siłownia

przyjrzeć się jej zagubionej tutaj twarzy. lepie czułaby się w pubie lub na imprezie xd wyrwał ją z zamyślenia typu: 'kurwa, co ja tu robie'. zwróciła na niego uwagę i nawet nie odburknęła niemiło na dzień dobry, wyczuła gay vibe xd - czy na tym urządzeniu będe wyglądała profesjonalnie, ale jednocześnie seksownie? - najważniejsze żeby laska chciała z nią wrócić do domu xd

haha byla tylko wredna dla hetero.
zasmial sie na jej pytanie. - jesli utrzymasz odpowiednia forme - nie chcial zeby cos jej strzyknelo kiedy bedzie sie popisywac. wstal i chwycil mokra chusteczke zeby wytrzec siedzenie i przygotowac urzadzenie dla niej.

mogło tak byc, nie zaprzeczam, nie potwierdzam!
obserwowała jak to robi i w końcu usiadła - mam to chwycić tak? - przymierzała się do chwytu, ale była kompletną nogą z tego. lepiej jej się trzymało gitarę hehe. jednocześnie rozglądała się za tą laską, bo musiała odpowiednie rzeczy w odpowiednim momencie zaprezentować xd

podszedl do niej i chwycil ja by poprawnie ja przestawic. zauwazyl, ze nie uwaza i sie rozglada na boki. - komu chcemy zaimponowac? - zapytal z rozbawieniem. sam nie raz podnosil ciezary o kilka setow wiecej zeby sie popisac.

wyczuł jej intencję. zaśmiała się kiedy ją tak poprawiał, a ona poprawiła jego wypowiedź - nie zaimponować, tylko zaciągnąć do łóżka - nie chciała wychodzić na romantyczkę. wskazała na laskę stojącą trochę dalej - ma piegi, kręci mnie to - przyznała trochę bezczelnie, ale trochę z żartem.

- pamietaj zeby sie nie garbic - wyprostowal ja, po czym odsunal sie zeby mogla zademonstrowac co potrafi. - jeszcze lepiej - zasmial sie z jej bezposrednosci. - jest ladna - pochwalil jej wybor chociaz nie patrzyl na dziewczyne tak jak will.

- jasne - nawet się go słuchała i wyprostowała patrząc jednocześnie na dziewczynę - udaje niewinną, ale założę się że w łóżku potrafi wiele - dywagowała powtarzając ćwiczenia. w ogóle się treya nie wstydziła. może dlatego że jako jeden z nielicznych nie próbowal jej macać po tyłku lub poderwać xd doceniała to. zaraz dziewczyna do niej zamachała więc była już w gotowości żeby podejść - dzięki za lekcje - nawet podziękowała wow. a potem trey mógł oglądać jak will flirtuje z laską i z nią wychodzi! tez mógłby tak kolesi podrywać xd

byl z niej dumny i to mu wystarczylo xd zyl przez nia.

zabrała huntera na maraton na siłowni xd choć nie dopowiedziała tego więc może myślał że to maraton piwerkowy, który może nastąpi potem. właśnie dokładała sobie ciężary na sztangę!

zwykle chodzili na maratony piwerkowe, ale siłownia nie była mu obca, więc podjął wyzwanie.
- lubisz takie klimaty, co? - zagadał ją, widząc, ile ciężarów sobie dokłada. - chyba różnicie się pod tym względem z siostrą? - próbował naprowadzić ją na temat rosie, która wkręciła go w randkę.

wiadomo, ludzie z kaliforni pewnie tylko na świeżym powietrzu ćwiczyli xd
- no jasne, że tak. dobrze być w formie - zarówno tej piwerkowej jak i fizycznej, ale jak tak poćwiczyła to potem nie musiała się martwić, że zjadła pizzę z podwójnym serem chociażby xd - nie tylko pod tym względem - zaśmiała się, wiedziała że były totalnie różne.

- tak, zauważyłem - przytaknął z rozbawieniem. - na przykład ty mogłabyś iść na randkę na piwo i pizzę, a ona... - zrobił przerwę, żeby popatrzeć na vicky. - gdzie ona poszłaby na randkę? - możliwe, że rosie już zaczynała odbierać mu jego zapas farta, bo zaczął się obawiać, że zabierze ją w złe miejsce i zrobi dramę na dzień dobry.

- masz mnie za taką prostą dziewczynę? - usiadła i zaczęła sie przymierzać do podnoszenia. trochę go podpuszczała bo to co powiedział wcale jej nie obrażało - totalnie poszłabym na randkę na piwko i pizzę - nic więcej nie było jej do szczęścia potrzebne, najważniejsze żeby nie było sztywno z tą osobą, z którą by poszła! - na pokaz mody, albo przyjęcie na jachcie? - zaczęła wymyślać choć wcale aż tak źle nie trafiła - nie wiem czy coś bardziej przyziemnego by ją zadowoliło - uważała rosie za zbyt fancy xd

- prostą dziewczynę można by było przekupić kwiatami, ty taka nie jesteś - śmiał się dalej. wbrew temu, co myślała rosie, traktował vicky całkowicie koleżeńsko, więc nie traktował tej rozmowy jako researchu, jak poderwać vicky. bardziej interesowała go część dotycząca idealnej randki rosie. jej propozycje niezbyt przypadły mu do gustu, nawet ze swoim fartem nie mógł tego skombinować. - biedny frajer, który zabiera ją na randkę i musi jej zaimponować, nie? - zaczął rechotać głupio, żeby nie przyznawać się, że to on jest tym frajerem.

