the crown

- swietnie! zaprosilam jeszcze pare dziewczyn od siebie - dokonczyla wysylac wiadomosci, po czym schowala telefon to tylnej kieszeni dzinsow. - masz racje! kupilam ostatnio nowa sukienke, ktora swietnie nada sie na dzisiejsza impreze - juz widziala jak sie ubierze. - mam tez nowa palete z cieniami, ktora koniecznie musimy wyprobowac - zasmiala sie. jak dobrze, ze miala obsesje na punkcie makijazu. jej kolezanki zawsze musialy wygladac super. - bo ziole mnie ostatnio troche zmulilo, ale nie mam nic przeciwko czemus mocniejszemu - zdecytowala.

- dobra, wszystko się ustali w takim razie w praniu, chodź idziemy na podbój st. albans! - no i poszły, imprezowały do następnego dnia, a maud oczywiście pijana przespała się z jakimś randomem. chociaż, najważniejsze, że alkohol lał się strumieniami i było super!
dobranoc!

zaczac lac deszcz, wiec marcus musial sie gdzies skryc. i przy okazji wypic piwo. usiadl przy jednym ze stolikach i znudzony zaczal grac w jakas glupia gierke na telefonie.

też ją złapał deszcz, ale ona miała w planach przyjść do the crown i dlatego musiała tu przebiec. w efekcie weszła do baru z mokrymi włosami i koszulką przylegającą do jej ciała. chciałabym tu dodać, że nie miała stanika, ale w ogóle się tym nie przejmowała. długo nie musiała szukać towarzystwa i osoby, która postawi jej drinka. zauważyła marcusa i od razu do niego podeszła.
- ledwo tu dotarłam. zasługuję na drinka. - powiedziała bezceremonialnie i przeczesała palcami mokre włosy. przysiadła się bez pytania.

przez nia przegral, wiec westchnal i odlozyl telefon na bok. oczywiscie nie mogl nie jak przemoczona byla jej bluzka. chwile sie zagapil na jej cycki, ale zaraz odwrocil wzrok, bo sobie przypomnial, ze ma dziewczyne. chociaz w sumie to moze ona by nie miala nic przeciwko temu, ze gapil sie na inne? nie mial pojedzia jak to wszystko dziala. - wiec czemu jeszcze go sobie nie zamowilas? - zapytal, unoszac w gore jedna brew. on kupowal drinki tylko laskom, ktore mogl przeleciec xd

marcus chyba bardziej niż martha przejmował się wyłącznością, bo chloe dosłownie wczoraj oglądała na jej telefonie zdjęcia jego wacka, które wysyłał xd martha nie powiedziała chloe, że między nią a marcusem jest coś poważnego, więc albo nie przejmowała się tym, że chloe też może mieć chęć go przelecieć aaalbo martha o niczym jej nie poinformowała i teraz chloe się obrazi! chloe zawsze musiała znać wszystkie ploteczki, tym bardziej jeśli dotyczyły jej najlepszej psiapsi.
- czekam na dżentelmena, który zrobi to w moim imieniu. - odpowiedziała bez ogródek. widziała jak się gapił na jej cycki, mógł jej za tę przyjemność odpłacić się jednym małym drineczkiem. przecież nie oczekiwała kasy za dotrzymanie mu towarzystwa xd

nie wiem czy on kojarzyl, ze one sie przyjaznia xd jakby wiedzial, ze marta pokazuje jego wacka to zaproponowalby, zeby pokazac chloe na zywo. pewnie zalowal, ze bardziej nie obgadal z marta o tym jak ma wygladac ich relacja, bo moze pozwolilaby mu na wiecej niz w normalnym zwiazku.
- ale jestes wymagajaca - zasmial sie, po czym zamachal do kelnera. - co sobie pani zyczy? - przeniosl wzrok na chloe. on pewnie z przyzwyczajenia chcial cos za cos xd

