stacja kolejowa

specjalnie zamawiała ubera, żeby jeździć bez celu po mieście i prosić maxa o rady xd powinien stworzyć mobilny gabinet terapeutyczny xd
- skąd wracamy? - zagadał ją jak wsiadała i już przeklikał na inną playlistę, bo pamiętał, które piosenki jej się najbardziej podobały. zasługiwał na pięć gwiazdek xd

moze xd
usiadla sie wygodnie. zaslugiwal na piec gwiazdek I tyle mu zostawiala za kazdym razem xd - z londynu - standardowa destynacja.

nie mógł zawieść oczekiwań xd
- i co tam słychać w wielkim świecie? - zagadywał ją, chociaż nie chciała się z nim dzielić informacjami od razu. wyczuł, że khai potrzebuje się wygadać, tylko nie umie sama się za to zabrać.

- jak to w wielkim swiecie.. - zazartowala. nie wydawala sie rozmowna, ale max mial racje I po prostu nie wiedziala od czego zaczac. nie zwierzala sie za bardzo nikomu, ale czula, ze w jego samochodzie bylo safe space. jak w konfesjonale albo u lekarza xd - myslisz, ze kobiety po rozwodzie nadal sa atrakcyjne? - wypalila nagle z pytaniem. jej religia I rodzina caly czas wpajali jej co innego. byla nieszczesliwa w zwiazku, ale czula sie jakby nie mogla nic z tym zrobic.

zaśmiał się, chociaż nie dała mu żadnych powodów ani konkretnych informacji. hahaha ktoś musiał zastąpić andy'ego. nie podważał jej pytania i po prostu prowadził spokojnie, skupiając się na drodze.
- jasne, że tak. rozwód nie odbiera atrakcyjności kobietom. wręcz przeciwnie, niektóre dopiero po rozwodzie odzyskują blask - odpowiedział i na zakończenie zerknął w lusterko, żeby sprawdzić jej reakcję. - wiesz, że w wielkiej brytanii ponad 40% małżeństw kończy się rozwodem? - mówili o tym w radiu jak jeździł uberkiem, więc wiedział xd

- to ma sens - zaczela sie zastanawiac nad jego slowami. sama wiedziala po sobie jakie malzenstwo moze byc przytlaczajace. z jednej strony byla przyzwyczajona do takiego zycia I meza, ale z drugiej zastanawiala sie jakby bylo odzyskac wolnosc. - a 60% zyje w nieszczesliwym zwiazku? - udzielil jej sie humor Esther xd

- osobiście uważam, że rozwódki są niesamowicie seksowne - dodał, bo widział, że khai analizuje jego słowa i że to nie było przypadkowe pytanie. - wiedzą czego chcą i nie dają sobie w kaszę dmuchać - wymieniał zalety. - raany, mam nadzieję, że nie - zaśmiał się na jej pytanie, ale widać w głębi duszy był romantykiem. - po prostu czasami ludzie za bardzo fiksują się na decyzjach podjętych lata temu i zapominają o tym, że każdego dnia można zaczynać na nowo - przynajmniej on tak uważał.

zasmiala sie I przeniosla wzrok za okno. max wiedzial co powiedziec I podobalo jej sie to. - masz racje - usmiechnela sie do niego. to jej wystarczylo wiec mogli zmienic temat. dostal bardzo dobra ocene xd

jacyś debile wybili mu okna w mieszkaniu i river nie wytrzymał tej presji związanej z przybyciem do miasta, w którym wszyscy go znali i sie wychował. kupił bilet w jedną stronę do jakiegoś małego miasteczka w szkocji i tam pojechał. zostawił polly wiadomość, w której wszystko wyjaśnił i alinie, którą prosił o dokarmianie kotów!
znalazł tam lepsze i spokojniejsze życie!

czekali na przyjazd siostry tess i opowiadał bratu, że jak ivy dorwała się do jego marchewki, to nie miala dość xd

czy gus zrozumiał to odwrotnie? owszem! czy ze złości pchnął go z zaspę? tak! - i po co gadasz takie durnoty? - on nie opowiadał o swoim życiu seksualnym xd a, nie miał go xd

nie jego wina, że ivy i gus się nie komunikowali xd
- ale to prawda! - jęknął, podnosząc się z zaspy i otrzepując się ze śniegu. nie rozumiał, czemu gus się denerwuje. - chciałem jej pokazać inne marchewki niż dotychczas i podobało jej się, nie wiem o co ci chodzi - burknął.

nikt sie tu nie komunikował xd
- powinna lubić jeden rodzaj marchewki i to nie ten który jej przedstawiłeś - oczywiście chodziło mu o jego marchewkę, choć brzmiało to tak jakby chciał ograniczać ivy dostęp do witamin i warzyw xd samolub!

