kino

na pewno na jakąś bajkę! jeremy pewnie się czuł jak ojciec z dzieckiem. może nawet byli z annie i jude bawił się lepiej od niej xd
- naprawdę myślałem, że zaraz wyskoczy z ekranu! - tłumaczył jeremy'emu pięćdziesiąty raz, bo oglądali w 3d i w jednym momencie tak się przestraszył, że rozsypał cały popcorn.

próbował go namówić pewnie na jakiegoś terminatora, ale jednak zrezygnował, bo pewnie potem musiałby go niańczyć bo by miał koszmary. annie pewnie już zapomniała o tym co się działo w bajce i leciała wyjmować żelki z pojemników xd - tak, mówiłeś już - powiedział rozbawiony i poleciał za małą, żeby kupić jej te słodycze, bo nie chciał robić z niej złodziejki ;x

annie w ogóle była za mała, żeby się przejmować tym, co się działo w bajce. oczywiście, że annie była złodziejką, w końcu miała to po matce! wszystko szło w genach, bulimię też po matce i babce będzie miała, biedaczka. w ogóle bracia niańczyli dziś annie akurat podczas rozprawy sądowej dotyczącej odebrania dylanowi praw rodzicielskich ;x jeszcze nie wiedzieli, że brat wygrał!
- jutro idę na bal. - przypomniał bratu, potykając się po drodze, ale na szczęście utrzymał równowagę i się nie przewrócił. dobry wstęp do wizyty u królowej.

co w rodzinie to nie zginie. dobrze, że na razie była za mała, żeby odkrywać takie rzeczy jak bulimia. annie pewnie na tym filmie przesiedziała tylko dlatego, że nakupowali jej cukierków i dawali telefon, żeby mogła sobie pograć. jak ją odstawią to dostanie jeszcze gorszego napadu energii i maddie będzie musiała za nią latać xd - pamiętam - wyjął kasę na blat i zapłacił. - kogo ze sobą zabierasz? - chwycił małą za rączkę, ale ta zaraz zaczęła wyć, że chce słodycze, więc dał jej długiego wężo żelka, żeby się uspokoiła.

mówiłam, że jude najlepiej się bawił na filmie! wtedy madeline odda ją dylanowi, żeby on musiał się namęczyć, skoro tak bardzo chciał się nią zajmować xd zniechęci się chłopak i znowu będzie miała go z głowy.
- to muszę kogoś ze sobą zabrać? - zbladł jak ściana, bo tak coś czuł, że oprócz załatwienia sobie garnituru, o czymś zapomniał. jude też zaczął wyć, że chce wężożelka i jego też jeremy musiał nakarmić.

przynajmniej jak się od razu nauczy nią zajmować w takim stanie, to jak jej opadnie poziom cukru to mu będzie łatwiej xd biedny jeremy, miał dwójkę dzieciaków na głowie ;x dobrze, że był najbardziej ogarnięty z braci i potrafił robić kilka rzeczy na raz. zanim dał małej żelka powiedział, że ma być grzeczna i nigdzie mu nie uciekać, co podziałała pewnie i tak tylko na chwilę. - no tak - pokiwał głową. - nie masz partnerki na ten wieczór? - podał mu tego węża, a sam zaczął siorpać resztki swojej coli.

no tak, jak się zacznie od największego wyzwania, to potem już z górki. chyba że sobie nie poradzi. jeremy jak zawsze robi za opiekuna całego świata xd jude'owi pewnie też mówił, że ma być grzeczny, jeśli chce dostać żelka xd
- noo.... niee? - zająknął się. spojrzał na jeremy'ego błagalnie. w ogóle dziwne, że to nie ten hurd co trzeba dostał zaproszenie. jeremy lepiej się do tego nadawał. - zresztą nie miałbym nawet kogo wziąć. - podrapał się po nosku biedaczek.

na pewno mu tak mówił xd tyle, że jude jednak był łatwiejszy w obsłudze, bo nie miał aż tyle energii, żeby uciekać i wbiegać pod samochody. a jak się przewróci to się sam może podnieść. czasami żałował, że nie jest kobietą i nie nosi ze sobą torebki. trzymałby w niej żelki, żeby mu je dawać w nagrodę, że się nie popłakał xd - nie masz żadnej koleżanki, która by z tobą chciała iść? - chwycił wszystko w jedną rękę, a drugą trzymał annie za kaptur, żeby nie wbiegała ludziom pod nogi. aww, jaki tatuś z niego dobry by był. nawet podzielną uwagę miał, żeby doradzać też judowi.

jude może i był łatwiejszy w obsłudze, bo chciał z własnej woli być grzeczny, tyle że często mu to nie wychodziło, bo sprawianie kłopotów i przyciąganie pecha było od niego niezależne. to wszystko działo się samo. zasługiwał na żelki jako nagrody za przetrwanie codziennych sytuacji! madeline na pewno żałowała, ze to nie jeremy jest ojcem annie. wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. w ogóle nie mogę się napatrzeć na jego gifek, chociaz tyle razy już go widziałam,
- to zbyt skomplikowane... takie zapraszanie dziewczyn na bal... - marudził.

