hania&ruth

do rywalizowania w tych kategoriach miał peggy, a hanię miał do wspierania i wzajemnej motywacji.
jack był niepewny co do mówienia o tej relacji, a hanka w ogóle się nie powstrzymywała.
- po prostu ostatnio cały czas promieniowałeś szczęściem i wiem, że to było dzięki valentino - powiedziała wprost. - a teraz jesteś taki - zamachała ręką przed jego twarzą z grymasem. - zrobiłeś coming out? - była zdziwiona, bo nie pasowało to do jego metody małych kroczków.

i pewnie obie były potrzebne i ważne w różnych aspektach xd
- to prawda - przyznał jej rację, że valentino wpływał na niego pozytywnie, a teraz był grymaśny jak dzieciak - coming out? - zaśmiał sie i go sparaliżowało, nie był na to gotowy - ja? - wiedziała, że nie postąpił by tak pochopnie - spotkałem mojego ojca i matkę będąc na randce z valenitno w londynie - wyjaśnił od razu skoro już dopytywała - było okropnie, dostałem burę, a następnego dnia musiałem się pojawić na obiedzie i tam dostałem prawdziwą reprymendę - łącznie z pogróżkami i szantażem emocjonalnym.

obie na swój sposób sprawiały, że dążył do bycia lepszym w tym, co robi!
- przykro mi - złapała jego dłonie. była wkurzona i współczuła mu jednocześnie. to nie powinno tak wyglądać i nie powinien być zmuszony przez przypadek do coming outu, ani dostawać reprymendy za to, z kim się spotyka. - to kutas - musiała wyrzucić z siebie. żałowała, że nie mogli decydować, z czyich plemników powstali. oboje by na tym skorzystali. - wiem, że twój ojciec ma pewne oczekiwania wobec ciebie i twojego życia - zaczęła. - ale to nie on je prowadzi, tylko ty. więc najważniejsze jest to, co ty czujesz i kim chcesz się otaczać - zauważyła, choć jack miał raczej tendencję do słuchania rozumu, a nie serca.

kiedyś to doceni, może!
nie pierwszy kiedy raz spotkał go niespodziewany coming out xd - nooo - nie nazwał ojca wprost kutasem, ale przytaknął hani. to się liczy! tak samo mieli na pieńku z tatuśkami, ech! - łatwo mówić, trudniej zrealizować - był realistą, wiedział jak działa jego rodzina i jakie są wobec niego oczekiwania, nie potrafił od tak sie z tego wyplątać. namówił ją na jeszcze jedno wino bo tego potrzebował i pewnie gadali, a potem wpakowała do uberka wprost do domu xd

zaproponowała ruth, że poćwiczy na niej robienie nowego makijażu i fryzury, a jak już ją wypiękniła, to napisała ukradkiem do flynna, żeby wpadł w odwiedziny xd

sprytna xd
chetnie zaakceptowal jej zaproszenie. tym bardziej jesli moglo sie okazac, ze jego udawana dziewczyna tez mogla tam byc. zapukal do drzwi I czekal z piwkami.

ruth zapomniała napomknąć hani, że była udawaną dziewczyna flynna i że na wielkanoc wjeżdżała na jego chatę czy coś xd
oprócz makijażu i fryzury ruth miała na sobie piżamkę w zwierzątka więc wszystko idealnie wyglądalo xd - otworzę! - wyrwała się bo hania mówiła coś o pizzy, a zamiast tego był to flynn - o, nie jesteś pizza - zauważyła. smuteczek xd

hania nie wiedziała, że prowadzili własne intrygi, dlatego tak bardzo się starała ze swoimi xd
nie wyrywała się do otwierania, bo podejrzewała, kto może być za drzwiami.
- hej, flynn! czyż ruth nie wygląda prześlicznie w tej fryzurze? - machała do niego z kanapy.

- mialem nadzieje na wiecej entuzjazmu - powiedzial z rozbawieniem. - po za tym nie przychodze z pustymi rekami - uniosl siatke z piwem, po czym przechylil sie zeby spojrzec na hanke. - tak, wyglada bardzo ladnie - wyszczerzyl sie do ruth. wprosil sie do srodka I zaczal kierowac sie w strone lodowki zeby ochlodzic napoje.

