nude tin can gallery

prędzej czy później się dowie, w końcu mary się wokół niej kręci!
czuła, że ta rozmowa wymyka się spod kontroli kiedy złapał ją za dłoń. w sumie gabriel i olivia bawili się sobą nawzajem. także trochę byli siebie warci hehehe - nie rozumiesz chyba, nie potrzebuje ksiecia w swoim zyciu, ale potrzebuje poślubić takiego - wyswobodziła dłoń - czas na mnie - odpowiedziała szybko słysząc jego wyznanie o uczuciach, przez które się speszyła. odwróciła się i w towarzystwie ochroniarza opuściła imprezę.

- jak zwykle z resztą - machnął na nią ręką i pojechał do siebie na chate.

byla tu jakas wystawa jej kolezanki, ktorej obiecala, ze przyjdzie. zmeczyla sie udawaniem, ze obchadza ja zdjecia owadow wiec wyszla na zewnatrz zapalic papierosa.

już myślałam, że będę musiała wymyslać dziwny powód, dla którego philip się tu znalazł xd na szczęście mógł tylko sobie iść ulicą! tak też było. zauważył florence i zasalutował jej podchodząc.
- księżniczko! jak minęła ci reszta wakacji? mam nadzieję, że nikt ci ich nie popsuł. - już się uśmiechał głupkowato na wspomnienie swojego prześmiesznego pranku.

domyslilam sie, ze moglo byc trudno xd
zmruzyla oczy I zmierzyla go wzrokiem. - nie, bawilam sie wysmienicie - usmiechnela sie nawet. nie miala zamiaru dawac mu tej satysfakcji I przyznawac sie do tego, ze przez niego nie mogla korzystac z wyjazdu.

też ją zmierzył wzrokiem i przez chwilę prowadzili pojedynek na spojrzenia. próbował odgadnąć z jej nieprzeniknionej miny czy zauważyła pamiątkę po nim czy nie. istniała też szansa, że nie zauważyła i błogo nieświadoma paradowała z kutasem na plecach przez cały wyjazd. to dopiero dałoby mu satysfakcję xd
- widać po tobie. promieniejesz. ładnie się opaliłaś. - komplementował ją, ale oczywiście tylko po to, żeby ją zdenerwować.

na szczescie zauwazyla jego dzielo zanim ktos zdazyl ja o tym poinformowac xd to dopiero bylby wstyd. wtedy sama by go znalazla I udusila golymi rekoma.
- wiem - odpowiedziala jak zwykle skromnie ja na nia. - nie mysl, ze nie odwdziecze ci sie za to co zrobiles - powiedziala calkiem spokojnie I zaciagnela sie papierosem. jeszcze nie wymyslila jak, ale to sie kiedys na pewno stanie!

uff, chwilowo philip był bezpieczny.
spojrzał na nią zaskoczonym wzrokiem.
- czy ja coś zrobiłem? dałem ci spokój. czy nie tego właśnie chciałaś? - przypomniał jej i też wyciągnął sobie papierosa. - aach, czy to była taka sytuacja, w której mówisz, że mam dać ci spokój, a tak naprawdę chcesz, żebym o ciebie walczył? - spytał drwiącym tonem i odpalił fajkę.

nie na dlugo, ale na razie sie mogl tym pocieszyc.
- dobrze wiesz o co mi chodzi - wbila w niego wzrok. starala sie nie dac sie wyprowadzic z rownowagi co bylo przy nim ciezkim zadaniem. - jezeli tak ci sie podobam to sie mozesz do tego przyznac, a nie ciagle mnie zaczepiasz - powiedziala obojetnie.

nie czuł się zagrożony.
podtrzymał jej spojrzenie i znowu walczyli na to kto dłużej wytrzyma.
- miałem cię za dziewczynę, która docenia sztukę. - swoje słowa podkreślił zamachnięciem brwiami i przelotnym spojrzeniem w stronę galerii. zaciągnął się papierosem po jej słowach. - no jasne. nie mogę spać i jeść, bo myślę o tobie. - zaśmiał się bezczelnie co wskazywało na to, że wcale tak nie było, sorry.

- nie nazwalabym tego sztuka - mruknela. byl kiepskim artysta! teraz moze zalowala, ze nie dala mu za to od razu z liscia zamiast z nim rozmawiac, ale liczyla na to, ze wymysli cos lepszego. - nie jestes jedyny. to by wyjasnialo dlaczego nie mozesz przejsc obok mnie obojetnie - wywrocila oczami. mogl zaprzeczac ile chcial, ale ona I tak uwazala, ze sie mu podoba skoro za kazdym razem wdawal sie z nia w dyskusje.

