wrotkowisko

przyszedl tu ze znajomymi i wlasnie ubieral wrotki.

quinn przyszła tutaj poszpiegować znajomych jej braciszka, bo marty nie pozwalał jej nigdzie wychodzić a poza tym sam wiecznie wymagał jej opieki. nie chciało się jej jednak tego robić, to przyszła na wrotki! i od razu podleciała do valentino jak tylko go zauważyła - cześć i czołem! - ukłoniła się teatralnie - uciekłam martiemu! - była z siebie niesamowicie dumna xd

- witaj! - wstal szybko i sie troche zachwial. na szczescie utrzymal rownowage i nie zaliczyl gleby zanim wszedl na wrotkowisko. - ucieklas? czemu ucieklas? - zasmial sie. pewnie zalowal, ze nie przyszla z martym bo w trojke sie zawsze swietnie bawili.

- bo mnie ciągle kabluje do rodziców i potem eleanor i john się czepiają, że marty mnie nie pilnuje a marty się wkurza i mamy takie nasze wieczne kłótnie - westchnęła a potem kiwnęła na pana, który dawał wrotki, że chce też jedne dla siebie - a co, brakuje ci mojego braciszka? już młodsza siostra ci nie wystarczy? - zapytała biorąc sie pod boczki.

quinn nazywa rodzicow po imieniu hehe zdziwil by sie, ale skoro byl ich kuzynem to pewnie byl przyzwyczajony.
- ach ten marty - powiedzial z rozbawieniem. - tak tylko pytam. oczywiscie ze twoje towarzystwo mi wystarczy - zaczal jezdzic naokolo niej. - tylko nie mow martiemu, nie chce zeby byl zazdrosny - zasmial sie.

faktycznie zapomniałam, że oni są spokrewnieni xd z jego rodzicami pewnie trzymała sztamę zawsze xd
ona ma drugię imie po mamusi, z resztą była dzieciakiem więc mówiła o nich po imieniu.
pokazała mu język jak mała dziewczynka i się roześmiała. założyła wrotki na nogi, a potem poprawiła bluzkę bo jej cycki wyszły na wierzch i już chciała jeździć - no, mam nadzieję że wystarczy! oj tam oj tam, marty nie jest o mnie zazdrosny. chodź! będziemy jeździć - złapała go za rękę.

hehe mi sie przypomnialo jak relki wymyslalam xd
niecierpliwil sie juz troche, wiec zaczal jezdzic w ta i z powrotem, ale zaraz ktos mu zwrocil uwage wiec niechetnie stanal w miejscu. - w koncu! - zasmial sie i pociagnal ja na wrotkowisko. - scigamy sie? - zaproponowal.

dlatego się tak świetnie dogadywali. ona pewnie ciągle łaziła w dzieciństwie za valentino i wiecznie kazała mu się z nią bawić bo marty wydawał się jej być nudziarzem xd z resztą, uważała, że starsi bracia tylko przynudzają i nic więcej! - dobra, ścigamy się! - klasnęła w dłonie - na trzy startujemy! raaaaaaz, dwaaaaaa i ostatnie moje słowooooo - specjalnie tak przeciągała, żeby lepiej od niego wystartować - trzy! - krzyknęła i ruszyła przed siebie.

haha to nie wiem jaka ona byla szalona skoro marty to byl dla niej nudziarz. pewnie malowala sie razem z valentino i robili razem wystepy dla rodzicow i dlatego sie tak dobrze dogaduja.
ugial nogi w kolanach i czekal az bedzie mogl ruszyc przed siebie. przez to ze przedluzala uznal ze nie bedzie czekal na trzy i wystartowal zanim zdazyla dokonczyc. - ostatni przy barierce do zgnile jajo! - zawolal, pedzac przed siebie.

tak było potwierdzam! ona była kompletnym przeciwieństwem swojego brata. zachowywała się jak mamusia w młodości, a marty jednak miał w sobie typowe połączenie elki i johna. quinn jedynie z tatusia to miała skłonności do zajęć technicznych i naukowych. a no i w przeciwieństwie do brata wykorzystywała to, że rodzice są piekielnie bogaci xd ot, paradoks. jechała ile miała sił w nogach, nie zważając na to wszystko czy ktoś właśnie jedzie spokojniej czy nie! - oż ty w życiu! dorwę cię! zobaczysz! - krzyknęła za nim i go nawet wyprzedziła.

jej bratu wiele do szczescia nie bylo trzeba hehe. prosty z niego chlopak.
przyspieszyl jeszcze bardziej gdy quinn go wyprzedzila. z tego wszystkieo nie zauwazyl, ze pod nogi wjechal mu jakis dzieciak. staranowal go i sam sie wylozyl na srodku. zly tatus juz pewnie pedziel w jego strone.

taaak za to ona miała luksusowe podejście do życia!
dzieciak zaczął ryczeć na całe wrotkowisko, jednak quinn się tym totalnie nie przejęła i pierwsza dojechała do bandy - wygrałam! - uniosła ręce do góry i się roześmiała - a ty przegrałeś! stawiasz mi za to piwo! - ciekawe czy valentino na to pozwoli, skoro miała zaledwie 18 lat i była jeszcze dzieciakiem dla niego.

