laboratorium

najwyraźniej siedziała teraz na uczelni non stop xd no ale nieważne. dobra, była tutaj i szukała dante bo potrzebowała coś z nim załatwić - dzień dobry panie callis, można na chwilę? - zapytała

siedziała na uczelni non stop bo polowała na wykładowców. czarna wdowa hehehehe.
ożywił się na dźwięk jej głosu i uśmiechnął. zawsze to miła odmiana od sprawdzania bredni które napisali jego studenci - jasne, siadaj - wskazał na krzesło naprzeciwko - zapraszam - zachęcił ją.

pewnie już zdążyła zaliczyć othello, skoro to moja własna postać i teraz czyhała na całą resztę. trochę się jej zejdzie zanim ruszy dalej. usiadła sobie grzecznie na krzesełku - a więc panie callis, bo ja potrzebuję, żeby pan wyjaśnił mi co pan miał na myśli pisząc o to tutaj - wskazała na jedno z pojęć, które nie rozumiała i potrzebowała się dowiedzieć na już!

u mnie ma jeszcze dwóch do zaliczenia xd ciekawe czy będzie tak łatwo.... dante jednak był wstydliwy i stresowały go takie rzeczy. nie był taki puszczalski jak eden hehe.
- które? - wstał i podszedł do niej bo zakładam że wskazywała na pojęcie w zeszycie lub książce - och, to prostsze niż się wydaje - dodał zaraz i na kartce obok pochylając się nad nią zaczął jej rozpisywać wzory tłumaczące to pojęcie - to właśnie z tego wynika - dodał pukając ołówkiem w notes.

na razie zraziła do siebie arnolda, więc jej nie szło wcale. nie była taka dobra jak swój ojciec. dante nie da się tak szybko złapać w jej sidła a z alexandrem przynajmniej pójdzie jej szybciej niż z poprzednikami. zastanawiała się nad tym co tu napisał - ale to nie powinno wynikać z tego, czyli odwrotnie? bo ja tak to zrozumiałam! - powiedziała mu zmartwiona - nie zdam - zrobiła smutną minkę. ojoj, biedna mała celeste.
w ogóle zapomniałam ci powiedzieć, że zamiast w chalameta celowałam jeszcze w austina butlera xd

ojciec raz wyrwał i od razu lepszy he he.
nie wiem czy alexander da sie tak szybko złapać, nie był wcale jakimś wielkim ruchaczem xd mógł takie pozory sprawiać (w końcu aktor)!
- nie, nie - zaśmiał się - właśnie paradoksem tego zjawiska jest brak oczywistości - pokazał na część równania - na pewno zdasz, jesteś jedną z lepszych studentek - pochwalił ją - nie piszesz takich durnot jak ci tutaj - wskazał na stos sprawdzianów.
austin butler lepszy, przynajmniej z ryja bardziej czerwony, zadziorny i chujkowaty. ja nie wiem co ty xd chalamet to pierdoła, miałam go kiedyś na słodkim.

daaaamn, mogę zmienić na butlera? plis? xdddd
ojciec z matką mieli jakoś lepszą skuteczność niż ona sama, ona jak widać nadal była pierdołowata pod tym względem i nie umiała w podrywanie facetów. a jak już coś trafiała to potem robiła odwrotnie i ich do siebie zrażała swoją udawaną pewnością siebie. spojrzała na to co studenci pisali, nie mogła się oprzeć - ojejku, tu faktycznie są same bzdury. może ja panu pomogę ze sprawdzaniem? będzie szybciej. a widzę, że pan już zmęczony - wskazała brodą na kawę.

zaraz ci otworze karte xd może z tej okazji zagramy i coś bedzie he he.
na pewno umiała w podrywanie facetów skoro udało jej się paru skusić! nie umiała w relacje z bratem xd
hehe, celeste jak przeleci wszystkich to bedzie taka doswiadczona. może ta pierdołowatość sprawiała, że na nią lecieli! - to bardzo miłe, ale chyba muszę jednak to zrobić sam - powiedział nieco rozbawiony, nieco zmartwiony bo finalnie westchnął - ale możesz to poukładać alfabetycznie - podsunął jej sprawdzone kolokwia.

wowoowowow.
co ty tak bronisz tego philipa!
- okej, pomogę panu z miłą chęcią - uśmiechnęła się do niego i zaczęła układać to co potrzebowała - ojej, ale tutaj na przykład jest błąd, pomylił się pan, nie student - zauważyła spoglądając na niego niepewnie - to ja może jednak pomogę w sprawdzaniu - przygryzła wargę odkładając sprawdzian na odpowiednią kupkę.

