nude tin can gallery

słyszał że rodzina królewska ma być tutaj dzisiaj bo sponsorowali tą wystawę dlatego kręcił się licząc że spotka arthura xd

zamiast tego spotkał charlotte! a raczej ona go spotkała i przypomniało jej się, że dawno go nie widziała. nie wiem czy ogarniała, że on i arthur się znają skoro kompletnie mi wyleciało, że w ogóle znała lucka xd
- podobno ta rzeźba ma zostać dziś sprzedana za dwa miliony - stanęła obok niego i wskazała na rzeźbę. nikt nie chciał jej zakupić, a miała zakład z inną arystokratką, więc musiała rozsiewać plotki.

arthur nie mial ochoty dzisiaj brac udzial w takich wydarzeniach wiec chowal sie po katach zeby tylko go nikt nie zauwazyl i nie zaczepil. znudzilo mu sie jednak gadanie z hectorem wiec ruszyl na poszukiwanie siostry. - czesc - podszedl do nich zdziwiony, ze rozmawiaja.

lucek miał niezłe koneksje jak na świra w sumie tak myślę xd
myślę, że mogła nie ogarniać bo lucek i arthur jakoś bardzo publicznie się nie pokazywali czy coś. raczej kryli się po kątach!
nie obchodziły go rzeźby, ale na widok charlotte stwierdził że się nawet stęsknił i zaraz się do niej przykleił żeby przytulić, mogło jej się to nie spodobać, ale co go to! dlatego pewnie w takiej pozycji ich zastał arthur - cześć - już można było wyczuć, ze jest dziwnie xd

potrafił się wkręcić do towarzystwa xd
lilibet i archie pojechali do buckingham palace licząc na spotkanie z windsorami, a oni na jakiejś wystawie siedzieli xd
niezbyt jej się podobało wchodzenie lucka w jej przestrzeń osobistą, bo publicznie mogła przytulać się tylko z ważniakami. skoro rodzina nie pozwalała jej się prowadzać z victorem to co dopiero takim luckiem xd pojawienie się brata było idealną wymówką, żeby się odsunąć.
- louis, mówiłam ci, że masz iść policzyć wszystkie obrazy - próbowała się pozbyć brata, bo nie miała ochoty na niańczenie go na tym wydarzeniu.

potrafil sie znalezc we wlasciwym miejscu o wlasciwym czasie xd
mineli sie, ups xd
- arthur - poprawil ja poirytowany, ze nazywa go tym imieniem przy lucku. w dodatku to, ze zastal ich w uscisku sprawilo, ze pogorszyl mu sie humor. zaczal podejrzewac lucka o jakies konspiracje przeciwko niemu skoro nagla okazuje sie, ze zna nie tylko dorotke, ale i jego siostre. nie pomyslal, ze to male miasto i to dlatego xd - co robicie? - zamrugal.

albo ich stalkował namiętnie xd
ups hehhee.
- arthur, nie louis - też ją poprawił wskazując na ksiecia. pewnie nawet nie wiedział, że to jego nieprawdziwe imię. lucek odludek po prostu o dziwo znał dużo ludzi! - ja, eeee - zaciął się bo widział nietęgą minę arthura, poza tym to jak się odnosiła charlotte też go stresowała - ja się tylko witałem - wyjaśnił genialnie.

w takim razie ciekawa jestem czy lucek znał się z george'm!
- louis, nie arthur - wywróciła oczami. nigdy nie zaakceptuje wymyślonego przez brata imienia. a przynajmniej póki o tym pamiętam xd pozostaje jeszcze spotkanie ze stefką, chociaż jej arthur pewnie nie kojarzył. - jestesmy na wystawie, co możemy robić? podziwiamy dzieła sztuki - poprawiła torebkę na ramieniu. wysłałaby go, żeby rozmawiał z ważniakami, ale wiedziała, że to niebezpieczne.