- kwiaty są drogie i pewnie spodobałyby się rosie - podsunęła mu pomysł i jednocześnie nazwała siostrę prostą dziewczyną, ups! ona też traktowała huntera jak kumpla i to co mówiła nie było próbą podsunięcia mu informacji o tym gdzie ma ją zabrać na randkę. ze swoim fartem mógł co najwyżej dostać drinki za darmo xd - no jasne, że biedny. rosie szybko sie nim znudzi bo zmienia chłopaków jak rękawiczki - nie robiła jej dobrego pr. może była zła za to, że kumpluje sie z jasmine.

- czyli nawet nie opłaca się starać jej zaimponować - podsumował. ulżyło mu i vicky tak naprawdę przekazała mu informacje, że nie musi się starać. zajęli się ćwiczeniami, a potem poszli na piwko.

uparty rafe chciał sam sobie robić fizjoterapię, ale nikt mu na to nie pozwolił, więc umówił się z tony'm, że będzie go pilnować. ale i tak sam sobie wymyślał ćwiczenia i nie chciał słuchać tony'ego.

czuł dużą odpowiedzialność i starał się go nadzorować, ale już po paru ćwiczeniach zczaił, że to nie będzie proste - miałeś nie podnosić więcej niż 5 kilogramów! - już go beształ widząc sztangę i podbiegł żeby zdejmować ciężary xd

myślał, że luzak tony powie, że może robić co chce, a potem pójdą na piwo, a okazało się, że poczuł odpowiedzialność. pewnie alec go nastraszył!
- ja najlepiej wiem, jakie są moje możliwości, a mówię, że mogę podnosić więcej niż pięć kilogramów - nie zamierzał odpuszczać.

pewnie tak było! poza tym miał młodszego brata i wiedział co oznacza opiekowanie się innymi.
- a ja mówię, że chce nadal być na studiach więc na mojej warcie nie będziesz podnosić więcej niż pięć kilo - zaprotestował, faktycznie dziekan musiał go nastraszyc xd

- spoko, nikomu nie powiem, że oblałeś zajęcia praktyczne - zaśmiał się. myślał, że tony się obawia tego, że rafe przekaże aktualnemu dziekanowi, jaki jest kiepski. - poza tym ja się tego uczyłem dłużej - więc wiadomo, uważał się za lepszego eksperta. tony miał młodszego brata, którym chciał się opiekować, za to rafe miał starszego brata, przy którym musiał udowadniać swoją wartość, więc teraz wychodziło na wierzch to zderzenie w relacjach.

każdy wcielał się w innego brata, prawie jak terapia xd
- że co? niczego nie oblałem! - zaczął zapewniać siebie i jego, ale bardziej siebie jednak - ale nie możesz sam siebie diagnozować i leczyć - rzucił jakąś zasadę, która pewnie obowiązywała na kierunku, tak samo jak z lekarzami - dlatego uważam, że najpierw pięć kilogramów, a za tydzień siedem - kompromis! starał się!

a jednak fizjo-terapia.
- jeszcze - śmiał się dalej. wolał się skupiać na nabijaniu się z tony'ego niż skupiać się na własnej słabości. zamknął się, bo wiedział, że tony ma rację, zresztą to dlatego rafe musiał zgodzić się na ćwiczenia pod nadzorem drugiej osoby. - ughhh, ile to będzie trwać - marudził. przynajmniej jeśli kiedykolwiek będzie pracować w zawodzie, to będzie mógł się utożsamiać ze zniechęconymi klientami i do nich przemawiać. - chcę już normalnie pływać, biegać, ćwiczyć - z natury nie był cierpliwy, a takie zastopowanie zdecydowanie mu nie służyło.

hehe humorek o tej porze xd
- dostałem ostatnio piątke - pochwalił się żeby udowodnić swoją wartość na tym kierunku i że wcale tak źle mu nie szło. jednak był zdolny xd - przypominam, że w tamtym tygodniu podnosiłeś tylko trzy więc efekty są i wcale nie takie powolne - zaczął pokazywać mu jasną stronę żeby nie marudził. choć nigdy nie był w takiej sytuacji więc nie wiedział, że to może przynosić tyle frustracji - i tak się stanie, wkrótce - zapewnił i zaczął mu zdejmować dodatkowe ciężary, których nie powinien podnosić, niepozornie!

- jeśli u greena, to się nie liczy - zaśmiał się z jakiegoś mniej ogarniętego wykładowcy. nawet rafe dostawał u niego piątki! - to i tak za mało i za wolno - upierał się. dostrzegł, że tony zaczął mu zdejmować ciężary i nawet się nie kłócił. mimo że był upartym osłem i sfrustrowanym sportowcem, to znał ten proces i musiał mu się poddać zgodnie z zasadami. ale i tak nie powstrzymywał się z komentarzami aż do końca ćwiczeń. a potem faktycznie poszli na piwko, zasłużyli!