powinien też mieć takie szelki jak tu dzieci mają i wtedy jeremy by go trzymał na smyczy. chociaż jakby się wywalił, to by poleciał pewnie razem z nim i w ogóle nic by to nie dało i tak. tylko wyglądałby jak gorszy debil. byłby o wiele lepszym ojcem niż dylan ;x mogła myśleć komu wskakuje do łóżka, a nie wybierać pierwszego lepszego brata. z drugiej strony dobrze w sumie, że nie przypadł jej jude, bo pewnie upuściłby małą i też nie mógłby mieć do niej dostępu. - nie ma w tym nic skomplikowanego - westchnął. - w trakcie rozmowy pytasz się czy nie chciałaby się z tobą wybrać na bal i już - wzruszył ramionami. przez myśl przeszła mu morgan, która na pewno od razu by się zgodziła, ale nie chciał już mu mącić w głowie. potem znów by go musiał przywiązywać do kaloryfera i pilnować.

genialne! nie wiem czemu wcześniej o tym nie pomyślałyśmy. w sumie madeline była z dylanem w związku, więc to nie była jednonocna przygoda. miała to przemyślane xd oprócz faktu, że się nie zabezpieczyli xd jude ojcem hehehehehhehe dramat.
- ale potem na balu trzeba z nią tańczyć i przynosić jej drinki... i i i w ogóle... - próbował jeremy'emu przedstawić swoje lęki, ale brat go nie rozumiał, bo był bardziej ogarnięty życiowo. - poza tym morgan znowu pomyślałaby, że mam inną dziewczynę. - dodał. najwyraźniej przejmował się tym, co morgan myśli.

najwyraźniej jednak tego dobrze nie przemyślała, skoro została mamą i akurat urodziła dziecko dylanowi. dlatego morgan powinna z nim zajść i urodzić hehe. jeremy by mial kolejne dziecko, o które musiałby się martwić. tym razem bardziej, bo dylan przynajmniej nie ma do wszystkiego dwóch lewych rąk. - od tańczenia możesz się jakoś wymigać. idziesz do królowej, więc na pewno będzie tam ciekawie - próbował go jakoś zapewnić, że będzie dobrze. zresztą powinien się bardziej martwić tym czy nie potknie się o dywan i nie rozbije jakiejś tysiącletniej wazy, a nie noszeniem drinków. - zawsze możesz zaprosić morgan, skoro tak się tym przejmujesz - nie był raczej jej fanem, ale wiedział, że przynajmniej ona byłaby w stanie dopilnować, żeby nie zrobił z siebie aż takiego nieudacznika. będzie reprezentował rodzinę hurdów, więc nie chciał żeby narobił im przypału ;x

żadnego dziecka morgan i dżuda! to by był zbyt pokręcony wątek xd wszyscy nie ci hurdowie co trzeba się rozmnażają. niech jeremy sobie robi dzieciaka, a nie podkrada innym.
- dziewczyny zawsze chcą tańczyć! - jęczał dalej, chociaż nie znał się zupełnie na dziewczynach, więc nie wiem skąd brał takie informacje. noszenie drinków było równie niebezpieczne co rozbijanie wazy. wiadomo, że dżud będzie musiał się bardzo pilnować, żeby nie narobic przypału. muszę wymyślić jakiś sposób na ośmieszenie go na oczach królowej. xd - nie mogę zaprosić morgan, to byłoby najdziwniejsze! - złapał go za ramię, bo aż się przestraszył tej wizji.

żaden wątek nie jest za bardzo pokręcony xd i i tak miała być w ciąży, ale wszystkie miałyśmy przerwę i do tego nie doszło ;c żeby mieć dziecko trzeba mieć jeszcze z kim xd a on nie zasługuje na to, żeby mieć z pierwszą lepszą ;x - zawsze możesz się od tego wymigać - narobili mu apetytu tymi żelkami, więc sam sobie jedną wziął. jude pewnie czytał poradniki dla nastolatek i stąd czerpał informacje. no nie wiem, szklanka pewnie nie jest droższa i bardziej cenna od takiej wazy. niech rozsypie prochy jakiejś prababki albo wypuści stado psów królowej na sale xd - dlaczego tak uważasz? - spojrzał na niego.

to naprawdę byłaby przesada xd chyba że by straciła dziecko albo inne typowe dramki. taki chodzący ideał jak jeremy nie może się rozmnażać z byle kim xd a już na pewno nie z lidką szmatą hehehe.
- to po co zapraszać dziewczynę, żeby potem stać cały wieczór pod ścianą. - westchnął, bo nie rozumiał całej tej etykiety. ostatnio szukał poradników w księgarni, to może rzeczywiście czegoś się naczytał. rozsypie prochy jakiegoś ważnego władcy xd - bo to jeszcze bardziej by podziwniło sytuację między nami. - podrapał się po zmarszczonym czole.

