the crown

to były pewnie jakieś gówniary które wyrwały się z domu bo rodzice też poszli na jakąś imprezkę żeby odpoczać od dzieciorów. pewnie skończą z jakimś kyle'm lub scotty'm xd
nawet się podniósł lekko mając dobre maniery kiedy przyszła - nie czekałem tak długo - zaraz podsunął jej frytki - pewnie jesteś głodna - dbał o nią xd

pewnie tak xd nie przejmowala sie, ze sie gapia. byla przyzwyczajona jak George ja zaczepial I tez jej zazdroscili, ze ma takie szczescie obok niego stac xd
zalozyla plaszcz na oparcie krzesla I w koncu usiadla. - I to jak - zasmiala sie I chwycila frytke. - tego potrzebowalam - rozluznila sie.

haha, czyli chciała być podświadomie w centrum uwagi, niech nie oszukuje!
- wyglądasz na przemęczoną - pewnie trajkotaniem charlotte o zabiciu silasa, ale river się zmartwił. położył pod stolikiem dłoń na jej kolanie i masował ją lekko żeby jeszcze bardziej się odprężyła - czy masz w tej pracy coś takiego jak urlop? - dopytał zaciekawiony. polly nie potrafiła odpoczywać, na urlopie pewnie zawracałaby gitarę mateo.

przyzwyczaila sie xd
- nie jestem przemeczona - zapewnila go, ale nie potrafila ukryc tego, ze mial racje. Charlotte pojechala z tym zabiciem silasa I polly byla dwa razy bardziej zestresowana niz normalnie. - mialam urop tylko kiedy Charlotte byla na odwyku. musialaby tam wrocic - zasmiala sie, ale zaraz zdala sobie sprawe, ze to brzmialo jakby jej tego zyczyla. - zartowalam, juz radzi sobie lepiej I mam nadzieje, ze tak zostanie - dodala szybko. w razie gdyby ktos podsluchiwal xd fajnie bylo miec troche wiecej luzu, ale to I tak nie byl urlop. zawsze znajdzie cos do roboty. albo kogos do meczenia xd

- wiesz, że nie musisz przed wszystkimi tego robić? - wskazał na nią. miał na myśli fakt, że nie chciała pokazywać słabości. on chętnie by się nią zaopiekował jak jakimś słodkim zwierzątkiem.
- nie musisz ukrywać przede mną że charlotte jest walnięta - on się nie ograniczał i miał to gdzieś. miał z nią do czynienia więc wiedział co księżniczka potrafi odwalić. jeszcze polly przez niego straci robote.

- czego? - udawala, ze nie wie o co chodzi. nie potrafila okazywac slabosci. to ona opiekowala sie wszystkimi (albo zmuszala ich zeby dali sie jej opiekowac xd) wiec okazywanie slabosci nie bylo dla niej naturalne.
zasmiala sie, ale potem rozejrzala zeby upewnic sie, ze nie ma w poblizu nikogo podejrzanego. ona musiala uwazac co mowi. - zastanawialam sie czy moze nie moglbys mi z czyms pomoc - pochylila sie do niego. chciala prosic o rade. tez znal Charlotte od szalonej strony, a ona nie wiedziala jak sobie z nia ostatnio radzic.

- bycia zawsze w gotowości do pomocy - nie chciał jej mówić, że bycia słabym bo to by źle zabrzmiało, ale polly była inteligentna więc na pewno zrozumiała co się kryje za tą wypowiedzą.
- hm? - nachylił się zaciekawiony. był dumny, że prosiła o pomoc więc tym bardziej się zaangażował - słucham i służę radę - jeszcze się zdziwi xd

westchnela, ale zaraz sie usmiechnela. - wiem - domyslila sie o co mu chodzilo, ale to nie znaczylo, ze miala zamiar sluchac.
pozaluje, ze oferowal pomoc xd - Charlotte ostatnio coraz gorzej odbija - powiedziala sciszonym glosem jakby to byl najwiekszy sekret. - kazala mi zlecic zabojstwo I nie wiem do kogo z tym isc - albo raczej co z tym zrobic I jak wybic jej to z glowy. zle sie wyslowila, ups. dazyla do tego, ale zamiast od razu powiedziec cala historie to spojrzala na niego jakby liczyla, ze on to zalatwi.

nie miała zamiaru słuchać, ani dać sobie pomóc!
- ostatnio? - zaśmiał sie. miał wrażenie że zawsze jej odbijało, dobrze że polly była milsza i normalniejsza! - co? - odsunął się trochę zdezorientowany nie wiedząc co powiedzieć. nie wiedział czy chciała mu to zlecić czy może sama to zrobić i tylko chciała się poradzić xd zdecydowanie źle się wysłowiła - nie znam się na tym - zaczął mamrotać nerwowo pod nosem, zestresował się biedak.

