aula

razem z mamuśką i jasper będzie je ogarniać.
da się bezdramkowe, halo xd
- och - dotknął odruchowo miejsca pod okiem i zaśmiał się. pewnie miał oczy po tatuśku i wiedział, że to atut, ale nie na tyle ważny żeby mógł zrobić coś więcej z dziewczyną, albo być poważanym w towarzystwie bez ojca xd - nie są aż tak niebieskie, światło tak pada - umniejszył sobie bo nie potrafił w komplementy jak je dostawał, choć nie wiem czy to był do końca komplement - przepraszam, nie o to mi chodziło.... - zaczął się tłumaczyć, ale wtedy usłyszał o medycynie i się zaciął bo teraz dopiero wpadła w stereotyp, ścisnął kubeczek ze stresu nie wiedząc co powiedzieć i nie wiedząc czy to żart - medycyna? to bardzo nies... - chciał powiedzieć 'niespodziewany wybór', ale ugryzł się w język - niesamowity kierunek - dodał i znowu sie napił. notorycznie zasychało mu w gardle przy niej! - tak, ale żyjemy niezależnie i osobnymi życiami, mijamy się cały czas - tłumaczył się żeby nie wyjść na pantoflarza.

biedny jasper!
nie może być bezdramkowych postaci xd
specjalnie się zbliżyła i nachyliła do niego, żeby przyjrzeć się jego oczom. robiła to w celach czysto naukowych, jako przyszła lekarka, która poznaje ciało drugiej osoby.
- nie, są bardzo niebieskie - wydała swój wyrok. ona całe życie widziała tylko ciemne oczy, więc jasper był interesującym okazem pod tym względem xd - to prawda, moi rodzice też tak twierdzą, dlatego jestem bardzo podekscytowana, że będę to studiować - wyrecytowała wyuczoną formułkę, bo tak głęboko w serduszku wcale tego nie czuła. - czy to dlatego, że nie umiesz przebywać wśród dziewczyn? - wypaliła. zaraz się okaże, że nayanadini nie ma umiejętności towarzyskich jak sheldon xd w sumie rodzice zabraniali jej spotykać się ze znajomymi, więc mogło ją to wygiąć społecznie.

zależy u kogo xd
oczywiście zesztywniał jak się zbliżyła, bo rzadko kiedy jakaś laska się zbliżała żeby go podziwiać. ostatnio najbliżej była jego mamuśka xd przypadkiem zetknęli się ramionami kiedy parzyli sobie herbatę xd
- za bardzo? to jakaś choroba? myslisz, że umieram? - założył że jak jest na medycynie to się zna. ciekawe jakie hasła będzie wyszukiwał przed spaniem dziś. niech zgadnę: choroba, niebieskie oczy, nowotwór xd - ja też - skłamał bo nie był wcale podekscytowany. miał być na oksfordzie i wracać do ojca na weekendy, nie pykło - a nie umiem? - zestresował się, nie sądził że był aż taki odstraszający. miał trochę koleżanek w rodzinnym mieście, ale może tylko dlatego że był bogatym chłoptasiem wtedy? już miał dużo wątpliwości, o których będzie rozmyślać zamiast spać - może te perfumy je odstraszają? - zaczął wachlować koszulkę i rozsiewać swój zapach. nie mial już markowych, fancy perfum, musiał jakieś podróby w drogerii kupić. szkoda, że viv nie była przedstawicielką avonu xd

hahaha jasper ma wspaniałe doświadczenia z kobietami. nic dziwnego, że naya od razu wyczuła, że nie umie z nimi rozmawiać.
- możesz zrobić na to badania - dała mu radę, ale nie zaprzeczyła, więc mógł się zestresować jej eksperckimi zaleceniami xd - wszyscy są podekscytowani, całe nasze życie prowadziło do tego momentu - powiedziała tak jakby ktoś jej zapłacił, żeby reklamowala uczelnię. a tak naprawdę rodzice jej to wbijali od małego i nikt się nie zastanowił, co będzie dalej, jak nayanadini już na tę uczelnię trafi. - odstraszają? - powtórzyła po nim. - ja z tobą rozmawiam - zauważyła, ale w jej głosie można było słyszeć zwątpienie. teraz zastanawiała się, czy jasper nie chce z nią rozmawiać i wolałby rozmawiać z innymi dziewczynami. ona też wolałaby rozmawiać ze studentami medycyny, ale cóż xd

