hania&ruth

bonding ojcowy xd
- nie, ale ma skuteczną siłę perswazji - czyli wjeżdżanie na ukryte ambicje i bycie rozczarowanym. córki daniela nie chciały nic innego w życiu, tylko mu imponować xd
- widzę, że specjalizujesz się w intencyjnym pozbywaniu się ludzi z mieszkań, może to powinnaś zastosować kiedy znajdziesz swoje wymarzone - znalazła jej sposób na znalezienie mieszkania.
- plus, mogłybyśmy kupować wspólnie roślinki - rozejrzała się - byłoby tu dwa razy więcej zieleni - a ona uwielbiała takie dżungle xd już sobie to wyobrażała.

różnica była taka, że daniel wywierał presję na ruth, a thomas miał hannę gdzieś xd
- czyli zastanawiasz się nad powrotem na studia? - spojrzała na nią badawczo. może ruth poczuła tę presję ze strony rodziny i jednak chciała zmienić zdanie co do swojej przyszłości. parsknęła śmiechem na jej sugestie. nowa kariera dla hani, pozbywanie się ludzi z mieszkań. - ale wtedy nie mogę ich za bardzo zniszczyć - rozkminiała na głos. rozglądała się, też wyobrażając sobie swoje roślinki w tym mieszkaniu i jak byłoby przytulnie. - plus masz wygodną kanapę - dodała, kiedy się rozłożyła - i mogłybyśmy wieczorami psioczyć na wszystkich, którzy nas denerwują - uważała to za ważną sprawę.

nie wiadomo co lepsze xd
- nie - pokręciła głową żeby ją w tym utwierdzić - nie chcę wracać na studia, to nie dla mnie - wolała prowadzić własny biznes - nie interesują mnie poważne naukowe tytuły - nie krytykowała tych których to interesowało, ale jednocześnie wiedziała że to nie droga dla niej.
- albo musisz mieć kasę na małą renowację - rzuciła drugi pomysł, a potem rozsiadła się wygodniej na kanapie, o której wspomniała hania - i oglądać seriale zajadając się tymi zdrowymi ciasteczkami - wskazała na paczkę. hance smakowały xd ale wizja wspólnego mieszkania stawała się coraz bardziej realna w głowie rudej.

hanka przynajmniej miala spokój xd przynajmniej dopóki nie spotykał się z jej przyjaciółkami.
- więc rób to, co ty uważasz za słuszne. najważniejsze to kierować się sercem, ono zawsze wygrywa z rozumem - podsumowała. kibicowała jej w rozkręcaniu swojego biznesu! - a na moim rozdaniu dyplomów i tak masz być dumna, że jestem wśród najlepszych studentów - dodała, patrząc na nią wzrokiem "i am watching you". hania nie potrzebowała naukowych tytułów, ale wiedzy, praktyki oraz dobrego wpisu do cv owszem. - to kiedy się wprowadzam? - spytała ze śmiechem, traktując to totalnie jak żart.

na razie xd
uśmiechnęła się słysząc od niej słowa otuchy. coś czego nigdy nie usłyszała od peggy xd - będę siedzieć w pierwszym rzędzie i klaskać z dumą - zasmiała się. z chęcią przyjdzie ją dopingować patrząc jak osiąga sukcesy o których marzyła - nie wiem? - rozejrzała się rozbawiona po mieszkaniu - w weekend? - palnęła jakąś randomową datę xd

raczej nie usłyszy tego od peggy w najbliższym czasie, więc niech korzysta.
- trzymam za słowo - zrobiła sobie mentalną notatkę i kiedyś tam się okaże, czy ruth spełni swoje obietnice. - to lecę już się pakować - śmiała się dalej i wyprostowała się na kanapie. popatrzyła na ruth i coś ją tknęło. - ale tak serio? - spytała poważniej i podciągnęła nogi, żeby usiąść po turecku.

- nie wpisuj tylko tego w żaden segregator ani teczke na mnie - zażartowała z siostry po raz kolejny. żartowała z peggy kiedy u niej takie dramaty xd
- pamiętaj tylko zeby zabrać roślinki, najważniejsza część bagażu - też nadal żartowała, ale spojrzała poważniej na hanię zaraz - no nie wiem... a jesteś zainteresowana? - ruth nawet by skorzystała na tym że będą się dzielić czynszem po połowie.

