apteka

zamiast na polo czy w co on tam gra to powinien się zapisać na boks. ale wtedy już nie byłby taki ładny, bo by mu poobijali porządnie tą buźkę. całe szczęście dla gio, ze się wyżył na kimś innym, a nie na niej. przynajmniej fizycznie. - nie dziwię się. skoro nikt cię nie chce słuchać to musisz do tego zmuszać ludzi - wywróciła oczami. udawało mu się ją nakręcać, bo nawet ten jego uśmiech ją ogromnie irytował. - tak bardzo chciałbyś mieć ze mną dziecko? - przekręciła słowa, ignorując to co powiedziała przed chwilą, po skrzyżowała ręce na wysokości cycków.

albo zacząć grać w rugby xd minął się z powołaniem, wybrał nie ten sport co trzeba. gorzej by już tylko było jakby wybrał golfa. wyżywanie się fizyczne różniło się od tego psychicznego i najwyraźniej lubił bardzo również tę drugą formę rozrywki.
- nieźle to wymyśliłem, co? - odparł dumny z siebie, dumny pewnie dlatego, że jeszcze nie stracił nad sobą kontroli, a przy gio zawsze był tego bliski. ostatnio tym bardziej. - jasne. bylibyśmy wspaniałą rodzinką. - zaśmiał się pod nosem.

boże rugby jest takie bezsensowne xd jak mój wujek to opisał 'sport dla niedorozwojów', czyli coś w sam raz dla rudiego hehe xd zdaniem gio ;x chyba lepiej, że dla gio wybrał formę psychicznego znęcania się, bo sama lubiła się kłócić. i już wolała to niż jakby ją miał bić. chociaż z tego drugiego by chociaż kasę dostała jakby go do sądu pozwała. - świetny plan, jak cię nikt nie lubi to musisz sobie jakoś radzić - spojrzała na swoje idealnie wypiłowane paznokcie. - z pewnością - uśmiechnęła się ironicznie. - obudził się w tobie instynkt ojcowski i masz w planach pozostanie lepszym ojcem niż twój? chociaż on chyba dobrze zrobił wybierając syna z większym potencjałem - uniosła w górę brew, przyglądając mu się.

rudy uważał polo za najwspanialszy sport na świecie. nie wiem co on w nim widział, ale ważne, że on był szczęśliwy. nie zamierzał jej bić, ale najwyraźniej musiał potem innych ludzi bić, żeby się powyżywać za te katusze, które w jej towarzystwie przeżywa.
- tak, tak, pociśnij mi coś jeszcze, bo na razie słabo ci idzie. - zachęcał ją. nie sądził, by była w stanie powiedzieć cokolwiek, co wybiłoby go z rytmu. chociaż już sama jej obecność miała na niego taki wpływ. - masz rację, jaki ojciec, taki syn, po prostu bym cię porzucił na pastwę losu. - mruknął. no dobra, jednak wybiła go z rytmu i z jego twarzy spłynął ten głupawy uśmieszek, bo gadki o ojcu zawsze były chamskie ;c

powinien się umówić z harrym, żeby zagrać, bo on też to lubi ;x aww, jak słodko. gio cieszyłaby się wiedząc o tym, że działa na niego tak bardzo, że musi się potem wyżywać na innych. byłaby bardzo usatysfakcjonowana. - po prostu z tobą rozmawiam - westchnęła teatralnie. zamiast gadać o takich głupotach wolała myśleć nad tym co powiedzieć, żeby naprawdę w niego uderzyć. jakie szczęście, że przyjaźniła się z jego bratem, który co jakiś czas żalił się jej z jego powodu. wiedziała pewnie o nim więcej niż on o niej co dawało jej przewagę. - czyli nic cię nie nauczyło życie. wyżywałbyś się na niewinnym stworzeniu, żeby odreagować to, że sam byłeś niekochany? - nie umknęło jej uwadze to że nagle spoważniał dlatego dalej ciągnęła temat.

mogliby się zakumplować dzięki temu. nigdy by się nie przyznał, że gio ma na niego taki silny wpływ! ani w jedną, ani w drugą stronę.
- to dla mnie zawsze przyjemność. - pokłonił się, bo on taki dżentelmen przecież... gio mogła mu pojechać, że idzie z jego bratem na bal czy coś takiego, a nie wyskakiwać z drażliwym tematem ojca, bo zaraz naprawdę jej przyłoży. zacisnął pięści. - nic nie wiesz o moim życiu. jesli chcesz sobie dopisywać jakieś bajeczki i tworzyć wokół mnie legendę, proszę bardzo. co tylko sprawi, że będziesz na mnie jeszcze bardziej lecieć. - próbował mówić beztroskim tonem, ale trochę cedził przez zęby.

