pomnik

piszczała razem z nią - ja wszystko wiem!!! jaki jest? dobrze całuje? a jaki jest w łóżku, spaliście ze sobą? ma dużego czy nie? wszystko mi opowiadaj ale już! tak bardzo się cieszę, jaram się tobą i nim, daisy!!! zostaniecie parą roku!! a nawet stulecia - juz nie skakała ale piszczała razem z nią zadowolona, była w szoku że jej przyjaciółka była az taka sprytna że zaciągnęła biebera do łózka. harry wysłał 1989 róż? xdddd co? xd

nie widziałaś tego?! xdddddddddddddddddddd http://www.kozaczek.pl/plotka.php?id=58258 a on chyba na pytanie, czy wie coś na ten temat powiedział, że si czikita, słyszał to ale nie wie nic o tym, żeby jej wysłał róże ani cokolwiek innego xdddd
- skąd wiesz, że od razu poszłam z nim do łózka?! - prychnęła odsuwając się od niej, ale to jednak daisy. i zaraz sobie o tym przypomniała, więc odrzuciła lekko tłuste włosy na plecy i oblizała usta. - mm! tak świetnie! wszystko ma super! i mięśnie, i kutasa... jezu, dziewczyno. zawsze o takim marzyłam! - nie wspomniała o tym, że dwa razy myślała, że bieber nie zyje bo za dużo prochów wziął. no ale cóz. to chyba ich prywatne sprawy, prawda?! polly nie musi o wszystkim wiedzieć, pf.

nie no to by było już kompletnie z dupy gdyby tak sie stało xddddd polly była podekscytowana, że daisy znalazła sobie bogatego i znanego chłopaka, który mógłby ją obsypywać prezentami cały czas. szczerzyła się do niej jak wariatka - cieszę się waszym szczęściem! będziecie piękną parą, najlepszą na całym świecie! - powiedziała zadowolona - musimy się napić - pociągnęła ją za rękę i poszły pić całą noc.

leith oparł się tyłkiem o pomnik i próbował odpalić fajka, ale zjebała mu się zapalniczka więc ostatecznie sobie darował.

valeria przechodziła tędy i nie zwróciła na niego uwagi, koniec xd dobra, wcale nie. szła sobie, ale w pewnym momencie pękł jej obcas i prawie się wyjebała. zaczęła się rozglądać czy nie ma nigdzie tu nikogo znajomego bo wstyd na maksa i zaczęła szukać w torbie telefonu, bo musiała zadzwonić po taksę albo kogoś, kto ją stąd zabierze, co nie. przypał tak bez obcasa przy jednym bucie iść.

wyśmiał ją, bo miała świńską twarz i poszedł xd

hahahahahhaha xd ona sobie jakoś zorganizowała wszystko xd

przechodziła obok, szła pewnie do ferba ;x

zdzira! dexter sobie szedł nie wiem skąd nie wiem dokąd, ale od razu zauważył marthę. rzucił jej pogardliwe spojrzenie.
- i co się gapisz! już straciłaś szansę na patrzenie na to ciało! - potrząsnął tyłeczkiem, bo właściwie ułożył sobie kiedyś całą przemowę, którą wygłosi w stronę marthy, ale jak ją zobaczył, to się zestresował. a poza tym był pijany, o. wracał od jakiegoś kumpla.

przystanęła na chwilę, żeby popatrzeć się na niego z politowaniem i popukała się tylko w czoło - ale jesteś nienormalny, nie wiem dlaczego w ogóle z tobą byłam - wywróciła oczami - palant - prychnęła wymijając go, bo zachowywał się jak debil. miłość jej przeszła, wolała wariata ferba xd

- tak, wiem, od razu mi mówiłaś, że wszystkiego żałujesz. - zamachał rękoma. nie przejął się, że go wyminęła, jeszcze ją dogonił i zaszedł jej drogę. - mam nadzieję, że chociaż tamten cię dobrze wyruchał i już nie jesteś taka spięta! - zarechotał.

- a żebyś wiedział. i ma większego od ciebie. przynajmniej nie boi się mnie wyruchać a nie jak ty podchodziłeś do mnie jak pies do kota. weź spierdalaj, bo właśnie chcę do niego iść. będę się z nim ruchała przez najbliższe dni, miesiące, lata, a tobie nic do tego - popchnęła go lekko, żeby ją puścił wolno.

