ruby właśnie skończyła swoje lekcje i wychodziła ze szkoły w towarzystwie koleżanek!
dziedziniec
- Go??
- Gość
- Post n°1
dziedziniec
First topic message reminder :
ruby właśnie skończyła swoje lekcje i wychodziła ze szkoły w towarzystwie koleżanek!
ruby właśnie skończyła swoje lekcje i wychodziła ze szkoły w towarzystwie koleżanek!
- Gość
- Gość
- Post n°201
Re: dziedziniec
Chester ją obroni! tu tu tuuu! [taka fanfara]
Za pewne zły, porzucony facet postanowił przypomnieć sobie dobrze twarz tego gnojka, z którym Zoe kochała się w kiblu. jedyny dobry pomysł, jaki przyszedł mu do głowy to przyjście właśnie do szkoły, która znajdowała się w tym mieście i gościła wszystkich dupków typu Elwood. Przechodziłu i zauważył kogoś o podobnej fryzurze albo coś. Zaszedł go, więc od tyłu.
- przepraszam... - tyknął go w ramię.
Za pewne zły, porzucony facet postanowił przypomnieć sobie dobrze twarz tego gnojka, z którym Zoe kochała się w kiblu. jedyny dobry pomysł, jaki przyszedł mu do głowy to przyjście właśnie do szkoły, która znajdowała się w tym mieście i gościła wszystkich dupków typu Elwood. Przechodziłu i zauważył kogoś o podobnej fryzurze albo coś. Zaszedł go, więc od tyłu.
- przepraszam... - tyknął go w ramię.
- Gość
- Gość
- Post n°202
Re: dziedziniec
will i obronić... hahahahah. - ty się kurwisz ze wszystkimi! i to na ciebie mówią szmatka, dziwka jebana, a na mnie... lowe loweeelasss... - zanucił jej tą zacną piosenkę, że aż sobie wlączę. elwood był trochę jak niecik, tylko mądrzejszy i przystojniejszy. poprawił sobie mundurek, kiedy poczuł jak ktoś go dźga w ramię. - odpieprz się! - warknął widząc jego zjebaną facjatę. o o... loew lowelasss... każdą olę dzisiaj zniewolę i każdą dziewicę dziś zachwycę.. i każdą lalunię utulę, bo jestem LOVELAS! xd boże, kocham to. - bo jestem lo we la sss! na zawsze i na zawsze... lo we la seeeemmm! czy to słońce czy deszcz, zawsze będę bęęędęęęę! - kręcił tyłeczkiem i śpiewał przed chesterem xd
- Gość
- Gość
- Post n°203
Re: dziedziniec
- spierdalaj, elwood. sam się kurwisz. - powiedziała wkurzona bo jak w ogóle tak śmie do niej mówić. - chyba sam tak do siebie mówisz zjebie. a ona wierzyła, że william ma nadprzyrodzoną siłę kapitana planety i będzie ją bronił przed wszystkim. cóż... spojrzała obojętnie na chestera
- Gość
- Gość
- Post n°204
Re: dziedziniec
Ojj ojj oj. Nie dobrze, nikt tak nie może się odzywać do Chestera, a szczególnie kiedy ma bardzo zły humor. Włożył do ust swojego papierosa, z którym nie rozstawał się od czasu tego tam wydarzenia. Prawą ręką przydusił cwaniaczka i zaraz sprytnie wykręciła tak, aby mógł go kopać w brzuch i robił to bardzo skutecznie.
- nauczysz się szacunku do kobiet skurwysynu?! - warknął, wciąż go kopiąc i pewnie zadawając jakieś ciosy rękami. Chudy elwood nie miał zbyt wiele szans.
- nauczysz się szacunku do kobiet skurwysynu?! - warknął, wciąż go kopiąc i pewnie zadawając jakieś ciosy rękami. Chudy elwood nie miał zbyt wiele szans.
