nude tin can gallery

tym razem nie bedzie swiadkow xd
nie odetchnal z ulga kiedy siostra sie ozywila xd widzial, ze cos jest z nia nie tak, ale jeszcze nie doszedl do tego co. - co ty wyprawiasz? - chwycil ja za ramie i podniosl. - pomoz mi - zamachal do maxa zeby dociagneli ja do umywalki.

nie wiadomo co gorsze, jakby się źle czuła czy jak się teraz zachowuje. zmarszczył czoło obserwując ją. nigdy nie widział jej w takim stanie. zawsze to jego się czepiała, że nie jest wystarczająco dystyngowany. złapał ją za drugie ramię i przeciągnęli ją do umywalki, nawet jeśli stawiała opór.
- przytrzymam ją, a ty przepłucz jej twarz - powiedział do archie'go tak jakby lilibet ich nie słyszała.

tym razem xd
chyba lepiej by było jakby się źle czuła. choć w sumie teraz też nie czuła się najlepiej, ale jednak z zupełnie innych powodów. ups!
- przecież idę - wskazała na umywalkę bo tam chciała dotrzeć, ale chłopaki zaraz postawili ją do pionu i zakręciło się jej w głowie - jeeej - zamachała nóżkami opierając ciężar swojego ciała na nich. oparła się dłońmi o umywalkę, ale jej ciało było na tyle wiotkie że nie szło jej dobrze - maaaaaaaaaaaaaaax, ciągle jesteś tak samo przystojny - próbowała go popukać palcem po torsie, ale trafiła gdzieś obok jego oka - ale ciiiiiiii - zamachała ręką pacając przypadkiem archiego z drugiej strony - mój brat nie może nic wiedzieć, nie pozwala mi się z nikim spotykać i dobrze bawić - zaśmiała się.

najlepiej by bylo gdyby grzecznie pila szampana rozmawiajac z reszta gosci, ale znowu musiala cos przeskrobac.
odkrecil wode i spojrzal niezadowolony na maxa kiedy lilibet gadala swoje glupoty. - musimy ja stad jakos wyprowadzic - zignorowal to co mowila skoro i tak nie byla wystarczajaco przytomna zeby ogarniac. nie chcial zeby ktokolwiek zobaczyl ja w takim stanie. zamoczyl dlonie i oplukal twarz lili majac nadzieje, ze to pomoze chociaz troche.

jak się będzie tak zachowywać to na pewno się nie wkręci do śmietanki towarzyskiej.
- sekrety nie są twoją najmocniejszą stroną - zaśmiał się nawet z tego co wygadywała lilibet i złapał jej ręce wolną ręką, która jej nie przytrzymywała, żeby tak nie wymachiwała palcami, bo faktycznie bał się, że zaraz dostanie w oko. spojrzał na archie'go poważnie - nie spotykamy się, przysięgam - zapewnił go, bo bał się, że archie coś sobie pomyśli. musiał chronić swój tyłek xd - przyjechałem autem, musicie wyjść tylnym wyjściem i podjadę pod drzwi. nikt się nie dowie - już planował. nie wiedział, że nie musi się nadwyrężać, bo ochroniarze i szofer byli przyzwyczajeni do takich widoków.

może to nie było jednak jej przeznaczenie i bóg dramek szykował dla niej coś innego xd
co najwyżej bredziła bez sensu i nie ogarniała więc faktycznie archie wyczuł dobrze jej stan. zaśmiała się kiedy jej twarz ochlapała woda i wcale jej to nie pomogło bo zaraz zachwiała się i dobrze, że ją trzymali bo jeszcze nabiłaby sobie guza o umywalkę - jestem księżniczką która trzyma w garści najwięcej sekretów - dalej bredziła - na przykład takich dotyczących naszych dystyngowanych kuzynów i ich partnerów - chwiała się tak pomiędzy nimi - mogę wyjść oknem - wskazała na nie - ale jestem zbyt zmęczona - położyła głowę na ramieniu maxa próbując przysnąć - i nic już nie mam - wyjęła ze stanika swoją puderniczkę i zamachała nią pokazując smutno że jest pusta.

bog dramek zawsze ma cos w zanadrzu xd
to czy max spotykal sie z lili nie bylo teraz najwiekszym problemem, ale dobrze, ze zapewnil archiego bo inaczej moglby sie na niego dalej wkurzac xd chyba, ze by zaoferowal sie nia zajac i ogarnac. wtedy moze by im dal swoje blogoslawienstwo. - zawieziesz ja do mnie - zaakceptowal jego pomoc. - nie bedzie zadnego wychodzenia oknem - zabral jej puderniczke i schowal do kieszeni.

widząc aktualną pomoc maxa, archie i tak powinien zrozumieć, że w porównaniu do pozostałych chłopaków lilibet on jest najlepszy xd
chętnie poznałby sekrety nadętego george'a, ale nie chciał, żeby wygadała po pijaku coś czego jutro by żałowała. oczywiście już było za późno, bo wszystkie sekrety wyszły na jaw, tylko max był niedoinformowany.
- i lepiej, aby pozostały sekretami - w przeciwieństwie do archie'go był zainteresowany konwersacją z lilibet. najwyraźniej podobało mu się jak go komplementowała i liczył na więcej xd poza tym to nie jego siostra i podchodził do sytuacji bardziej na luzie. - jutro pojdziesz na zakupy - spojrzał na puderniczkę, niewinnie myśląc, że chodzi o babskie kosmetyki. - mogę sprawdzić wyjście i dam ci znać jak podjadę? dacie sobie tu radę? - popatrzył na zakończenie zdania na lilibet tak jakby to ona mogła mu potwierdzić, chociaż w tym momencie nie powinien polegać na niej.

