salon gier

zgadzam sie, ze najgorszy byl drugi xd
haha annie nawet zazdroscila tego, ze byl niemily. powinna sie cieszyc, ze nie na niej sie wyzywa. chociaz to, ze probowal bardziej odtracic romy znaczylo, ze na niej mu bradziej zalezalo. zalezy jak to odebrac bo romy mogla zazdroscic tego, ze annie mu przeszkadzala mniej.
nerwowo przetarl nos jakby chcial sie pozbyc resztek, ktore mogly tak zostac po ostatnim wciaganiu. - niby co wiecie? - udawal, ze nie wie o co chodzi. zasmial sie. - moze i dorothy jest moja siostra, ale nie zna mnie - powiedzial stanowczo. - tak samo jak wy mnie nie znacie - pokazal na nie. - wiec dajcie sobie spokoj i odwalcie sie ode mnie. nie potrzebuje niczyjej pomocy - zaciagnal sie.

drugi najgorszy, trzeci najlepszy, a ten meh xd
zachowanie andy'ego zawsze wzbudza zazdrość i nieporozumienia między siostrami xd dobrze, że teraz miały wspólną misję, bo inaczej nigdy by do niczego nie doszli.
widziała, że zrobił się tak samo nerwowy jak podczas poprzedniej rozmowy i rzuciła romy porozumiewawcze spojrzenie, żeby się trzymały i nie odpuszczały.
- znamy cię i wiemy jaki byłeś kiedy nie potrzebowałeś używek - zauważyła - wiemy, że ten andy ciągle w tobie siedzi tylko próbujesz go zablokować - odrzuciła na chodnik prawie nieruszonego papierosa i przygniotła butem.

ja też najbardziej lubię trzeci sezon xd ale ten nie uważam, że jest meh. ja doceniam za horrorowy klimacik xd
andy kość niezgody między córkami dylana ups.
romy miała w sobie tyle sprzecznych emocji, że tak... faktycznie mogła być zazdrosna że annie traktuje lepiej. ale teraz najbardziej jej zależało na tym żeby się ogarnął i zgodził sobie pomóc.
- wiemy, że w środku jest andy którego znamy i którym na prawdę jesteś tylko trochę się zagubił - wyjaśniła próbując przyjąć stanowczą pozycję jak annie - chcemy ci pomóc i wiemy że ty też tego chcesz tylko musisz się na to odważyć - mówiąc to miała odruch i próbowała go złapać za rękę.

zgadzam sie ze skiba xd
a mogly o nim zapomniec i nie byloby problemu!
czeka ich dluga droga jesli faktycznie nie mialy zamiaru sie poddawac i zalezalo im na pomocy. andy nie mial zamiaru sie przyznawac, ze tego potrzebuje. widzial jak ranil ludzi dookola wiec uwazal odseparowanie sie od kazdego za najlepsze rozwiazanie. skoro wrocil do narkotykow to znaczylo, ze nie bylo dla niego nadziei.
odtracil reke romy bo wiedzial, ze jesli pozwoli sobie na dotyk wszystko stanie sie trudniejsze i ciezej bedzie mu utrzymac postawe wrednego andyego. - wydaje wam sie tylko, ze mnie znacie - prychnal. - powiedzialem juz, ze nie potrzebuje was i nic co mowicie tego nie zmieni - upieral sie.

wrócimy do tematu jak obejrzę ostatni odcinek xd
nie dały mu się zniechęcić, a wręcz jeszcze bardziej do niego lgnęły kiedy czuły misję pomocy.
to była ich pierwsza wspólna próba pomocy andy'emu i były jeszcze optymistycznie nastawione. myślały, że wszystko pojdzie zgodnie z planem, nawet jeśli miały świadomość, że andy będzie się opierał.
- może ty nas nie potrzebujesz, ale my potrzebujemy ciebie - zmieniła retorykę - ciepłego, dobrego andy'ego z wielkim sercem, który jest wazną osobą w naszych życiach - nawet jeśli obie miały skomplikowane relacje z tymże andy'm.

czyli jutro xd
na razie miały optymistyczne podejście i wierzyły w to, że uda im się pomóc andy'emu. i tak podejmowały bardziej ochocze próby niż dorotka xd ciekawe jak szybko zauważą że to trudniejsza misja niż im się wydaje.
zdecydowanie miała bardzo smutną minę kiedy odtrącił jej dłoń i zrobiła krok w tył uciekając gdzieś wzrokiem żeby nie widzieli, że chce się jej płakać. musiała być dzielna! - potrzebujemy siebie nawzajem andy - przytaknęła siostrze - nie bez przyczyny nasze drogi gdzieś tam się skrzyżowały - próbowała nawiązać do jakiejś wyższej siły. może bóg do niego przemówi xd

hehe xd
dorotka liczyla na to, ze samo sie naprawi xd - trudno, wyglada na to, ze bedziecie musialy sobie poradzic beze mnie - rozlozyl rece. to go tez nie przekonywalo. raczej odwrotnie! skoro go potrzebowaly to mial jeszcze wieksza motywacje by je odtracic. im szybciej tym mniej beda cierpialy. odwrocil glowe zeby nie widziec smutnej miny romy.
- andy, o ktorym mowicie juz dawno nie istnieje - zaczal grzebac w kieszeni dzinsow. zamachal woreczkiem molly z bezczelnym usmiechem na twarzy. - podzielilbym sie, ale wystarczy tylko dla mnie - nie krepowal sie i wzial jedna tabletke. liczyl ze takie zachowanie mu pomoze sie pozbyc dziewczyn.