nie była poinformowana, że razem sobie też bardzo dobrze radzili xd
- sorki, byłam przekonana że to pizza, już panuję nad swoim rozczarowaniem - zasloniła twarz dłońmi i zaraz odsłoniła żeby pokazać swoją klasyczną, zadowolona i uśmiechniętą minę - czy flynn też dostanie od ciebie makijaż i fryzurę? - bo nie widziała innego powodu dla którego miałby tutaj przyjść - i czy to zapłata za stylizacje? - wskazala na piwka, które wkładał, ale zaraz zabrała mu jedno - musze ocenić czy warto - otworzyła i napiła się. nie było pizzy to musiała się zapchac piwkiem.

chciała samej sobie przypisać zasługi xd poza tym ruth jej nie informowała o postępach!
- a uważasz, że mu czegoś brakuje? - zażartowała, ale miała nadzieję, że ruth odwdzięczy się flynnowi komplementem, jaki to jest przystojny xd tak to sobie obmyśliła w głowie. nie ruszała się z kanapy, pozwalając im się kręcić koło siebie. może pizza miała przyjść później, hania zadbała też o ich żołądki, żeby nie byli hangry xd

hanka bedzie myslala, ze to wszystko dzieki niej xd
- gdybym wiedzial, ze bardziej ucieszysz sie na widok pizzy to bym ja ze soba przyniosl - zasmial sie. akurat to rozczarowanie brakiem pizzy potrafil zrozumiec xd tez to czul jak byl zjarany I sie spozniala. - brakuje mi czegos? - udawal powaznego. tez liczyl na komplementy xd

chciała sobie wpisać potem to w cv.
jak tak dalej pójdzie to nie doczekają tej pizzy i hania zje ją sama za karę xd
- nie - zaśmiała się nerwowo słysząc pytania o komplementy - flynn, wyglądasz... - obczaiła go od góry do dołu - przyzwoicie, twoja koszulka jest czysta - to był umiarkowany komplement ale jednak. pewnie widziała go ze dwa razy z plamami z piwa - teraz mamy tobie powiedzieć komplement? - spojrzała na hanię - to taka gra? - napiła się piwka i usiadła na szafce w kuchni obserwując hanke z dystansu, ale jednak ciągle krążąc wokół chłopaka.

tak jak z jackiem i valentino xd miała nosa do parek, nie potrzebowały jej pomocy xd
to był najlepszy komplement, jaki flynn mógł uzyskać xd
- gra w mówienie komplementów? - zaśmiała się z tego pomysłu. - ja już sama sobie zdążyłam powiedzieć komplementy, kiedy byliście zajęci sobą, ale wy możecie kontynuować - zachęcała ich. nie prosiła o piwko ani nie ruszała się z kanapy i już planowała się ewakuować, żeby zostawić ich samych.

powinna sie tym zajac profesjonalnie xd
nie potrzebowal pizzy jesli moze dostac cos lepszego xd
- dziekuje, specjalnie sie przebralem przed wyjsciem - zartowal dalej. ruth powinna docenic, ze sie staral jak najlepiej prezetowac dla niej xd zawsze sie staral zeby nikomu nie brakowalo piwka, ale tym razem byl za bardzo zainteresowany ruda zeby zauwazyc, ze nie poczestowal hanny. zasmial sie, ale pasowala mu Grande w komplementy. - podoba mi sie twoja pizama - poklepal ruth po kolanie.

hania mogła się swoim swataniem zajęć bardziej efektywnie xd
- czyli nie jesteśmy godni mówienia ci komplementów - wskazała na nią piwkiem z niby groźnym wzrokiem. oczywiście ten wzrok mówił: 'wiem co robisz i mam cie na oku'. miała w planie z nią pogadać o tym, że ich swatała! - w takim razie ty będziesz moim partnerem w tej grze, jesteśmy na siebie skazani - jednak z drugiej strony nie przeszkadzało je w tym momencie co robiła hania - dziękuje, to sto procent bawełny, zobacz jaka miękka - dala mu dotknąć materiału żeby nie tylko klepał jej kolanko - twoje włosy ułożyły się dziś wyjątkowo dobrze, tak jakbyś po prostu wstał i nic z nimi nie robił, niezależnie od tego wyglądają dobrze - pomacała delikatnie jego włosy. pewnie nawet nie zauważyli jak zniknęła hanka, a oni skończyli na piwkowaniu i oglądaniu jakiś komedii. pewnie ruth mu w końcu zasnęła na ramieniu xd

potrzebowała produktywnego zajęcia, więc przestawiała roślinki.

przyniosła dwie dodatkowe roślinki ze sklepu, może porozumiewały się telepatycznie - przemeblowanie? - zapytała rozbawiona widząc jej zajęcie - zmieniałaś też wczoraj - przypomniała jej.

hania wyczuła, że będzie potrzebne miejsce na dodatkowe doniczki!
- marianne potrzebowała więcej światła - zwaliła na potrzeby rośliny. - mhm, ale tamten układ nie pasował - stwierdziła i bez pytania zabrała z rąk współlokatorki doniczkę, dla której już wybierała miejsce.

tak!
- powiedziała ci to? - podeszła do marianne i dotknęła jej zielonych liści zaraz, nie widziała żadnej skazy - poprzedni też nie pasował co? - odstawiła druga doniczkę i pozwoliła się rządzić hani - może gdzieś wyjdziemy? - myslała, że to jej zrobi dobrze.

