wiadukt

haha, to musieli być czujni!
tylko trochę się wyrywal, ale jak go objął to poddał się mu totalnie! - nie chce o tym rozmawiać - zbywał go bo nie chciał się przyznać że własny ojciec go tak załatwił. wtedy valentino nie byłby taki chętny do bójki xd

na pewno by nie byl chetny xd
gladzil go delikatnie po plecach, probujac dodac mu otuchy. - mozesz mi powiedziec - nie poddawal sie. zalezalo mu zeby wiedziec kto go tak uzadzil. na pewno nie spodziewalby sie jego ojca!

nie dziwię się xd
trochę było mu lepiej kiedy go pocieszał na tyle że wymamrotał coś pod nosem - pokłóciłem się z ojcem - powiedział coś niejasno i wyrwanego z kontekstu. trochę bał się wracac do momentów sprzed kilku godzin. nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.

w ten sposob chyba by nie pomogl xd chyba, ze moze tatus potrzebowal zeby ktos go sila zmusil to przemyslenia sprawy.
- z ojcem? i on ci to zrobil? - dopytywal. przytulil go mocniej. wspolczul mu takiej sytuacji w domu! valentino wychowywal sie w tolerancyjnej rodzinie. mama nawet sama probowala znalezc mu chlopaka xd

myślę że skoro tatuś był politykiem to raczej miał ochronę i ciężko by było xd
- wkurzył się że powiedziałem mu prawdę - nie zaprzeczał ani nie potwierdzał ale tak czy siak jego ojciec wyszedł na kontrolującego psychola! nie to co u valentino!

mogli przekupic ochrone xd albo skontaktowac sie z prasa i opowiedziec im o tym, ze lubi znecac sie nad synem.
- powiedziales mu prawde o czym? - poglaskal go po wlosach. nie skojarzyl, ze moglo chodzic o jego seksualnosc. nie spodziewalby sie, ze by sie do tego przyznal.

mogli ale wtedy jack byłby wytykany palcami w innym świetle niż by chciał więc niekoniecznie szukał takiego rozwiązania!
- o mnie, o tym że lubię... - zaciął się bo ciągle ciężko mu się do tego przyznawało - chłopaków - dodał zaraz. powinien być z niego dumny xd

nie bylo dobrego rozwiazania, ups.
cierpliwie czekal az sie wyslowi. powoli zaczal sie domyslac o co chodzi. - to musialo byc trudne - byl z niego dumny! - nie zaslugujesz na to zeby cie tak traktowal - odsunal sie od niego by znowu ujac jego twarz w dlonie. pogladzil go po policzku.

jak to w st. albans xd
dobrze że mu nie przerywał i był cierpliwy! nie chciał rozmawiać o tym czy zasługuje na to czy nie, ani o kłótni z ojcem! zerknal na niego pobieżnie i przetarł się po podbitym oku - mogę spać dziś u ciebie? - nie oczekiwał niczego więcej ale nie chciał spać dziś sam!

typowe xd
- jasne, ze tak - zgodzil sie od razu. dowiedzial sie juz czego chcial i nie naciskal zeby opowiadal mu wiecej. wrocili do niego i tam probowal go jakos pocieszyc. albo po prostu dal mu byc i zostawil go w spokoju jesli tego potrzebowal.

dokarmiała bezdomne koty pod wiaduktem.

river ma w karcie że lubi zwierzątka xd
on też dokarmiał je gdzieś obok i właśnie miział jakiegoś wydając słodkie i urocze dźwięki niczym madka na swojego bombelka, albo ja na swoje koty xd

pamiętam xd
zauważyła konkurencję xd podeszła do rivera.
- tak mi się wydawało, że są bardziej rozpieszczone - zażartowała i wskazała na koty, które zajadały się niedaleko.

cecha jeszcze nie rozwnięta. polly nie dała szansy jej rozkwitnąć xd
dobrze, że to nie był powód do konkurowania jednak i koty mogły być szczęśliwe i nakarmione jednak.
- nie wiem o czym mówisz - podniósł się z pozycji kucającej i udawał, że nie wie o co chodzi, ale stadko łaszących się do niego kotów mówiło co innego.

alina mu pomoże.
z uśmiechem, który wskazywał na to, że mu nie wierzyła, popatrzyła na te łaszące się koty.
- to niesprawiedliwe, lubią cię bardziej ode mnie - to był powód do konkurowania xd alina jeszcze nie zdołała zdobyć takiego zaufania u tych kotów.

