wrotkowisko

ruszyli w drogę i przez połowę czasu anderson nadal trzymał ją za rękę, bo nie zauważył. był za bardzo pochłonięty poszukiwaniem przygody! przeszli parę uliczek i kiedy przechodzili koło wrotkowiska, zatrzymał się.
- idealnie - podsumował i znów złapał ją za rękę, żeby pociągnąć ją do środka zanim się nie zacznie wykręcać (chociaż nie robili nic nielegalnego!). od wejścia uderzyły ich rytmy disco. to jest to!

a ruby byla za bardzo przejeta tym, ze wlasnie zgodzila sie by anderson gdzies ja zabral. nie probowala sie wiec wykrecac przed tym trzymaniem za reke. ten gifek to ja jak mnie wyciagneli na rolki, a dzieciaki smigaly naokolo mnie xd trauma.
nie ogarnela gdzie jest dopoki nie wciagnal jej do srodka. rytmy disco wcale nie pomogly sie jej rozluznic. - to nie jest dobry pomysl - troche zaczela panikowac. co jesli sie wywroci i sie polamie?

miałam podobnie na łyżwach xd anderson wcale nie był przejęty tym, że ruby dała się namówić, żeby gdzieś pójść i teraz ciążyła na nim presja, żeby znaleźć jakieś fajne miejsce. był zbyt spontaniczny, żeby przejmować się takimi rzeczami. nigdy nie wiedział gdzie i z kim skończy danego wieczoru. w końcu przyszedł na boisko pograć z kolegami! a teraz przyszedł na wrotki z przyjaciółką siostry.
- ruuuubyyy - powiedział przeciągle, patrząc na nią ładnie. - nie robimy nic nielegalnego ani niebezpiecznego. podaj mi jeden argument, dla którego to nie jest dobry pomysł. - cokolwiek powie, on i tak nie będzie jej słuchać. już załatwiał wrotki. - jaki masz rozmiar?

masakra xd nie wiem jak tobie, ale mi bylo wstyd xd
jakby nie bylo na pewno doceniala, ze teraz nie wlamywali sie do jakiegos muzeum, czy biblioteki, jak jej kiedys proponowal. jego spontanizm lekko ja przerazal, ale skoro juz tu z nim byla to co zrobic. dzialal tak szybko, ze tym razem nie zdazyla marudzic. tym bardziej, ze zgodzila sie na to dobrowolnie. - no wiem - chwycila go za ramie. - bardziej chodzi mi o to, ze nie umiem jezdzic - przyznala mu sie. co pewnie nie bylo wielkim zaskoczeniem.

oczywiście, że tak. dlatego przeraża mnie chodzenie do takich miejsc xd
musiał ją powoli wkręcić do spędzania z nim czasu. dzisiaj wrotki, jutro włamanie. małymi kroczkami.
- tym się w ogóle nie przejmuj, szybko załapiesz - machnął ręką jakby to zupełnie nie była wielka sprawa. - obiecuję, że będę cię trzymać cały czas. - ułożył dłonie na sercu, ale trwało to tylko chwilę, bo pan z obsługi już podawał im wrotki, które anderson przejął i przekazał ruby.

tak jak mowilam, trauma xd
dobrze, ze ruby nie myslala teraz otym jak anderson juz planuje wlamanie. mimowoli, oczywiscie. to wszytko dzialo sie tak szybko, ze ruby nawet nie zdazyla tego przetrawic. - trzymam cie za slowo - powiedziala powaznie, po czym zaczela ubierac wrotki. szybko poszlo jak na nia. gdy juz sie przygotowala spojrzala na niego troche niepewnie.

dokładnie.
również ubrał wrotki. spojrzał na nią i wybuchnął śmiechem.
- wyglądasz jakbyś szła na skazanie. - podsumował. - dobra, już nie będę się śmiać. - był jednak kochany trochę i wcale nie zamierzał się z niej śmiać, przynajmniej nie tak dużo xd wyciągnął więc w jej stronę ręce. - zobaczysz, będzie super - podchodził do tego z entuzjazmem, jak do wszystkiego. złapał ją i zaczął powoli jechać do przodu, jedną ręką trzymając jej rękę, a drugą układając na plecach. - powoli, jedna noga, druga noga... nie skręcaj stóp tak bardzo na zewnątrz, bo się rozjedziesz. - tłumaczył jej cierpliwie.