- nawet nie wiesz jakiego mam dużego! - zaczął rozpinać spodnie, żeby jej pokazać. chociaż na pewno miał małego, w końcu to dexter... zaraz mu te spodnie spadły, ale było ciemno i nic nie było widać. całe szczęście! borze, to wyglądało, jakby chciał ją zgwałcić czy coś... ale przecież on był tylko pijany i głupi. - ta dam! - zawołał. bardzo się upił, bo sprawy z marthą i charlotte go doprowadzały do szału. ;c

- zboczeniec! - zaśmiała się z jego małego penisa, bo ferb miał stanowczo dużo większego xd uciekła do swojego chłopaka, żeby mu o tym opowiedzieć i się z nim chichrać z dextera.

naciągnął spodnie i wrócił do domu, zataczając się. zacznę, bo chcę claire olivier. ;x

siedziała pod pomnikiem i paliła zioło. musiała się dobrze sklepać bo szła na imprezę. na pewno jak przystało na nią miała taką spódniczkę że prawie było widać jej majty i czerwoną szminkę na ustach żeby zostawiać ślady na policzkach chłopaków.

ale słodki kotek! romeo właśnie wracał z cmentarza od julki, bo teraz spędzał tam większość czasu, odkąd bimber siedział w szpitalu przy tej swojej bezcyckowej lasce i kradł prochy, które jej dawali, więc nie potrzebował jego produkcji. szedł, szedł i zobaczył tessę, więc mimo wszystko ruszył do niej. - dostaniesz wilka - zagaił lekko się uśmiechając.

że on też chciał rozmawiać z duperką która go rozprawiczyła i w sumie z powodu tej seks taśmy julka się zabiła. zmrużyła oczy i zaraz uśmiechnęła się do niego podając mu skręta - chcesz? - wstała zaraz, bo nie chciała żeby jej dupsko zmarzło, szczególnie że pewnie nawet majtek nie miała, chociaż w poprzednim poście pisałam, że miała. ale nie, jednak nie miała, jak przystało na tessę.

pewnie miał ją za swoją przyjaciółkę, skoro razem to nakręcili. bo czemu nie. tessa była w porządku, tylko trochę dziwka. popatrzył na tego skręta. - jednego bucha - stwierdził oblizując usta. normalnie w końcu nie palił ani nic, ale wczoraj już żałował, że nie wziął od miley, dlatego sięgnął ręką po skręta i lekko się zaciągnął, bo też nie był do tego przyzwyczajony. - czekasz tu na kogoś? - zapytał oglądając się przez ramię, bo nie chciał natrafić na aarona albo innego strażnika miejskiego.

nie ma to jak zawieranie przyjaźni kręcąc pornola xdddddd to dopiero oryginalne! - pal ile chcesz - wyjaśniła, bo ona pewnie była już nieźle zbombiona i tylko chichrała się w jego kierunku - nieeeeee - odpowiedziała zaraz rozbawiona - idę na imprezę - obróciła się wokół własnej osi - nie widać? - zamrugała oczyskami. może chciał iść z nią!

trochę jak w love actually. tyle, ze oni tam nie grali pornola tylko rozbierane sceny do jakiegoś filmu po prostu, ale na jedno wychodzi w sumie. chociaż nie. tessa i romek byli nawaleni w trzy dupy, a tamci całkiem trzeźwi xd - przecież siedziałaś tu. - zauważył oddając jej skręta, o ile wcześniej tego nie zrobił i podrapał się pod nosem. - wyglądasz ekstra. pewnie wyrwiesz dzisiaj niejednego. - mrugnął do niej.

haha, ej tam te sceny rozbierane odgrywał ten co bilba w hobbice gra co nie xd
- siedziałam, bo przygotowywałam się mentalnie do imprezy - wskazała na skręta. przeciez musiała się przygotować - tak myślisz? - uśmiechnęła się podchodząc do niego i zaciągając się skrętem - bo wiesz, nie mam na sobie bielizny więc na prawdę liczę na to, że kogoś wyrwę - oblizała wargi, kusicielka.

taaak. martin freeman. doktorek łotsonek xd
- to oczywiste, że kogoś wyrwiesz - przewrócił oczami. na niego ten brak gaci jakoś w ogóle nie zadziałał. tak samo jak i trawa. nie wiem, był oporny, bo jego brat to thor czy coś. - nawet pieprzony papież by na ciebie poleciał. - zaśmiał się pod nosem. hehe, a doug nie poleciał.

nie musiałaś tego wszystkie wysyłać, ale dzięki xd
pewnie był kryptogejem dlatego nie podniecił się na wieść o tym, że tessa nie ma majtek. ona jednak była uparta w swoich działaniach. halo przecież nawet douga prawie zgwałciła xd a swojego braciszka ostatnio po kroczu macała... ech, patologia - a ty byś poleciał? - zrobiła krok w jego stronę. o dziwo miała dość niewinny wzrok, a na koniec przygryzła dolną wargę patrząc na niego.

- u ciebie czy u mnie? - zapytał beznamiętnie, w końcu wybrali gdzie idą i poszli się ruchać jak dzikie zwierzaczki przez całą noc. zaraz kimś zacznę.