- tak, plotkowałyśmy na drineczkach i jej się wymsknęło - wymyślała. ale prawdą było, że obie dbały o roślinki i do nich przemawiały, aby lepiej im się żyło. - zmiany są potrzebne - wzruszyła ramionami. zmiany są potrzebne pod warunkiem, że są kontrolowane przez hanię, a nie zupełnie niespodziewane xd ustawiała doniczkę i zastanowiła się nad jej propozycją. - może spytamy, co flynn dzisiaj robi? na pewno są gdzieś na mieście - jeśli nie mogla się skupić na projekcie roślinkowym, to musiała skupić się na innym projekcie.

- tak, nieźle jej się rozplątuje język po jednym cosmpolitanie i zdradza wszystkie tajemnice - może faktycznie taki był ludzki odpowiednik marianne xd obie dbały, ale hania dbała zbyt kompulsywnie od jakiegoś czasu najwyraźniej i nawet ruth się to rzuciło w oczy. hania i jej kontrolowane zmiany, tu się nie da niczego przewidzieć, ech! - nie trzeba - pewnie się z nim widziała, albo będzie widziec, ale nie mówiła hani że radzą sobie doskonale już bez jej swatania, nie chciała jej tego odbierać - może jednak zrobimy coś dla ciebie? - zasugerowała - przegląd twojej szafy? zobaczymy co jest do wywalenia, a jutro pójdziemy na zakupy? - wymyślała chcąc ją wyciągnąć z domu xd

- a wiemy, jak lubi pić - pogładziła liście rośliny, która była drama queen i po dwóch dniach bez wody usychała. dobrze, że jej nie podlewały cosmopolitanem. niczego nie dało się ukryć przed współlokatorką! no, może oprócz schadzek z flynnem. hania nadal myślała, że to ona jest mózgiem całej operacji, a nawet nie wiedziała o połowie. - wszystkie moje ciuchy są w porządku. nie potrzebuję niczego nowego - machnęła ręką. - ale jeśli ty potrzebujesz zakupów i, no nie wiem, jakiś nowych sukienek na przykład na randki... - próbowała wszystko obrócić tak, żeby dotyczyło ruth. moze jeszcze bardziej chciała się zaangażować w swaty, żeby upewnić się, że żadna z jej pozostałych przyjaciółek nie odwali akcji i nie zacznie się spotykać z jej wujkiem czy coś.

- musi odreagować cały stres - usprawiedliwiała roślinkę niczym najlepszą koleżankę, choć przed hanią akurat nie musiała. ruth to i tak najporządniejsza jej przyjaciółka, powinna spać spokojnie xd choć nie powiedziała hance o toczących się sprawach z flynnem? to też w sumie zdrada xd ale chyba powinna się pogodzić, że na pewnym etapie zostanie wyłączona z obiegu, czy nie? - lato coraz bliżej, może jednak kilka letnich sukienek? - dalej ją kusiła, ale ta odpłaciła się czymś podobnym - nie chodzę na randki - zaśmiała się. spotkania z flynnem były czymś innym niż randki, ale równie udanym i uroczym!

- stres związany z wygrzewaniem się na słońcu całymi dniami? też chcę mieć takie stresy - zaśmiała się, chociaż to nie był żart, to był fakt xd jej najporządniejszym przyjacielem był jack, a też aktualnie musiała się o niego martwić! niczego nie mogła być pewna! gdyby hanna dowiedziała się, że ruth i flynn w sekrecie są parą, to tańczyłaby z radości, bo byłaby to rewelacja zupełnie innego rodzaju niż ta dotycząca jo i thomasa. - mam dużo sukienek. coś jest nie tak z moimi sukienkami? - już przyjmowała postawę obronną. wszyscy w jej otoczeniu byli ostatnio jacyś drażliwi. - ale na wypadek, gdybyś zaczęła - ona upierała się przy swoim, a opierała się sugestiom ruth co do garderoby.