skate park

skoro lilibet zabierała go na eleganckie wydarzenia to philip zabierał ją na piwko do skate parku, sprawiedliwie. też chciał się popisać i pokazać jej jakieś sztuczki na desce, ale skończyło się tylko na całowaniu. nawet się nie przejmował tym, że naokoło nich ciągle ktoś jeździ, to nie był pierwszy raz kiedy zabrał dziewczynę na schadzkę do skate parku xd zabrał jednak ręce z tyłka lili kiedy uslyszał jej imię.
- nie musisz padać przed nami na kolana - zaśmiał się z niego na powitanie. skądś go kojarzył, ale jeszcze nie wiedział skąd.

lilibet nigdy w życiu nie podejrzewałaby, że spotka tutaj archiego. pod tym względem czuła się tu bezpiecznie. naiwnie myślała, że philip specjalnie jej chciał pokazać w jakim środowisku się obraca, a tak naprawdę bajerował tu wszystkie dziewczyny!
pewnie vicky naopowiadała archiemu jak fajnie jeździ się na desce dlatego się zmotywował. co zabawne pewnie jeździła też z philipem i pewnie też próbował ją w takim miejscu bajerować, ups.
- nie spodziewałam się ciebie tutaj - zaśmiała się nerwowo czując trochę przyłapaną. chciał żeby się odczepiła od maxa więc to zrobiła, zgodnie z jego prośbą. pewnie miała ułożoną dłoń na udzie philipa więc też po chwili zabrała ją i nie wiedziała gdzie się podziać z nią więc położyła na puszce taniego piwa.

archie pewnie chcial sie nauczyc jezdzic na desce zeby potem sie pochwalic vicky hehe. gdyby wiedzial kogo tu zastanie to by wybral inne miejsce. wolal nie wiedziec co i z kim robi lili. tym bardziej, ze co chwile wybierala sobie zlych partnerow do towarzystwa.
- ja ciebie tym bardziej - zauwazyl. przekrecil sie i wstal z ziemi. spojrzal na nich badawczo i rozpoznal philipa. od razu nie podobalo mu sie, siedza razem. - od kiedy pijesz piwo? - spojrzal na puszke.

philip nie miał za dużo bajerek, ciągle stosował te same, bo i tak z żadną dziewczyną nie spędzał więcej niż jedna noc. po co się wysilać i wymyślać coś nowego skoro stare sztuczki działają.
- odkąd jej je dałem - odpowiedział za nią - siema, też tu jestem - dodał i zamachał na archie'go, bo poczuł się zignorowany. poza tym nie podobało mu się to, że jakiś laluś czepia się lilibet i tego w jaki sposób spędzają czas. - jesteś chłopakiem vicky - oświeciło go, więc podzielił się tym na głos.

philip był po prostu leniwy, dlatego nie chciał stosować innych bajerek! a powinien żeby zaimponować księżniczce! faktycznie lili nie wybierała najlepszych kandydatów żeby się spotykać, albo to niewłaściwi kandydaci przywiązywali się do niej.
- przecież piłam wcześniej piwo - przypomniała mu. co innego, że jej nie smakowało za bardzo i wolała bąbelki! - znacie się? - zdziwiła się trochę kiedy philip tak otwarcie mówił o faktach z życia archiego - tak, chłopak vicky - pokiwała głową - i mój brat - dodała nieco ciszej.

- nie w takim miejscu - dziwil sie, ale nic dziwnego. nie byl przyzwyczajony. - widze - odpowiedzial kiedy philip o sobie przypomnial, ale nie spojrzal nawet na niego. przetwazal czy powinien zaakceptowac to co widzial. - moja siostra, znajomy vicky - dodal od siebie skoro wszyscy wymieniali teraz swoje relacje.

jak widać nie musiał stosować innych bajerek i się wysilać z imponowaniem skoro i tak ksieżniczka na niego leciała xd
- brat i siostra? - powtórzył skoro już tak wymieniali. tylko brakuje osła, który by wykrzyknął "i osioł!". - vicky poleciała na rojalsa? - zaczął rechotać trochę nabijając się z vicky i chyba zapomniał, że on też kręcił z windsorką.