szkoda bylo nie korzystac!
na pewno jej na to pozwoli. skoro byla pelnoletnia to znaczy, ze mogla pic alkohol. na pewno dlugo czekal z niecierpliwoscia na chwile, w ktorej beda mogli sie upic. teraz jednak za bardzo byl zajety uciekaniem przed ojcem dzieciaka by przejmowac sie tym ze przegral. - spadamy! - przejechal obok niej i chwycil ja za reke, ciagnac za soba.

ani john ani elka tego nie popierali niestety xd
o mało co nie wylądowała na twarzy jak ją tak pociągnął za rękę a potem spojrzała za siebie bo gonił ich jakiś mega groźny pan! - ojezus maria, co za wariat! jedziemy! - wyleźli dość szybko ale butów to tak szybko się nie pozbędą - chodź, musimy się gdzieś ukryć - zaproponowała ciągnąc go w kierunku łazienek.

trudno, po co jej dali tyle kasy xd
- szybciej! - popedzal ja pomimo tego, ze o malo co sie nie wywalila. wtedy na pewno by ich zlapali. - dobry pomysl, ale obawiam sie, ze mozemy nie miec czasu na znalezienie dobrej kryjowki - pokazal palcem na pracownikow, ktorzy rowniez zaczeli za nimi biec. pociagnal ja na zaplecze, a potem do drzwi wyjsciowych. niestety te dzwi okazaly sie przeciwpozarowe i od razu wlaczyl sie alarm.

bo była ich "upragnioną córeczką"! xd
- cholera cholera cholera! - spanikowała lekko, bo nie wiedziała co ma teraz robić jednak dość szybko się opanowała i pociągnęła valentino dalej - dobra, jedziemy bo nie możemy tutaj stać! - pojechali dalej, ale zaraz o mało co nie wpadli na pracownika - kurwa - warknęła i pokazała kolesiowi faka, musiała zabrać valentino stąd - tędy - zmieniła trasę i udało się im wydostać!

skoro byla ich upragniona coreczka to nie mieli teraz co narzekac hehe xd
- spokojnie, nie zlapia nas - zapewnil ja. nie pierwszy raz znalazl sie w takiej sytuacji i zawsze wychodzil z tego calo. zapewne do czasu, ale jak na razie mial szczescie. gdyby sie zatrzymali to na pewno mieli by klopoty. musieli wiec wyjechac na ulice. a przynajmniej tam pociagnal ja valentino. po co sie dogadac skoro mozna przezyc przygode! zajechali w jakas uliczke i w koncu sie zatrzymali. - ale jazda - zasmial sie.

zawsze chcieli mieć córeczkę to mieli xd teraz za to płacili xdddd
- cholera, ale nieźle było, co nie?! - jarała się tym jak małe dziecko, że o mało co nie została złapana przez obsługę lokalu - mamy nadal wrotki na nogach, to jest najlepsze. dobra, zmachałam się, więc musimy teraz pojechać na to piwo. ale w takim razie jedziemy do mnie. a nuż jest tam marty! - zachęciła go do odwiedzin.

- jestesmy niepokonani - dalej sie smial. - i do tego mamy darmowe wrotki - rowniez zacieszal. zgodzil sie by pojechac do niej na piwko, wiec tak tez zrobili. next!

wymknęła się z chaty (asystent już spał xd) i wcisnęła się tu przez okno. także jeździła na nielegalu!

archie szukal nowych przygod, ale nadal mial zakaz na picie alkoholu w duzych ilosciach. pozostaly mu tylko wrotki. jezdzil sobie powoli bo to jednak nie bylo tak fajne kiedy obok niego jezdzili ochroniarze. christine byla pierwsza osoba, ktora rzucila mu sie w oczy wiec zamachal do niej wesolo.

archie nie mógł pić więc miał wrotki, biedak he he. christine jeździła dość pokracznie. wcześniej lepiej jej to wychodziło bo miała lepszy balast, a teraz była chuda i z tym ciałem ciezko było jej utrzymać równowagę. jak zamachał do niej to nawet chciała podjechać ale rozpędziła się za bardzo i wjechała w jego ochroniarza i znokautowała go xd

skoro tak pokracznie jezdzila to nic dziwnego, ze ja zauwazyl. byl gotowy ja lapac, ale troche nie wycelowala. rozesmial sie z tej sytuacji. - niezly masz rozped - pochwalil ja i podjechal, zeby jej pomoc wstac. zacieszal z tego nokautu ochroniarza bo nadal za nimi za bardzo nie przepadal xd

moze zgadali się wcześniej i to był spisek przeciwko jego ochroniarzom xd christine będzie ich eliminować po kolei - nie spodziewałam się że można na tym aż tak szybko jechać - odparła wstając z jego pomocą i rozbawieniem na buzi. wczesniej nie mogła się tak rozpędzić xd - myślisz że mają takie pingwinki jak na lodowisku do nauki jazdy? - może by się jej przydał, albo archie może nim zostać xd

moze xd powinien z nia zaczac wspolpracowac skoro tak dobrze jej to szlo, a nawet sie jeszcze nie znali.
- tez nie wiedzialem - zasmial sie bo pedzila jak blyskawica, nawet nie starajac sie o taka predkosc. - mysle, ze nie bedzie ci to potrzebne - zdecydowal i chwycil ja za reke. z checia jej pomoze xd