- spoko, może nie będziesz mogła przyjechać, bo będziesz odbierać nagrodę dla najlepszej przedsiębiorczyni - stwierdziła wesoło. wierzyła w swoje sukcesy, ale też kibicowała bliskim w osiągnięciu swoich. ruth pewnie zrobiła laleczkę voodoo na peggy i to dlatego wszystko się stało. - nie opuściłabym ich - zapewniła ją. a na pewno nie zostawiłaby ich na pastwę losu z romy i resztą. - no wiesz... przedstawiłaś wszystkie zalety - zauważyła z rozbawieniem. - pytanie brzmi, czy mnie przyjmiesz - rozłożyła ręce i rozejrzała się naokoło. zdecydowanie widziałaby tu siebie, ale to ona była tu zdesperowana, a ruth musiała się nad nią litować, więc wszystko zależało od niej.

- tylko nie zapesz - zamachała żartując bo raczej nie była przesądna. może to raven zrobiła laleczkę na zlecenie jacka xd
- hm - rozejrzała się znowu i tak widziała ją i hanie egzystującą bez problemu w jednej przestrzeni! - może po prostu umówmy się, że w weekend przeniesiemy twoje rzeczy - nie odpowiedziała wprost, ale jej postanowienia były jasne!

- trzeba mówić głośno i wyraźnie o tym, czego się chce - wzruszyła ramionami. ona oznajmiała wszem i wobec jakie ma plany, bo wierzyła, że i tak je zrealizuje. plot twist, percy to zlecił, bo chciał dojść do władzy xd rozpromieniła się na propozycję ruth. - ratujesz mi życie! - wyolbrzymiała, ale w tym momencie tak właśnie czuła. ustaliły szczegóły przeprowadzki i hanka wróciła do siebie, żeby sie spakować.

zaprosiła flynna do swojego nowego mieszkania i całowali się leżąc na kanapie w salonie. zwinne rączki hani już wędrowały w jego majtkach.

ruth zamykała dziś sklep i dopiero wróciła do domu. przywykła już do hani w mieszkaniu i dogadywały sie całkiem nieźle. to był jednak pierwszy raz kiedy spotkała ją z chłopakiem więc zatrzymała się w korytarzu patrząc na kanapę. nie poznała flynna więc zażartowała bezwstydnie - fajny tyłek - nie miała zamiaru im przeszkadzać xd

hanka sie nie chwalila z Kim mieszka wiec tez mial niespodzianke. tez ja oblapytwal I nie przeszkodzilo mu, ze jej wspolokatorka sie pojawila. - dzieki - zasmial sie I odchylic zeby spojrzec na ruth. - o, hejka - pomachal do niej dlonia, ktora przed chwila byla w majtkach hanki xd

mówiła, że mieszka z koleżanką, ale nie sądziła, że oni dwoje się znają.
hania myślała, że ruth nie będzie jeszcze dłużej, dlatego tak bezwstydnie obmacywała się z flynnem na środku mieszkania. inaczej grzecznie zamknęliby się w pokoju. zaśmiała się na komentarz o tyłku.
- sorry, już się przenosimy - zlazła z flynna.

była trochę zaskoczona, że flynn właśnie teraz znajdował się w ich wspólnym mieszkaniu xd nie myślała o zapraszaniu go nigdy tutaj, bo w jej głowie był zielonym głupkiem co peggy sprytnie zaszczepiła w jej umyśle. miała pewne opory xd
nie chciała jednak na nich patrzeć bezwstydnie więc przeniosła wzrok gdzieś na bok - spoko, możecie zostać - podeszła do szafki przy kanapie - zabieram to i zamykam się u siebie - wyjęła z szafki zioło oczywiście xd

byl zielonym glupkiem, ale nie powinna go dyskryminowac. peggy hipokrytka xd
nie krepowal sie nigdy, ale jednoczesnie zastanawial sie czy powinien sie obmacywac dalej z hanka jesli mial nadzieje, ze ruth kiedys tez sie da pomacac. - nie podzielisz sie? - zapytal z rozbawieniem.

