zakątek

poprosze wyniki tej ankiety xdddd
przyszli tutaj pić, skoro nie mogli pić ani u niej ani u niego. usiedli sobie na jakiejś ławeczce, gdzie było wolne miejsce i otworzyli butelkę whisky. wzięli oczywiście do pochrupania chipsiki, żeby im łatwiej wchodziło wszystko. - dobra, to skoro już tu jesteśmy, to może opowiesz mi coś o sobie? studiujesz coś? pracujesz? - zapytała podając mu jako pierwszemu butelkę. delikatnie już jej było gorąco, to się porozpinała.

jeszcze nie zrobiłam xd
no nie było innego wyjścia więc zakamuflowali się tutaj! może nawet jakieś plastikowe kubeczki kupili żeby nie pić z buitelki - dużo chcesz wiedzieć - zaśmiał sie słysząc ten natłok pytań - a może zrobimy tak? nie będziemy zadawać oczywistych pytań? - zerknął na nią - ja zaczne - zastanowił się - co wolisz? chomiki czy świnki morskie? - mogło to być mniej oczywiste pytanie.

to poprosze po xd
o to była pełna kulturka w takim razie jak pili z kubeczków. faye już i tak była wystarczająco pijana, żeby nie kontrolować tego co robi. pierwszy raz piła w parku. a co by to było jakby ktoś ją przyłapał na tym? nina by pewnie z niej byla dumna, leoś też. szkoda tylko, że leoś jej nie wychowywał. napiła się z kubeczka i musiała się chwilę zastanowić. - no dobrze. to wolę świnki morskie, są fajniejsze od chomików! - odpowiedziała mu radośnie. - teraz moja kolej. wolisz wspinaczkę górską czy kolejkę górską? - spojrzała na niego.

spoczko!
patrick ją rozdziewiczał w wielu aspektach najwyraźniej! dobrze, że on nie miał takiej ppresji od rodziców i mógł być kim chciał....
- sa na pewno lepsze do przytulania - przytaknął jej w kwestii świnek. musiał się chwile zastanowić nad odpowiedzią - wspinaczki - zadeklarował - wolę wysiłek fizyczny aniżeli lenistwo - pokiwał głową i zamyślił się nad kolejnym pytaniem popijając z kubeczka - joga czy crossfit? - zerknął na faye.

na dobre jej to wyjdzie! niech się dziewczyna trochę unormuje, a nie zachowuje się jak frajerka jakaś. nie mogła być tym kim chciała, bo mamusia była głupia i zamiast powiedzieć prawdę, to poleciała do pierwszego lepszego idioty, który zaproponował jej kasę za to jak za niego wyjdzie. no i teraz faye cierpi. zastanowiła się nad następną odpowiedzią. musiała być poważna. - joga. wolę stanowczo spokój duszy niż jakieś super mega hiper ciężkie ćwiczenia. truskawki czy bita śmietana? - zapytała chichocząc do kubka.

nie wiem czy geny niny i leosia pozwolą się jej unormować xd
- ha! - wskazał na nią - tak myślałem, wyglądałaś bardziej na joginkę - pewnie jak szli to obczaił jej tyłek, bądź co bądź interesował sie - truskawki, wolę owoce - pokiwał głową. pewnie mamusia mu wpoiła w miarę zdrowy tryb życia - wschody czy zachody słońca? - zadał kolejne pytanie.

xddd no to fakt, tworzyli śmieszną parkę
- no wiadomo że joga to życie, halo! - zauważyła zabawnie, podnosząc palec do góry. napiła się więcej whiskey i się rozmarzyła za chwilę - hmmm, wiesz co, totalnie jestem romantyczką, więc dla mnie zawsze to będą zachody słońca. plaża, spacery, kolacje przy świecach, totalnie to ja - pokiwała głową, klepiąc mu trzy po trzy - kucyk czy rozpuszczone włosy? - zapytała.