skoro inne osoby próbowały pomóc to znaczy, że dorotka miała rację i samo się naprawi xd
raczej szybko zauważą, że ta misja nie jest tak łatwa. a właściwie już zaczynały to dostrzegać tylko jeszcze miały nadzieję. no ale skoro nawet bóg do niego nie przemówił to faktycznie było kiepsko. próby odtrącania ich wcale nie działały, były zbyt przywiązane do tamtego andy'ego, żeby tak po prostu dać mu odejść.
- to nieprawda, ty jesteś tym andy'm i zawsze nim będziesz - próbowała go przekonać, ale już wyskoczył z tabletkami. - nie rób tego! - zawołała naiwnie myśląc, że same słowa coś dadzą. - myślisz, że tego potrzebujesz, żeby funkcjonowac, ale to nieprawda! radziłeś sobie bez tego! - zaczęła wchodzić w bardziej nerwowy ton.

dorotka jak zawsze cudzymi rękoma się wysługiwała!
już zaczęły dostrzegać, że nie będzie to łatwe, miłe, ani przyjemne. i że ten problem, z którym borykał się andy jest większy niż myślały.
- nie! - wyciągnęła rękę chcąc go zatrzymać, ale stała w miejscu nie mogąc się ruszyć więc to nic nie dało. kiedy jednak brał tabletkę zwinnym ruchem chwyciła woreczek z tabletkami - nie zgadzam się! nie jestes sobą! - faktycznie atmosfera robiła się nerwowa. zacisnęła woreczek w dłoni.

ech! andy by docenil jesli by sie zainteresowala. oczywiscie dopiero jakby wytrzezwial.
bog opuscil go w dniu, w ktorym diana odeszla z tego swiata. nie mial juz nadziei, ze mu w czymkolwiek pomoze, ups.
nie sluchal co mowil. jeszcze by go przekonaly! - oddaj to! - zdenerwowal sie gdy romy zabrala jego ostatnie tabletki. zlapal ja za rece i przycisnal do sciany. byl tak skupiony, ze dopiero kiedy spojrzal romy w oczy zorientowal sie, ze jego zachowanie moglo ja przestraszyc. szybko ja puscil. byl obrzydzony swoim zachowaniem i poczul metlik w glowie. - mowilem wam, ze macie sie odemnie trzymac z daleka! - krzyknal zdenerwowany, troche zwalajac na nia wine za to, ze dal sie sprowokowac. odpuscil te tabletki i uciekl.

może dorotka przemyśli i stwierdzi, że jednak z dwojga złego woli zajmować się andy'm niż chodzić na spektakle z camdenem.
andy powinien porozmawiać z dianą, może ona mu przemówi do rozumu xd annie i romy myślały, że jak andy dostrzeże jak się o niego troszczą to sobie przypomni dlaczego warto walczyć o powrót do normalności, ale nawet nie chciał ich słuchac.
- andy! - wykrzyknęła kiedy rzucił sie na romy. autentycznie przestraszyła się o los swojej młodszej siostry, pierwszy raz w życiu odczuwając w jej kierunku takie siostrzane uczucia. jednocześnie zachowanie tej wersji andy'ego wzbudziło w niej strach. zabrała romy do siebie na herbatę (wow!) (madeline nie była zadowolona z takiego gościa we własnym domu), żeby się uspokoić i przemyśleć nowy plan działania.

camden ją zmotywuje do dobrych uczynków, brawo xd
romy na pewno była przerażona jego zachowaniem kiedy się na nią rzucił i mógł to dostrzec. dobrze, że annie miała jakieś pokłady empatii w sobie i zabrała ją do siebie żeby uspokoić i obgadać nowy plan działania.

zabrał ją na bardzo romantyczną randkę do salonu gier. nie wiem jakim cudem się skusiła. musieli się spotkać przy kebabie i zapach mięsa z tak zwanej 'kuli mocy' ją omamił i stąd jej zgoda xd generalnie rywalizowali w mario kart. pewnie przypadkiem jeździł słodką birdo zamiast mario, albo bowserem xd ups!

