ruby

hahaha. z zazdrości, że mieszkają razem, bo będzie chciał namieszać xd
- wolę mięso - poinformował ją powaznie. nie miał nic do pieczarek, były lepsze od brokułów, ale jednak nie mógł odpuścić tej walki. - na mojej połowie - pokiwał głową. ona nie musiała jeść boczku jeśli nie chciała. łaskawca xd - tak, wtedy można poczuć kontakt z naturą - zażartował widząc, że ruby myje pieczarki i że popełnił błąd. nie przejął się. - no eeej, przecież pomagam - włączył swój tryb czarusia, ale zamiast faktycznie pomagać to zaszedł ją od tyłu i zaczął zaczepnie dźgać palcami w różne miejsca na boczkach.

haha xd
- wiesz, ze nie przepadam za miesem - odpowiedziala tak jakby zwalala wine na niego za to, ze nie przypomnial jej, ze powinni wejsc do sklepu. wolala rybe I chude mieso, ale niestety byl uczulony na owoce morza. - bardzo smieszne - jej mina mowila zdecydowanie co innego. prawie ja mial, ale nadal pamietala jaki mieli task na ten wieczor. - pizza - odwrocila sie do niego pokazujac mu mokre pieczarki.

- a ja za warzywami - przypomniał jej. musieli iść na kompromisy i szanować wzajemnie swoje upodobania jedzeniowe. inaczej musieliby szykować sobie osobne obiady. posłał jej minę, która wskazywała na to, że nadal jest dumny ze swoich żartów, nawet jeśli jego dziewczyna ich nie docenia. - buziak - skradł jej całusa skoro się odwróciła. miał ochotę na pizzę, ale niekoniecznie miał ochotę na robotę w kuchni.

- warzywa sa zdrowe - tlumaczyla jak dziecku. przynajmniej mogla teraz potrenowac w razie jakby chciala jakies miec. - nie uda ci sie mnie rozproszyc - powiedziala z rozbawieniem. - przygotuje papryke - podala mu pieczarki I szybko uciekla do lodowki. chwile w niej grzebala. - widziales sie ostatnio z dani? - nie wytrzymala zeby o niej nie wspomniec.

- ale mięso uszczęśliwia - upierał się przy swoim. ruby uszczęśliwiała go bardziej niż mięso, więc był gotowy pójść na pewne kompromisy, ale i tak musiał swoje zdanie przedstawić. jeśli planowałaby dzieci z andersonem to dzieci lepiej by jej słuchały niż on. - mój urok przestał na ciebie działać? - zmartwił się. byli w nudnym stabilnym związku i przestała się jarać andersonem, ups xd zaczął kroić pieczarki skoro nic innego mu nie pozostało. - tak, a co? - właściwie to nie pamiętał kiedy ostatnio widział siostrę, ale wydawało mu się, że to było niedawno.

- tak samo jak warzywa. twoje cialo ci podziekuje - nie zeby sugerowala, ze wygladal zle. dbala o niego I kazala mu nosic ciezary zeby cwiczyl miescie xd - twoj urok zawsze na mnie dziala - powiedziala w taki sposob jakby tylko chciala go pocieszyc. - unika mnie ostatnio. I to nie przez ciebie - zaczela mu sie zalic. podeszla do niego I chwycila go za rece zeby pokazac mu jak ma kroic. teraz bylo za grubo.

- moje ciało czy twoje kiedy będzie dotykało moje? - zaczął machać bioderkami i przesuwać dłońmi po swojej klacie, co miało być sugestywne, ale oczywiście bardziej się wydurniał przy tym niż kusił. ruby go trenowała, a on nie był świadomy xd - to czemu jeszcze nie jesteśmy tam? - wskazał w stronę sypialni. był zawiedziony. opadły pierwsze emocje i czasy zakradania się na seks, zamiast tego musiał kroić warzywa. - a przez kogo? - zaczął dopytywać. już był gotowy nawtykać dani. stawał po stronie swojej dziewczyny nie podważając o co chodzi. - jeśli ja źle robię to możesz to robić sama - zasugerował, a tak naprawdę próbował się wywinąć z roboty.

pokrecila glowa z rozbawieniem. - najpierw musimy przygotowac jedzenie, przed chwila byles glodny - przypomniala mu. potem sie za bardzo najedza I nie beda mieli juz sily na seks xd dobrze, ze Anderson nie wiedzial co sie dzialo u martyego. - jej nowego chlopaka - dopowiadala sobie pomimo tego, ze dani I max zaprzeczyli, ze cos miedzy nimi bylo. dani nie byla osoba, ktora by sie bzykala w samochodzie za taco wiec uznala ich znajomosc za powazniejsza. - szybciej pojdzie jesli mi pomozesz - probowala go zachecic do pracy ale dalej pomagala mu kronic.