śmieszną i życiowo upośledzoną parkę.
- joga jest spoko - przytaknął i napił się znów - zachody są takie oczywiste - nie zgodził się tutaj - sztuka jest wytrzymanie z chłopakiem, czy dziewczyną do rana i podziwanie wschodu słońca bez krępujących akcji - on tak lubił - zależy - zerknął na nią - chodzi o faceta czy laskę? - to było dla niego istotne xd

taaak! nie to co elka i john xd
- no widzisz, bo ja to tak po prostu już mam. zachody słońca są super mega śliczne i romantyczne, mogłabym się w nie wgapiać przez sto najbliższych lat - pokiwała mądrze głową. - no o dziewczynę przecież, nie o chłopaka. nie żebym miała coś przeciwko, co nie, bo mnie to nie przeszkadza w ogóle ale teraz pytam o dziewczynę - napiła się z kubeczka znowu. - huh, wolisz seks bez zobowiązań czy z miłości? - zapytała po prostu. była już totalnie pijana i nie ogarniała.

true!
- stop - zatrzymał ją - jesli chodzi o dziewczynę to wole długie, ale nie cwaniakuj bo teraz czas na moje pytanie - zastrzegł. wcale nie chciał odpowiadać na pytanie jaki woli seks. - wolisz być odprowadzana do domu czy nie? - zadał pytanie, ale niezależnie od odpowiedzi i tak odprowadził ja do domu. ide sie skupiać na postaciach xd

tom nadal myslal o wczoraj I o tym jak wariatka Mary znalazla sie w St Albans. bal sie gdziekolwiek teraz isc, zeby czasem na nia nie wpasc. dlatego wybral sie na spacer I zaszedl az tutaj. usiadl sie na jakims pienku I wyciagnal z kieszeni piersiowke, z ktorej zaraz upil kilka lykow whisky.

a jo biegała zadowolona po całym mieście bo wczoraj całowała się z fajniejszym chłopakiem niż ci z zielonej paczki he he.
prawdopodobnie zbierała jakieś kwiatki do swojego wianka.
i pewnie wyszła zza krzaków tuż za thomasem - cześć - szepnęła mu do uszka xd
a z ciekawości to wianek miał być taki o:

zwykle nie byl strachliwy, ale tym razem az podkoczyl. odwrocil sie szybko w strone, z ktorej dochodzil glos I odetchnal z ulga widzac, ze to tylko jo. - nie zakradaj sie tak - mruknal. przeniosl wzrok na to co miala na glowie. - to jakas nowa moda? - pokazal na winek.

dobrze, że się nie bronił jakoś agresywnie i jej nie przywalił. aż podskoczyła kiedy on tak podskoczył - boisz się o swoje życie? - zażartowała. skąd miała wiedzieć, że to tak na serio xd - to? - nałożyła ten mini wianek na głowie - a co? nie podoba ci się? - uśmiechnęła się.

zamiast z Mary bilaby sie z thomasem gdyby jej przywalil xd cale szczescie nie mial takich refleksow I jo nie ucierpiala. - jeszcze nie wiem - mruknal sam do siebie. - tego nie powiedzialem. wygladasz calkiem uroczo - powiedzial z lekkim rozbawieniem.

na awku faktycznie taki sugar daddy.
myślę, że próbowałaby mu przynajmniej oddać! - jeszcze? - zmrużyła podejrzliwie oczy - potrzebujesz obstawy? - nie robiła jeszcze za czyjegoś ochroniarza, mogła spróbować. była szybka i sprytne, to dobre cechy ochroniarzy. tacy ochroniarze parkingowi zazwyczaj byli grubi i spoceni xd - dziękuje - skinęła głową - też ci mogę taki zrobić - zaproponowała. będą mogli być matching couple xd

hehe taki sugar daddy, ze nawet nie ma jeszcze sugar baby.
- na razie nie - powiedzial, ale w sumie do konca nie byl tego pewny. moze rzeczywiscie powinien sobie sprawic ochroniarza. albo od razu zdobyc zakaz zblizania sie. - a co? polecilabys mi kogos? - jak by miala kogos dobrego to moze serio by to wzial pod uwage. - nie dzieki, watpie zeby na mnie wygladal az tak dobrze jak na tobie - zasmial sie.