george chyba wiedzial o jego istnieniu skoro kazal arthurowi znalezc dziewczyne.
charlotte taka uparta, a jego imie nie bylo nawet wymyslone przez niego xd zignorowal ja bo wiedzial, ze klocenie sie i tak nic nie da. - to dlaczego sie przytulaliscie - nadal nie ogarnal, ze tak sie mogli po prostu faktycznie witac. nie kojarzyl stefki, ale na pewno by byl zazdrosny jesli by zauwazyl, ze dobrze sie znaja. nie zeby nie mogl miec znajomych w postaci dziewczyn, ale po spotkaniu z dototka i hectorem byl podejrzliwy xd

na pewno wiedział, szpiedzy mu donosili xd
obserwował ich interakcje nieco zestresowany bo były dość intensywne i wymowne. nie żeby miał social skills ale wyczuwał to i owo xd pewnie nigdy wcześniej ich nie spotkał razem. arthur poznał stefkę za pośrednictwem romy, pytanie tylko czy pamiętał!
- to była forma przywitania - wytłumaczył - tak jak my teraz, o - i teraz przytulił się do niego. ale zdecydowanie dłużej niż do charlotte, co mogła zauważyć!

charlotte i tak się nie zgadzała na jego imię xd nawet nie pamiętałam, że stefka poznała arthura, za dużo się dzieje xd
- to słodkie, że przejmujesz się tym z kim się przytulam - zaszczebiotała do młodszego braciszka, bo w tym momencie była przekonana, że arthur pilnuje z jakimi chłopakami charlotte się zadaje, a nie, że jest zazdrosny o lucka właśnie. no ale zaraz była świadkiem ich wydłużonego uścisku i zmarszczyła brwi. - skończyliście już? tu są fotoreporterzy - pogoniła ich, żeby nie robili wstydu.

george mial oczy wszedzie xd
ja tez nie pamietalam, ze ja poznal xd wiec arthur tez nie hehe
dla niego takie interakcje z siostra nie byly niczym nowym wiec nie pomyslal nawet jak to moglo wygladac z boku. - och - zrozumial o co chodzi dopiero gdy mu wytlumaczyl i juz zastanawial sie czy tez powinien sie tak witac z innymi. objal go poczul sie tak milo, ze przez chwile zapomnial gdzie sa. spojrzal na charlotte jak zwrocila im uwage, ale nie odsunal sie od lucka. - to co? witamy sie - przypomnial jej i chwycil ja za ramie zeby wlaczyc ja do uscisku. tylko po to zeby miec szanse dluzej poprzytulac sie z luckiem.

pamięć ćwiczcie, a nie że nie pamiętacie xd
a z boku wyglądało to niezręcznie, ups.
słysząc komentarz charlotte chciał puścić arthura, ale ten wtedy znikąd przyciągnął siostrę i nagle wszyscy byli w jednym niezręcznym uścisku. ale czy tak niezręcznym? nie do końca. bo luckowi tez było miło, że książe go przytula, na tyle że się podniecił i coś zaczeło rosnąć w jego spodniach. szkoda tylko ze bylo skierowane w stronę szarlot xd

raz każesz wymyślać dramki, innym razem pamiętać minione xd
windsorowie byli przyzwyczajeni do dziwnych rodzinnych interakcji.
charlotte chciała się wyrwać z tego uścisku, ale nie chciała tego robić zbyt gwałtownie, żeby nie zwrócić na siebie uwagi ważniaków i fotoreporterów. pozostała więc chwilę w ich objęciach, ale było to o chwilę za dużo xd odsunęła się pospiesznie kiedy poczuła, że lucek się z nią wita na nowy sposób i oczywiście myślała, że to jej bliskość wywołała taką reakcję.
- co to za chore fantazje! - prychnęła na niego. uznała, że faktycznie musiał mieć fetysz windsorowy xd

bede musiala poswiecic pare ups zeby zrobic miejsce na pamietanie starych dramek xd
arhur tez nie chcial sie przytulac z siostra, ale poswiecal sie dla luciena. pamietal reakcje brata wiec nie chcial zeby znowu mu zabronil widywanie sie z nim. spojrzal w strone krocza lucka kiedy sie od siebie odsuneli. - myslalem, ze wolisz mnie, a nie ja - pokazal palcem charlotte. byl zawiedziony wiec pewnie ze zdenerwowania podniosl glos troche za glosno.

