mateo

ups, zasłużył sobie. poszedł uprawiać seks, myśląc, że to jego ostatnie godziny życia na ziemi, a teraz musiał żyć z konsekwencjami swoich działań xd
hahaha uśmiałam się z całego opisu sytuacji. działanie według planu, którego nie było, brzmiało jak najlepszy plan! faktycznie mógłby teraz udawać, że nadal jeździ na wózku, zeby w dobrym momencie wstac z niego i zaskoczyć wszystkich w środku walki xd
- musimy być przygotowani na to, że tu wparuje - powiedział ściszonym głosem i przekuśtykał do kuchni, żeby wyciągnąć najbardziej ostry nóż. szykował się na walkę.

gdyby umarł to łatwiej by mu wybaczyła xd
najlepiej działać spontanicznie, gia była w tym mistrzynią i z takim nastawieniem (jedynym słusznym) przyjechała z włoch żeby rozwiązać zagadkę śmierci angelo. mateo ją blokował!
- masz rację! - zapiszczała cicho bo udzielała się jej panika. nie wiedziała co wziąć a najbliżej było do łazienki skąd chwyciła pierwszą lepszą rzecz czyli perfumy i też była gotowa na walkę xd miała plan jak się nimi bronić xd

haha, może powinien rozważyć to rozwiązanie.
czyżby gia żałowała, że zaangażowała mateo do pomocy? sama lepiej by sobie poradziła i już dawno rozwiązała zagadkę i załatwiła evil kuzyna massimo! mateo tylko siał panikę xd
świrowali, a jak dzwonek rozległ się ponownie, to na pewno latali w popłochu. popatrzył na jej wybór broni wyraźnie oceniającym i deprymującym wzrokiem.
- serio? tym chcesz się bronić? - był zawiedziony. miała czas, żeby się lepiej przygotować!

niech przemyśli xd
uważała, że to ona była tutaj facetem z jajami, a mateo księżniczką w opałach. ciekawe tylko kto ubolewał nad brakiem nowych sukienek xd
gdyby mateo nie świrował, to ona też by nie świrowała. tak na nią działał! brała przykład ze swojego prawie brata przez małżeństwo! poza tym była podatna na zachowania innych!
- to gucci - odpowiedziała jakby to nie było oczywiste. czyli pewnie jakieś drogie perfumy. nie wiem co to miało znaczyć, ale skoro to był gucci to najwyraźniej to była odpowiedź na jego pytanie. może miały jakiś magiczny składnik xd

może massimo mu w tym pomoże. a tak naprawdę massimo miał inne sprawy na głowie i potężniejszych wrogów do załatwienia xd
hahahah, zdecydowanie byli duetem, o ktorym można by było dobry serial / książkę napisać. ciekawe, czy udałoby im się jakąkolwiek zagadkę rozwiązać. tak czy inaczej mateo uważał, że to on jest tym bardziej odpowiedzialnym i ogarniętym, chociaż mógł już docenić jej spryt, którego wcześniej nie dostrzegał.
popatrzył na nią jak na idiotkę (old habits die hard) i ustawił się w bojowej pozie, z nożem wyciągniętym w stronę oddalonych drzwi. i tak stali przygotowani do walki, ale nic się nie działo. stali w ciszy i oczekiwaniu, aż mogli dosłyszeć szmery i kroki na korytarzu, a potem znowu długo, długo nic.
- poszedł? - spytał niepewnie, zerkając na gię i sprawdzając, czy ona podejmie się sprawdzenia przez wizjer. może napastnik tylko na to czekał i dopiero wtedy zaatakuje xd

tak, gia i mateo to byli dla niego takie pionki tylko, a uważali się za nie wiadomo kogo xd
jakiś sitcom, krótkie dwudziestominutowe odcinki nie wiecej!
gia była dość sprytna, bo jednak dużo dowodów sama skompletowała, ale w przypływie paniki jednak wychodziła z niej taka słodka idiotka, którą na co dzień grała. przyzwyczajenie!
ku ich rozczarowaniu nikt nie wyważył drzwi, a kiedy kroki ucichły to właśnie ona podeszła do drzwi i zajrzała przez wizjer. zanim jednak mateo zdążył cokolwiek powiedzieć już uchyliła drzwi żeby wziąć paczkę, którą zdesperowany i zmęczony kurier zostawił przed drzwiami xd mateo mógł coś powiedzieć że to może znowu martwe zwierzę albo bomba, ale gia zdążyła otworzyć pudełko i zamknać drzwi z impetem - to książki - powiedziała i jej mina była wkurwiona. przecież ona nie zamawia ksiażek xd pewnie mateo zamówił i przyszły z opóźnieniem więc zapomniał xd musiał widzieć jej rozczarowaną i niedowierzającą minę xd