a już na pewno nie goodmanowie w tej konwersacji.
- a ja uważam, że powinna próbować różnych marchewek, żeby decydować, która jej najbardziej odpowiada - dyskutował z nim nadal na temat jedzenia. był obruszony, że gus podważa jego kulinarne eksperymenty. dlatego wolał karmić ivy!

nie xd
- więc nie jesteś po mojej stronie i stronie mojej marchewki tylko podkładasz jej własną? - oburzył się - ale z ciebie brat! też podłożę rosie, roxy albo romy moją marchewkę! - zagroził. wes chyba lubił laski na literę 'r' xd

- nie wiedziałem, że chcesz jej dać swoją marchewkę - zmarszczył czoło, bo zupełnie nie kumał, o co chodzi. - a co one mają do tego? - nie traktował ivy w ten sposób, a brat powoływał się na wszystkie jego romanse. leciał alfabetycznie, akurat był przy 'ro'. - ivy ci się podoba? - połączył jedno z drugim.

- nie chce jej dawać marchewki, to niedżentelmeńskie, chce żeby chciała marchewkę - rozmawiaja o ivy niczym wybrednym koniu albo osiołku xd - nie wiem, może to że im też chciałbyś dać swoje marchewki - choć żadna na razie marchewki nie dostała - podoba? - zmieszał się - nie, nie wiem, o patrz, pociąg jedzie - wskazał na pociąg wjeżdżający na stacje.

- uwierz mi, że bardzo chciała tę marchewkę - zapewniał go i dalej pogorszał sprawę. poza tym według niego gotowanie było dżentelmeńskie, ale już nie miał siły się kłócić o rolę kobiety i mężczyzny we współczesnym świecie. - nie miałbym nic przeciwko, właściwie chciałbym dawać tę marchewkę całemu miastu - opowiadał. westchnął, gdy brat unikał tematu. - strasznie się nią przejmujesz jak na kogoś, kto ci się nie podoba - już go przejrzał, ale rzucił to tylko mimochodem i już wypatrywał, czy siostra wysiada z rodziną z pociągu.

- świetnie bardzo ci dziekuje za utwierdzenie, że chciała twoją marchewkę, a nie moją - dalej się wkurzal. mógł od razu powiedzieć że marchewka to penis, byłoby łatwiej! - możesz dawać całemu miastu, ale nie dawaj ivy, no i może siostrom - proponował rozwiązanie mało patologiczne xd - przynajmniej nie chce jej wpychać marchewy - mruknął i zamachał do siostry która właśnie wysiadała z pociągu. potem jedli obiad w domu, ale gus patrzył niezadowolony na wesa xd

- nie wiedziałem, że chcesz dać jej swoją marchewkę - to była jego wymowka i nadal nie rozumiał, czemu gus zrobił z tego taką wielką sprawę.

musicie sobie wyobrazić, że to pociąg xd
vicky i hunter wracali własnie z londynu, pociąg był zatłoczony i jedno miejsce było wolne więc vicky siedziała wygodnie na kolanach huntera i oglądali razem jakieś śmieszne filmiki na tik toku xd

wsiadla na jakiejs stacji akurat do wagonu, w ktorym byli. - o.. czesc - stanela obok nich. przygladala im sie, ale jeszcze nie bylo widac jakie emocje wzbudzil w niej ten widok. oczywiscie standardowo poczula sie zasdrosna bo ona jeszcze nie byla na etapie takiej relacji ze swoim bff gejkiem zeby mu siedziec na kolanach.

rosie może się zastanawiać, czy hunter używa vicky jako swojej przykrywki xd
- hej - też zdziwił się na widok rosie. - chcesz usiąść? - chwilowo zapomniał, że ma vicky na kolanach i że wcale nie może tak łatwo ustąpić miejsca rosie. a jak sobie uświadomił, to zrobiło mu się głupio, bo nie chciał, żeby rosie źle odczytała sygnały. na to już było za późno i to z innego powodu, niż myślał xd

- cześć rosie - przywitała sie milo, ale zaraz skupiła na filmiku. nie miała takiego zainteresowania swoją siostrą jakie miał hunter. za to poprawiła się na jego kolanach wbijając swój kościsty tyłek w nogi huntera, zemsta xd - dotaliśmy z hunterem pierwsze zaproszenie na ognisko w tym sezonie - pochwaliła się dlaczego już wracają z londynu. ale nie dodała że ją zaprasza xd

haha wtedy poczulaby sie lepiej bo by uznala, ze jak sie rozejda to juz nie beda blisko xd
- chyba nie ma juz dla mnie miejsca - nie powiedziala tego az tak obrazona jak zawsze. dostala oswiecenia I nie chciala robic dramki po tym jak odwaznie hunter ostatnio sie przed nia otworzyl. - to fajnie - byla dziwnie spokojna xd