plac zabaw

- juz do nich napisalam - wyszczerzyla sie, pokazujac mu telefon z meilem, ktory wyslala do najblizszego schroniska. - dam ci znac jak odpowiedza - posiedzieli jeszcze troche tutaj, a potem sie rozeszli.

siedział w drewnianym domku na górze zjeżdżalni i grał na nintendo w super mario bros.

przechodziła obok placu zabaw i go nie zauważyła. xd ale musiała się zatrzymać, bo zauważyła, że na tablicy na wejściu ktoś ponaklejał plakaty o kredytach chwilówkach i teraz je zrywała, żeby regulamin placu zabaw był dla wszystkich dostępny i widoczny.

peggy i jej regulaminowe fetysze xd
marty za to ją zauważył z okienka tego domku - peggy! - zamachał do niej z konsolą w ręku - cześć peggy! - machał dalej. mogła dostrzec na ekraniku kolejny zwycięski level więc to mu podbiło +1000 do zajebistości, choć pewnie nie u niej.

aż odskoczyła kiedy usłyszała swoje imię i zobaczyła marty'ego, ostatnią osobę, którą chciała teraz widzieć.
- nie. nie robimy tego. - zagroziła mu palcem i po prostu zaczęła iść przed siebie, zostawiając na tablicy nie do końca pozrywane plakaty, bo już wolała, żeby tam wisiały niż żeby rozmawiać z marty'm. (spoko, jutro rano przy joggingu tu wróci i je zerwie do konca.)

marty ją stalkował może jak mary thomasa xd
zeskoczył z tej ślizgawki i pogonił za nią. nie rozumiał do końca o co jej chodzi. oczywiście miał przebłyski z imprezy że się całowali, ale chyba nie traktował tego aż tak serio jak ona - czego nie robimy? - zapytał chwytając ją za rękę żeby zwolniła.

mary marty... co za różnica xd dopiero się skumałam, że takie nieoryginalne imię wymyśliłam eh.
- nie dotykaj mnie - wyrwała rękę tak szybko jak podczas ich pierwszego spotkania jakie rozgrywałyśmy, to znaczy kiedy peggy absolutnie go nie lubiła i był między nimi dystans. - to wszystko twoja wina - dodała oskarżycielsko.

bo szybko chciałaś postać zrobić xd
- w porządku - zabrał rękę i zrobił krok w tył śmiejąc się nerwowo. trochę się jej bał jak była lekko agresywna. wyobrażał sobie, ze mogła się na niego rzucić z pazurami. w sumie troche go to podniecało xd - co takiego zrobiłem? - wskazał na siebie palcem. nie rozumiał :c

właśnie się zastanawiałam długo nad jej imieniem i zmieniałam cztery razy xd
prychnęła.
- nie będę ci tego nawet tłumaczyć. - mruknęła i znowu zaczęła iść przed siebie, ale jednak nie wytrzymała. odwróciła się i zaczęła iść z powrotem w jego stronę. - od czego by tu zacząć? przez ciebie poszłam na jakąś imprezę, po której wylądowałam w areszcie, teraz mój ojciec ze mną nie rozmawia i będę miała na zawsze to w kartotece i każdy potencjalny pracodawca będzie mógł to zobaczyć. aha, i byłeś tak pijany, że mnie pocałowałeś, bo najwyraźniej myślisz, że możesz sobie brać wszystko co chcesz! - wyrzuciła mu.

i dalej żałujesz xd
stał na środku patrząc jak odchodzi i tracąc nadzieję na porozmawianie z nią, zaraz jednak wróciła i zaczęła mu wytykać. patrzył na nią uśmiechnięty od ucha do ucha, bo najwyraźniej dla niego to było 'no big deal' - nie obwiniaj mnie za imprezę - powiedział niewinnym głosem - to nie moja wina że pojawiły się gliny, zawsze jest taka szansa - peggy przyszła tam z własnej woli, nie czuł się winny - eee, jesteś bardziej zła przez policję czy przez całowanie? - zapytał drapiąc się po karku.