może leciała na jego vibe obdartusa xd
- nie sądziłam, że ciebie też spotkam w takim miejscu - odparła dokładnie to samo co on skoro się czepiał - tak, brat i siostra, rodzeństwo - skoro już rzucali oczywistościami xd - nie dziwię się, że poleciała - uśmiechnęła się do brata. wiedziała, że jest przystojny i że ma branie! - też jestem rojalsem - przypomniała mu i szturchnęła lekko.

kazdy lecial na vibe obdartusa xd
- mnie predzej niz ciebie - zauwazyl zgodnie z prawda. ostatnio marudzila, ze impreza w palacu jest za malo krolewska, a teraz pila piwo w skateparku. pokrecil glowa kiedy lili sie przymilala. moze by to pomoglo zanim wyruchala maxa i gabriela. - czyli tez lecisz na royalsow - polaczyl jedno z drugim. i zdecydowal, ze mu sie nie podobalo. wdrapal sie do nich i usiadl pomiedzy, po czym zabral piwo siostrze. - masz za slaba glowe - zapomnial juz o tym, ze chcial sie popisac przed vicky i teraz jego celem bylo zniechecenie ich do siebie.

hehe philip wiedział co robi.
nie wtrącał się w ich przekomarzanki. wiedział ile może się ciągnąć droczenie z rodzeństwem.
- ma dobry gust - zaśmiał się sam do siebie z sobie tylko znanych informacji. przypomniało mu się, że lilibet jest rojalsem, ale nie zraził się. - ale ty jesteś wporzo - zarzucił jej romantycznym komplementem xd nóżki pochwali innym razem. - nie lecę na rojalsów, tylko na twoją siostrę - przyznał się, więc nic dziwnego, że archie już właził między nich. ciekawe czy kiedykolwiek znajdzie się kandydat dla lilibet, którego zaakceptuje jej brat. - a ty masz tupet - burknął na niego jak tak im przeszkadzał.

najlepszy podryw w mieście, ciekawe czy doganiał w tej kwestii benka fuck boya xd
- to chyba nie jest takie istotne - zlała jego przekomarzania, bo tak na prawdę skate park nie był tematem tej rozmowy. a raczej to że przeszkadzał jej w tej jakże romantycznej randce! ona mu nie psuła schadzek z vicky czy kimkolwiek innym.
nie rozumiała wewnętrznych śmieszków philipa, ale słysząc, że na nią leci spojrzała na niego z uśmiechem i lekko speszonym wzrokiem mówiącym że ona też na niego leci. powinien już być w stanie mniej więcej odczytywać jej spojrzenia. nie była zadowolona kiedy brat się zaczął wpychać pomiędzy nich - ej! - mruknęła donośnie kiedy zabrał jej piwo - dlaczego tu jeszcze siedzisz? byłeś zajęty czymś innym - przypomniała mu.

nikt nie doganial benka fuck boya xd
lilibet nie mogla mu niczego psuc bo on wybieral sobie godne towarzystwo! nie to co siostra. byla mlodsza i miala mniejsze doswiadczenie wiec musial ja chronic! widocznie sie skrzywil gdy philip otwarcie przyznal, ze leci na lilibet. - za wysokie progi na twoje nogi - powiedzial z usmiechem i poklepal go po plecach na tyle mocno, ze nie moglo to przejsc jako przyjazne poklepywanie. - bylem, ale dobrze sie sklada, ze na ciebie wpadlem - usmiechnal sie do lili i odlozyl puszke na bok. - jestes mi potrzebna - po jego spojrzeniu mogla sie domyslic, ze jesli z nim nie pojdzie to zostanie tu i narobi jej siary przy philipie. - na razie - chwycil siostre za ramie i zaprowadzil do siebie gdzie musiala sluchac powodow, ktore jego zdaniem byly odpowiednimi argumentami zeby nie widywala sie z lore'm.

przyszla popatrzec jak zieloni sie bawia. sama siedziala na trawie i wygrzewala sie na sloncu.

anderson się popisywał i próbował zrobić trudny trik, co skończyło się oczywiście na tym, że wylądował na ziemi. dewiza "padłeś? powstań" nie pasowała, bo poczuł, że całe jego ciało przeszył okropny ból i nawet on nie był w stanie zgrywać kozaka. przekuśtykał więc do leili i klapnął obok niej, żeby obejrzeć swój zdarty łokieć.
- chyba mi nie wyszło - zaśmiał się.

obserwowala go i zaczela sie obawiac, ze stalo mu sie cos kiedy od razu sie nie podniosl, ale zanim zdecydowala isc zobaczyc czy zyje juz byl w drodze do niej. - moglo wyjsc jesli bedziesz udawac, ze o to ci chodzilo - stwierdzila z rozbawieniem. - boli? - spojrzala na jego lokiec.