nie miał żadnego doświadczenia, bo wszędzie gdzie były kobiety, dziewczyny był jego ojciec i jego koledzy z branży, którzy pewnie mieli córki i to były te kobiety i dziewczyny xd
- tak, koniecznie - wziął jej radę na serio. potem się okaże że te badania kosztują majątek i będzie przez nayę chodził z widmem śmierci przez ładne oczy xd - totalnie - przytakiwał jej choć wcale tego nie czuł, tyle pil że nie zauważył jak mu się skończyło. może to był znak xd - to nie miało tak zabrzmieć - znowu popełnił gafę, w głowie to już był jego setny face palm, ech! - po prostu to nowy zapach i nie wiedziałem czy będzie pasować - wytłumaczył się na spokojnie - skończyło się - pokazał jej wnętrze swojego pustego kubka bo nie wiedział co innego mówić xd to mogło oznaczać, że proponował jej dolewkę lub żegnał się xd

zamiast przyjąć komplement, będzie się denerwował, że umiera xd on się stresował swoimi gafami, a ona rozglądała się za studentami medycyny i przejmowała się swoim własnym niedopasowaniem.
- to przyjemny zapach - pokiwała głową. - czy jest z dodatkiem androstenolu, żeby przyciągać dziewczyny? - dopytała, popisując się swoją wiedzą. może przez feromony jeszcze sobie nie poszła od niego pomimo poziomu niezręczności tej konwersacji xd - miało trwać do osiemnastej - nie ma to jak rozmawiać o dwóch różnych rzeczach xd przejęła się tym, że wydarzenie się juz kończy, a ona zintegrowała się tylko z jedną osobą, której imienia w dodatku nie poznała. - myślałam, że poznam kogoś, z kim będę chodzić do biblioteki - planowała wizytę w bibliotece przed rozpoczęciem semestru, żeby przygotować się do pierwszych zajęć.

tak, zawsze będzie uciekał śmierci xd
- czego? - nie wiedział w jakim języku do niego mówiła - napisali, że to odważny powiew morskiej bryzy - zacytował napis z opakowania myśląc, że to jej da jakąś odpowiedź hehe - jeszcze poł godziny - wskazał na zegarek za nią i zajrzał do pustego kubka, nie miał czym zabijać czasu skoro nie miał czego pić xd - w bibliotece i tak obowiązuje zakaz rozmów więc po co iść tam z kimś? - wyznawał inną filozofię. tam nie musiał prowadzić small talków - jest na końcu korytarza po prawej - dodał bo myślał, że chce poznać drogę do niej, a jasperowi zdążyła to pokazać peggy która namawiała go do wstąpienia do miliona kółek.

- androstenolu - powtórzyła tak, jakby za drugim razem miał zrozumieć. zainteresowała się i znowu zbliżyła, tym razem, żeby powąchać jego szyję. - czyli tak pachnie morze - doznała odkrycia. - nigdy nie byłam nad prawdziwym morzem - przyznała się. teraz miała już morze odhaczone, skoro powąchała perfumy jaspera xd - po to, żeby podzielić się robieniem notatek - oznajmiła takim tonem, jakby to było oczywiste. dla niej było. - nigdy tego nie robiłeś w szkole? - zdziwiła się. inni będą się dziwić, że naya nigdy nie była na imprezie, a ona dziwiła się, że nie chodzili do biblioteki na study sessions xd - o! pokażesz mi gdzie? - zapałała do nowego kolegi większą sympatią, skoro wiedział, gdzie jest biblioteka. jeszcze była dla niego nadzieja w rozmowach z dziewczynami xd

nie zrozumiał, ale pokiwał głową ze zrozumieniem xd - musisz sama sprawdzić jak pachnie - nie chciał je wyprowadzać z błędu, ale w przeciwieństwie do niej był nad morzem i jego perfumy zdecydowanie nie pachniały tak dobrze i naturalnie ups - w prywatnej szkole nie było czegoś takiego jak dzielenie się notatkami - tylko chwalenie nowym telefonem i płacenie za czesne żeby dzieciak dostał promocje z klasy do klasy. co nie oznacza, że jasper był głupi, po prostu wszystko dotychczas przychodziło mu łatwo xd - no jasne - podekscytował się, że coś może jej pokazać, czymś się pochwalić więc wskazał jej drogę do biblioteki, ale jak tam szli to wydawało mu się że zobaczył mamuśkę więc w pośpiechu uciekł do toalety jakby go na coś cisnęło i zostawił dziewczynę. sam spędził tam godzinę xd

w okolicy biblioteki udało jej się zapoznać z jakimiś kujonami z medycyny, więc rozproszyła się i nie zastanawiała nad zachowaniem jaspera.