- chujowa sztuka, ale wciąż sztuka. ta nie jest lepsza. - machnął ręką w stronę wystawy, na której widniały obrazy sedesów. - może i nie jestem jedyny, ale na pewno wyjątkowy. wyróżniam się wśród tych twoich gogusiów i dlatego ty tez nie możesz przestać o mnie myśleć. - stwierdził. uważał, że to on jej sie na pewno podoba skoro zawsze jak ją zagadywał w bezczelny sposób to ona podejmowała dyskusję zamiast sobie pójść.

- chociaz w czyms sie zgadzamy - odwrocila sie by spojrzec na zdjecia na wystawie. chodzilo jej o to, ze obrazki w galerii wcale nie byly dobre, a nie to ze kutas, ktory na niej namalowal bys sztuka. - ty wyjatkowy? - az sie zasmiala. - skad ta pewnosc, ze o tobie mysle? - zapytala z rozbawieniem. jedynym powodem przez ktory nie odchodzila bylo to ze za bardzo lubila sie klocic.

zrozumiał to na swój sposób jako akceptację jego dzieła jako sztuki xd
podszedł do niej bliżej i wyciągnął papierosa z ust. chwilę patrzył na nią z niebezpiecznie bliskiej odległości. może podświadomie chciał, żeby o nim myślała/fantazjowała?
- masz obsesję na moim punkcie - powiedział po chwili ze swoim bezczelnym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy, wyminął ją i poszedł.

zirytowal ja wiec wywalila papierosa I poszla sie upic szampanem.

była tu jakaś zamknięta impreze i eve załapała tu dodatkową fuszkę jako kelnerka. miała więc białą koszulę, muszkę, włosy zwinięte w koczek. biegała między gośćmi z tacą pełną szampana.

hector musiał tu być bo pokazywał się na każdym evencie. teraz stał z jakimiś ważniakami i z nimi rozmawiał. nie przejmował się żadnymi kelnerkami.

natomiast eve kręciła się wokół i proponowała szampana. to samo zrobiła przy grupie gdzie stał hector - czy napiją sie może państwo... - zacięła się widząc go - szampana? - wycedziła przez zęby próbując zakrywać się dłonią żeby jej nie rozpoznał.

zauważył, że to ona i się do niej uśmiechnął szeroko - owszem, napijemy się szampana. ja i moi znajomi bardzo chętnie to zrobimy. a na dodatek jeszcze mogłabyś nam przynieść przekąski, moja droga - dotknął jej plakietki z imieniem - eve - wziął kieliszek i się napił z niego.

wow, uśmiechnął się, a nie splunął na nią. to i tak postęp!
odwróciła głowę w drugą stronę parodiując minę hectora i nabijając się z tego za jakiego uważa się ważniaka. podała im tacę z szampanem od niechcenia - tak się składa, że przekąski są podawane w formie bufetu i można je zjeść o tam - wskazała palcem, a potem pacnęła jego dloń, która dotykała jej plakietki.

- to nam to przynieś. bierz tą tacę i idziesz nam po przekąski. to ja tu jestem gościem a ty masz nam usługiwać panienko eve - ponaglił ją i napił się znów szampana - rusz się - powiedział, a panowie się zaśmiali, że ją traktował jak popychadło.

eve nie dawała się traktować jak popychadło. chwilę patrzyła na niego i knuła zemstę. odwróciła się na pięcie i poszła po parę przekąsek. oczywiście przypadkiem kiedy wracała potknęła się i wycelowała całą tacę jedzenia w garnitur hectora, na którym się to rozpaćkało - och, przepraszam najmocniej - zaczęła udawać że ją to interesuję - pozwoli pan, że to wyczyszczę - wyjęła chusteczkę z kieszeni i zaczęła czyścić jego garnitur. potem chwyciła szampana od jednego z gości i oblała nim hectora - na mokro chyba pójdzie lepiej - dalej udawała, że się tym przejęła.

kiedy go upokorzyła, złapał ją za ramię i po prostu wyprowadził ją z galerii - wypierdalaj - wyjebał ją po prostu na bruk, a że miał siłę to nieźle ją pewnie popchnął. zamknął drzwi za sobą i poszedł się ogarnąć. nie chce mi się nim grać, możemy coś jeszcze na szybko next.

ha ha, ale i tak wróciła na kuchnię gdzie pomaga i nie pokazywała się na sali. hajsik i tak wpłynął xd
idę za 20 minut więc już nie biorę następnej gry hehhehe bo nie ogarnę i tak.

był tu na jakiejś wystawie sztuki współczesnej i teraz patrzył na jakiś plecak na ziemi na środku sali zastanawiając się czy leży tam specjalnie jako sztuka czy jednak ktoś go zapomniał, ewentualnie czy ktoś podłożył bombę.