za mało się starał to nie ma. raven byłaby dla niego idealna xd
zakaz zbliżania lepiej. czytałam wczoraj te posty dagny o, gdzie mary creepersko uśmiechała się do niego i mnie aż ciary przechodziły - tak, siebie - popukała paluchem po swojej klatce piersiowe oferując swoją kandydaturę xd - mogłabym sobie sprawić super wdzianko i chodzić w okularach przeciwsłonecznych po zmroku - wspaniałe i proste do spełnienia marzenia - dzięki, w takim razie zostaje na głowie - szturchnęła go boczkiem - przesuń się - wskazała na pieniek - i najlepiej podziel się tym - wskazała na piersiówkę, w której zapewne był alkohol.

to prawda. kupowalby jej swieczki bo niczego innego by pewnie nie chciala xd najtansze sugar baby ever.
mnie tez! Mary mnie przeraza, nie chcialabym znac nikogo takiego naprawde. rozesmial sie gdy okazala checi bycia jego ochroniarzem. - masz chociaz jakies kwalifikacje? - zapytal rozbawiony. nie wyobrazal sobie jo zupelnie w tej roli. chociaz moze powinien sie zgodzic I zafundowac jo I Mary walke w kisielu. to by mu sie pewnie podobalo. - no juz - posunal sie, po czym podal jej alkohol.

musisz grać sama ze sobą xd
dagna i jej creepy postacie. może mary powinna się kumplować z gigi w sumie? xd
- niech pomyślę - przysiadła się obok - potrafię kopać, szybko biegać, ćwiczę jogę więc jestem elastyczna i rozciągnięta, potrafię strzelać z łuku - zaczęła wymieniać - myślę, że się nadaję - roześmiała się i napiła z tej piersiówki - jesteś tym legendarnym i eleganckim facetem, który nosi ze sobą piersiówkę zamiast popijać piwo z puszki - stwierdziła - wcześniej takiego nie poznałam - przyznała. czyli wcześniej nie poznała żadnego starego dziada xd

na to wychodzi xd
w sumie to moze powinna xd szpiegowalaby thomasa kiedy Mary nie mialaby czasu. albo podrzucalaby mu zdechle ptaki pod drzwi.
- potrafisz strzelac z luku? - byl nawet pod wrazeniem. jo zawsze potrafila go czyms zaskoczyc. - twoje doswiadczenie jest calkiem imponujace. bede musial sie nad tym powaznie zastanowic - pokiwal glowa. oczywiscie nie mowil powaznie, bo nizly przypal by byl gdyby potrzebowal mlodej dziewczyny do obrony, zamiast samemu zalatwic sprawe. - zawsze musi byc ten pierwszy raz - poczekal az jo sie napije I wzial od niej piersiowke, zeby samemu sobie popic,

chętnie poczytam xd
boże błagam zróbcie to xd
- potrafię - pochwaliła się. rodzice byli w końcu arystokratami więc fundowali jej i brat takie rozrywki. możliwe, że też szkoliła się z sokolnictwa xd miała na prawdę imponujące cv - jeśli chcesz to mogę cię kiedyś nauczyć - zaproponowała - mam łuk w mieszkaniu - pewnie wisiał na ścianie jak jakieś trofeum xd - daj znać jak będziesz mnie potrzebował - poklepała go po ramieniu - to prawda - przytaknęła mu i wyjęła z kieszeni skręta, którego nosiła ze sobą cały dzień - jesteś raczej konserwatystą alkoholowym czy lubisz też inne używki? - zaczęła badać jego stosunek do zioła i pokazała mu śmiesznego papieroska - a może dostane naganę na uczelni? - zaśmiała sie.

spoko, zalatwione xd
- na pewno dam - zapewnil ja. - zwykle zostaje przy alkoholu, ale nie musisz sie martwic nagana - sam czesto nie palil bo go to zamulalo, ale nie zabroni tego przeciez jo. posiedzieli jeszcze troche, a potem nawet odprowadzil ja gdziekolwiek sie wybierala.

powiedziała żadnych limuzyn itp, więc posłuchał jej posłusznie i nie wysłał po nią kierowcy, więc sama musiała tu dotrzeć. czekał na nią na jakiejś polanie (nie chce mi się nowej miejscówki tworzyć). za nim stał helikopter gotowy do drogi.