ruby

chciala udawac, ze wczorajszy dzien nie mial na nia wplywu, ale zupelnie zrujnowal jej urodziny. jedyna osoba, z ktora chciala teraz byc byl anderson wiec poddala sie i po niego zadzwonila.
przytulila sie do niego od razu jak otworzyla drzwi.

zamknął ją w czułym uścisku. domyślał się, że jeśli zadzwoniła po niego, to znaczyło, że stało się coś już naprawdę złego, co doprowadziło ją na skraj... bo o zdrowych zmysłach nie dzwoniłaby do niego xd choć po ich ostatniej interakcji może jednak znowu zaplusował.
- kupujemy znowu bilety na samolot? - zaproponował ucieczkę. nie miałby nic przeciwko powtórce z barcelony.

miala wiecej samokontroli kiedy byla o zdrowych zmyslach xd anderson byl przy niej od poczatku tej sagi z ojcem i to on byl pierwsza osoba, o ktorej myslala kiedy potrzebowala wsparcia w tym temacie. milczala chwile i korzystala z tego, ze byl przy niej. czula sie z nim bezpiecznie! - rozwazalam to - przyznala. miala ochote uciec, a taka wycieczka z andersonem ostatnio zadzialala.

ich ostatnia ucieczka chyba też nastąpiła zaraz po tym, jak ruby dowiedziała się o ming... więc to mogło zacząć stawać się ich tradycją. następnym razem anderson będzie już przygotowany z biletami xd
- zastanów się, a w międzyczasie przyniosłem lody - podał jej kubełek (trochę nadjedzony, wyciągnięty z zamrażarki. nie było czasu na chodzenie po sklepach) - i książkę, jakbyś chciała się czymś zająć - wręczył jej podręcznik marty'ego, który znalazł na wyjściu. pewnie książka podpierała nogę od stołu xd liczy się gest!

tak bylo xd tym razem tez powaznie myslala o ucieczce od problemow xd
nie miala apetytu na nadjedzone lody ani nie interesowal ja temat ksiazki, ale docenila jego gest. no i to, ze rzucil wszystko i bez pytan od razu przyszedl. - dziekuje - usmiechnela sie lekko. ruszyla do salonu i polozyla rzeczy na stoliku, po czym usiadla na kanapie i okryla sie kocykiem tak, ze prawie nie bylo jej widac. w telewizji lecialo cos na tlc co tylko dodawalo powagi sytuacji bo nigdy nie ogladala takich programow xd

ucieczka najlepszym rozwiązaniem. szczególnie, jeśli karta kredytowa tatusia płaci.
doceniłaby jeszcze bardziej, gdyby wiedziała, że olał dla niej reginę po wielu dniach przygotowań właśnie do tego dnia. ruszył za nią i usiadł obok niej na kanapie, dając jej miejsce, gdyby chciała się w niego wtulić. zerknął na program, ale nie przyszedł tu oglądać telewizji.
- chcesz o tym porozmawiać? - spojrzał na ruby.

w jej urodziny wydawal kase na nowa siostre wiec nalezal jej sie prezent.
to prawda. szczegolnie, ze kiedys byla zazdrosna o regine, a teraz okazala sie wazniejsza od niej. nie chciala celowo psuc mu planow, ale potrzebowala go. znowu milczala chwile, ale potrzebowala sie wygadac. - ta dziewczyna to nie kochanka pojego ojca - dobre wiesci dla andersona xd

sama sobie sprawiłaby prezent, który najbardziej by jej się podobał.
na andersonie ciężko polegać, ale naprawdę chciał być dzisiaj przy reginie, posłusznie nauczył się wszystkich tanecznych kroków i planował fajny wspólny wieczór... ale słysząc głos ruby, wiedział, że nie może jej tak zostawić.
- to chyba dobrze? - spytał ostrożnie, bo nic nie wyglądało, jakby było dobrze. wyobrazał sobie, że ruby wypali coś w stylu "to nie kochanka, tylko nowa narzeczona".