nie wiem czemu go bronie xd bo fajny jest! wrażliwy chujek he he.
- co? - wyrwał jej prawie ten sprawdzian z ręki, bo nie wierzył że mógł się pomylić - to niemożliwe - zaczerwienił się, bo nie potrafił tego powstrzymać i zaczął zaraz coś kreślić nerwowo - nie wiem czy jako studentka, moja studentka powinnaś cokolwiek sprawdzać - zauważył - ale możemy to zrobić wspólnie - wymyślił szybko kompromis i zamachał do niej żeby podeszła.

też go lubię, ale celeste chyba nie za bardzo. musi go kiedyś przeprosić swoją drogą.
wzięła sobie krzesełko i usiadła obok niego, dość blisko żeby mogła wszystko widzieć - a jednak, pomylił się pan. a możemy w ogóle przestać tak sobie mówić pan i pani i przejść na ty? tak będzie wygodniej. tylko na potrzeby tego sprawdzania razem testów oczywiście - zaproponowała - nie chcę się oczywiście narzucać proszę pana! - od razu się wycofała z propozycji na zaś.

może kiedyś się dogadają xd
zerknął na nią katem oka kiedy siadała. chwile się zastanawiał czy powinny przechodzić na 'ty'. zrobił tak z baby i rosie i co z tego wyszło xd nic! tylko przypały! - okej - pokiwał głową i jednak skłonił się ku propozycji celeste - dante - powiedział - mów mi dante - skinął głową - nie narzucasz się - podsunął jej test śmiejąc się - zaczynamy? - dopytał czy była gotowa.

no może xd w następnej generacji xd
- okej, dante - pokiwała głową - dobrze, od czego w takim razie zaczynamy? - zapytała spoglądając na niego a potem na test - zawsze jestem gotowa! niczym mnie nie zaskoczysz - zachichotała. chociaż ostatnio eden ją na przykład zaskoczył, ale eden to eden. teraz rozmawiała o testach z dante. czekała aż rozwiążą pierwsze pytanie.

eden to eden, nie ma co porównywać tego zboczeńca xd
- od tego - przysunął jakiś test i zaczęli wspólnie sprawdzać. zaraz jednak pojawiła się pani sprzątająca i dante się speszył (na pewno coś niegodnego sobie o nim pomyślała jak tak siedział z celeste!) - właściwie to chyba skończę to jutro - wstał momentalnie i wrzucił wszystkie kolokwia to teczki, a potem do plecaka - dziękuje za pomoc - powiedział na odchodne i zwiał! next!

następny od niej zwiał. pewnie pomyślała, że to czas na zakon i następnego dnia znalazła jakiś i się w nim zaszyła na tydzień xd

siedziała na weekendowych zajęciach i nadrabiała zaległy materiał. a w zasadzie przesiadywała na uczelni żeby nie siedzieć samej. mieli akurat przerwę i jo podeszła do biurka arnolda z baby carrots i podsunęła mu pudełko - chcesz trochę? - zapytała rozglądając się po pustej sali. pewnie wszystkie studenciaki poszły na fajkę xd

arnold też miał ochotę pójść na fajkę, ale nie mógł się tak spoufalać ze studentami. wykorzystywał więc przerwę na przeglądanie nowych kotów w internecie, które pojawiły się przez te półtorej godziny kiedy nie patrzył w telefon.
- dzięki, właśnie tego mi było trzeba - uśmiechnął się i poczęstował marchewką. - patrz na niego - zaprezentował jej zdjęcie kota zwisającego z sufitu i przeczącego prawom grawitacji.

głupio by było jakby ich jeszcze fajka częstował xd
hahahahah arnold taki wykladowca... w przerwie ogląda koty. dobrze że nie tindera w sumie!
- no jasne, witaminy są potrzebne - też wcisnęła jedna marchewkę od buzi. o dziwo nie bała się z nim gadać bo wydawał się jej bezpiecznym xd pewnie dlatego że był pierdolą he he - szukasz pretekstu żeby ogarnąć nowego zwierzaka? - zapytała rozbawiona na widok mema z kotem.

pomyliłoby mu się i dałby im skręta zamiast papierosa xd
- nie potrzebuję do tego pretekstu - zaśmiał się. wiedział, że jo i jej koleżanki przeżyły straszliwe rzeczy, ale starał się zachowywać całkowicie normalnie. i tak był trochę bardziej wyczulony na takie sprawy skoro sam łykał leki przeciwlękowe i całe życie musiał ogarniać brata z autyzmem. - ale nie sądzę, żeby moje dwa koty zaakceptowałyby kolejnego przybysza. miały wystarczające trudności, żeby pogodzić się pojawieniem się kameleona. - opowiedział jej chowając telefon do kieszeni.