- jestes okromny - naburmuszyla sie kiedy sie tak z niej smial. o dziwo jednak sie nie zniechecila i nie wybiegla stad jak najszybciej. to zreszta chyba by bylo bardziej zenujace niz danie sie dotykac andersonowi lub wywrocenie sie. mocno chwycila go za ramie. - nie dam rady - stanela w miejscu. a przynajmniej jej sie tak wydawalo nawet jak anderson ciagnal ja do przodu.

- to negatywne myśli cię hamują. nie możesz myśleć, że nie dasz rady i się nakręcać, bo wtedy mózg wysyła sygnały do nóg, że nie dasz rady. a tak naprawdę dasz radę! musisz się wyłączyć. wsłuchać w muzykę - przymknął na chwilę oczy i wziął głęboki oddech, taki był zen. a z głośników leciała mało relaksująca i bardzo kiczowata muzyka np. jessica simpson 'public affair', tak mi się przypomniało z młodości, tam też na teledysku jeździły na wrotkach.

- to co mowisz nie ma sensu - przyznala. opierala sie jeszcze troche, ale w koncu nawet udalo sie jej troche pojechac. a jak juz sie troche pobawili nawet to ruby przekonala go, ze to juz jej pora do domu.

zoe przyszła się tutaj wyżyć, bo brakowało jej rozrywki. przyciągnęła ze sobą koleżanki z pracy i one teraz siedziały razem i piwkowały przed jazdą na wrotkach.

przecież tylko w kampusie miałyśmy grać xd
nico za to opierał się o barierki i dopingował w nauce jazdy jakieś obce dziewczyny. pewnie przychodziły tu najładniejsze laski z st. albans to też był tu nico. i pewnie zaczął dopingować jakąś kumpele zoe xd

u wish
zoe zauważyła, że jest tu nico, to postanowiła do niego podejść od tyłu i wskoczyć mu na plecy - a kogo mu tutaj mamy? - zaśmiała mu sie prosto w ucho, trzymajac się go żeby nie upaść. nie wiem czy skoro były tu koleżanki to mogła być tu faye, ale to kwestia wyobraźni xd

zobaczymy jutro!
pewnie był tak zapatrzony że nie spodziewał się kompletnie zoe. trochę mu się nogi ugięły jak na niego wskoczyła, ale finalnie nie narobił przypału i utrzymał ją - cześć zoe - przywitał się - czyżbyś przyszła spalić trochę kalorii na wrotkach? - zaczął sobie żartować w kontekście że była cięzka, ups.

nie lubię grać na kampuuuuuuusieeee no weź
może i swoje ważyła, ale bez przesady, nie żarła tylu słodyczy żeby ważyć tonę! trzymała się go mocno, żeby nie spaść, bo nie zamierzała go wcale nigdzie puszczać. klepnęła go w klatę za komentarz o tym, że jest gruba! - no wiesz co, jak tak możesz! jestem leciutka jak to pióreczko. napijesz się zee mną a potem przejedziemy się na wrotkach, to postanowione - pocałowała go w policzek bo tyle sięgała.

hihihihihhihihihi!
pracowała w cukierni, mogła żreć ciastka do woli pewnie!
aż dziw że jak się tak majtała na nim to był w stanie ją utrzymać. przecież nie był jakimś koksem co wyciskał na siłowni, a potem rekreacyjnie nosił laski na barana - nigdy w życiu tam nie wyjdę - wskazał na wrotkowisko, pewnie nawet nie potrafił jeździć.