najlepszy prezent. spontanizm andersona by sie na cos przydal.
reggie miala pecha. dobrze, ze byl niedaleko oscar slodziak xd
- byloby dobrze, ale.. - ciezko bylo jej powiedziec kim tina byla dla niej bo nie mogla jej od razu zaakceptowac. - to jego corka - nie potrafila powiedziec 'siostra'. - olal mnie wczoraj dla niej. gdybym przypadkiem nie znalazla sie w tym samym miejscu nawet bym nie wiedziala - zakryla sie zupelnie kocem bo zachcialo jej sie plakac.

zaraz może się jeszcze przydać. to będzie tak spontaniczne, że nawet my tego nie wiemy.
każda dostała swojego słodziaka do opieki xd
- co do... - powstrzymał się przed siarczystym przekleństwem. wmurowało go i nie wiedział, jak zareagować na to, że okazało się, że ojciec ruby ma nie jedną, a dwie nieślubne córki. dobrze, że schowała się pod kocem i nie widziała jego miny, bo w pierwszej chwili przyszły mu do głowy niewybredne żarty o panie fletcherze. musiał to wszystko przetrawić. - walić go - wydobył z siebie bojowo. ojciec ruby już za dużo przeskrobał.

wyjada do usa razem z toba xd
haha, uroczo. jednak bog dramek sie czasami lituje nad postaciami.
odczekala chwile zeby sie ogarnac choc troche zanim pokaze sie andersonowi. - latwo ci to mowic - mruknela, ale nie jakos z wyrzutem. mial racje, ale nie potrafila miec wywalone na to. sprawil jej za duza przykrosc.

hahaha trzeba jakoś wyjaśnić nieobecność. wylądują na hawajach i ruby zasmakuje luzackiego życia xd
nie musiała się ogarniać, widział ją już w różnych sytuacjach... widział ją już nawet w tej sytuacji. dokładnie tej samej, gdy dowiedziała się o pierwszej córce fletchera.
- wiem, że to trudne dla ciebie, ale jaki dupek tak robi? miał szansę przyznać się za pierwszym razem do wszystkiego - zauważył. dalej miał bojowy ton. miał ochotę pójść do niedoszłego teścia i mu przywalić w twarz. powinien tak zrobić, wtedy przynajmniej pierwsze spotkanie marty'ego i daniela okazałoby się udane xd

haha jeszcze nie bedzie chciala wracac i on bedzie musial ja namawiac do powrotu do realnego zycia xd
niby tak, ale nadal miala problemy z okazywaniem uczuc. szczegolnie kiedy chcialo jej sie ryczec. nie wygladala wtedy na taka twarda na jaka sie chciala kreowac. - moze myslal, ze sie nie dowiemy - wzruszyla ramionami. - jeszcze nie powiedzialam ming - ulozyla sie wygodniej na kanapie i polozyla glowe na jego kolanach.

hahahah wyobrażam to sobie!
anderson nie oczekiwał od niej, że będzie twarda, nie w tej sytuacji. wiedział, że jest w rozsypce.
- nie wyszło mu ani za pierwszym, ani za drugim razem - mruknął. nie mógł uwierzyć w to, że przeżywają to wszystko drugi raz, tym bardziej po tym, jak ojciec ruby tłumaczył się z pierwszej córki i próbował odbudować relacje w rodzinie... cały czas mając w głowie ten sekret! to było niepojęte. cieszył się, że pochodził z rodu hurdów, a hurdowie to wierne chłopaki. - myślisz, że to twoje zadanie? - spytał, głaszcząc ją delikatnie po głowie i rozczesując palcami jej włosy. jedyny plus całej tej sytuacji był taki, że ruby zrozumiała, że ming jest jej sojuszniczką.

obrazilaby sie, ze nie chce z nia zostac xd
- do trzech razy sztuka - zazartowala ponuro, ale zaraz pozalowala, ze w ogole podsuwala sobie takie pomysly. chociaz moze by jej to nawet nie zaskoczylo. spisala ojca na straty i nie miala zamiaru po raz kolejny popelniac tego samego bledu i myslec, ze moze to naprawic. - zblizylam sie do niej przez to wszystko - przyznala sie. nie wiedziala czy przechodza przez to samo skoro mialy inne relacje z ojcem. zapomnialam przedtem napisac, ze powinien przywalic richardowi xd dramka xd

miałaby fazę jak gabek hipis xd
- lepiej nie - nawet anderson wiedział, że to już za wiele. chociaż jest szansa na to, że jakaś latynoska siostra kiedyś się objawi xd - a co z tiną? - odważył się podać jej imię. skoro zbliżyła się do ming, to może wszystkie w trójkę mogły zaplanować zemstę córek na ojcu. ming na pewno będzie przykro, że tina wiedziała o istnieniu richarda, a ming dorastała słuchając jakiś bajek. haha to decyduj, czy wyjeżdżają czy ma mu przywalić xd anderson obrońca ruby, nikt się nią tak dobrze nie zaopiekuje, nawet jej ojciec.