i wtedy mógłby się panoszyć jeszcze bardziej, bo alfons go nie zna osobiście. może jeszcze o tym napomknie.. przejąłby się, że idzie z jego bratem z zazdrości? wiadomo, że pasowali do siebie lepiej niż gio z alfonsem. była z siebie zadowolona, że udało jej się go bardziej rozdrażnić. taki ją kręcił jeszcze bardziej xd - nie musisz się tak denerwować - powiedziała z uśmiechem i podeszła do niego nawet bliżej, żeby go poklepać po ramieniu dla lepszego efektu. - chciałbyś żebym na ciebie leciała - prychnęła rozbawiona. - ale przykro mi, jestem zbyt zajęta dbaniem o moje relacje z twoim bratem. z którym tak nawiasem wybieram się jutro na bal, więc się tam też pewnie zobaczymy - dalej się uśmiechała uroczo.

ooo! dobry plan. w sumie rudy chyba szedł na ten bal trochę z myślą o wkręceniu się na królewską rozgrywkę polo. tak mi się teraz przypomniało, że komuś o tym mówił. nie przejąłby się z zazdrości, ale denerwowałby się, że jego dwaj najwięksi wrogowie się bratają. przynajmniej przyznawała się do tego, że ją kręcił xd on się tylko denerwował!
- czyli lecisz na mojego brata. - zarechotał, bo wszystkie głupie laski na niego leciały, a potem to się źle kończyło. - cieszę się, że cię zaprosił i dał ci tę szansę na wizytę w pałacu. ja, tak jak mówisz, rzeczywiście tam będę, bo dostałem zaproszenie. - panoszył się, bo nie wiedział, że tak naprawdę ona też je dostała.

szkoda, że mnie jutro nie będzie bo sobie nie pograją xd harry wymieni daniela na rudiego i tyle będzie z naszego planowania ich powrotu ich przyjaźni. ale przynajmniej może znów się zakumpluje z alfim bo będą mieli kogo hejtować xd jasne, pewnie by zazdrościł alfonsowi xd - istnieje takie coś jak przyjaźń, mój drogi - poinformowała go, bo biedaczek najwyraźniej tylko kumplował się z jakimiś pustakami z drużyny. - i znów się mylisz. też dostałam zaproszenie, ale idziemy tam razem i będziemy wyglądać najlepiej ze wszystkich. a przynajmniej od ciebie i twojej partnerki. ktoś w ogóle poświęcił się aż tak bardzo, żeby z tobą iść? - teraz się panoszył, a co dopiero jutro na balu, kiedy wszyscy będą w tym samym pomieszczeniu.

to już teraz ci mówię, że się zapoznają na balu xd oj tam, rudy będzie tylko od grania w polo, a daniel od całej reszty męskiej przyjaźni. rudy byłby od klubów ze striptizem, gdyby harry jeszcze się nimi interesował. a widzisz, zawsze jakiś sposób na odzyskanie chociaż jednego z dawnych przyjaciół daniela.
- mówiłaś to w innym kontekście. - zaśmiał się. - spokojnie, twój sekret jest u mnie bezpieczny. - udał, że zamyka usta na kłódkę i wyrzuca kluczyk. - nie wiem czy będziecie w stanie przebić mnie i eleanor. - odpowiedział od razu. rudy i eleanor byli bardzo słynną parą na kampusie, no, przynajmniej kiedy jeszcze byli razem i ciągle się rozchodzili i schodzili. w każdym razie byli taką power couple, która pretendowała do roli króla i królowej kampusu.

okej, spoko xd ty mnie przynajmniej informujesz o tym co ma zajść xd tak powinno się stać. z rudim by szalał i się wyżywał, a daniel by go uspokajał i doradzał. perfekcyjnie. no widzisz. tak się od wszystkich odciął, że nawet porządnych przyjaciół już nie ma. - oczywiście, panie wszystkowiedzący - wywróciła oczami. nie obchodziło ją to czy by zaczął rozpuszczać ploty na temat jej i alfonsa, bo to nie była prawda. bardziej by się przejęła gdyby chciał oznajmić wszystkim, że przespała się z nim. całe szczęście ten sekret był bezpieczny. - no proszę, nie umiesz już poderwać żadnej laski, więc bierzesz się za zajęte? - zaśmiała się krótko. nie lubiła pewnie elki, więc miała gdzieś czy byli jakąś power couple czy nie. jej zdaniem tylko pustaki przejmowały się takimi rzeczami. dlatego ona całą energię przekładała na treningi, a nie robienia dram w kampusie.