haha xd jak chcesz takie dramki to może stracić to dziecko xd za bardzo pewnie się nie przejmie bo i tak będzie chciała je usunąć ;x chyba, że to będzie później jak się już przywiąże. oh no ;x hahahah, teraz poznał szmatę elsę. obydwoje mieliby puszczalskie dziewczyny xd - w takim razie wolisz stać pod ścianą sam jak palec? - trochę nie ogarniał go, ale to nie nowość. w sumie to się o niego martwił, bo w ogóle nie nadawał się jako członek elity. - zawsze możecie cię przejść i pooglądać pomieszczenia i rzeczy, które w nich są. w pałacu jest ponad siedemset pokoi, na pewno znajdziesz sobie zajęcie - chwycił małą na ręce i wsadził na barana, bo już przybierała się do tego, żeby zwiewać. - to co jest w końcu między wami? - westchnął.

ej, właśnie się skumałam, że jeremy ma dzisiaj urodziny xdddddddddddddddddddddddd pewnie jude go wyciągnął do kina, bo szykowali mu imprezę niespodziankę i trzeba było pokój przygotować i przyozdobić i jude musiał go przyprowadzić tam, a tak to cały dzień udawał, że nie pamięta o urodzinach brata. chociaż nie, bo już dawno by wypaplał, że czeka ich impreza niespodzianka i tyle z całej konspiracji. to ty chcesz ją zaciążać, ja jestem przeciwko xd gio może zaciążyć prędzej hahahahahahahaha ups. musieliby pilnować nawzajem swoich puszczalskich dziewczyn! myślalam, że jeremy kręci z hanką.
- z kimś na pewno porozmawiam. - stwierdził, chociaż nie wiem kogo on tam na tym balu będzie znał. pewnie chciał wpaść tylko na chwilę i się pokazać, żeby królowej nie było przykro i zwinąć się jak najszybciej, żeby nie zdążyć narobić przypału. - nie wiem czy pozwolą nam chodzić po pałacu. - stwierdził zaraz. - nie wiem własnie. - przyznał szczerze.

haha nawet ja nie ogarnęłam, że to dzisiaj xd też myślałam o gio.. ale ona by się załamała psychicznie. szczególnie jakby zaciążyła z rudim. w dodatku jej kariera runęła by w gruzach i stałaby się grubym wielorybem. perfekcyjnie! pogadali, odprowadzili małą i poszli dalej świętować jego urodziny. a ja lecę, papa.

ja rano widziałam, ale wyleciało mi z głowy i teraz zauważyłam znowu. też by usunęła, ale masz problemy xd na pewno tak było, papa!

przyszedł do kina z kolegami i wybierali teraz popcorn.

a ona była w kinie z mamą! w dodatku na jakiejś bajce, koko smoko czy innym dziwnym wytworze. na widok bena zrobiła się cała czerwona, chociaż był daleko i nawet nie mógł jej dostrzec.

pech chciał, że po tym jak już wybrali ten popcorn, ben musiał iść na moment do toalety, żeby umyć ręce. przechodził akurat obok, kiedy lena stała tam i starała się ukryć przed nim za swoją mamą. podszedł do pań i się przywitał - dzień dobry pani davenport. cześć lena - skinął głową. lena to w ogóle kiedykolwiek będzie miała kogokolwiek? xddd

obserwowała go cały czas i dlatego widziała, że podąża w ich stronę i postanowiła się ukryć za swoją mamą. zapomniała, że benek jako przyjaciel edie też zna jej mamę, tym bardziej, że jest takim bajerantem, że wszystkie matki go uwielbiają, mama davenport, mama kay...
- cześć. - zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, o ile to możliwe. - edie z nami nie ma. - wykrztusiła. oczywiście, że nie! szkoda marnować jej potencjał xd

wszystkie matki go uwielbiają bo jest największym słodziakiem pod słońcem. bajerował każdą kobietę, chodził z nimi na zakupy, doradzał w sprawie męża, bo wiadomo, to ben superbohater. spojrzał najpierw na jej matkę a potem na wielkiego czerwonego pomidorka w postaci leny - umm... ale ja nie chciałem porozmawiać z edie. przyszedłem przywitać się z tobą. wszystko w porządku? jesteś taka... czerwona - nie chciał jej tego wytknąć xd a szkoda, przydałaby się benkowi xd

wszystkie matki chciały, żeby ich córki miały takiego benka za męża! może nawet matki zaczęły konkurować między sobą, starając się, by wybrał właśnie ich córkę. dziwne, że benek sam nie zaczął jeszcze romansować z zachwyconymi nim paniami w średnim wieku xd
- bo... strasznie tu gorąco. - zaczęła się wachlować koszulką, która była duża i rozciągnięta. chodziła w czymś takim po domu, a jak poszła do kina z mamą, to też myślała, że może się nie wstydzić, ale teraz jak się powachlowała, to zrobiła za duży dekolt i było widać jej stanik, więc zaraz podwinęła sobie koszulkę i wybałuszyła oczy, bo aż nie wiedziała co ma robić. benek niech się póki co bree zajmuje hehe.