to prawda, max wypadał najlepiej przy pozostałych jednak xd
jak zawsze był niedoinformowany, mógł pociągnąć lili za język bo w sumie wszystkie sekrety już wyszły na jaw, ups!
przynajmniej próbował z nią gadać, ale nie traktować z góry jak archie teraz. choć z drugiej strony pewnie miał takie podejście jako starszy brat - zdecydowanie pójdę - próbowała zabrać archiemu puderniczkę, ale na marne. tak, chciała nową kokę kupić! - daaamy sobie radę! - pokazała kciuk w górę odpowiadając za brata i się o niego oparła chwiejąc lekko. pewnie patrzył na nią rozczarowany ups! jak już max podjechał i dotarła do auta to od razu zasnęła i niewiele pamiętała nazajutrz! ups! nie brylowała jednak w towarzystwie xd oni w sumie też!

jak to przemysli to moze jednak zmieni zdanie. lepszy max niz philip xd
byl bardzo zawiedziony zachowaniem siostry! przemycili bezpiecznie lili, a na nazajutrz czekalo ja kazanie o tym jaka jest nieodpowiedzialna. zastanawial sie czy nakablowac na nia rodzicom i czy moze powinien zatrudnic maxa zeby ja pilnowal xd

miał słabą konkurencję, więc dobrze przy nich wypadał xd wcześniej archie zabraniał im się spotykać, a teraz zatrudni maxa, żeby był przy niej cały czas xd
jak odstawili ją do łóżka to max jeszcze zatroskany zagadywał archie'ego o stan lili, więc ten wyjawił mu co się wydarzyło z philipem. max wrócił do siebie, a przy najbliższej okazji zlokalizował philipa, żeby spuścić mu łomot, co dla obojga skończyło się ranami bojowymi.

uśmiechała się cały wieczór na wernisażu, a jak tylko wyszły z polly na ulicę i miała możliwość zagadania jej sam na sam, to od razu pojawiły się kurwiki w jej oczach.
- zaatakowałaś go?! oszalałaś?! - naskoczyła na nią.

charlotte byla o dziwo grzeczna i polly ludzila sie, ze tak zostanie i bedzie miala chociaz jeden latwy wieczor z nia. niestety tak nie bylo i nie wiedziala o co sie czepia tym razem. miala nadzieje, ze szybko da sie to zalatwic. - nie rozumiem dlaczego jestes na mnie zla - westchnela. nikomu nic nie zrobila!

- wiem, co zrobiłaś silasowi! masz go zostawić w spokoju! - była wkurzona, że polly nigdy nie wykonuje jej poleceń, a nagle jej się odmieniło. w międzyczasie charlotte też się odmieniło i chciała cofnąć polecenie. to chyba urocze i romantyczne (w stylu charlotte xd), że nie chciała, żeby ktoś atakował/zabijał silasa.

charlotte romantyczka.
- silasowi? - musiala sie zastanowic kto to byl bo juz dawno zapomniala o tym rozkazie. myslala, ze mialy to za soba. - nic mu nie zrobilam. myslalam, ze to juz nie wazne - byla gotowa, ze albo jej nie uwierzy albo bedzie sie zaraz na nia wydzierac, ze nie posluchala jej.

gdyby tylko silas wiedział xd
odchrząknęła, bo z galerii wyszli inni ludzie i musiała przyjąć postawę idealnej księżniczki, która na pewno nie wydałaby rozkazu skrzywdzenia innej osoby. na tę trzecią ewentualność polly nie była gotowa xd
- i tak jest, dlatego nie masz nic robić - powiedziała z naciskiem, upewniając się, że teraz już na pewno się rozumieją.

chyba lepiej, ze nie wiedzial xd
spojrzala w strone ludzi i usmiechnela sie do nich. lepiej dla niej bo przynajmniej charlotte nie mogla byc crazy i moze mniej sie jej oberwie xd - nic mu nie zrobilam - od poczatku nie podobal jej sie ten pomysl wiec nie dzialala w tym kierunku.

nie doceniłby, smutek.
- przecież ci kazałam - teraz się zaczęła denerwować, że nie słuchała jej poleceń xd gdyby zrealizowała je wcześniej, to charlotte by się nie odmieniło i byłaby zadowolona z wyniku. a teraz musiała się użerać z jakimiś uczuciami xd - jesteś bezużyteczna! - oskarżyła ją.

ups.
- kazalas mi nic nie robic - przypomniala jej co mowila przed chwila. wiedziala, ze jej sie i tak dostanie pomimo tego, ze charlotte powinna sie cieszyc, ze jej nie posluchala skoro chciala zeby silas byl caly i zdrowy. - cos jeszcze? - nie ruszyly jej oskarzenia. nie pierwszy i nie ostatni raz to mowila.

charlotte nie mogła jej wierzyć, że nic nie zrobiła, skoro silasowi coś się stało. z jednej strony denerwowała się na nią, że jej nie słuchała, ale jednocześnie denerwowała się, że coś się stało, czyli słuchała xd nie można jej zadowolić. 
- tak - rzuciła wkurzona - wracam sama! - i uciekła jej z oczu.

wrocila do domu i cieszyla sie, ze ten temat jest oficjalnie zamkniety.