dobrze, że massimo w ogóle pamiętał, kim są xd
sitcom detektywistyczny, żadna sprawa nie zostałaby rozwiązana.
obserwował gię, gdy tak narażała życie. obawiał się zawartości paczki, ale ona była odważniejsza jak widać. miał ochotę się chować za kanapą, ale jak nic nie wybuchło z paczki, to jednak przykuśtykał bliżej.
- ooooo - nagle oczy mu rozbłysły na widok nowych książek. - kupiłem je już dawno na przedsprzedaży - mruknął w ramach wytłumaczenia i złapał karton pod pachę. udawał, że nie widzi jej wkurwionej miny i nie wie, o co chodzi xd

w sumie byli jakąś rodziną to pamiętał xd
plot twist!
była odważniejsza, bo bardziej chciała dociec prawdy niż mateo boidupa.
- ooo? - ręce jej opadły słysząc nagle jak zmienił się jego ton głosu i generalna aura - ja nie mogę sobie kupić sukienek, ale ty kupujesz książki!? - chwyciła jakąś randomową i rzuciła w niego. dobrze, że nie trafiła. oczywiście ksiażkę, a nie sukienkę. bo tego drugiego byłoby jej szkoda - siedziałam dwa tygodnie w domu żeby tylko usłyszeć twoje 'ooo'? przez te dwa tygodnie moglibyśmy rozwiązać całą sprawę i przestać bać się martwych zwierząt i zwiędniętych kwiatów pod drzwiami! - hehe pozdro arthur. chwyciła swoją walizę i przysunęła bliżej żeby spakować tam randomowe rzecz - mam tego serdecznie dość! - coś w niej wybuchło, może to hormony przed okresem - wolę mieszkać w tym obleśnym hotelu pod miastem niż tutaj - nawet leon się wkradł xd zamiast ubrać się porządnie to zarzuciła jedynie szlafroczek na siebie i wyszła z mokrymi włosami obrażona, ledwo tachając walizę xd potem przypomniała sobie, że motel wyglądał trochę tak jakby zabijano tam samotne kobiety i prostytutki ale dziwnym trafem znikąd pojawił się arthur (jasne, znikąd i to z szoferem i samochodem) i wylądowała u niego mając oddzielną sypialnię, a nie kanapę, wow!

mateo miał powody, żeby zostawiać tę część swojego życia za sobą, a ona ciągle drążyła i wkręcała go z powrotem w ten świat. nic dziwnego, ze obawiał się, jakie będą konsekwencje. nawet jeśli trochę je wyolbrzymił!
zdziwił się jej wybuchem, bo to, że kurier okazał się kurierem, wcale nie oznaczało, że nie czyha na nich niebezpieczeństwo. nie zatrzymywał jej jednak i przyznał, że gia będzie bezpieczniejsza gdzieś indziej (nawet jeśli mogą ją wszędzie znaleźć!). tak więc pochwalił jej decyzję xd zajął się czytaniem i cieszył się w końcu z wolnej chaty. musiał się nacieszyć, póki nikt go nie napadł we własnym domu, wiadomo.

siedział w domu i czytał książki. high life xd

przypomnialo jej sie o nim xd przyszla go odwiedzic I pukala do drzwi.

river ją olewał, to przypomniała sobie o mateo xd niechętnie podniósł się z kanapy i oczywiście złapał nóż do obrony po drodze. spojrzał przez wizjer i odblokował wszystkie dodatkowe zamki na drzwiach, po czym wciągnął ją do środka i szybko zamknął drzwi na wszystkie zabezpieczenia i zerknął jeszcze raz przez wizjer.
- nikt cię nie śledził? - tak się przywitał. z tym nożem w ręce. paranoja wjechała mocno xd

tak xd
- och.. - weszla szybko do srodka. odsunela sie od niego jak zobaczyla ten noz I spojrzala na wszystkie zamki. - kto by mnie mial sledzic? - zmartwila sie jego zachowaniem.