przypomniala mi sie od razu piosenka jacka blacka peaches xd
dala mu benefit of the doubt i miala duzo nadziei, ze randka bedzie super xd gry to nie zupelnie jej klimaty, ale nie miala nic przeciwko probowaniu czegos nowego. ona wybrala waluigi xd bardzo istotne xd - ktorym sie przyspiesza? - udawala, ze nie potrafi grac zeby bylo bardziej romantycznie xd

jack black spoko, ale nie przekonuje mnie ta wersja mario która będzie w kinach xd albo w sumie już chyba jest tylko w pl opóźnili.
może poleciała na jego muskularną budowę ciała i uznała go z automatu za 'ciacho' a nie przygłupa xd niby gry to nie jej klimaty, ale jednak coś tam potrafiła skoro musiała udawać. może braciszek ją nauczył - o tym - machał nerwowo ręką wskazując na jakiś przycisk, nawet nie umiem tego z głowy powiedzieć bo tak dawno grałam ups. przypadkiem niby rzucił w nią bombę przez co ją wyprzedził i wygrał - o nieeee, przysięgam że to nie było specjalnie - odłożył pada i zaszedł ją od tyłu żeby chwycić jej dłonie i pokazać, który przyśpiesza się. oczywiście specjalnie rzucił w nią bombą żeby wygrać bo nie mógł wyjść na frajera xd

mnie tez nie ale piosenka mi sie podoba xd
bardzo mozliwe, ze tak bylo xd skupila sie na miesniach i nie pomyslala, ze moze byc z niego az taki przyglup.
nie byla zadowolona z przegranej bo tez wolala miec pierwsze miejsce, ale wynagrodzil jej to pokazujac jak sie gra xd - nastepnym razem wygram - zasmiala sie. - musisz mi pokazac skad wziales bombe - wymyslala zeby dalej jej pokazywal.

może być xd
albo na jego stylowy dres i laczki stylowe xd
pewnie i tak jakoś koślawo ją obejmował i dotykał bo nie potrafił w dziewczyny choć myślał, że jest guru seksu przecież. może wcześniej przeczytał jakiś przewodnik jak podrywać laski, albo popatrzył na obrazki, bo pewnie dużo tekstu to było dla niego za dużo.
- prawy przycisk - kliknął żeby pokazać jak rzuca waluigi rzuca bombą - muszę być teraz bardziej czujny skoro poznałaś wszystkie sekrety - odpalił następną grę. tym razem miał zamiar dać jej wygrać bo liczył na to, że z tej radości rzuci mu się na szyję czy coś. tak, taki obrazek zobaczył w książce xd

moze xd
roxy nie miala duzo doswiadczenia z chlopakami wiec nie zauwazala, ze az tak koslawo mu wszystko szlo. byla zawiedziona, ze nie podobala sie wesowi i to przez niego xd - teraz nie masz szans - zasmiala sie. mogl powiedziec, ze chce sie przytulac to by chetnie sie dopasowala xd

wes przy nim to pewnie był podrywacz pełną parą xd nie wiem czym scotty nadrabiał, może był bardziej pewny siebie hehe.
nie mógł powiedzieć, że chce sie poprzytulać bo nie wyszedłby na męskiego, halo! - zobaczymy! - oczywiscie chciał udawać, że najpierw ją prześcignie, a potem da jej wygrać, ale szło mu tak beznadziejnie i rozbijał się na każdym kroku że roxy zaraz udało się wygrać.

haha tak xd scotty ja zaslepil swoja pewnoscia siebie.
a no tak.. przytulanie sie nie jest meskie. - mowilam! - ucieszyla sie, ze wygrala. troche bylo podejrzane, ze tak zle mu poszlo. nie chciala by dawal jej fory tylko chciala wygrac fair. - ostatni wyscig po zwyciestwo? - zaproponowala rostrzygniecie remisu.

albo roxy nie lubiła loczków tak na prawdę xd
proszenie się o przytulanie nie jest, ale jak laska się przytula to ok! scotty miał takie szczęście jak ślepa kura ziarnko. raz mu sie trafiło z wygraną, a teraz będzie z kretesem przegrywał - czy to rozstrzygnięcie skończy się nagrodą? - liczył na zachętę xd

ups xd
- mozliwe.. - nie zdradzila czy dostanie nagrode. najpierw musi wygrac xd dokonczyli randke i chciala zeby ja odprowadzil do domu. nie wiem czy to zrobil czy nie xd jesli jest dzentelmenem to dostal w nagrode buziaka, a jesli nie to nie zasluzyl xd

odprowadził ją bo na obrazkach w książce tak było xd był podjarany na tyle, że rano obudził się ze stojaca niespodzianką w spodniach. dobrze, że mamusia go nie budziła i nie widziała tego bo kazałaby mu lecieć do meczetu się modlić xd

dala sie andersonowi wyciagnac bo myslala, ze pojda na spacer czy cos w tym stylu, ale okazalo sie, ze zaciagnal ja tutaj.

pewnie chciał zagrać w swoją ulubiona grę, którą załóżmy były space invaders, ale okazało się że maszynę okupuje lena, która najwyraźniej miała naturalny talent i właśnie pobijała rekord andersona xd