jakby kojarzył to pewnie by się bał, że to jakiś test wierności xd a chloe po prostu nie przejmowała się ich relacją i sama chciała kawałeczek marcusa dla siebie. na pewno już widziała jego wacka! wyszło na to, że jej też wysyłał jakieś fotki, pewnie porównywały xd więc też już miała go zaliczonego. kiedy przyszedł kelner to oczywiście podała swoje zamówienie na fancy drinka, który musiał być przygotowany dokładnie z jej zaleceniami.
- dżentelmen. - podsumowała marcusa kiedy kelner sobie poszedł. - widzisz, ja już jestem cała mokra na twój widok - nie, zupełnie nie przejmowała relacją marthy i marcusa xddd

calkiem mozliwe. raczej by nie przetrwal tego testu xd w sumie to nie wiem cemu on sie na to zgodzil, ale najwyrazniej marta miala w sobie cos co bylo warte potencjalnego odpuszczenia sobie innych lasek. pewnie jej doswiadczenie bylo bonusem xd przeczytalam przed chwila i wlasnie widzialam, ze tez przesylal chloe hehe
- tak jak kazda - wyszczerzyl sie glupkowato, po czym napil sie piwa.

na pewno nie xd martha musiała mieć w sobie moc przekonywania! dobrze, że nadrobiłaś i już wszystko wiesz o swojej postaci i jej poczynaniach, o których zadecydowałyśmy xd
roześmiała się na słowa marcusa, chociaż na pewno kręciła ją jego pewność siebie.
- zaraz będę zazdrosna. - podsumowała. - już wystarczy, że poświęcasz więcej uwagi marcie niż mi. - zrobiła słodkie oczka i zatrzepotała rzęsami. tak, wypominała mu te zdjęcia wacka, których dostawała za mało. tak naprawdę wcale nie przejmowała się marcusem i tym ile czasu jej poświęca, no ale akurat się napatoczył, to teraz chciała, żeby skupił się na niej. typowo.

tak, teraz jestem na bierzaco xd bede musiala czesciej czytac gdy, zeby wiedziec czy cos jeszcze moje postacie robia bez mojej wiedzy.
- lubie gdy dziewczyny sa o mnie zazdrosne - puscil jej oczko. zapewne to byla prawda. wtedy sie do niego bardziej kleily i latwiej bylo je poderwac. - no coz, tak wyszlo - rozlozyl rece. marthy tu nie bylo, wiec mogl sie skupiac na chloe tyle ile chciala.

nie jesteś takim stalkerem jak my to potem nie wiesz co się dzieje w życiu twoich postaci xd
- a ty jesteś zazdrosny o nie? - uniosła brew. podświadomie pomyślała o jacku i jego urażonej dumie. chloe zastanawiała się czemu przez chwilę spotykała się z kimś takim zamiast zawsze kręcić się koło chłopaków pokroju marcusa i theo, którzy mieli znacznie luźniejsze podejście do tych spraw. z drugiej strony ani marcus ani theo nigdy nie poświęcali jej stuprocentowej uwagi, a chyba właśnie to jej się w jacku podobało. - to teraz wyjdzie odwrotnie. - zarządziła, bo nie zamierzała już o marcie myśleć. zaraz podszedł kelner z jej drinkiem, więc zaczęła go sączyć, a jednocześnie nakazała kelnerowi pilnować, że jak zobaczy, że kończy jej się drink, to żeby przynieść nowego.

musze sie poprawic xd
- nie musze skoro one zawsze wybieraja mnie - powiedzial pewny siebie. zawsze tak bylo. a jesli one jednak wolaly kogos innego, to marcus tracil zainteresowanie nimi. - jak sobie zyczysz - powiedzial z rozbawieniem. dlugo jednak jej nie poswiecil swojej uwagi, bo nie chcial placic za tyle drinkow, wiec zmyl sie jak tylko przestalo padac.

koniecznie.
obraziła się, że sobie poszedł i wkręciła kogoś innego w kupowanie drinków.

siedział tu przy piwerku i czekał na jakiegoś kolegę.

przyszła tu na kolację w samotności. zamówiła już przy barze jedzenie i szła ze swoją lemoniadą szukając wolnego stolika. jakie było jej zdziwienie kiedy dostrzegła williama! myślała, że widzi ducha i tak się zapatrzyła, że wpadła na kelnerkę, która właśnie niosła tacę z dwoma makaronami bolognese, które razem z mary wylądowały na podłodze. makarony częściowo wylądowały też na mary, tak samo jak jej lemoniada.

