aula

wykorzystywał fakt, że nikt na niego nie zwracał uwagi, a celeste też była na początku zaaferowana tym co się działo dookoła więc nie zwróciła uwagi, że usiadł za nią. a kiedy poczuła oddech kogoś na swojej szyi, odwróciła się - och pan hollywood - posłała mu przyjazny uśmiech - miło pana widzieć - musiała być w stosunku do niego oficjalna.
a wracając do ryjków xddddd zastanawiałam się nad taylor lovelace.

nie ma bicz fejsa, ale ruda xd
widział, że była rozkojarzona, dlatego to wykorzystał. robił to z premedytacją. w jego naturze była prowokacja i właśnie teraz to robił - panna lore - uśmiechnął się i przygryzł dolną wargę na jej widok - jak zawsze wzorowa studentka - przytaknął i wykorzystując te small talki wysunął rękę w jej kierunku i wsadził jej pod bluzkę delikatnie smyrając jej lędźwie.

a to elka ma mieć biczfejsa? xD elka to już dawno powinna być w sumie fioletowa. poza tym elka nie kojarzy mi się już z wredną laską.
widziała ten jego wzrok, który jej pożądał i od razu zrobiło się jej gorąco na same wspomnienia cóż ostatnio wyprawiali w łóżku. przeszedł ją dreszcz kiedy wsunął dłoń pod jej bluzkę, dobrze, że nikt tego nie zauważył - tak, staram się panie hollywood. zawsze muszę być we wszystkim najlepsza - odchrząknęła nieznacznie - podobało się panu moje przemówienie? - zapytała.

mi sie tylko z biczfejsem kojarzy xd
no jasne, że jej pożądał. tak jak w sumie połowę tych studentek tutaj, ale z nią miał już łatwiej skoro raz ją poderwał! - to prawda, zawsze musisz być najlepsza. widzę to - wymamrotał przesuwając dłoń na jej brzuch, przycisnął ją nieco do krzesła i wsunął dłoń w spodnie celeste dotykając jej majtek. oczywiście to było okropnie nieodpowiednie że robił takie rzeczy w tym miejscu, ale był ojciec dziekana i miał to gdzieś - podobało mi się, choć myślę że lepiej byś je wygłosiła na moim dyżurze odbywającym się w poniedziałki od trzynastej do piętnastej - tak, sugerował jej seks - może czternasta trzydzieści co? - zaproponował he he.

xDDDDD mnie już dawno nie. taylor by ci nie pasowała pewnie xd
przygryzła wargę i ścisnęła mocniej za podłokietnik, kiedy wsunął jej dłoń w spodnie i dotknął ją tam gdzie nie powinien. albo właściwie to powinien, ale nie tutaj. bo to nie było miejsce ani czas na takie zabawy. mógł ich ktoś przydybać. wzięła głęboki oddech i się do niego uśmiechnęła - oczywiście panie doktorancie, przyjdę na pana dyżur, osobiście wygłoszę dla pana moje przemówienie jeszcze raz. mam przyjść w mundurku? - zapytała przygryzając wargę.

obojętne w sumie, byleby tobie pasowało xd
no jasne, że nie powinien. ale to jeszcze bardziej go podniecało halo! słyszał jak sztywnieje, jak ma przyśpieszony oddech. był na prawdę strasznie zboczony i lubił takie małe świntuszki! - w mundurku - pokiwał głową, ale potem przybliżył się i szepnął jej na ucho - ale bez bielizny - zarządził i wstał. poszedł w sobie bo w sumie miał w dupie ten cały apel. zapisał sobie umówione spotkanie z celeste, musiał pilnować kalendarza bo pewnie potem też miał jakies seks spotkanie hehehe.

poszła sobie do domu.

wysłali ją tutaj bo firma jej rodziców (rip) ufundowała jakiś mały remoncik i christine musiała teraz słuchać dziekana i udawać, że interesują ją spacery po uniwerku, ups!

anderson jarał trawkę z jakimiś kumplami między fotelami, więc na widok odwiedzających oczywiście zaczęli się kitrać z towarem i udawać, że dyskutują o czymś poważnym. nie wyglądali jednak na poważnych ludzi.

christine spacerowała rozglądając się znudzona i dostrzegła jakąś grupę chłopaków, a w niej andersona. wykorzystała to, że jest nie obserwowana i że dziekan zafiksował się na opowiadaniu o fasadach... noo i wtedy czmychnęła pomiędzy fotele. wręcz wbiegła w nich lub wjechała lądując praktycznie na andersonie - wyczułam zioło - zaśmiała się głupkowato uśmiechając.

- heeej-hooooo! - zawołał na jej widok i zaśmiał się głupkowato. było widać, że już trochę popalił. zbliżył się do jej twarzy i ułożył palec na jej ustach - ciii, to tajemnica - powiedział konspiracyjnym szeptem, zmieniając ton ze swoich wcześniejszych okrzyków. wychylił się zza foteli i wybadał sytuację, po czym znów zbliżył się do christine. - dziekan tu jest - poinformował ją szeptem.

od razu zauważyła w jakim są stanie i im zazdrościła. sama musiała pić jakąś gorzką fusiastą herbatkę u dziekana, ble!
- wiem - wychyliła się razem z andersonem żeby sprawdzić gdzie są goście - przyszłam tu z nim - przyznała konspiracyjnym tonem i wskazała na swój jakże odświętny strój którym była jakaś dość elegancka sukienka i wysokie buty. dobrze, że się w nich nie zabiła - no dajcie trochę, mam was prosić? - wytknęła mu pstrykając go w nos.

