mostek

my też nie wiemy, bo obydwie są równie uparte i pojebane. ale jak widać nie na tyle, żeby się ze sobą nie umieć dogadać. chociaż z pewnością kłóciły się przynajmniej raz na jakiś czas, bo nie były w stanie zupełnie dojść do porozumienia. gio pokazywała mu sukienki jakie jej się podobają na telefonie, ale zaraz od niego odskoczyła. może i pies był mały, ale nie chciała, żeby i jej ufajdał nowe spodnie. - weź go - schowała się za nim gdy pies ją zauważył. raczej wolała koty, które nie były takie nachalne.

już znalazłam jej psiaka. jako szczeniaczek był na pewno super rozkoszny i wyglądał tak. w każdym bądź razie kiedy zaczął skakać starała się go uspokoić, ale ostatecznie musiała go wziąć na ręce bo nie dawał za wygraną. - przepraszam. - powiedziała podnosząc wzrok i zobaczyła, że to alphonse i gio więc zmarszczyła lekko brwi zastanawiając się co ta dwójka robi razem....

zdjęcie pieseła najważniejsze. hahaha, lea też nie wiedziała że alfie i gio się przyjaźnią, ale żal. nikt o niczym nic nie wiedział ech. alfons miał już opieprzać właścicielkę psiaka ale dopiero po chwili ogarnął że to nie kto inny jak lea - spokojnie - uspokoił gio, bo ta zanadto panikowała. najwyżej kupiłaby sobie nowe spodnie xd - nic się nie stało - odparł zaraz gapiąc się na pieseła którego trzymała na rączkach - nowy chłopak? - zażartował.

jak widać nikt w ich grupie nie potrafił się ze sobą porozumieć, skoro o niczym nie wiedzieli. wyjrzała zza niego, żeby spojrzeć na kundla. - nie chce, żeby na mnie skakał - mrugnęła. to były jakieś super drogie spodnie, więc nie miała zamiaru wydawać tyle kasy na następne xd poza tym nie lubiła psów, więc przed każdym się pewnie zawsze chowała. - od kiedy masz psa? - zmarszczyła nosek, przyglądając się szczeniakowi. nawet się jej nie pochwaliła.

żebyście wiedziały jaki to groźny skurczybyk jest! a przynajmniej jaki będzie. jak dorośnie będzie ładniejszy ;x zmrużyła oczy na głupi żarcik alfiego. - taak. wierniejszy od większości ludzi. - mruknęła mierząc go wzrokiem. - od dwóch dni.... - odpowiedziała gio. - jeszcze nie może się przyzwyczaić, że nie ma wokół siebie rodzeństwa i tej całej reszty, więc trochę wariuje widząc ludzi.... - wzruszyła ramionami. pewnie już automatycznie przechodząc obok kogoś mówiła przepraszam bo wiadome było, że pies skoczy w jego kierunku.

nie wiem czemu miała problem z wydawaniem kasy. skoro miała super drogie spodnie to nie robiło jej chyba rożnicy że kupi drugie super drogie spodnie. alfons nie rozumiał kobiet ;c - na wierność trzeba sobie najpierw zasłużyć - szybko jej odpyskował bo co ona będzie mu tu wyskakiwać z podtekstami pfpfpf - idziesz z nim na bal? - drążył dalej temat. pewnie chciał się pochwalić, że on idzie z gio he he.

ale ona chciała akurat te super drogie spodnie. nie miała czasu łazić po sklepach, bo musiała robić wiele innych rzeczy. do tego przejmowała się swoją sukienką i musiała zabukować wszystkie wizyty u kosmetyczek i takich tam, żeby wyglądać jak najlepiej w piątek. nie chciała się wtrącać w ich przepychanki, skoro sama nie była lepsza i bała się, że ją też to będzie czekać jeśli kiedykolwiek wyda się, że spała z rudim. - alfons co cię ugryzło - wywróciła oczami. ciągle się o coś wszystkich czepiał, ech. - z kim idziesz na bal? - poprawiła jego pytanie. zresztą sama była ciekawa.

lea za to uwielbiała chodzić po sklepach mimo, że według daniela miała ważniejsze sprawy na głowie, ale kto by słuchał daniela.... - niektórzy jednak mają problemy z wiernością nawet kiedy trafiają na osobę, której na nich zależy. - syknęła, bo dalej bardzo bolało ją to, że alfie zostawił ją dla bree. chyba nigdy tego nie przeżyje.. - z kim? - zmarszczyła brwi chwilę się zastanawiając o co mu chodzi a potem spojrzała na psiaka i wywróciła oczami. - mam partnera na bal, jeśli w ten dziwny sposób chciałeś właśnie o to zapytać. - mruknęła. - z maxem. - odpowiedziała spoglądając na gio i uśmiechając się.