- Gość
- Gość
- Post n°205
Re: dziedziniec
odepchnął go zanim zaczął walić i zwiał śpiewając o jędrnych cycuszkach, bo jednak nie możesz go lać za msa. buahahahha! i on będzie miał zoe! o tak.
- Gość
- Gość
- Post n°206
Re: dziedziniec
patrzyła na to dość przestraszona bo w sumie nie wiedziała co się dzieje! spojrzała na chestera i mruknęła jakieś dziękuję czy coś i zwiała do domu.
- Gość
- Gość
- Post n°207
Re: dziedziniec
robert nie mia co robić, więc siedział sobie teraz na dziedzińcu. widział ten filmik z lily w roli głównej i to go załamało jeszcze bardziej. miał wrażenie, że jednak jej aż tak bardzo na nim nie zależało, skoro tak szybko poszła sobie do innego. oparł głowę o mur i patrzył w gwiazdy.
- Gość
- Gość
- Post n°208
Re: dziedziniec
lily błąkała się tutaj bo nie miała co ze sobą zrobić. wszyscy w szkole kojarzyli ją teraz przede wszystkim z tym nagraniem, za co jeszcze nie zdążyła opieprzyć hollywooda i zabić go na oczach milionów ludzi. bo to był jej plan. albo zmiażdży mu fiuta i będzie po sprawie. zobaczyła roberta i najchętniej to by się zapadła pod ziemię albo znikła. jednak nie miała takich czarodziejskich mocy. pewnie ją zauważył a ona jak magnes ciągnięta do niego niewidzialną siłą podeszła. od razu się za to w głowie przeklinała, ale już nie ucieknie. - cześć? - zaczęła cicho i nie usiadła obok niego bo się bała. po za tym pewnie by na nią światło przyświeciło i robert widziałby że mocno dostała od tylera, ktory się wkurzył a tego nie chciała. wolała stać w cieniu nocy.
- Gość
- Gość
- Post n°209
Re: dziedziniec
było cicho, więc usłyszał czyjeś kroki. spojrzał w ciemność, ale z początku nie poznał lily. dopiero gdy podeszła bliżej i odezwała się, zorientował się, że to ona. serce zaczęło mu bić dwa razy szybciej. chyba nie był gotowy na spotkanie z nią, ale przecież nie zignoruje jej i nie odejdzie. - cześć - odezwał się po dłuższej chwili. pochylił się do przodu i oparł łokcie na swoich kolanach, próbując przyjrzeć się jej bardziej. pomimo wszystko tęsknił za nią i strasznie mu jej brakowało.
- Gość
- Gość
- Post n°210
Re: dziedziniec
- co słychać? - zapytała niepewnie nie zmieniając ani o milimetr swojej pozycji. nie chciała by ktoś wiedział, że jej brat ją katuje, no vincent to wiedział ale to się nie liczy. miała nadzieję, że do poniedziałku wszystko jej zejdzie albo przykryje to toną makijażu. lily też tęskniła. za kazdym razem kiedy o tym myślala wyrzucala sobie że wspomniała o tym rozstaniu. mogła tego nie robić. mogła siedzieć cicho. liczyła na to że wtedy on nic by o tym nie wspomniał, że jak zwykle jakoś by to było i by się rozeszło.
- Gość
- Gość
- Post n°211
Re: dziedziniec
- nic specjalnego - wzruszył ramionami i z powrotem oparł się o mur. odwrócił na chwilę wzrok, ta rozmowa była trochę niezręczna. - a u ciebie? - spojrzał z powrotem w ciemność. szczerze mówiąc miał nadzieje, że lily się nie rozwinie za bardzo na ten temat. właściwie to nawet żałował, że ją teraz spotkał. wmawiał sobie cały czas, że bez niej da radę i powoli zaczął w to wierzyć, a tu proszę. ona się zjawiła i znowu przypomniała mu o tym, że bez niej nie potrafi żyć. nie ważne co robiła, on dalej kochał ją jak głupi.