zrobił się wielki rumor, więc william automatycznie odwrócił się w kierunku tego co się stało. on też myślał, że widzi ducha, albo że już za dużo wypił i mu się już zdaje, że widzi swoją byłą żonę. był wręcz przekonany, że nigdy więcej jej nie spotka. odkąd zdjął obrączkę na sali rozpraw, był wręcz przekonany że mary zniknęła gdzieś z jego życia. jednak dżentelmen w nim wygrał. podszedł do kelnerki i mary żeby sprawdzić czy wszystko w porządku - nic się wam nie stało? - zapytał próbując jakoś pomóc.

'jak wywołałem swoją byłą żonę', taki film teraz jest xd mary zrobiła wokół siebie duże zamieszanie. sos bolognese był wszędzie, na podłodze, na koszuli kelnerki, we włosach mary, ale na pewno nie tam gdzie powinien. to, że william podszedł do nich, jeszcze bardziej zakręciło dziewczyną i jej postrzeganiem rzeczywistości. czyżby powracało jej załamanie nerwowe i przez to miała zwidy i widziała swojego byłego męża? będzie musiała iść to przegadać z psychiatrą. oh wait.
- chyba mocno uderzyłam się w głowę. - złapała się więc za głowę, bo musiała się uspokoić i wtedy zamiast twarzy williama zobaczy, że to jakiś random z angielskiej wsi.

o hahahah nie znałam tego tytułu! william właśnie tak zrobił xd próbował pomóc biednej kelnerce, która była mega wściekła, koledzy przynieśli jej jakiś ręcznik. przepraszał za tą całą sytuację, obiecywał że zapłaci za wszystkie straty. generalni starał się ogarnąć temat - to chyba oboje się uderzyliśmy w głowę jednocześnie - stwierdził niezadowolony. skąd mógł wiedzieć, że mary też tutaj będzie! że znajdzie go w albans... dobrze, że jego nie szukała. na szczęście! thomas miał przerąbane - mary, dasz radę wstać? - zapytał podając jej rękę.

william jaki dżentelmen, że chciał płacić za straty, które spowodowała jego (była) żona. w sumie to jego wina, bo gdyby tam nie siedział to mary by się nie zapatrzyła i nie doszłoby do całej sytuacji! także bardzo dobrze, że wziął na siebie całą odpowiedzialność. mary przyjechała do st. albans i udawała, że to przeznaczenie, że tu wpadła na thomasa, a najwyraźniej to było przeznaczenie, że wpadła na williama xddd
- skąd znasz moje imię?! - nadal myślała, że to zwidy i że widzi twarz williama w miejsce twarzy nieznajomego. - tak, dam radę. - nie chciała go dotykać, bo teraz miała nowy pomysł, że może tam w ogóle nikogo nie ma i gada sama ze sobą, więc ludzie wezmą ją za wariatkę jeśli będzie wyciągnęła rękę w powietrze. podniosła się i też wycierała teraz włosy i bluzkę. wyglądała jak siedem nieszczęść. na pewno nie chciała w takim stanie rozmawiać ze swoim byłym mężem, nawet jeśli to były tylko halucynacje.

- bo jesteś moją byłą żoną i dwa lata byliśmy małżeństwem, więc na pewno znam twoje imię i nie mylę cię z nikim innym - mruknął poirytowany, spoglądając na mary jak bardzo nie ogarnia. mary to była obrotna, wpadła na williama, rozwaliła pół knajpy a biednego thomasa stalkowała. teraz william będzie się modlił, żeby nie wpadły na siebie z olivią (na co było już za późno) i żeby się nie poznały nigdy w życiu. bo olivia miała go za singla, na dodatek kawalera a nie rozwodnika! - może jednak zabiorę cię do szpitala, coś majaczysz - podrapał się po policzku zdenerwowany.