no trudno xd
przez ten przyklejony na jego twarzy głupkowaty uśmieszek tylko bardziej się nakręcała i denerwowała. nic dziwnego, że wszystko mu wyrzuciła. oczywiście, że obwiniała go o tę imprezę, gdyby nie on to wcale jej by tam nie było, heloł. inna sprawa, że peggy przyszła tam dla niego. to chyba jeszcze gorsze niż gdyby ją zmusił!
- ugh! ty nic nie rozumiesz! - warknęła. nie wiedziała czemu zaczęła zadawać się z marty'm, który był tak bardzo nie na jej poziomie.

a on wcale nie miał tego uśmieszku dlatego że chciał ją zdenerwować. miał bo się do niej uśmiechał i cieszył się na jej widok. ta niewdzięcznica peggy niczego nie doceniała. gdyby mu sie przyznała że zrobiła to dla niego to awww, może by nawet pozwolił jej na swoim koncie grac w mario xd
- stop - zarządził chwytając ją mocno za ramiona. miał wrażenie że zaraz wybuchnie, a nie chciał zbierać jej resztek z trawy - jeśli nie rozumiem, to mi wytłumacz - pochylił się nad nią patrząc jej w oczy.

xd to na pewno by ją ucieszyło xd
peggy musiała mieć w sobie duużo silnej woli skoro wielkie oczęta marty'ego w tej chwili na nią nie działały! była naprawdę wściekła, na niego, na siebie, na cały świat.
- nie wiem dlaczego w ogóle zaczęłam z tobą gadać - mruknęła i wcale nie miała na myśli ich dzisiejszej konwersacji, tylko tak ogólnie. zaczęła się przyzwyczajać, że wpada na marty'ego i z nim coraz więcej rozmawiać, a to był błąd. nie mieli ze sobą nic wspólnego. - nie jesteśmy znajomymi. - dodała dobitnie.

na pewno xd
- może dlatego, że potrzebowałaś tego? może dlatego, że jestem po prostu fajnym chłopakiem? - nie liczył na to, że peggy się z nim zgodzi bo widział jaka była na niego wściekła. ale nie miał zamiaru też dawać sobą pomiatać. wiedział jakie miał zalety i nawet wiedział jakie ma wady wow - masz rację, nie jesteśmy znajomymi, przynajmniej już nie jesteśmy - bo znajomi się nie całowali jednak. nie zniechęcił się, a właściwie to go zachęciło... zachęciło do tego żeby znowu ją pocałować i to dokładnie zrobił.

- nie mamy ze sobą nic wspólnego - upierała się, chociaż odkąd poznali się troszeczkę lepiej, to okazało się, że wcale nie są tak bardzo z dwóch różnych światów jak podejrzewali. jasne, nie zgadzali się we właściwie w żadnych kwestiach, ale zawiązała się między nimi jakaś nić porozumienia. tyle że sobotni wieczór sprawił, że peggy uświadomiła sobie, że zupełnie inaczej traktują tą znajomość. w jej oczach on był tylko imprezowiczem, który niczym się nie przejmował, całował kogo popadnie i nie myślał o konsekwencjach. słowo "znajomi" to chyba trigger dla marty'ego do całowania peggy xd będzie musiała uważać, żeby nie używać przy nim więcej tego słowa. tym razem jak ją pocałował oderwała się szybciej, praktycznie nie pozwalając mu na ten pocałunek. tym razem była wściekła i trzeźwa na umyśle i wiedziała, że nie może sobie pozwolić na te chwile słabości! - co ty robisz!!! czego ty jeszcze nie rozumiesz?! - przecież wszystko mu wytłumaczyła xd - nie jestem jedną z twoich koleżanek do przelecenia po pijaku. - dodała, bo sam się ładnie zareklamował gadając z maud w celi.

tak było. marty też na początku traktował ją jak sztywniarę. wścibską siostrę swojej eks. ale jak sie potem okazało mieli ze sobą coś wspólnego. marty nawet przy niej troche sie ogarniał.
niby peggy traktowała inaczej tą znajomośc, a jednak ciągle o nim myślała. szkoda, że marty tego nie wiedział. może wtedy by się bardziej starał żeby zaprosić ją na to 'umówione spotkanie' bo przecież nie 'randke'. nie wiedział, że aż tak ją wkurwi więc kiedy zaczęła się na niego drzeć aż odskoczył w tył i nieco się skulił. jak się okazało, ze jednak go nie zabije to wyprostował się i starał za nią nadążyć - czy kiedykolwiek ci powiedziałem, ze chce cię tylko przelecieć? - zapytał trafnie wkładając ręce do kieszeni spodni.