- masz rację, to będzie mój nowy popisowy trik - zaśmiał się, ale wolałby tego jednak nie powtarzać. - jestem prawdziwym facetem, nic mnie nie boli - zapewnił ją, ale dotknął zdartego ramienia i jego twarz wykrzywił lekki grymas. - musisz pójść mnie zastąpić - zadecydował i położył się na trawie.

- robi wrazenie - zasmiala sie. moze nie ma wow factor, ale ona prawie poderwala sie z miejsca zeby zobaczyc czy nie wybil sobie zebow xd - prawdziwi faceci tez odczuwaja bol - poklepala go lekko po ramieniu. - nie da rady, nie jezdzilam juz od kilku miesiecy - pokrecila glowa.

haha czyli naprawdę robił wrażenie xd
- dzięki. był zaskakująco łatwy do wykonania - śmiał się dalej, ale poczuł, że im bardziej się śmieje tym bardziej go bolą żebra, ups. ruby będzie musiała się nim opiekować. i z seksu nici xd - to tylko bujdy z filmów, żebyście myślały, że mężczyźni są z tej samej planety - stwierdził. - gorzej niż ja nie skończysz - zauważył zerkając na nią z dołu.

haha xd
- nie musisz byc taki skromny - powiedziala z rozbawieniem. ruby wiedziala na co sie pisze i byla swiadoma tego, ze nadejdzie chwila, w ktorej bedzie musiala sie nim opiekowac xd - teraz juz wszystko jasne - spojrzala w strone reszty zielonych. - no nie wiem, jestem bardzo delikatna - nie chciala dac sie przekonac.

- no dobraaa, ten wyczyn był wykonany przez profesjonalistę i nie próbujcie tego w domu - śmiał się dalej i dalej się krzywił przez swoje żebra. ta chwila nastąpiła szybciej niż później. ale na pewno będzie wiele takich chwil xd - kiedyś robiłaś to bez problemu - przypomniał jej - to jak jazda na rowerze. na desce, na rowerze, co za różnica - paplał swoje.

zasmiala sie z nim. - powinnam sie tym martwic - wskazala palcem jego skrzywiona mine. andrson mial juz doswiadczenie w bolesnych upadkach, ale i tak wolala wiedziec czy sie poturbowal bardziej niz tylko ten lokiec. - przed chwila mowiles, ze nikt nie ma tego probowac w domu - wykrecala sie.

- nie ma się o co martwić, bywało gorzej - machnął ręką. tym razem się nie połamał, a to już była dobra wiadomość. - ekstremalnych trików, tak - pokiwał głową - ale ty możesz zacząć od zwyczajnego zjazdu z najmniejszej rampy - skinął głową w stronę jeżdżących znajomych. - nie wmówisz mi, że nie masz na to chociaż malusieńkiej ochoty - upierał się, że wie lepiej.

- no dobrze - uwierzyla mu bo pewnie nie raz byla swiadkiem jego upadkow. no i sama kiedys tez je zaliczala. - troche mam - przyznala sie obserwujac znajomych. wlasciwie to nie wiedziala dlaczego przestala brac udzial w zabawach tego typu. zawsze mogla przyjsc pojezdzic z mniejsza iloscia ludzi, ale nie miala na to ochoty. - ale musisz mnie asekurowac - nie chciala sobie polamac paznokci.

leila przychodziła obserwować znajomych zamiast zacząć brać czynny udział w ich zabawach. nadszedł czas, żeby też się angażowała.
- dobra, ale jak już się rozpędzisz to nikt cię nie zatrzyma - stwierdził z rozbawieniem i podniósł się do pozycji siedzącej. leila bała się, że sobie połamie paznokcie, a anderson nie bał się, że się cały połamie xd

od tego obserwowania powinna byc juz specjalistka.
- najwyzej pojade na wycieczke - podniosla sie z ziemi i spojrzala na niego troche niepewnie. - poczekasz na mnie na dole - postanowila bo jednak wolala sie nie rozpedzac za daleko.