- Gość
- Gość
- Post n°212
Re: dziedziniec
- nie za dobrze. - wzruszyła ramionami. nie miała zamiaru się rozwodzić nad tym jak to jest jej ciężko bo to przecież bez sensu. teraz kiedy nie potrafią być nawet dla siebie przyjaciółmi. z resztą dla niej to bylo chore. być przyjacielem byłem miłości, lub miłości która ciagle trwa mimo rozstania. a taka właśnie ich charakteryzowała. miała ochotę usiąść obok niego i przytulić się jednak nie mogła. nie tylko z powodu siniaków, które miała i to chyba na twarzy, nie tylko z powodu tego nagrania, ale przede wszystkim dlatego że wiedziała, że byloby to dla niej za trdune w późniejszych rozrachunkach z samą sobą
- Gość
- Gość
- Post n°213
Re: dziedziniec
trudno mu było kontrolować samego siebie, najchętniej rzuciłby się na nią i wziął w swoje ramiona. nie mógł jednak przecież zapomnieć o tym co zrobiła i to jakoś sprawiało, że jeszcze do niej nawet nie podszedł. - myślałem, że całkiem nieźle - podrapał się po skroni i od razu pożałował, że w ogóle ponownie się odezwał. to co robiła nie było już w jego interesie i nie powinien się w ogóle tym przejmować. albo w ogóle o tym rozmawiać. w szczególności z nią.
- Gość
- Gość
- Post n°214
Re: dziedziniec
westchnęła i pokręciła głową. mimo wszystko usiadła obok niego jednak chowała się tak by jej nie widział, chociaż nie była pewna czy to możliwe. - niekoniecznie. - powiedziała cicho. - więc hm... widziałeś? - zapytała po dłuższej chwili milczenia. musiała się o to zapytać. musiała wiedzieć. chociaż gdyby tego nei widział to by nieźle wpadła. z drugiej strony nie wierzyła, że tego nie widział skoro cała szkoła o tym mówiła.
- Gość
- Gość
- Post n°215
Re: dziedziniec
w pierwszej chwili odwrócił głowę w bok, żeby na nią nie patrzyć. bał się, że wtedy poczuje się jeszcze gorzej. o ile to w ogóle jeszcze możliwe. - raczej trudno było tego uniknąć - powiedział. nie oglądał tego całego, nie miałby na to siły. ponownie siedzieli przez chwilę w ciszy, aż w końcu odważył się odwrócić i spojrzeć na nią. - co ci się stało? - zapytał zmartwiony i przybliżył się do niej trochę.
- Gość
- Gość
- Post n°216
Re: dziedziniec
ona też była jakoś powyginana i poobracana, żeby na niego nie patrzeć. bo to nie były nigdy dla niej łatwe spotkania, po tych ich rozstaniach. jednak wtedy zawsze miala nadzieję na powrót. teraz choć tego bardzo chciala takiej nadziei nie widziała. - tyler, nieważne.... - burknęła bo nie chciała o tym rozmawiać. tyler był chory psychicznie. robert z pewnoością powinien coś o tym wiedzieć.
- Gość
- Gość
- Post n°217
Re: dziedziniec
chwycił jej podbródek i obrócił jej głowę, żeby bardziej przyjrzeć się jej ranom. - tego chłopak ma poważne problemy ze sobą - burknął, bo doskonale wiedział o tym, że tyler jest psychiczny. teraz jednak było mu jeszcze trudniej pojąć jak w ogóle można pobić dziewczynę? i to w dodatku własną rodzoną siostrę. jasne, że mógł się wściec, ale bez przesady. zapatrzył się przez chwilę w oczy lily, ale zaraz odwrócił wzrok i odsunął się.