zmierzył ją wzrokiem.
- czyli nikogo nie widziałaś? - upewnił się. nie zamierzał odpowiadać na jej pytanie. lepiej, żeby nie wiedziała! przekuśtykał, żeby odłożyć nóż w kuchni. ufał jej, że nie jest posłańcem mafii xd

dobrze, ze nie wiedzial, ze miala sie zajmowac zlecaniem morderstwa xd
- przyszlam sama - jeszcze raz zerknela w strone drzwi. nie rozgladala sie zeby sprawdzic czy ktos jej nie sledzi. zaczela sie zastanawiac czy powinna. teraz ona bedzie miala paranoje, ze Charlotte kazala komus ja zalatwic za to, ze nie slucha jej polecen xd

dobrze, że nie wiedziała, że mógłby jej z tym pomóc xd
- czyli nie zwracałaś na to uwagi - podsumował rozczarowanym głosem. oczekiwał od niej, że będzie pilnowała tego, czy ktoś ją śledzi, a nawet nie wiedziała, że powinna. jak będzie miała paranoję, to zamknie się z mateo w domu. miał przestrzeń, już się przyzwyczaił do tego, że jakaś laska tu siedziała xd

tyle sekretow xd
- nie wiedzialam, ze musze uwazac na takie rzeczy - powinien sie domyslic, ze w koncu sie zjawi u niego I ostrzec ja, ze ma ogladac sie za siebie. - czemu jestes taki nerwowy? - przyjrzala mu sie.

jak zawsze. a mogli sobie pomóc!
- to teraz zacznij uważać - przekuśtykał do okna i spojrzał przez rolety, czy ktoś ich nie obserwuje. nie zauwazył nic podejrzanego, więc odwrócił się w jej stronę. nie chciał jej obserwować, żeby jej wcześniej nie kontaktować i nie znalazła się na celowniku xd - wiem, że myślisz, że musisz mi pomagać, ale poradzę sobie z tym sam - pojechał jej. jasne, świetnie mu szło radzenie sobie samodzielne.

ups!
- okej.. - obserwowala jak wszystko sprawdzal. dobrze myslal, ale w jej przypadku to sie nie sprawdzalo bo I tak by sie w koncu u niego pojawila albo sama napisala czy czegos nie potrzebuje xd zdziwily ja jego slowa. przedtem nie narzekal na jej pomoc xd - przyszlam cie odwiedzic - udawala, ze to tylko friendly wizyta.

ostatnio mniej się odzywała, to myślał, że dała sobie spokój xd
- odwiedzić czy skontrolować, jak sobie radzę? - machnął na swoje nogi, domyślając się, że polly chce sprawdzić, jak się trzyma. przynajmniej mogła zobaczyć, że ma większy porządek, bo miał czas sprzątać, jak siedział w domu. no i gia się wyniosła, więc jej sukienki nie walały się wszędzie.

teraz juz wie, ze to nic nie znaczy I moze sie pojawic pod jego drzwiami w kazdym momencie xd
- odwiedzic - zapewnila go, ze nie byla tu w celach kontroli chociaz obydwoje pewnie wiedzieli, ze klamie. - I przy okazji zapytac jak sie czujesz - dodala. wydawalo sie, ze fizycznie lepiej, ale psychicznie niekoniecznie.

oby tylko nie była pierwszą osobą, która znajdzie jego ciało xd
- czuję się świetnie - skłamał. fizycznie faktycznie całkiem nieźle mu szło, ale psychika mu zdecydowanie siadła. nie był w depresji jak na wózku, ale pojawiły się nowe problemy i poziomy odpychania ludzi. klapnął na kanapę, bo jeszcze nie dawał rady tak długo stać. - coś jeszcze? - spytał tak, jakby odhaczała tylko rzeczy do zrobienia na liście.

to by jej nauczylo sie nie wtracac xd
- widze, ze nie masz dzis humoru - zaakceptowala to, ze nie chce jej widziec. miala inne rzeczy do zrobienia wiec nie czula potrzeby na sile spedzania z nim czasu. wycofala sie I poszla.

ulżyło mu, że polly nie zawracała mu głowy / nie narażała się, ale potem jak siedział sam, to zaczął odczuwać pustkę i samotność. jednak żałował, że ją tak odstraszył.

przekręcała klucz w zamku. chciała jakieś rzeczy jeszcze zabrać stąd xd może jakiś rozświetlacz albo róż który lubiła xd