taka była jego reakcja na tę rewelację. dopiero wtedy miał okazję przyjrzeć się sukience christine. taka odstawiona bardzo go dezorientowała, to nie była christine, którą znał.
- masz, ale nie możesz się dzielić z dziekanem - zapowiedział i znów przyglądał się jej strojowi. - ale z ciebie laska. sorry, ale muszę to powiedzieć na głos. zawsze byłaś taka sexy czy to ja jestem bardzo zjarany? - zarechotał. nie wiem czy to komplement xd był bardzo zjarany. bardzo.

new girl którego dalej nie kumam hehehe xd
biedny zdezorientowany anderson, przywykł do kluski chrstine i teraz było mu głupio. mógł ją poderwać i udawać, że dzięki niemu zmieniła się w takiego pięknego motyla - obiecuję - położyła dłoń w okolicach serca na znak obietnicy, a potem od razu wsadziła jointa w usta i zaciągnęła się. nie wiadomo ile miała czasu zanim się ogarną że jej nie ma heheheh - coooo - zaśmiała się - nazywałeś mnie wcześniej pulpecikiem przecież - zachichotała i zaczęla go pacać w ramię nieustannie.

dobrze, że w ogóle załapałaś, że to z new girl xd musisz nadrobić.
przyglądał się christine, bo musiał na czymś skupić wzrok, a jej sexy wygląd go rozpraszał.
- a czy to źle? pulpeciki są bardzo smaczne - śmiał się do siebie. zapomniał, że obok siedzą koledzy, ale byli tak samo porobieni jak on i aktualnie skupiali się na obserwowaniu wiatraka kręcącego się pod sufitem. - ale przyznaję, zrobiłaś się bardziej sexy i siedzę tu taki "whaaaat" - tłumaczył jej xd

ej ja kojarzę gifki stamtąd!
zawstydziła się trochę na jego pato komplementy, ale dalej zawzięcie jarała jointa żeby móc się nim nacieszyć jak najdłużej - dzięki anderson - kopnęła go szpilką w udą ale lekko bo tak okazywała sympatię najwyraźniej. zaraz jednak jej asystent ją znalazł i wywlókł na dalsze spotkania, na które nie miała ochoty ale musiała. grunt że był tak zajety christine że nie wydał andersona. a ona bez powodu przez pół wieczoru się śmiała z powodu tego zioła hehehhe.

dziwię się, że cię nie przekonały.
poczekali aż dziekan zniknął z widoku i polecieli jeździć hulajnogami po korytarzach uczelni.

była tutaj próba pokazu talentów z jakiejś tam okazji i samuel właśnie na scenie recytował swoje wiersze. załapał się do programu, wow!

silas bardzo lubil poezje wiec byl pod wrazeniem pracy samuela. sluchal go uwaznie, zastanawiajac sie nad znaczeniem slow, ktore wypowiadal. tak sie wciagnal, ze zaczal od razu mu bic brawo gdy skonczyl, ale zaraz sie speszyl bo wiekszosc ludzi nie zareagowala z takim entuzjazmem.

pewnie wszyscy inni znali wiersze samuela i uważali je za obciach xd nie napisałam żadnego choć obiecywałam ale obstawiam że czasami miał tandetne rymy typu 'klaszcze-chaszcze' albo 'tancze-pomarancze', ups. poetą stulecia to on pewnie nie bedzie. ukłonił się i tak lekko speszony i onieśmielony ochoczym klaskaniem jedynego chłopaka i zeskoczył ze sceny - może chcesz autograf? - zażartował udając że niby jest tak sławny xd co najwyżej ze swoich przypałów xd

silas widzial w nim potencjal! albo edukacja go zawiodla i rzeczywiscie myslal, ze 'tancze-pomarancze' to byly glebokie przemyslenia xd
zrobilo mi sie glupio i mial ochote zapasc sie pod ziemie, ale postanowil udawac, ze klaszcze dlatego by go zachecic i wspierac. a nie dlatego, ze mu sie az tak podobalo. - zachowam go i sprzedam gdy bedziej juz slawny - usmiechnal sie.

teraz sie wstydził klaskania, a podświadomie pewnie się jarał jego wierszami xd najwyraźniej samuel był takim podwórkowym poeatą, moze kiedyś sie wyrobi na tyle żeby być drim pablo nerudą.
- to chyba dobra inwestycja - dalej sobie żartował, ale faktycznie podpisał jakąś kartkę i ukłonił się wyciągajac reke i podając mu swój autograf.

na pewno tak bylo xd wstydzil sie tylko dlatego, ze okazal sie jedynym, ktory docenial wypociny samuela i on to dostrzegl.
nie spodziewal sie, ze faktycznie da mu swoj autograf wiec popatrzym na kartke troche zdziwiony. chwycil ja jednak od niego i zlozyl na pol. - schowam go w bezpiecznym miejscu - obiecal mu i wlozyl autograf do wewnetrznej kieszeni plaszcza.

może powinien go odkryć i potem zgarniać hajsy. całkiem niezły start jak dla dzieciaka znikąd.
dobrze, że wziął tą kartkę, a nie ją wyrzucił. samuelowi byłoby przykro! był wrażliwy! - zakop niczym skarb - zaśmiał się, a potem wskazal na scene - też występujesz? - może byli rywalami xd

moze na to wpadnie kiedys.
silas tez byl wrazliwy! bardzo zle by sie ze soba czul gdyby prawil mu przykrosc swoim zachowaniem. moze by tego po sobie znac nie dal, ale w srodku by sie wstydzil za swoje zachowanie. - nie, przyszedlem popatrzyc - usmiechnal sie. mial zdolnosci, ale nie uwazal sie na tyle dobrym by brac udzial w talent show.