zawsze cię informuję, chyba że planuję niespodzianki xd jeszcze bym zrobiła ochroniarza i znowu by się okazało, że wszystkie moje postacie skaczą wokół harry'ego. daniel nie ma prawie żadnych męskich przyjaciół, za to żeńskich ma aż zanadto. może rzeczywiście przyda mu się odnowić męskie przyjaźnie. uśmiechnął się tylko na tego wszystkowiedzącego, bo za takiego się uważał i miło, że gio też mu to przyznała. rudy nie zniżał się do takiego poziomu, żeby rozgadywać jakieś plotki o giovannie i alfonsie. ewentualnie podszepnąłby coś bree, gdyby ta nie była zamknięta w domu, no ale cóż. o jego nocy z gio tym bardziej nikomu nie powie, bo to i dla niego hańba! - powiedziała ta, która idzie na bal z facetem zajętym przez małolatę. - wywrócił oczami, bo akurat tym nie mogła mu pocisnąć, skoro była w takiej samej sytuacji xd no, poza tym, że szła z przyjacielem, a on ze swoją byłą.

spoko, mi to nie przeszkadza xd nie dziwię się, że twoje postacie wokół niego skaczą, bo jest super. dzień w którym zażartowałam tobie, że powinnam go zrobić był pięknym dniem xd niedługo sam zmieni się w babę. już jest marudny, a to dopiero pierwszy krok. szkoda tylko, że to nie była prawdą i gio mówiła to z sarkazmem. ale najwyraźniej tylko tyle mu do szczęścia wystarczyło. taka hańba dla niego, że ją zaczepia xd - z tym, że my przyjaźnimy się od dawna, a to duża różnica - przypomniała mu, bo najwyraźniej miał jakieś dziury w pamięci i zapomniał co mówiła pięć minut temu. - czyli jednak miałam rację. uważasz się za prawdziwego faceta, a nie umiesz nawet poderwać żadnej laski - uśmiechnęła się nawet ze współczuciem.

bo my jesteśmy dla siebie wsparciem na tym szalonym forum xd to był bardzo dobry pomysł, żeby go robić! tak powstała legenda. przypomniał mi się jeszcze książę george jako benjamin eidem ;x tak, wiem, daniel ma wieczny okres i tak dalej. już kiedyś się nad tym rozwodziłam.
- ja też znam eleanor od dawna. - mruknął, bo gio chyba była do tyłu z plotkami, skoro nie ogarniała relacji rudy'ego i elki. roześmiał się na jej stwierdzenie. zbliżył się do niej, żeby jej coś powiedzieć - inaczej śpiewałaś kiedy wylądowaliśmy w jednym łóżku. - chciał ją zdenerwować tym, choć i jego to wspomnienie denerwowało, ech.

tak, to prawda xd aww, george. to jedyna moja postać, która sprawiała, że tamto forum nie było aż tak beznadziejne. no i może ta córka piper, bo wzięłam grace helbig, która jest moim spirit animal xd może danielowi się synchronizuje okres razem z debbie xd uroczo. wywróciła oczami. nie chciało się jej już o tym z nim gadać, skoro najwyraźniej nie wiedział dużej różnicy jaka była między jej przyjaźnią z alfonsem, a jego byłym związkiem. zmrużyła oczy, darząc go nienawistnym spojrzeniem gdy się zbliżał. nie odsunęła się jednak od niego. jego kolejne słowa wyraźnie ją zdenerwowały. - to był najgorszy błąd w moim życiu - wycedziła przez zęby i dźgnęła go palcem w klatę. pewnie, żeby sobie trochę pomacać xd

bliźniaki też powstali na tamtym forum i byli promyczkiem słońca jak mieli taki sam awek ;x danielowi się synchronizuje okres z debbie, aggie, marylin i hanią i dlatego ma go cały miesiąc. rudy nie zamierzał tłumaczyć się przed gio ze swoich relacji z elką czy innymi kobietami, a tym bardziej nie chciał zagłębiać się w jej znajomość z alfonsem.
- i ja również świetnie się bawiłem. - na jego twarz powrócił słynny bezczelny uśmieszek.

tak! i ich urocze imiona <3 szkoda, że ten żart już był i nie mogłam już dać podobnego imienia codiemu xd i dlatego powinien sobie znaleźć jakieś męskie towarzystwo, żeby trochę testosteronu mu przybyło. role się odwróciły i teraz rudy wyprowadził skutecznie gio z równowagi. znalazł jej czuły punkt. tak bardzo się poświęcał mówiąc o ich seksie albo najwyraźniej tak mu się podobało, że o tym mówi. - świetnie - prychnęła. nie wiedziała czy gorzej że mu się podobało czy jeszcze gorzej gdyby było odwrotnie. - nie wspominaj o tym nigdy więcej - rozkazała mu i ponownie go dźgnęła tak jakby to miało bardziej poskutkować.

