psychiatryk

chciała ruszyć do lekarza, ale jednak widok takiego samuela był bardzo ciężki. czemu wszyscy chłopcy, z którymi się całowała, prędzej czy później kończą w takim stanie? klątwa tiffany! aktualnie przemogła traumę na tyle, na ile potrafiła, więc samuel był w gorszym stanie. ilość traumy w st. albans musiała się zgadzać xd 
zamiast pójść do gabinetu, to usiadła koło sama. jej zaświadczenie mogło poczekać, a dobrostan samuela nie.
- czujesz, że ci pomaga? stinson? - spytała łagodnie.

klątwa tiffany pasuje akurat xd sprawiała że wszyscy faceci z którymi się całowali mieli załamanie nerwowe ups.
teraz widząc kogoś w podobnym stanie poczuła, że musi pomóc! miała w sobie empatię! sam doceniał to bardziej niż blake pewnie.
- nie wiem, to dopiero moja druga sesja - wyznał - a tobie pomogł? - spojrzał na nią pełen nadziei. nie czuł się dobrze ze sobą!

oprócz nico i freddie'go xd 
tiffy potrafiła się utożsamić z takimi cierpiącymi duszami i odkryła nowe powołanie. będzie dentystą-psychologiem, prawiącym terapeutyczne gadki podczas borowania zębów.
- szczerze? byłam u czterech takich specjalistów - chyba nie to chciał usłyszeć xd - ale i tak najbardziej pomógł mi julio, który prowadzi zajęcia z oddychania w ośrodku kultury - już go zapraszała do sekty. może jednak jej powołaniem było rekrutowanie zbłąkanych dusz.

na razie xd
cukiernik-psycholog, dentysta-psycholog xd dentyście łatwiej bo jak boruje i gada to pacjent nie może zaprotestować.
- och - no jasne, że to go zmartwiło. nie czuł się sobą, chciał wrócić do momentu sprzed wyjazdu, a tiffy go nie pocieszała - nie znam julio, to jakiś terapeuta? - dopytywał. zaraz się wciągnie w sektę.

dlatego to napisałam hehehe. niedobór psychologów w st. albans, trzeba działać szeroko xd na terapii to pacjent powinien najwięcej gadać, ale widać tiffy nie potrzebowała tego do pomagania innym. była przyzwyczajona, że taki blake nie chce jej nic powiedzieć i myślała, że wszyscy tak będą mieć xd 
- nie, to człowiek taki jak my, z krwi i kości, którzy pokonał własne problemy i przeszkody i teraz pomaga innym - wyjaśniła - dzięki niemu znowu poczułam, że żyję - a przecież o to chodziło samowi - przyjdź kiedyś na spotkanie, zobaczysz czy to coś dla ciebie - zachęcała go.

domyślam się, że nie był to przypadek xd
sam był w początkowym stadium więc zamiast gadać patrzył w okno lub opowiadał coś od czapy, musi dorosnąć do rozmawiania o swoich problemach. i tak sukces, że z kimkolwiek gadał.
- to brzmi ekscytująco i prawdziwie - dał się złapać na opowieści tiffy. ale zaraz rafe po niego przyszedł więc dał mu się zabrać. może napomknął coś o julio!

ucieszyla się, że podjął temat julio, bo wierzyła, że może on pomóc kolejnej osobie. chciała dla sama jak najlepiej!