phi no wiesz co, jutro mi pewnie będziesz zaczynać na kampusie.........
- a właśnie, że wyjdziesz. a jak cię ładnie zachęcę, to nie zrobisz tego, nawet dla mnie? no weź to zrób dla swojej ukochanej byłej dziewczyny, która jest dla ciebie najlepsza na świecie no weeeeeź - dźgała go w ramię teraz, żeby się zgodził - dam ci porady co do faye - próbowała go zachęcać dalej - postawię ci piwko i w ogóle - próbowała ile wlezie.

niespodzianka xd
oderwał się niechętnie od barierki i wskazał na nią palcem - robię to dla piwa - bo przecież nie dla faye i rad wobec niej xdddddd wziął więc wrotki w swoim rozmiarze i niepewnie wszedł na tor - będziesz mi masować każdego siniaka którego sobie zrobię - zastrzegł groźnie.

pffff nie lubie niespodzianek
jak już z niego zeskoczyła, poszła też po swoje wrotki i weszli razem na tor. ona lubiła jeździć na wrotkach i czuła się tu jak ryba w wodzie, więc złapała za obie dłonie nico i go powoli prowadziła - będę! tylko się nie bój i mi zaufaj - uśmiechnęła się do niego i powoli jechali do przodu. ona jechała tyłem a on przodem. - i jak, podoba się? - zapytała spoglądając na to jak mu idzie.
ps. ich dzieli dosłownie 3 cm wzrostu, alleluja xd

ja też, a dagna mnie nimi straszy!
dobrze, że chociaż ona potrafiła jeździć. nico potrafił wkurwiać rodziców, siostre, ruchać, jarać, ale nie potrafił niestety jeździć xd tej umiejętności nie nabył. jak powiedziała że będzie go masować to odrobinę się rozluźnił i powoli ruszał raz jedną, raz drugą nogę i tak jechał - czuje się jak małe dziecko na lodowisku z plastikowym pingwinem do nauki jazdy - przyznał. na łyżwach też nie potrafił jeździć, ale śmiał się z tych dzieciaków z pingwinami zawsze.

to czemu ty mnie nimi straszysz? lol
- w takim razie jestem twoim pingwinem - zaśmiała się, powoli jadąc i oddalając się trochę od bandy, żeby przypadkiem nie chciał wrócić i się czegoś złapać - dobra, podstawy już mamy, to teraz spróbuj samemu. uwaga, puszczam cię, na trzy cztery! - puściła jego obie dłonie, ale była niedaleko, żeby przypadkiem nic mu się nie stało - widzisz, przynajmniej czegoś nowego sie dzisiaj nauczyłeś - posłała mu buziaczka.

tak wyszlo? xd
od razu skojarzyli mi się przyjaciele i 'i am your lobster' xd - dobrze pingwinku - zaśmiał się i zważał na swój kazdy krok, patrzył cały czas pod nogi i nawet nie zarejestrował tego że zoe go puściła - nie, nie, nie - zaczął panikować i lekko się chwiać. zaraz jednak złapał równowagę i nawet zrobił kilka szusów przed siebie, wow. zaraz jednak padł na tyłek - idziemy do mnie i masujesz! - odparł śmiejąc się i siedząc na obolałym tyłku.

nie zgadzam sie
- onieeeeeeee - zaczęła się śmiać na środku tego wrotkowiska. teraz musiała go podnieść. wyciągnęła ku niemu dłonie, ale jej się nie udało, więc wylądowała na nim - ups! to niechcący - zachichotała ponownie, bo niestety, ale była już pod wpływem piwka - to co, wstajemy i idziemy do ciebie, a ja obiecałam ci i piwo i masaż, tak? - próbowała sie sama wygramolić teraz.

he he he he he.
- dokładnie tak! - odparł zadowolony z faktu że dostanie i piwko i masaż. możesz zacząć u niego!