- mogę być głodny i thirsty jednocześnie - poinformował ją z pełną powagą. anderson miał wprawę w obżeraniu się, zawsze miał siły na seks xd anderson myślał, że marty jest jego bratem w walce i użera się z pomysłami peggy. anderson wolałby siedzieć w areszcie niż kroić pieczarki xd - dani ma nowego chłopaka? kogo?! - zamachał nożem, więc już można było się domyślić, że nowy chłopak dani ma przerąbane. - a zresztą, każdy będzie lepszy niż książę - machnął na to jednak ręką. - cały czas pomagam - zapewniał ją, ale zamiast kroić to objął ją od tyłu i całował po szyi.

- ale nie da sie tych dwoch rzeczy robic jednoczescie - powiedziala, ale zaraz zdala sobie sprawe z tego, ze Anderson by wymyslil sposob xd - ja nie potrafie robic tego jednoczesnie - poprawila sie. nie lubila okruszkow w poscieli. - nie znasz - nie podobalo jej sie ze wymachiwal nozem. - a moze jednak ksiaze byl najlepszy? - zastanawiala sie na glos. kazdy wydawal sie lepszy od maxa. zapomniala juz o fazie crazy dani. - moze wybierz film, a ja dokoncze? - calowanie po szyi nie robilo na niej wrazenia kiedy miala misje.

- można jeśli w grę wchodzi bita śmietana i truskawki - mogła żałować swoich słów, bo anderson juz wyobrażał sobie swoja dziewczynę jako deser i patrzył na nią wzrokiem "kiedy to robimy?". nie będzie żadnych okruszków w tym przypadku xd anderson znał maxa skoro byli na tych wakacjach w toskanii. na pewno mieli bonding poprzez drinking games i inne głupoty. potem astrid juz nie zapraszala morgan z rodziną, żeby dzieci hurdów nie psuły jej dzieci xd - książę ją zniszczył! - wykrzyknął przejęty. przejmował się jednak siostrzyczką. dobrze, że tego nie widziała. - to byla toksyczna relacja. nie mieli tego co my mamy - słodził rudej przy okazji. - okej! widzisz? pomagam! - był dumny z siebie. szczególnie, że nie musiał już nic robić w kuchni.

- nie mam truskawek - powiedziala z ulga zapominajac o tym, ze w tym wypadku to smietana byla najwazniejsza. jesli Anderson chcial sie tak bawic do ruby bedzie kazala to przecwiczyc w lazience zeby ocenic szkody I zeby mogli od razu wskoczyc pod prysznic xd zdziwila sie jego reakcja. - masz racje - podeszla do niego I pogladzila po klacie zeby go uspokoic. pewnie w stresie jadl podwojnie, a ona nie chciala w kuchni stac przez cala noc xd moze jednak nastepnym razem skusi sie na gotowe zarcie. - tak, duzo pomogles - doceniala ze nie marudzil kiedy zaganiala go do pracy.

- nie ma sprawy, załatwię następnym razem - już się nakręcił na ten pomysł, więc mogła wyczuć, że mowił trochę nazbyt ochoczo. nigdy się tak nie wyrywał do załatwiania/kupowania czegoś jak teraz. dobrze, że dzisiaj był na tyle głodny, że wiedział, że sam deser go nie zadowoli i nie zaniechał starań ruby, żeby zrobić pizzę. objął w pasie jak próbowała go uspokoić. - popatrz na to w ten sposób... jesli dani olewa cię dla chłopaka to ty też możesz olewać ją dla swojego - wyszczerzył zęby w uśmiechu. nie lubił konkurować z własną bliźniaczką o atencję ruby. ruby nauczy się, że nie opłaca się zaganiać andersona do roboty w kuchni, bo to wydłuża proces xd - czyli przyznajesz, że zasłużyłem na nagrodę - dopowiadał sobie.