ralfi i alfi? tutaj skiba ma posiadaczy obojga imion. trzeba było dać! matt i pat xd w sumie daniela męskim towarzystwem był ralfi, ale rzeczywiście większą ilością testosteronu może zarazić się od harry'ego czy alfonsa. rudy bardzo sie poświęcał, żeby mówić o ich seksie z beztroską miną. sam miał ochotę się porzygać jak tylko o tym mówił. oboje wytrącali się z równowagi, było sprawiedliwie! roześmiał się znowu.
- noo, myślę, że jeszcze kiedyś o tym wspomnę. - przyznał szczerze, całkiem lekkim, pobłażliwym tonem. widział, że się coraz bardziej denerwowała. o to chodziło.

boże pat mi się tylko kojarzy z listonoszem i w ogóle by do niego nie pasował xd harry próbował z niego zrobić prawdziwego faceta to mu się nie podobały kluby ze striptizem. teraz z chęcią też by go tam zabrał, ale pewnie zaraz by dostał opierdol od aggie, że gołe dupy ogląda, więc już nie byłoby tak fajnie. mógł wykorzystać to jak mieli przerwę, ech. gotowało się w niej coraz bardziej. zacisnęła nawet pięści, gapiąc się na niego jakby chciała go zamordować samym spojrzeniem. - jesteś idiotą - warknęła, ale widziała ile radości mu to sprawia. dlatego wzięła wdech i wysiliła się na uśmiech. - cieszę się, że podobało ci się tak bardzo, że chcesz o tym rozmawiać. szkoda tylko, że ja nie mogę powiedzieć tego samego - odparła już spokojniej.

dobrze, że jest cody'm xd daniel pewnie miałby podejście do tych klubów takie samo jak wtedy, ale może chciałby się podlizać harry'emu i poszedłby tam bez marudzenia. czego się nie robi dla znajomości na królewskim dworze.
- przypomnę ci te słowa, kiedy będziesz próbowała znowu mi wepchnąć język do gardła. - śmiał się, bo to było przecież takie zabawne. śmiech albo bezczelny uśmieszek był chyba u niego jakimś mechanizmem obronnym, dzięki któremu nie wybuchał agresją.

tak xd teraz przez ciebie mam w głowie ta piosenkę z listonosza pata xd tak jak w inside out hehe.
takie poświęcenia, żeby tylko dotrzeć do królowej i się pokazać. elka powinna nie lubić daniela bardziej niż aggie, bo ona przynajmniej szczerze kochała harrego i nie podlizywała się mu. - bardzo mi przykro cię zawodzić, ale to się na pewno nie powtórzy - zapewniła go, dalej siląc się na to, żeby się nie zezłościć i nie zacząć się na niego drzeć.

to nie ja uruchomiłam to wspomnienie xd przez ciebie mi też się teraz nuci, dzięki.
no co ty, elka powinna być danielem zachwycona! i chcieć wyswatać go z księżniczką eugenią albo beatrice. je też miałam robić, ile postaci z brytyjskiego dworu w moich planach ;x
- i bardzo mnie to cieszy, bo nie chciałbym tego przechodzić jeszcze raz. - skrzywił się, bo już nie wytrzymał. otworzył drzwi do apteki i wlazł do środka, żeby się schować przed gio i nie musieć kontynuować tej rozmowy. pewnie dlatego, że trochę miał ochotę się na nią rzucić i to wcale nie z pięściami.

tak bo wypowiedziałaś to imię xd nawet widzę ten jego czerwony samochodzik i kota przed oczami, ech. tak ci dobrze. ty wszystkich niedługo zrobisz xd ja zrobię jedną a ty drugą ;d i będą takie jak z royalsów xd - możesz sobie to wmawiać - prychnęła, bo była zajebista. zaraz jednak znów dopadły ją złe wspomnienia, więc nawet za nim nie spojrzała i poszła w drugą stronę.

stał w kolejce po meliske na uspokojenie.

mason dostał kaszel, a że chore dziecko to najgorsze dziecko, to szybko przyleciała tu z dzieciakami po jakiś paracetamol. chyba musi odnowić zapasy, skoro nawet tabletek nie miała. dzieci się goniły i przepychały, a penelope wpadła prosto na johna.