mieli zebranie na którym byli zarówno wykładowcy, jak i pracownicy uczelni. kiedy alexander wszystko ogłosił i ludzie zaczęli się zbierać zaczepił niby to casualowo fatin - poczekaj chwile - poprosił.

fatin już korzystała z tego, że zebranie się skończyło i otworzyła swoją książkę, żeby czytać ją podczas wychodzenia.
- tak? - zatrzymała się i podniosła wzrok znad lektury.

chciała od niego uciekać, kiedy miał jej coś ważnego do przekazania!
rozejrzał się kiedy przystanęła i dopiero kiedy ludzie w miare się rozeszli wypalił dość stanowczo i konkretnie - nie rozmawiasz z ash - to nawet nie była prośba tylko rozkaz - a przede wszystkim nie rozmawiaj o mnie i moim życiu - to on miał prawo decydować co i kiedy chce powiedzieć.

tu było za dużo ludzi, wolała się zaszyć w kącie biblioteki!
zamknęła książkę, gdy zrozumiała, że rozmowa może być poważna.
- mieszka w akademiku, a ja muszę rozmawiać z mieszkańcami akademika - odparła spokojnie. - i jeżeli nie mogę z nią o tym rozmawiać, to nie chcę oglądać was razem - dodała, bo nie miała ochoty oglądać ich rozkwitającego romansu. to wywoływało w niej dziwne odczucia i ból, który odczuwała w imieniu siostry.

szkoda, że nie zrobił zebrania w bibliotece!
wyczuła to że zmienił ton, wow - możesz wszystko przekazywać w formie ogłoszeń, mieszkańców i tak to nie obchodzi - zbagatelizował studentów, może naoglądał się dzikich akcji zielonych i uznał, że każdy student jest taki, szczególnie ten mieszkający w akademiku - nie możesz z nią o tym rozmawiać bo to nie twoja sprawa - to był fakt - nie możesz używać zary jako pretekstu do sprawiania że ludzie czują się nieswojo, to nawet nie dotyczy ash - uważał, że fatin pozwoliła sobie na zbyt wiele.

dobrze, bo wtedy fatin nie czułaby się bezpiecznie nawet w bibliotece.
- mogłeś mi to powiedzieć rok temu - teraz była niezadowolona, że specjalnie organizowała jakieś spotkania z mieszkańcami, bo tak było w opisie jej obowiązków, a teraz okazywało się, że dawno temu mogła to olać. zaczęła nerwowo skubać stary odpadający kawałek okładki. poczuła się zrugana jak dziecko i nie czuła się komfortowo w tej konwersacji. aż wyżywała się na książce! to naprawdę musiało nią wstrząsnąć. - cóż, może ja czuję się nieswojo, gdy ona popisuje się tym, że się spotykacie - mruknęła, nie patrząc na niego.

musiałaby się zaszyć na chacie.
- nie mogłem, tego wymaga ode mnie pozycja dziekana - dobry dziekan skoro kazał olewać obowiązki, ale tylko fatin, bo thomasa rugał że nie wypełniał swoich w stu procentach. zależy jak leży xd poza tym fatin tylko zajmowała się akademikiem, to nic że mogła mieć faktycznie wpływ na tych młodych ludzi o ile by chciała - popisuje? nigdy nie słyszałem żeby użyła tego jako przywileju - nadal bronił ash nie zauważając nawet że fatin czuła się źle. potem będzie żałować i radzić się synka rafe xd