peggy na własnym i ruby przykładzie przekonywała się, że z zielonymi głupkami nie wychodzi.
- możesz do nas dołączyć - zaproponowała, układając ręce na oparciu kanapy i przyglądając się ruth. nie chciała się tak panoszyć, że koleżanka będzie musiała się zamykać we własnym mieszkaniu. niedawno to hania narzekała na swoich współlokatorów i nie chciała, żeby ruth narzekała na nią. - nic nie robimy i jesteśmy ubrani - dodała z rozbawieniem i uniosła ręce w geście niewinności.

niby przekonywała, ale nadal pokładała nadzieję w sobie i martym!
haha liczył na to, że dobierze się do ruth, a ruth już odnotowała że flynn i hania potrafią się świetnie bawić. nie miała nic przeciwko xd
- do was czyli? - zażartowała, w kontekście orgii. nie była zainteresowana, nie lubiła się w takim kontekście dzielić. ale ziołem chętnie! - na razie - wiedziała do czego to dążyło, ale jednak się przyłączyła i usiadła obok kręcąc jointa - możesz palić? - zapytała hanię martwiąc się bardziej niż flynn któremu tylko zioło w głowie xd

bylby zawiedziony xd
posunal sie I zrobil miejsce obok siebie zeby siedziec po srodku I poklepal siedzenie zeby ruth dolaczyla. wiedzial, ze to nie bylo pytanie do niego, ale sie zasmial. - zawsze moge - patrzyl jak jej idzie krecenie xd

- mieszkamy razem, możemy się wszystkim dzielić - zażartowała, bo na wstępie po jej przeprowadzce ustaliły taką zasadę, a teraz dawała jej znać, że flynnem też mogą jakby co. - mogę was obserwować - śmiała się dalej. ruth ich obserwowała jak się macali, to hania będzie obserwować jak palą xd przesunęła się, robiąc współlokatorce miejsce między nimi. tu była zdecydowanie bardziej wyczilowana atmosfera niż w jej dawnym mieszkaniu xd

w dawnym mieszkaniu za dużo dramek xd
- no jasne, ale chyba wtedy rozmawiałyśmy o płatkach kukurydzianych - przypomniała żartobliwie. nie żeby nie była zainteresowana dzieleniem się innymi rzeczami, ale jednak resztki genów rooseveltów nie pozwalały jej tego na głos powiedzieć - wiem o tym - szturchnęła go lekko kiedy - jeśli to dla ciebie okej - nie chciała żeby cos jej zaszkodziło. uchyliła okno i podała skręta flynnowi - czyń honory - zaproponowała i zrzuciła z siebie sweterek zostając w samej koszulce na ramiączkach. atmosfera jaką zastała była zbyt gorąca. zabrała mu zaraz skręta i zaciągnęła się obserwując ich - zabieram i idę czilować do pokoju - nie chciała powiedzieć że wyczuwała że muszą coś dokończyć, ale ewakuowała się i tak!

juz sie nastawil na seks wiec obecnosc ruth nie byla w stanie go powstrzymac prze dokonczeniem tego co z hanka zaczeli xd

zaprosiła trochę znajomych na urodziny i jo przyprowadziła maxa. hania oczywiście zauwazyła, że zachowują się jak zakochane gołąbeczki i zaciągnęła przyjaciółkę na balkon na plotki.
- nie wierzę! ty i max?! - była wyraźnie zajarana.

zachowywali się jak gołąbeczki, ale max pewnie spotkał tobiasa i poszedł pić z nim piwko. jo jako normalna dziewczyna nie ograniczała go, a sama dała się hance zaciągnąć na balkon! - chyba? tak jakby? nie określaliśmy dokładnie co jest między nami - bo tak było, choć na pierwszy rzut oka dało się zauważyć że zachowują się jak para - rozumiem, że skoro to twoje urodziny to muszę ci wszystko opowiedzieć? - zaśmiała się. nie odmawia się solenizantce!

- ja mogę wam określić, co jest między wami, to całkiem oczywiste - stwierdziła oczywistym tonem. - mam tylko nadzieję, że to nie jest mój jedyny prezent na urodziny - zażartowała i zerknęła przez okno balkonowe na piwkujących chłopaków. - jestem taka wściekła! - trzepnęła ją, ale widać było, że ciągle się uśmiecha i wcale się o nic nie denerwuje. - próbowałam was swatać od lat i nigdy mnie nie słuchałaś! - nie była zadowolona z tego, że nie miała wkładu w ich spiknięcie się xd