nude tin can gallery

dokladnie.
hahah juz zapomnialam, ze byl z nia w celi. dzisiaj zdecydowanie o wiele bardziej cieszyl sie na jej widok. nawet gdy zabrala mu fajki. - ja? jestem grzeczny jak aniolek - zlozyl rece tak jakby chcial sie modlic. zaraz zasmial sie gdy vicky go tak macala. - bardziej w lewo - powiedzial jak go masala po prawej kieszeni. przejal od niej fajki I sam sobie zapalil.

jak zawsze musi wokół nich skakać. męczennica danielle.
jak mogłaś xd teraz się cieszył bo go uratowała, ale jest interesowny! - oj tak, bardzo, jeszcze ci brakuje białej sukienki i aureoli - nakreśliła aureole nad jego głową - babcie będą zawiedzione że zabrałam ich aniołka, może jednak do nich wrócisz? - skoro był taakim aniołkiem.

taki juz jej los.
sory xd takie zycie! jest najmlodszy I zawsze wszystko bylo na jego reke to sie nauczyl I mu tak zostalo. - one sie juz zdazyly nacieszyc moim towarzystwem - stwierdzil, po czym zaciagnal sie papierosem. spojrzal na nia I dopiero teraz zobaczyl w jakim byla stanie. - a ty gdzie bylas? - dotknal palcem jej nosa I wytarl smar, ktorym byla ubrudzona.

tak ją załatwiłyście xd
rozpieszczony i zawsze chciał dostawać to na co miał ochotę, tacy najgorsi!
- czyli teraz moja kolej żeby się tobą nacieszyć? - zaśmiała się kończąc paląc i przydeptując butem resztę papierosa. zmarszczyła nos kiedy ją tak wycierał i zaczęła robić jakieś głupiutkie miny - w pracy, a co? - przetarła dłonią policzek - ups, chyba nie prezentuje się za dobrze? - spojrzała na niego - że tez babcie mnie z tobą puściły - zażartowała.

tak sie dala zalatwic xd
oj tam, od razu najgorszy! blizniaki mialy siebie, a on biedny wyrzutek ;c musial miec cos w zamian heh.
- dokladnie tak - wyszczerzyl sie glupkowato. byla na pewno o wiele lepszym towarzystwem niz babcie. - to ci nawet dodaje uroku - zasmial sie.

jasne, zwalajcie na nią teraz.
chyba dani miała andersona i miała z nim przewalone xd dodatkowo z marcusem też xd nie odkupił jej obrzyganych butów....
- wspaniale, bardzo dziekuje za tą możliwość - ukłoniła sie teatralnie, a potem wytarła trochę smaru z dłoni i wtarła w policzek marcusa - tobie też nawet dodaje uroku - przechyliła głowę na prawo patrząc na niego.

on nawet nie pamietal, ze obrzygal jej buty, wiec nie wiem czego oczekujesz xd zawsze mogla je wyczyscic.
- cala przyjemnosc po mojej stronie - rozesmial sie. dokonczyl palenie I wyrzucil peta gdzies w krzaki. dobrze, ze jeszcze nie rozpetal porzaru takim smieceniem. - w takim razie moze powinienem czesciej tak wygladac - rowniez spojrzal na nia. chwile sie tak gapili na siebie, az w koncu Marcus zdecydowal, ze to dobry pomysl by ja pocalowac.

on będzie jej czyścił he he.
nie zdziwiłabym się jakby kiedyś podpalił śmietnik czy coś xd to byłoby totalnie w jego stylu!
- może powinieneś - uśmiechnęła się - w takim razie zapraszam do mnie do warsztatu, mamy smaru pod dostatkiem, możemy w nim urządzić zapasy - zaproponowała. choć marcus pewnie wolałaby oglądać ją i inną laskę w takich zapasach xd
nie spodziewała się tego, że ją pocałuje więc pewnie mógł spotkać się z lekkim zdziwieniem z jej strony. zaraz jednak odwzajemniła pocałunek - ojj - zaśmiała się.

bedzie pewnie narzekal, ale ostatecznie przyjmie ta kare na klate xd
to bardzo prawdopodobne xd zapomnialam, ze on tez robil mechanike haha - zapasy, tak? to brzmi interesujaca - na pewno bardziej wolalby ogladac ja I inna laske. no chyba, ze przez zapasy miala na mysli seks. wtedy bylby w stu procentach chetny. szczegolnie jesli mialaby sie dlaczyc do tego inna dziewczyna. - oj? - rowniez sie zasmial I niechetnie sie od niej odkleil.

za ciepłe jedzenie na pewno przyjmie xd
mogli razem grzebać w samochodach! ech karola, marnujesz potencjał xd
widziała jego zbereźną minę, dlatego popukała go po czole - co sobie wyobraziłeś? - nie była niewinną dziewczynką, wiedziała, albo domyślała się co tam miał na myśli - oj nic - zrobiło jej się głupio że tak stali więc wolała się całować i tak zrobiła!