haha tak xd
nigdy niewiadomo co czeka za rok xd skrzywila sie kiedy anderson wypowiedzial imie jej wroga numer jeden. - nie wiem.. ona jest o wiele gorsza od ming - ta przynajmniej byla przyjaznie nastawiona zawsze i to ona starala sie stworzyc relacje z ruby.  biedna ming miala najgorzej. teraz nie wiem co wybrac bo obydwie opcje dobre xd

ruby irytowała się, kiedy ming chciała zbudować relację, ale jak tina była niemiła (przypominam, że ruby też była niemiła dla ming przez większość czasu), to też było źle xd
- nie masz obowiązku jej poznawać. tak samo jak to nie jest twoje zadanie, żeby mówić ming - stwierdził. jedną ręką nadal gładził ruby, a drugą wyciągnął telefon i odpalił stronę z lotami. bez słowa podał telefon ruby. jego najlepszym rozwiązaniem na problemy była ucieczka od rzeczywistości i to w tej chwili zalecał jej. mogą jechać na lotnisko z małym przystankiem w hotelu, w którym zatrzymał się fletcher xd otworzy drzwi, anderson mu przywali w nos i pojadą dalej xd

haha ruby bylo ciezko zadowolic xd teraz mogla zobaczyc co ming czula kiedy ona byla dla niej wredna. z tym, ze uwazala, ze ona moze. jakas randomowa laska, ktora znalazla ojca miala mniej praw xd
spojrzala na niego i zaczela sie zastanawiac czy brzmi sensownie dlatego, ze byla rozgoryczona czy dlatego, ze udalo mu sie powiedziec cos madrego. - masz racje - chwycila telefon i wybrala pierwsze miejsce, ktore rzucilo jej sie w oczy. hehe dobry plan xd

wiadomo, ruby uważała się za pierwszą i najważniejszą córkę fletchera, i to tę, która miała ojca na pełen etat. okazało się jednak, że lepiej byłoby mieć go rzadziej i nie mieć wobec niego oczekiwań.
tym pierwszym miejscem była grecka wyspa, na której będą mogli zupełnie odciąć się od świata. po drodze faktycznie anderson przywalił fletcherowi (ruby w taksówce powiedziała 'o, to ten hotel, w którym on jest', więc anderson kazał zatrzymać samochód i wszedł tam na trzy minuty xd) i jeszcze tego samego wieczoru znaleźli się z dala od wszystkich i wszystkiego.

pukała intensywnie do drzwi ruby, żeby ją wpuściła.

nie przypominala sobie zeby zapraszala gosci wiec byla juz poirytowana, ze ktos jej przeszkadza. otworzyla drzwi I przywitala ja z niezadowolona mina. - nie moglas zadzwonic? - od razu uznala, ze sprawa ming nie byla wazna. zalowala, ze pokazala jej gdzie mieszka xd

ming była nabuzowana po tym, jak marcus namieszał jej w głowie i była bojowo nastawiona, żeby poradzić sobie też z innymi problemami, dlatego nie słuchała ruby i już weszła do środka.
- musim pogryźć ten sprawunkę z nowym sioster - oświadczyła.

nie zapraszala jej do srodka I wkurzyla ja pewnosc siebie dziewczyny. - nie mamy o czym rozmawiac. ojciec chcial ja ukrywac wiec rownie dobrze moze dla mnie nie istniec - ruszyla za nia. - dla nas - poprawila sie bo jednak nadal wolala miec ming po swojej stronie.

była jej ulubioną siostrą, więc musiała ją przyjąć w mieszkaniu xd inaczej ming pójdzie się bratać z tiną.
- mami tiż krywała tata przed mi, a teraz siebie znajomimy - jej logika była pokrętna, bo jej relacja z ojcem ani którąkolwiek z sióstr nie była za dobra.