- Gość
- Gość
- Post n°218
Re: dziedziniec
wzruszyła ramionami. - trochę się zdenerwował. - a ona jak zwykle głupia próbowała go tłumaczyć i usprawiedliwiać w chwilach gdy tego usprawiedliwienia nie było! nie mógł sobie jej tak bezkarnie bić! dlatego właśnie lily nie miała zamiaru pokazywać się vincentowi bo ten sam zaprowadziłby ją na policję by doniosła na swojego brata, a tego nie chciała. kiedy patrzył w jej oczy miała smutny wyraz twarzy. tak tęskny! ogromnie chciała być z nim, ale wiadomo. nie może!
- Gość
- Gość
- Post n°219
Re: dziedziniec
- trochę? - ponownie spojrzał na nią i pokręcił głową. nie rozumiał po co stała po jego stronie, skoro ją tak urządził. 'trochę się zdenerwował' to było kiepskie wytłumaczenie za zranienie siostry. - mówiłaś o tym komuś? nie powinien sobie tak chodzić po ulicach i bić każdego kto mu stanie na drodze czy go zdenerwuje - gdyby z nią był sam pewnie też by ją zawlókł na policję, albo gdziekolwiek, żeby dostało się za to tylerowi, ale teraz to już przecież leżało w jej interesie. zrobi jak zechce.
- Gość
- Gość
- Post n°220
Re: dziedziniec
- trochę. - wzruszyła ramionami z cichym westchnięciem. co miała powiedzieć! że ma brata psychola. nie przeszłoby jej to rpzez gardło. w przeciwieństwie do tylera ona kochała go bezgranicznie i bezwarunkowo. mimo wszytkiego złego co zrobił dla niego zawsze było w jej serduszku miejsce. tak samo jak dla roberta, minnie, vincenta czy nawet alexa bo to w sumie chyba jej najbliżsi przyjaciele. - nikomu o tym nie mówilam. - powiedziała oschle. - i nie mam zamairu. - dodała jakby miał co do tego jakieś wątpliwości.
- Gość
- Gość
- Post n°221
Re: dziedziniec
- trochę.. - powtórzył i wpatrzył się w ciemność. - zrobisz jak chcesz - wzruszył ramionami, a po chwili westchnął i przetarł dłonią twarz. miał nadzieję, że to spotkanie pomoże mu jakoś się ogarnąć, ale jak na razie było tylko odwrotnie. aż go to wszystko rozrywało od środka. wyciągnął przed siebie nogi i nadal siedział w milczeniu.
- Gość
- Gość
- Post n°222
Re: dziedziniec
- wiesz... późno już. - powiedziała poważnie i wstała. - pójdę już. cześć. - powiedziała na odchodne i znikła prędziutko gdzieś daleko!
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°223
Re: dziedziniec
stał z rękoma skrzyżowanymi na piersi i opierając się o jakiś murek czekał na lilkę, bo mieli gdzieś tam się razem przejść. albo obiecał jej kupić dzisiaj obiad, bo nic nie jadła. poza tym chciał obczaić jakieś młode suczki.
- Gość
- Gość
- Post n°224
Re: dziedziniec
Lily wyszła ze szpitala i niechętnie przyszła do szkoły, którą właśnie skończyła siedziała dzisiaj dłużej bo musiała porozmawiać z pedagog o tym wszystkim co się stało, z jakiego powodu chciała skończyć swój marny żywot i w ogóle. Podeszła do niego markotna musnęła jedynie przelotnie jego policzek i ruszyła do przodu. chciała wyjść z tej szkoły.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°225
Re: dziedziniec
zapomniałam, że ona miała probę samobójczą! ach. więc vincent był wściekły. - co ci odjebało, kretynko?! - kiedy wyszła podleciał do niej i złapał mocno za ramię. nie znał bardziej głupiej ososby na tym świecie! - coś ty sobie myślała! - przecież on miał praktycznie tylko ją z przyjaciół. nawet ludzie z pracy jacyś tacy byli... no nie ten typ, co by mógł z nimi chodzić na piwo czy gdzieś tam.
|
|