na bank xd
nie marnuje bo mi sie przypomnialo! wiec nic straconego I nadal moga grzebac.
- skoro tak bardzo chcesz wiedziec to nastepnym razem moge ci to zprezentowac - usmiechnal sie szeroko. nie protestowal gdy zaczela go calowac. nie widzial sie z Marta przez jakis czas I najwyrazniej w tym momencie zapomnial o niej, ups. vicky dobrze sie calowala, wiec objal ja I przyciagnal blizej do siebie.

prosty człowiek z niego.
wykorzystam to, nie myśl że nie he he.
- okej, mamy umowę - dobrze, że nie była to jakaś umowa krwi. ciekawe czy ją zaskoczy tym co miał na myśli? biedna martha, pewnie nie będzie lubić vicky, ojj? dobrze, że ta potrafiła się bić (tak, wpisałam jej to w kartę nawet). dobrze, że chociaż dobrze całowała, bo jak już ustaliłam była dziewicą więc chyba najdalej gdzie zaszła to całowanie i macanie - po prostu lubisz jak dziewczyny są czymś wysmarowane - przeanalizowała jego fetysze - dżemem, miodem, kremem, smarem - zaczęła wymieniać. chyba lubila też gadać zamiast się całować, ups.

licze na to haha
nigdy nie wiadomo. moze I zaskoczy! tym bardziej, ze byla dziewica. jak sie maja bic to byle by sie bill na oczach marcusa. pewnie go taka zazdrosc podniecala. zaraz zaproponowalby im walke w kisielu. chyba, ze martha tez juz o nim zapomniala I bedzie miala wyrabane. w koncu to tez obrotna dziewczyna. - nie zapomnij o bitej smietanie - zasmial sie. skoro wolala gadac niz sie calowac to nie narzucal sie. pewnie poszli na piwo I gadali o jakis glupotach.

byli zaproszeni na to samo otwarcie wystawy więc olivia jako świeżo upieczona narzeczona w pełni wystrojona z kieliszkiem szampana czekała na williama patrząc na jakąś rzeźbę której koncepcji zupełnie nie rozumiała!

william przyszedł tutaj bo najwidoczniej też został zaproszony na tą wystawę. musiał i nie miał wyboru. odstrojony jak stróż w boże ciało stał przy jednym z obrazów i rozmawiał z kimś na ten temat a olivię zignorował.

biedna olivia. specjalnie nagadała gabrielowi że tu będzie nudno i go zniechęciła do przyjścia bo wiedziała, że na liście gości jest też william! widząc jak ją ignoruje postanowiła nieco poudawać. roześmiana podeszła do nich - senatorze - powitała typa z którym gadał - pozwoli pan, że go porwę? william ma kilka odpowiedzi na pytania z zakresu psychiatrii, które muszę poznać - odciągnęła go na bok.

wcale nie chciał z nią rozmawiać jednak byli w publicznym miejscu więc niestety nie miał wyboru. przeprosił na chwilę swojego rozmówcę i jak tylko odeszli na bok, patrzył na nią z góry - moje gratulacje, świetny wybór. kiedy ślub? - zapytał, choć wcale go to nie interesowało - od razu przepraszam, ale się na nim nie zjawię, chyba to oczywiste - zmarszczył brwi - czego właściwie ode mnie chcesz, hm? - był chłodny i nieprzyjemny.

niby zgodził się na bycie jej kochankiem, a jednak był zazdrosny ech xd
nie mogła nawet przewracać oczami kiedy mówił do niej z goryczą i rozczarowaniem - chyba oboje wiedzieliśmy, że do tego dojdzie prędzej czy później? - rozmawiali na poważne tematy, ale olivia żeby uniknąć podejrzeń udawała, że to totalnie towarzyska rozmowa. nawet zaśmiała się i dotknęła przyjacielsko jego ramienia żeby wszystko wyglądało wiarygodnie - myślałam, że między nami wszystko gra pomimo tego co sie dzieje - przyznała nieco zdezorientowana jego zachowaniem.

był piekielnie zazdrosny i zamierzał ją właściwie rzucić xd
- nie. nic między nami nie gra. nie będę udawał, że mi się to podoba - wzruszył ramionami i wypił cały kieliszek do końca. zahaczył o kelnera, odstawiając jeden kieliszek szampana i biorąc sobie drugi - nie musimy się już więcej widywać olivia - stwierdził spoglądając gdzieś w bok - skoro i tak masz narzeczonego - posłał jej sztuczny uśmiech - mogę już wrócić do swojego kompana jeżeli już wszystko między nami jasne? - uniósł jedną brew do góry.