a peggy trochę się przy nim rozkręcała skoro została na imprezie dłużej niż zamierzała. co prawda źle się to dla niej skończyło, no ale zawsze coś xd
peggy wcale nie myślała o nim cały czas! miała dużo zajęć, które zaprzątały jej głowę. wiecznie miała coś do roboty, więc mogla zagłuszyć te myśli. oczywiście, że ciągle wracał do niej ten pocałunek z marty'm, bo czuła się winna wobec adama, że pozwoliła na to...... i czuła się winna, że ten pocałunek smakował tak dobrze ;x
- znam takich jak ty. lekkomyślnych utracjuszy. tylko jedno wam w głowie. - wywróciła oczami. właściwie to do soboty jeszcze nawet nie myślała, że marty chce z nią cokolwiek robić, bo był tylko eksem jej siostry, z którym czasami gadała, no ale teraz już miała o nim wyrobione zdanie. był dla niej miły tylko dlatego, że chciał zaliczyć wszystkie siostry ;x niech ruth się chowa póki może!

ale jakie miała przezycia dzieki niemu! otwierał przed nią nowe światy i cele xd
marty też nie myślał o niej cały czas bo miał wiele zajęć. tak jak wymieniał jej ostatnio: 'piłka, piwko, imprezka, wykłady' xd to były poważne sprawy!
pocałunek musiał dla obu smakować dobrze, skoro marty tak szybko chciał go powtórzyć. nie miał wyrzutów sumienia, że była siostrą jego eks. pewnie miał po prostu fetysz do rudych. ech, niczym daniel - skąd możesz wiedzieć skoro nawet nie zapytasz mnie co mam głowie tylko pochopnie zakładasz, że to wiesz! - wskazał na nią, nie miał zamiaru dać się poniewierać. on najlepiej wiedział co miał w głowie, co myślał o peggy i co myślał o tym wszystkim.

nie doceniała tego, sorki xd
no tak, marty i jego poważne sprawy. marty dogada się z teściem xd oby tylko mama peggy mu się nie spodobała, ech. albo jej macocha. bo daniel oczywiście miał dwie rude żony xd
- taak? to oświeć mnie, co takiego masz w głowie! - spodziewała się kolejnego 'piłka, piwko, imprezka, wykłady', bo oczywiście pochopnie zakładała, że wszystko wie. nic nowego. raczej nie spodziewała się, że marty będzie w stanie ją zaskoczyć! oczywiście poza tym, że był całkowicie nieprzewidywalny xd

nic nie doceniała, skandal.
ojcem marty'ego był john, nie zapominajmy o tym! więc wytrenuje go przed spotkaniem z danielem i jego rudymi kobietami! xd
idąc za zachętą peggy i za ciosem zrobił krok w przód, w jej kierunku - tak?! - nakręcony dopingował sam siebie - w tym momencie mam ciebie i to, że całowanie ciebie to najprzyjemniejsza rzecz jaka ostatnio mnie spotkała, i że chciałbym to robić częściej, i że chętnie zabrałbym cię na randkę żebyś miała okazję przyznać się do błędu i do tego, że nie jestem takim bezmyślnym głupkiem za jakiego mnie masz! - powiedział to jej donośnie skoro i tak w tej dyskusji było dużo nerwów. i użył słowa klucz 'randka' xd

john nie ma doświadczenia z rudymi kobietami xd do nich trzeba podchodzić inaczej.
peggy szybko pożałowała, że spytała go co ma w głowie i sama jeszcze sprowokowała tę całą akcję. na jej obronę powiem, że zupełnie nie spodziewała się, że marty ma właśnie takie rzeczy w głowie. xd przez chwilę nic nie mówiła, bo nie miała pojęcia jak na to wszystko zareagować. znowu przeszedł ją ten znajomy już dreszcz, który pojawił się wcześniej jak ze sobą tańczyli i jak się całowali w sobotę.
- nie powinieneś. - odezwała się w końcu. spokojnym, stanowczym głosem. patrzyła mu w oczy i w sekrecie powiem, że ciężko było jej zachować spokój i stanowczość w tej całej sytuacji. czuła, że jak marty tak na nią patrzy to traci grunt pod nogami. ale była margaret roosevelt i nigdy nie traciła gruntu pod nogami. - ani tego chcieć ani tego mówić. - powiedziała więc.