może chociaż raz jakaś twoja postać skorzysta a nie tylko rozkręci inną xd
mógł próbować wychodzic na mniej uroczego, ale z tymi kotami wokół nie wychodziło - to dlatego, że znam ich sekret i wiem jak je przekupic - pokazał paczkę jakiś smaczków których najwyraźniej alinie zabrakło. nie zapytała specjalisty xd

to i tak się nie skończy dobrze dla aliny xd
przy kotach zdecydowanie wychodził na uroczego. +1000 do uroku!
- teraz ja też znam ten sekret - oznajmiła. dobrze, że nie znali swoich prawdziwych sekretów xd - i konkurencja będzie bardziej uczciwa - dodała. uznała, że teraz ma szansę lepiej przekupić koty.

że niby klątwa ją dopadnie? xd miała kamienie ochronne xd
może powinien tak ocieplać swój wizerunek domniemanego mordercy.
- zamiast w konkurencję moglibyśmy to zmienić w dobry uczynek - zasugerował. w więzieniu pewnie trzeba było walczyć i życie i konkurować więc zdecydowanie wolał dobre uczynki. to sprawiało, że czuł się lepszy!

no tak, camden potwierdził autentyczność, więc była bezpieczna.
river powinien spotkać się ze specjalistami od wizerunku i zrobić rebranding swojej osoby xd
- oczywiście - potwierdziła. - o ile będą mnie lubić bardziej - dodała z rozbawieniem. ale obawiała się, że river nie załapał jej żartów, więc jednak spoważniała: - możemy to robić drużynowo. przynajmniej będę wiedzieć, że jeśli ja nie będę miała jak odwiedzić kotów, to ktoś inny się nimi zaopiekuje. - uśmiechnęła się do niego ciepło.

chwilowo xd
dorotka mu powinna zrobić rebranding, albo rosie.
- nie sądzę żeby ilość smaczków wpłynęła na ich uczucia, to koty - zaśmiał się, on żartował sobie, ona sobie - jestem za - przytaknął jej i wyciągnął w jej stronę swój telefon żeby wpisała numer - będziemy ustalać kto w które dni ma dyżur - dodał szybko, nie chciał wyjść na podrywacza xd

leah i florence są na marketingu chyba.
- to prawda, bardziej chodzi o połączenie dusz - stwierdziła. mógł myśleć, że sobie dalej żartuje, ale ona już gadała swoje cygańskie farmazony xd - to brzmi bardzo oficjalnie, partnerze - powiedziała z udawaną powagą i wklepała swój numer razem z imieniem. - napiszesz do mnie? - spytała, mając na myśli, że ma to zrobić tu i teraz, żeby sobie zapisała jego numer.

nie sądzę żeby cokolwiek z tego marketingu ogarniały xd
- albo o to czy nie wyczuwają od ciebie psa - dodał dość przyziemne river. nie wierzył w jakieś duchowe akcje bo nigdy tego nie doświadczył xd
- partnerko - potwierdził kiedy wpisała swój numer i już zaczął rozkminiać czy powinien napisac do niej za godzine czy za trzy dni, ale jej wzrok mówił co innego - ale już? - zdziwił się xd nie wiedział, że można 'juz' xd

nie sądzę, by w ogóle chodziły na zajęcia.
- to też, ale dusze bardziej - upierała się przy swoim. od aliny mogły co najwyżej wyczuć tarantulę tony'ego xd - możesz też później - zgodziła się, widząc jego zagubiony wzrok. nie chciała żadnej presji wywierać, ale myślała, że on też da jej swój numer, gdyby to ona chciała coś jako pierwsza ustalić. - ale podpisz się, żebym wiedziała, kim jesteś - dodała, bo zgubił maniery i nadal się nie przedstawił.

ups xd
haha, nari musi jeszcze poznać tarantulę tony'ego. trzeba konkurs na imię rozpisać xd
- no jasne, że tak - oznajmił, że się podpisze i napisze później - możesz spróbować je przekupić - wcisnął jej smaczki, a sam poszedł ogarnąć coś do jedzenia! napisał do niej wieczorem, ale nie podpisał się imieniem tylko 'gość od kotów'. brawo river xd

wracała z jarmarku wiaduktem i słyszała jak ktoś za nią idzie. była gotowa na atak jakimś kijem, który podniosła, ale zatrzymała sie i czekała aż ta osoba ja wyminie. ciekawe kto to był xd