- dobrze - zgodzila sie myslac, ze zapomni o tym wiec nie przejela sie jego tonem. zarzucila mu rece na szyje I pocalowala przelotnie. dluzej nie byla w stanie sie oprzec, jego urok jednak nadal dzialal. nie z takim skutkiem jak kiedys, ale zawsze cos. - przyjaznimy sie, nie chce jej olewac - probowala mu wytlumaczyc, ze dani zle zrobila xd - pizza bedzie nagroda - nie napracowal sie wystarczajaco zeby dostac cos innego xd

czyli jego urok faktycznie blaknął w stabilnym związku. będzie musiał znowu więcej adrenaliny wprowadzić. stąd ta bita śmietana xd 
- ona olała cię pierwsza - przypomniał jej - czego absolutnie nie rozumiem, jak można cię olać - słodził jej, żeby zasłużyć na więcej całusów. poprzeszkadzał jej jeszcze w kuchni, ale udało jej się zrobić pizzę, którą zjedli oglądając film, a potem anderson zasnął w połowie filmu, więc nie upominał się o inne nagrody.

haha bita smietana szczyt adrenaliny xd
okryla go kocykiem na kanapie I poszla spac do lozka xd romantycznie.

mialy tu study session. Danielle nie przyszla bo pewnie bzykala sie z maxem xd

siedziały czytając swoje książki w milczeniu i było tylko słychać dźwięki zakreślacza i stukania długopisami. 
- ostatnio musiałam iść z nimi na kręgle! - wypaliła znikąd, bo gniotło ją to, że ruby porzuciła ją i musiała sama spędzać czas z zielonymi. powinna przez wzgląd na peggy zmuszać się do związku z andersonem xd

dokonczyla zdanie, ktore pisala I dopiero wtedy odpowiedziala. - moglas sie nie zgodzic - teraz byla madra, a sama dala sie wyciagac na takie imprezy xd jesli peggy nie chciala chodzic sama to mogla tez zerwac z martym xd

- wyczerpałam swój limit niezgadzania się na tamten miesiąc - bo mieli z marty'm w swoim dojrzałym związku prawo do rezygnowania z rozrywek ze znajomymi tego drugiego, ale w ograniczonej ilości, na pewno podpisali umowę xd inaczej by powariowali. szukali kompromisów. nie to co ruby i anderson xd

- przykro mi - nie wiedziala co ma jej powiedziec. wiedziala jak to jest wiec wspolczula jej xd - moze powinnas wypytac jakie maja plany na miesiac I zebys wiedziala z czego rezygnowac - tak jakby zieloni wiedzieli co beda robic jutro xd haha moze ruby powinna zaproponowac, ze moze sie tez przespac z innym I beda wtedy even xd

- dobrze wiesz, że ja jemu przedstawiam wszystkie plany z wyprzedzeniem, a oni nie wiedzą co będą robić nawet jak już idziemy się z nimi spotkać - marudziła. kiedyś mogły tak marudzić razem, a teraz... no cóż - zresztą nieważne, ciebie to juz nie interesuje - spojrzała znowu w książkę. żaden kompromis nie był głupi w towarzystwie andersona xd

- no tak - udawala, ze juz zapomniala jak to jest xd - to nie znaczy, ze nie mozemy o tym porozmawiac - mialy bonding przez to, ze obydwie wiedzialy jak jest byc w towarzystwie zielonych I nie chciala tego tracic. albo chciala sluchac jak marudzi zeby nie tesknic za andersonem xd

peggy przypominała jej o wszystkich złych stronach związku z andersonem i wtedy nie żałowała rozstania, bo nie musiała tego przechodzić xd
- skupmy się na nauce - ucięła temat, bo uznała, że juz nie siedzą w tym razem z ruby i ona tego nie rozumie xd wróciły do książek.

ruby zadzwoniła do niego załamana i w tym momencie zapomniał o całym bożym świecie. przyleciał do niej jak najszybciej i dzwonił do drzwi.