co to za przyjaciółki jak jedna lubiła chodzić po sklepach a drugie nie, coś tu cuchnie xd jak sie wyda, że spasła z rudim to alfons też na nią będzie najeżdżał. ech, tylko sobie wrogów narobi, co za debil - jeśli ta osoba ma głaz zamiast serca to nic dziwnego, że jej partner ma problemy z wiernością - dalej wrzucali na siebie. biedna gio że musiała tego słuchać. westchnął słysząc jej upomnienia i sam przewrócił oczyskami. zaraz jednak spojrzał na gio przepraszająco - no tak - zaśmiał się - pasujecie do siebie, ze względu na specyficzną osobowość - nie chciał jej wprost powiedzieć że oboje są podli xd

gio też lubiła chodzić po sklepach xd ale bardziej wolała poświęcić tą dodatkową godzinę na ćwiczenia lub inną pracę. lea pewnie ją wyciągała na zakupy jak już się jej nie chciało samej chodzić albo nie miała z kim. pozdro dla mnie, że zapomniałam o tym, że oni byli razem. dzisiaj ogarniam niewiele więcej niż skiba, ech. gio w sumie nawet nie czuła się aż tak niezręcznie. może i się z nimi przyjaźniła, ale miała w dupie problemy, które były między nimi. miała swoje na głowie i tym sobie ją zaprzątała. - świetnie, będziemy tam wszyscy razem - uśmiechnęła się trochę niechętnie. będzie pewnie musiała wysłuchiwać jak sobie dogryzają nawzajem jak się znajdą jeszcze z maxem w tym samym pomieszczeniu. pójdzie się kłócić z rudim, żeby odreagować xd - co ubierasz? - wtrąciła się im bo to było istotnie.

może gio lubiła robić zakupy jak już wyszła z domu i była w galerii? ja tak na przykład mam xd nie przekreślaj ich przyjaźni na każdym kroku! - może ta osoba ma po prostu problemy z okazywaniem uczuć i ta druga osoba powinna mieć trochę więcej cierpliwości a nie od razu lecieć do małolaty, która wszystkim się podnieca. - warknęła bo alfie zaczął ją irytować. wcale nie miała serca z kamienia, ani lodu... - specyficzną osobowość? o co ci do cholery chodzi! - już nie wytrzymała. - jak ci się coś nie podoba to po prostu trzymaj się od nas z daleka. - prychnęła marszcząc nos. na pytanie gio wzruszyła ramionami. - jeszcze nie wiem. muszę coś wybrać. mam już kilka upatrzonych sukienek. - powiedziała.

brawo karola za ogar ;x
- będę się trzymał od was z daleka, zapewniam - warknął i stwierdził że musi iśc do domu i się napić, dlatego dał gio buziaka w policzek, obiecał że się później odezwie w sprawie piątkowej wielkiej imprezy i poszedł się schlać whisky. powinien je pijać z williamem, docenialiby razem smak tego alkoholu ;x dobrze, że zostawił laski bo zaczynały nawijać o ciuszkach xd to ja ten.... dłuższe zw, ale wróce za jakiś czas xd

słuchała ich trudnych spraw z lekką irytacją. zaczęła nawet pisać wiadomość do swojej kosmetyczki, żeby się umówić na zabiegi, żeby wyglądać na balu jeszcze lepiej niż teraz. pożegnała się a alfiem i powróciła do rozmowy z leą. - więc mamy ten sam problem - westchnęła. - też mam kilka upatrzonych, ale nie mogę się zdecydować, która najlepiej pasowałaby na taką okazję - wyżaliła się jej.

wywróciła oczami kiedy alfie odchodził. zdecydowanie miał jakieś problemy ze sobą. powinien pójść do psychologa. na szczęście zostały same gio i lea mogła się wyluzować. zrobiło jej się ciężko na rękach więc puściła psiaka na ziemię z powrotem, a on sobie coś niuchał w trawie. - ja właśnie też mam problem z decyzją. musimy się wybrać chyba razem, żeby przypadkiem nie kupić czegoś podobnego. - powiedziała uśmiechając się do niej. - w ogóle tyle rzeczy jest do zrobienia przed tym balem... - westchnęła. chociaż z drugiej strony to strasznie się tym cieszyła! w końcu nie codziennie dostaje się zaproszenie od samej królowej.