to nie bylo latwe! I tak robila postepy relaksujac sie przy riverze wiec moze kiedys da mu sie soba opiekowac. o ile ich relacja przetrwa xd
- okej.. - oparla plecy o oparcie krzesla. - myslalem, ze bedziesz sie znal skoro.. no wiesz - skoro znal Charlotte I wiedzial, ze jest crazy. udalo mu sie od niej uwolnic wiec miala nadzieje, ze jej poradzi co ma powiedziec/zrobic. nie dokonczyla oczywiscie bo tez sie zestresowala jego reakcja I chciala zakonczyc temat.

zależy co bóg dramek wymyśli xd
trochę był zdziwiony jej bezpośredniością w temacie - nie, kompletnie się na tym nie znam.... - dodał jeszcze bardziej zestresowany niż ona. na szczęście jakaś fotowoltaika zaczęła mu dzwonić i go uratowała - to z pracy, muszę odebrać - wstał i wyszedł na zewnątrz. odpalił fajkę zastanawiając się co teraz skoro polly ma go za pełnokrwistego mordercę i chce się z nim umawiać xd dopalił i uciekł, napisał jej że musiał pilnie biec do roboty. powinna to zrozumieć xd

niespodzianka xd
zrozumiala, ale zastanawiala sie dlaczego tak zareagowal xd

wygrywała właśnie z panami w konkursie na najdłuższe beknięcie po piwie.

ivy ja uwaznie obserwowala I byla pod wrazeniem. - gdzie sie tego nauczylas?! - podeszla jak skonczyli. nawet vicky I summer ani zielony chlopcy tak dobrze nie bekali.

vicky i summer miały dramki z chłopakami to już je były takie frywolne haha. lena miała za to wywalone więc mogła ogrywać w bekaniu panow z dużymi brzucholami - to tajemna moc moja młoda padawanko - poklepała ja po ramieniu. tak, możliwe że ostatnio nadrabiała oglądanie gwiezdnych wojen stąd te teksty.

kolejna porzucona przez kolezanki! powinna sie z tiffy zgadac.
- wow - pokiwala glowa. powinni lenie dac za to nagrode! moze ivy zrobi diy zeby sie podlizac jej. - musisz mnie nauczyc! - poprosila. miala nadzieje, ze wezmie ja pod swoje skrzydla I bedzie sie mogla popisac.

może powinna mieć bonding xd
powinna jej zrobić wianek diy! pewnie panowie z podziwu stawiali jej szoty albo piwka, ale lena po afrykańskich ziołach miała super mocna głowa więc nie upija jej tak łatwo - w takim razie musisz zaczac od tego - podsunęła jej jedno z postawionych piwek pod nos - pij na raz i bez przerw - trudne wyzwanie.

kryzysowe kolezanki xd
musi poczekac az kwiatki zaczna rosnac. godna nagroda! pewnie dlatego ivy tak zalezalo na tym zeby nauczyc sie bekac. oprocz dumy jaka by czula gdyby pokonala armie facetow. - okej - sluchala instrukcji. starala sie jak najszybciej wychylic cale piwo. odstawila kufel I wyprostowala sie zeby beknac, ale to nie bylo tak imponujace jak lena.

doskonały przydomek xd
niech ze sztucznych zrobi xd obserwowała czy uda jej się wypić i nie udławić, nawet jacyś faceci na dopingowali ale kiedy beknela widać było rozczarowanie na ich twarzach, lena natomiast miała w planie dalej ja coachowac xd - nabierałas pijąc za mało powietrza, musisz z każdym łykiem wciągać duży haust powietrza - zdradzała swoje tajniki i podsunęła jej kolejne piwko.

nie ten sam effect xd ale lena moglaby go zatrzymac na pamiatke.
nie zwracala uwagi na kolesi bo teraz byl jej czas na nauke! nie probowala im zaimponowac, to przyjdzie po tym jak wchlonie wszystkie instrukcje od leny. - nie dostajesz od tego czkawki? - to by byl najgorszy embarrassment.

dłużej by wytrwal na pewno xd
na razie była zafascynowana lena więc reakcje kolesi zeszły na drugi plan - czasami dostaje, ale z drugiej strony chodzi i tak o bekanie wiec czy czkawka jest jakaś porażka? to element treningu - dalej jej tłumaczyła i pospieszala żeby wypiła kolejne piwo!

- masz racje - zgodzila sie z nia. jesli taka byla cena nauczenia sie bekania jak lena to bylo warto. zrobila kolejne podejscie I wypila piwo lykajac powietrze, ale zamiast bekac dostala czkawki I wyciagala od wszystkich rady jak sie jej pozbyc.