multitasking halo xd
jak zawsze wyszło niezręcznie! lucek się próbował powstrzymać, ale tak dawno się nie dotykali miło z arthurem że nie był w stanie pewnych odruchów zatrzymać jednak.
stanął zawstydzony na przeciwko nich próbując jakoś zasłonić to co było najbardziej widoczne - to nie tak! - powiedział, ale nie wiadomo do kogo. czy do szarlot, czy do arthura. zaszumiało mu za bardzo w głowie i zbytnio się zdenerwował. dlatego uciekł przed siebie zostawiając ich bez wyjaśnień!

jeszcze bardziej od reakcji luciena zdziwiła ją reakcja arthura. będzie musiała podpytać ochroniarzy co wiedzą o ich relacji.
- nigdzie się z tobą nie można pokazać - prychnęła na brata jakby cała dziwna akcja była jego winą i poszła gadać z kimś ciekawszym.

a on pewnie poszedl sie dalej chowac.

byli tu na jakiejś imprezie podrzędnych celebrytów xd w zasadzie to nawet nie, lilibet tu czekała na archiego na pewno bo się umówili, ale trochę popłynęła z koksem i alkoholem i teraz zasnęła średnio przytomna w toalecie xd

pojawil sie tu o omowionym czasie, ale nie mogl znalezc siostry. zaczal sie troche martwic, ze jeszcze jej nie widzial. same problemy z dziewczynami! ktos mu powiedzial, w ktorym kierunku poszla wiec tam sie udal. - lilibet! - wszedl do toalety i pukal do kazdej kabiny. bal sie, ze zaslabla czy cos.

widział archie'go i chciał go zagadać, bo mu się nudziło i potrzebował godnego towarzysza, ale ten zniknął. podążył więc za nim jak stalker do toalety xd nie wchodziłby do środka, ale słyszał głos archie'go wołającego lilibet co nie brzmiało za dobrze, więc jednak zdecydował się wleźć za nim.
- co się stało? - od razu się zaangażował.

dobrze, że jednak nie było żadnych lasek w środku tylko lilibet.
była półprzytomna ale usłyszała głos brata. reagowała jak matka na płacz dziecka xd ożywiała się na tyle na ile mogła! dlatego jęknęła i ułożyła głowę na kiblu przez co mogli dostrzec jej wystające nogi i pantofelki zza kabiny. jak nogi trupa xd

otwieral po kolei kazda kabine. po tym jak zapukal i nikt mu nie odpowiedzial oczywiscie xd odwrocil sie gdy max dolaczyl. - szukam lilibet, nie widziales jej? - zapytal zmartwiony. jego instynkt macierzynski podpowiadal mu, ze cos bylo nie tak xd spojrzal w strone kabin gdy uslyszal jakies jeki. - lili!? - zaraz sie obok niej znalazl. - zyjesz? - poklepal ja po twarzy xd

- nie - odpowiedział, ale wtedy dostrzegł te nogi trupa i wskazał na nie - już tak - thank you captain obvious. po pantofelkach ją rozpoznał. ona była jego kopciuszkiem hehehe. nachylił się nad nimi kiedy archie już znalazł swoją zgubę. teraz juz nie było mu głupio, że wszedł do toalety skoro zastali taki widok. - źle się czujesz? - niedopowiedzenie xd

bóg dramek chciał żeby toaleta była jednak pusta xd
hahahaha, może kupiła te buty, a potem poszła z maxem się ruchać i po tym ją poznał teraz.
zaśmiała się kiedy archie poklepał ją po twarzy - nie umarłam - powiedziała niewyraźnie i w bardzo rozbawionym tonie. poczochrała sobie włosy i zdecydowanie nie wyglądała wyjściowo - cześć max - zamachała, a potem na czworaka brudząc jasną sukienkę próbowała wyjść z kabiny. marnie jej to szło.