na chwilę przeniosła wzrok na psa, który na szczęście poszedł sobie gdzieś indziej i nie był nią za bardzo zainteresowany. - zdecydowanie - zgodziła się, kiwając głową. - tak, ale na pewno będziemy wyglądać tam najlepiej - zaśmiała się, chociaż mówiła to zupełnie serio. w końcu one były bardzo wysoko w hierarchii i zawsze wyglądały o wiele lepiej niż ludzie z st albans, więc nie miały się czym martwić.

tak, małemu przeszły już wszystkie chęci na skakanie po obcych. - to przecież oczywiste. - roześmiała się. nie widziała innej możliwości. - a ty z kim idziesz? - zapytała, bo w sumie tego nie wiedziała. jakoś ostatnio nie miały czasu na spotykanie się i w sumie lea nawet nie wiedziała za bardzo co się u niej dzieje. nie jestem też pewna, czy gio w ogóle wiedziała, że lea przespała się z maxem.... i to nie raz ;x

- tak - zaśmiała się. - idę z alfiem - odpowiedziała, obserwując ją i czekając na to jak zareaguje. gio w sumie nie obchodziło kto z kim śpi, bo sama przejmowała się bardziej swoimi błędami, ale alfons na pewno często jej marudził i informował ją co go dręczy. nawet jeśli o to go wcale nie pytała i nie prosiła o takie informacje. więc pewnie co nieco ogarniała.

zmarszczyła brwi na jej odpowiedź. - myślałam, że idzie z tą małolatą... - mruknęła bo bardzo się zdziwiła jej odpowiedzią. zastanawiała się nawet chwilkę czy przypadkiem gio z nim nie kręci i czy nie powinna jej znienawidzić, ale w sumie to nie wyglądało na to, wiec na razie nie wyciągała pochopnych wniosków. w końcu głupio by było stracić chyba jedyną przyjaciółkę w całym mieście ;o

- też z początku tak myślałam, ale najwyraźniej w końcu zrozumiał, że pewnie narobiłaby mu tylko wstydu - wywróciła oczami. hejtowała bree, a że alfiego tu nie były to przynajmniej mogły ją obgadywać razem xd - a skoro jak też tam się wybieram i nie miałam innego partnera, to zdecydowaliśmy się iść razem - dodała.

lea pewnie po cichu liczyła na to, że mieli jakieś problemy w związku i alfie nie chce się już z nią spotykać i potem mogłaby mu na każdym kroku wypominać "a nie mówiłam" i inne tego typu rzeczy. - jestem o tym przekonana. kompletnie nie ma jakiegoś takiego instynktu samozachowawczego. - pokręciła głową. - i wolę nie myśleć nawet co by ubrała.... - wywróciła oczami. na pewno nie wyglądałaby dobrze nieważne jak bardzo by się starała! - no tak. - uśmiechnęła się. dla niej ważne było tylko to, zeby gio przypadkiem się z nim nie przespała. reszta to już nieistotna. - zbieram się. idę myśleć dalej nad sukienką, może jeszcze coś ciekawego znajdę. dogadamy się co do tych zakupów! - ucałowała ją w policzek i poszła z małym szatanem do domu. ktoś inny jeszcze?

raczej nie miała się czym przejmować, bo gio najwyraźniej leciała bardziej na jego brata. tego jeszcze brakowało, żeby musiała przed leą ukrywać to, że przespała się z jej byłym. też poszła do siebie. zacznę jeremim.

stał oparty o mostek i obserwował jakies kaczki czy coś. albo ptaki, nie wiem co. ale coś go bardzo ciekawiło.

aubrey wracała właśnie do domu z jakiegoś spotkania i była zamyślona trochę, więc kiedy wchodziła na mostek to się potknęła i padła jak długa przed siebie. - ojojoj. - jęknęła i zaczęła się śmiać. będzie miała co opowiadać ludziom xd

w ogóle jej gifek, awww martha ;x kupią sobie takiego psa potem xd
jak runęła jak długa, od razu ją zauważył. odwrócił się i zaczął się z niej śmiać tak samo jak ona - aubrey, nie ma jak dobre wejście - pomógł jej wstać, bo przecież jest dżentelmenem. - wszystko w porządku? - zapytał.

słodziaczek. ale nie lubię jamników xd
dobrze, że zaczął się śmiać razem z nią! od razu jej się zrobiło lepiej. - prawda, że jestem w tym mistrzem? - zaśmiała się i pozbierała z ziemi. - tak, tak. nie ma się co martwić. - powiedziała rozbawiona. - wszyscy się będą cieszyć jak im o tym opowiem. - zapewniła go. bo pewnie lubiła opowiadać wszystkim naokoło o swoim życiu prawie tak bardzo jak bree... - co tu robisz? - zapytała przyglądając się swojemu kolanu bo pewnie sobie je otarła.