- czyli to naprawdę ty. - zorientowała się w końcu. zamrugała intensywnie tak jakby coś jej do oka wpadło (pewnie william hehe), bo musiała się upewnić, że to on i że wcale nie zniknie. nawet złapała go za ramię i pomacała. tak, to na pewno był on, poznawała go po rozmiarze bicepsa xd no tak, mary potrafiła wokół siebie zrobić show xd przyjechała jakaś amerykańska na brytyjską wieś i się panoszyła i nie umiała zachować. olivia była już najnowszą bff mary, także sorry xd póki co kibicowała love story jej i thomasa i też nie wiedziała, że mary ma już jedną "jedyną miłość na zawsze" na koncie. - nic nie majaczę, tylko nie po to przejechałam pół świata, żeby spotkać byłego męża! co ty tu robisz? - teraz to ona zrobiła się nerwowa, że miał czelność przebywać w tym samym miasteczku co ona. to miasto było za małe dla nich dwóch!

- no ja, william - gdyby tylko mógł, ukłoniłby się jej w pas, ale niestety na to nie zasługiwała. była jego koszmarem. jakim cudem on się w niej zakochał? może go specjalnie uwiodła tym swoim czarem, był młodszy od niej i to zapewne dlatego. było mega niezręcznie. - no jak to co robię? wyjechałem po naszym rozwodzie do albans, żeby zmienić otoczenie, dokończyć studia, zrobić tu praktykę lekarską - zaczął wymieniać po kolei - możesz to nazwać ucieczką od ciebie. żeby nie było, też się ciebie tutaj nie spodziewałem i nie myślałem, że się tutaj znajdziesz. a ty co tutaj robisz, jeżeli można wiedzieć, bo mniemam nie po to, żeby mnie tu znaleźć? - zauważył, krzyżując ręce na torsie. byleby mary nie strzeliło do głowy odzyskiwać męża!

- ja też wiem jak masz na imię - przypomniała mu, żeby sobie nie myślał, że tylko on pamiętał jak ona ma na imię i ona była jakaś gorsza xd dziwne, że nie nosiła nadal jego nazwiska, najwyraźniej przysporzało jej to za wiele bólu! póki co była skupiona na thomasie i wcale nie chciała odzyskiwać williama, ale kto wie co będzie później. mary jeszcze pomyśli, że wpadła przez zaczarowaną szafę do jakiejś krainy, w której spotyka wszystkich swoich byłych xd - nowy jork jest znacznie większy i tam było mniejsze prawdopodobieństwo, że na siebie wpadniemy. - wytknęła mu, bo to jego wina, że miał czelność wyjechać tam gdzie ona, tym bardziej, że dopiero co tu przyjechała! - dostałam tu pracę. też chciałam wyjechać jak najdalej od ciebie. myślisz, że chcę cię widywać w moim nowym życiu kiedy w końcu zaczęłam sobie układać wszystko bez ciebie? - skrzyżowała ręce. spotkanie williama mocno nią wstrząsnęło, wszystkie wspomnienia i cierpienia będą wracały ze zwiększoną siłą. biedna tak się załamała po tym jak ją zostawił, a teraz kiedy w końcu wyleczyła złamane serce to pojawiał się w jej życiu i nowym otoczeniu!

- świetnie, że pamiętamy jeszcze swoje imiona - wywrócił oczami. mary i tak częściej musiała do niego mówić per billy, a nie william ale to tylko szczegóły - nie jestem tutaj od wczoraj, mary. przyjechałem tutaj, bo moja rodzina stąd pochodzi, zapomniałaś już czy jak? - jego matka bodajże była z albans, ojciec zaś z nowego jorku. dlatego też tutaj trafił, myślał, że się od niego odczepi historia z mary raz na zawsze. nie nosiła jego nazwiska, bo wolała pewnie panieńskie xd - nie musisz mnie widywać przecież mary, nikt ci tego nie każe. będziemy się unikać. a poza tym, rozwód był z winy obojga, przypominam ci. nie tylko z mojej winy - mruknął. - także z miłą chęcią nie spotykajmy się więcej - westchnął. miał do niej żal, że ich małżeństwo się nie udało.