i byłoby po karierze na uczelni xd
jo chyba wyczuwała od niego jakiś vibe bondingu dlatego z taką łatwością rozmawiała z nim. traumy łączą najwyraźniej. poza tym podobało jej się to że traktował ją zupełnie normalnie bez zadawania pytań o samopoczucie - ja polecam kury, sama mam jedną - wyjęła telefon i pochwaliła się zdjęciem mildred w jakimś śmiesznym wdzianku. rozmowy o mildred były dla niej bezpieczne xd

nie mógł pozwolić, żeby alexander się dowiedział.
poza tym faktycznie wyglądał na takiego bezpiecznego. może i by jej nie obronił przed niebezpieczeństwem świata, ale za to przy nim nic jej nie groziło.
- jesteś pierwszą osobą, którą znam, która ma kurę - przyznał i zainteresował się zdjęciem. zaśmiał się sympatycznie, jeszcze bardziej zachwycony mildred niż kotami z internetu. - skąd masz to wdzianko? myślisz, że mają też coś dla kameleonów? - arnold już planował zrobić ze swojego leona kameleona gwiazdę internetu. nie ma to jak bonding nad dziwnymi pupilkami. arnoldowi jeszcze przyda się terapeutyczna koza.

alexander najlepszy szpieg i tak by sie dowiedział xd
no właśnie, w ciemnej alejce bałaby się z nim znaleźć, ale wiedziała że jakby zasnęła na kanapie u niego w domu to na pewno by się do niej nie dobierał. safe choice!
- to nietuzinkowy wybór zgadzam się - przyznała pokazując jeszcze kilka fotek. w sumie to nie był jej wybór tylko thomasa ale wyczuł dobrze jakim mentalnym zwierzęciem jest - ebay - pokiwała głową - albo aliexpress, przyjaciółka pokazała mi jak znajdować tam skarby - oczywiście mowa o tiffy królowej alixexpressu - totalnie wyobrażam sobie kameleona w mini smokingu - zaczęła fantazjować. bezpieczne fantazje xd

to dlatego, że bajerował studentki i miał chody u nich, potem wszystko mu zdradzały.
- nietuzinkowy, ale pasuje do ciebie - przyznał, nie zdając sobie sprawy, że to wcale nie był jej pomysł. już ją chciał chwalić za jej oryginalność. - jak się nazywa? - autentycznie zainteresował się jej kurą. - ja kompletnie nie umiem kupować na takich platformach. pokazałabyś mi to czego nauczyła cię przyjaciółka? przekazałabyś na mnie tę tajemną wiedzę. - zapytał, też już wyobrażając sobie kameleona w smokingu. arnold uczył ją na uczelni, a jo mogła się odwdzięczyć i nauczyć go życia xd

hahahaha, tak. studencka sieć szpiegowska.
- prawda? - zaśmiała się. nigdy nie spodziewałaby się, że kura będzie jej soul animal! może to nie był jej pomysł, ale i tak wszystko było trafione w dziesiątkę! - mildred - przedstawiła swoje zwierzątko skoro wykazywał entuzjazm i zainteresowanie ptakiem - to bardzo proste, spójrz - pokazała swoje apki na telefonie nieco chaotycznie nimi operując. spojrzała zaraz na arnolda - możemy też umówić się na wspólne oglądanie zwierzątkowych ubrań u mnie, pokażę ci co i jak, plus wybierzemy coś wspólnie dla mojej kury i twojego kameleona - zaproponowała. już zapraszała facetów do siebie hehehehe xd - poza tym mogłbyś poznać mildred - dodała. nie chciała żeby to brzmiało dwuznacznie.

próbował nadążać jak coś klikała na telefonie. jej zaproszenie go zdziwiło, bo alexander i nowy psycholog przygotowywali całą kadrę do tego, że dziewczyny są zupełnie niedostosowane do funkcjonowania w społeczeństwie i że trzeba je trzymać na dystans, a teraz jo zapraszała go do siebie. naprawde musiało mu dobrze z oczu patrzeć.
- jasne. ale tylko jeśli chcesz - odpowiedział trochę zmieszany, bo wiedział co to consent, a przy jo będzie się upewniać trzy razy, że na pewno chce z nim przebywać chociażby w jednym pokoju.