co prawda to prawda. john się pewnie bał rudych kobiet, ech.
sama to sprowokowała, czego się niby spodziewała? pewnie czegoś w stylu: 'piwko, piłka, imprezki, wykłady, panienki, piwko', a tu dupa. usłyszała co usłyszała i to się już nie odstanie. nie będzie mogła się oszukać i udać, że tego nie słyszała.
- dlaczego nie powinienem? zabraniasz mi? - zaśmiał się krótko krzyżując ręce na wysokości klaty. na szczęście penny nie miała jurysdykcji w jego mózgu. zrobił kolejny krok w przód bo jak patrzyła w jego oczy to go automatycznie przyciągała bliżej - ale to zrobiłem, powiedziałem to i co ty - wskazał na nią - teraz z tym zrobisz? - zapytał patrząc w jej oczy też.

dokładnie tego się spodziewała. już była mentalnie przygotowana na powiedzenie czegoś w stylu "a nie mówiłam". tyle że okazało się, że marty ma o wiele bardziej złożone myśli, no i że jak się okazuje peggy jest w ich centrum. czego wcale sobie nie życzyła! penny nie miała jurysdykcji w jego mózgu, ale peggy tak. hehe, już mylisz imiona, wiec trzeba iść spać xd
- tak! zabraniam! - odpowiedziała całkowicie poważnie, bo nie żartowała na takie tematy! jak się zaśmiał to tylko bardziej ją zdenerwował, chociaż ciężko było się już połapać czy targa nią zdenerwowanie czy inne emocje. próbowała odpowiedzieć coś elokwentnego, doprawdy chciała. tyle że jak tak patrzył w jej oczy to wszystko wyleciało jej z głowy, a jednocześnie nogi nie chciały się ruszyć, a przecież powinny się stąd zawinąć i uciec jak najdalej. więc tym razem to ona go pocałowała ;x

biedna peggy zawiodła sie na myślach marty'ego :c przykro mi że ją rozczarował xd choć jemu na pewno nie było przykro, wręcz był z tego dumny! chyba faktycznie trzeba iść spać skoro już mylą mi sie imiona!
jeśli peggy zaskoczył wywód marty'ego, to jego zaskoczyło to, że peggy nagle go pocałowała. nie spodziewał się, że jest aż tak drapieżna i spontaniczna. a jednak sprawiał, że taka się stawała ;x w przeciwieństwie do niej był zszokowany przez milisekundy, a potem odwzajemnił pocałunek, który jeszcze pogłębił skoro miał do tego okazje. chwycił ją nawet mocniej w pasie żeby nie uciekła mu, a jednocześnie żeby mógł zapytać i żeby nie mogła zwiać bez odpowiedzi - czyli pójdziesz ze mną na randkę? - teraz pytał na serio xd

teraz już na pewno będzie cały czas o nim myśleć ;x miała za swoje skoro okupywała jego myśli. mścił się na niej i robił jej to samo xd
jeśli już na imprezie pisałam, że ich pocałunek poruszył niebo i ziemię, to brak mi wielkich poetyckich słów, żeby opisać co wydarzyło się teraz kiedy oboje byli w pełni świadomi tego co robią i wcale nie chcieli przestać. tym razem peggy zupełnie nie myślała o adamie i o tym, że jest 3495 innych powodów, dla których nie powinna całować marty'ego. całowała go i czuła się z tym tak magicznie jak już dawno nie (a może kiedykolwiek?) z adamem. wtopiła dłonie w jego czuprynę i wcale nie wyglądała jakby chciała uciekać. przynajmniej dopóki nie zadał pytania. popatrzyła mu w oczy, ciągle byli bardzo blisko.
- nie mogę - wymruczała, powoli uprzytomniając sobie, że nie powinna całować się z marty'm. po tej odpowiedzi pewnie zluzował uścisk, więc wykorzystała tę okazję, żeby uciec z jego objęć, koniec.