i weź tu coś ustalaj z facetami xd
zdziwiła sie na jego oświadczenie. do tego momentu była przekonana, że żartował albo się zgrywał ale jednak tak nie było - jak możesz tak mówić? - zapytała dość ostro - byłam wobec ciebie totalnie szczera, wyjaśniłam jak wygląda moja sytuacja, otworzyłam się przed tobą, a ty teraz mnie każesz za to że zrobiłam dokładnie to czego ode mnie oczekiwano? - zarzuciła mu, choć z boku dalej starała się żeby wszystko wyglądało jak gdyby nigdy nic.

william zmiennym jest xd
- co jak mogę tak mówić? mogę mówić jak mi się żywnie podoba. nic nas przecież nie łączy, nieprawdaż? prócz tego, że zawsze byłem na każde twoje zawołanie tak samo jak i gabriela i chyba tak powinno już pozostać. nie mam ochoty więcej na takie gierki. ty też robisz co tylko chcesz, więc rób to dalej pod dyktando mamusi - popijał w spokoju szampana - właśnie. zrobiłaś to co od ciebie oczekiwano i w tym jest problem olivia - przy ostatnim zdaniu nachylił się do niej żeby jej to wyszeptać to ucha - nie wiem czego jeszcze ode mnie oczekujesz? mam się uśmiechać i widywać z tobą raz na tydzień po jakichś mieszkaniach byleby nas nikt nie przyłapał? czy jak? - zapytał ironicznie.

widać xd
- myślałam... - przygryzła wargę spoglądając na niego. ugryzła się też w język bo chciała powiedzieć "myślałam, że coś nas łączy', ale skoro william tak stawiał sprawę to nie zamierzała ujawniać swoich słabych punktów - nie masz pojęcia jakie oczekiwania na mnie spoczywają i nie masz prawa mi tego wypominać - nie był księciem, nie wiedział z jak wielką presją ze strony otoczenia się to wiąże. uśmiechnęła się kiedy nachylił się ku niej, choć wcale nie było jej do śmiechu - nie przeszkadzało ci to kiedy mnie całowałeś i dotykałeś hm? ale teraz przeszkadza? - była równie ironiczna.

i chyba poszedł na studia żeby samego siebie leczyć xd
- nie, ty nic nie myślałaś olivia - podejrzewał tylko co miała na myśli i co chciała powiedzieć jednak musiał się trzymać tego, że jest dla niej oschły i niedobry. już jedna kobieta go zraniła i nie chciał, żeby olivia znów to zrobiła - faktycznie, nie mam pojęcia o tym, że masz wolną wolę i że jednak masz język w tych swoich pięknych ustach, nie? czy może ci języka jednak zabrakło kiedy mamusia ci kazała robić to co ona chce? - był wściekły na to wszystko co się działo. złapał ją lekko za nadgarstek - nie przeszkadzało mi to, bo byłem przekonany, że jednak tego nie zrobisz. że ci chociaż trochę na mnie zależy tak samo jak zależy mnie na tobie - hehe sam się do tego przyznał w emocjach - i nawet nie wiesz jak bardzo żałuję że jednak nie jestem księciem i nie z twojej bajki - odsunął się od niej i znów napił z kieliszka.

przypał!
skąd miała wiedzieć, że miał jakieś swoje traumy? dla niej sytuacja była jasna i myślała, ze się z tym pogodził. nie mogli być razem, olivia musiała wyjść za kogoś wpływowego z błękitną krwią i koniec kropka. okazało się, że to co w teorii było proste między nimi okazało się bardziej skomplikowane - jeśli już masz kogoś obrażać to obrażaj mnie, a nie moją matkę - zasugerowała, mimo wszystko mama była dla mnie ważna - zależy mi na tobie i tylko dlatego nie wciągnę cię w to życie, które ja prowadzę - gabriel odnajdował się w nim bo został tak jak ona wychowany. william prawdopodobnie tylko wkurzałby się tymi wszystkimi etykietami, przymykaniem oczu na pewne sprawy itp! idąc w jego ślady chwyciła też kolejny kieliszek - nie potrzebuje kolejnego księcia w moim życiu, tylko faceta przy którym czuje się dobrze i bezpiecznie - i tak też było z williamem dopóki wszystkiego nie zrujnował!

no tak, nie wiedziała jeszcze o jego byłej żonie przecież. ciekawe czy w ogóle kiedykolwiek się o tym dowie. złapał ją za rękę - tylko dlatego, że boisz się, że sobie nie poradzę, wolałaś wybrać bezpieczniejszą opcję, czyli tego idiotę gabriela, który się tylko tobą bawi?! nie no dziękuję bardzo za uratowanie mojego życia, od razu wszystko stało się takie lepsze i cudowne po tej informacji - nadal nie puścił jej dłoni - szkoda tylko, że nie potrafisz tego w odpowiedni sposób wykorzystać olivia. zaprzeczasz sama sobie, mówisz, że nie potrzebujesz księcia a za niego wychodzisz! jezu czy ty siebie samą słyszysz? - mruknęła niezadowolony - on i tak cię nie kocha. nie tak jak ja - westchnął - czas chyba na mnie - odwrócił od niej wzrok.