i już nigdy by stamtąd nie wyszła.
- a teraz mówisz mi to jako szwagier? - tak czy siak mógł to powiedzieć rok temu nieoficjalnie. fatin nie chciała mieć wpływu na studentów i męczyła się z prowadzeniem wykładów i ogarnianiem akademika. chciala tylko pisać swój doktorat w spokoju! - mhm, może nie przy tobie albo tego nie zauważasz, bo jesteś zaślepiony - dalej burkała pod nosem, bo teraz już nie była taka śmiała, żeby fikać do niego jak do ash, która była małolatą. - nieważne, nie chcę się wtrącać. jeżeli chcesz spotykać się z dziewczynami, które mogłyby być twoimi córkami, to twoja sprawa. możesz radzić sobie ze stratą zary tak jak potrzebujesz - nie wtrącała się oficjalnie, ale i tak uważała, że to rebound i kryzys wieku średniego.

- po prostu mówię - nie wiedział po co, pewnie po to żeby odciągnąć rozmowę od ash chociażby. nie mogła pisać doktoratu i jednocześnie nie mieć wykładów na uczelni to się wykluczało więc musiała się przemęczyć xd - nie jestem zakochanym, rozochoconym nastolatkiem, wiem co robię - przypomniał jej o swojej dojrzałości - tak, to moja sprawa - postawił granicę - wydaje mi się, że już czas żeby ruszyć dalej po stracie zary - powiedział brutalnie i dużo go to kosztowało - nawet ty powinnaś spróbować - zasugerował,. a potem zamachał do jakiegoś starszego profesorka i podszedł do niego żeby z nim coś obgadac.

musiała się przemęczyć trzydzieści lat, aż osiągnie profesurę, i wtedy będzie mogła olewać studentów i robić to, co chce.
już nic nie odpowiedziała, bo uznała, że alexander zupełnie zapomniał o zarze i że nie ma sensu o tym dyskutować. uciekła zakopać się w książkach, żeby nie myśleć o prawdziwych ludziach.

nie był zapisany na studia, ale chodził czasem na różne wykłady, więc poszedł krok dalej i postanowił przybyć na zajęcia teatralne. właściwie chciał tylko podejrzeć, nad czym pracują, i nie zamierzał się angażować. nudziło mu się w urodziny i szukał czegoś do roboty xd ale zaraz został wkręcony na scenę do ćwiczeń improwizacji i nie miał już wyjścia, tylko przypomnieć sobie, jak się robi show.

valentino przyszedl spozniony i wszystko juz sie dzialo jak dolaczyl. byl zaskoczony widokiem erica, ale dlatego, ze miedzy nim i jackiem bylo dobrze nie czul negatywnych emocji do niego. obejrzal jego wystep, a potem podszedl gdy juz skonczyl. - nie wiedzialem, ze do nas dolaczasz - zagadal go.

zapomniałam, że już się poznali xd takie lśniące osoby wiecznie przewijały się w jego wcześniejszym boysbandowym życiu i przestały zapadać w pamięć xd
- chciałem tylko zobaczyć co tu robicie, a zostałem wciągnięty na scenę - zaśmiał się, bo nadal był w emocjach po tym, jak znowu znalazł się na scenie. był zaskoczony tym, że podczas improwizacji wszyscy robili to, co chcieli. on był przyzwyczajony do sztywnych ram, w których musiał się poruszać. każdy ruch ręką, każdy krok były szczegółowo zaplanowane. jeśli tylko stanął na scenie o pięć centymetrów za daleko, to już dostawał opierdziel od menadżera.

ups xd
- wygladales jakbys nie robil tego pierwszy raz - byl ciekawy jego doswiadczenia. wygladal jakby pasowal na scenie. a valentino byl welcoming wiec myslal, ze im wiecej osob tym lepiej xd

spojrzał na valentino przenikliwie, żeby sprawdzić, czy aby go nie rozpoznaje z jego wcześniejszego życia. wolał tego nie ujawniać, żeby nie pokazywać swojej porażki albo nie wywoływać za wysokich oczekiwań. na szczęście aktualny eric nie przypominał za bardzo tamtego kolorowego erica.
- może to szczęście początkującego - wytłumaczył się tak, jakby grali w szachy. faktem było, że improwizacja była dla niego nowością, więc teoretycznie nie kłamał, tylko zataił część prawdy. - organizujecie też występy dla publiczności? - zainteresował się ich działalnością.