żeby nie widział do którego pociągu wsiadają xd dobrze że się nie wywalili wsiadając xd

w tym momencie xd
ciocia aggie uczyla jej tylko najwazniejszych rzeczy xd - dziekuje, to moja ulubiona, wyjsciowa bluza - zasmiamial sie. nie przeszkadzalo mu, ze wygladal jak zebrak. pewnie do tego zrobily mu sie plamy po tym jak go oblala xd - lubie takie niespodzianki - polozyl dlonie na jej kiedy zaslonila mu oczy i powoli wszedl do pociagu. dobrze, ze nie wpadl w dziure pomieczy platforma xd - bedziemy tak jechac cala droge? - zapytal z rozbawieniem, wymachujac rekoma zeby wymacac gdzie isc.