verulamium muzeum

no co xd
- nie wiem, nie znam się na sztuce. ale tak, chyba schody tutaj są hipotetyczne i zapewne każdy je sobie inaczej wyobraża. dziwna ta konstrukcja - wzruszył ramionami rozbawiony - jestem pewien, że bardzo ale to bardzo miło cię widzieć. jesteś dużo ciekawsza niż te wszystkie bohomazy i dziwne rzeźby o niczym - wskazał dłonią na to co ich otaczało - musimy przestać widywać się na takich oficjalnych eventach - westchnął - szkoda, że nie możemy pójść do ciebie czy do mnie, bez tego twojego całego asystenta - pożalił się jej.

nic!
patrzyła chwilę na rzeźbę biorąc kilka łyków wina - a na czym się znasz? - zapytała wprost i dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak idiotycznie to pytanie zabrzmiało - miałam na myśli... - zacięła się - czym się interesujesz? - sprecyzowała swoje pytanie - ekstra - zaśmiała się - rzeźby zero - pokazała na palcach zero - christine jeden - i znów pokazała na palcach, tym razem jedynkę - obawiam się, że w większości przypadków jest ze mną - wskazała na asystenta z gniewnym wzrokiem - chyba, że się wymykam - dodała zaraz - ale w tych butach raczej nie da rady - wskazała na szpilki które miała na sobie.

xd
zastanowił się na czym konkretnie się zna - właściwie to chyba trochę znam się na prawie, skoro już na tym prawie jestem... - zażartował z tego pytania, które faktycznie było głupawe - ale czym się interesuję to już inna sprawa. kocham podróżować, świetnie czuję się w kuchni koreańskiej czy też nigdy byś nie zgadła, ale wyścigami samochodowymi - wyszczerzył zęby - jak chcesz, mogę ci załatwić inne buty do biegania, żebyśmy razem stąd uciekli. albo po prostu wyszłabyś stąd boso - nachylił sie nad nią, skoro rozmowa była poufna.

- tak - pokiwała głową - studiujesz prawo, to ma sens - pokiwała głową wtórując jego odpowiedzi. pewnie nie spodziewała się takich nieoczywistych hobby - kuchnia koreańska? - spojrzała na niego podejrzliwie - nie uwierzę dopóki nie spróbuje - nie wyglądał jej na gotującego! - musisz mi zaproponować bardzo ciekawe miejsce ucieczki, jeśli mam zwiewać stąd boso - najbardziej pasowałby jej klub xd nie bedzie ryzykować jeśli okaże się że zabierze ją do kina xd ostra kalkulacja!

- nieoczywista oczywistość - zaśmiał się z tego prawa. na dodatek zapisał się na testy do policji i teraz czekał na wyniki. chciał zostać policjantem, ciekawe co mu z tych planów wyjdzie - jeżeli chcesz, mogę ci kiedyś coś koreańskiego ugotować, ale błagam cię, przyjdź wtedy do mnie bez tego kolesia, bo dla niego nie zamierzam niczego gotować - zaśmiał się, a pan asystent zmierzył go tylko wzrokiem - bardzo ciekawe miejsce ucieczki... parki odpadają, moje mieszkanie to byłaby nuda, chyba że chcesz teraz przekonać się jak gotuję... może jakieś karaoke? - zaproponował.

franek studiuje prawo, a chce się w policji marnować ech!
- zawsze może zostać pod drzwiami - zaproponowała w ramach kompromisu - ale damy mu porcję jedzenia żeby nie głodował - była łaskawca wobec swoich przydupasów xd tak, już wstępnie umówili się na koreańskie jedzonko. koreańskie jedzonko najlepsze! - karaoke? - aż się jej oczy zaświeciły. zrzuciła buty i chwyciła go za rękę - idziemy! - oznajmiła ciągnąc go ukradkiem do wyjścia i tam poszli. jak chcesz to możemy dalej nimi, a jak nie to coś innego!

poszli zapewne na to karaoke i świetnie się bawili razem. zacznę coś innego.

zapraszali go teraz na wszystkie wystawy więc przyszedł i tutaj jaki honorowy obywatel xd
stał z kieliszkiem szampana i obserwował jakąś rzeźbę. miał chwilę dla siebie bo przed kilkoma minutami był osaczony przez tłum gadułów.

leah też zapraszali na takie wydarzenia. sponsorzy płacili jej za hasztagi, więc dawała się czasem skusić i pojawiała. to lepsze niż siedzenie w domu i narzekanie jakie to miasteczko jest nudne! z daleka wydawało jej się, że dostrzegła alexandra, ale musiala podejść bliżej, bo to aż niemożliwe! hollywood w st. albans?! w st. albans był tylko dziekan hollywood z rodziną, a oni ją mało obchodzili xd
- czy to fatamorgana? - tak go przywitała.

chcieli żeby puszczalska ich sponsorowała. desperacja w st. albans! lepsze picie darmowego szampana niż siedzenie i narzekanie na to miasto. alexander miał teraz tyle zaproszeń na różne eventy że mógł przebierać, a i tak z ciekawości starał się chodzić na wszystkie. od razu poznał głos leah, podobny do jej matki z którą spędzał pewnie dużo czasu podczas kręcenia filmu i tam też poznał właśnie ją! małą słodką leah. nie była ani mała, ani słodka, ale tak sobie ją wyobrażał żeby go nie kusiła - to fatamorgana, musisz wypić więcej szampana - stuknął swoim kieliszkiem o jej - cześć mała gilbert - pewnie tak na nią mówił na planie też. baśka była dużą gilbert xd

już odblokowali jej sociale i mogła znowu zgrywać influencerkę od siedmiu boleści. przebywając w st. albans nie miała za bardzo czego promować. będzie musiała photoshopować się na zdjęciach z podróży jak niektórzy xd
- czy większa ilość szampana sprawi, że znikniesz? - musiała poznać zasady od samego początku, bo nie chciała tak szybko tracić kontaktu z wielkim światem skoro ledwo co go odzyskała widząc tu alexandra. - cześć pearce. dlaczego tu jesteś? - po pierwsze czy był tu z własnej woli! trochę to sobie wyobrażam tak, że baśka i alexander grali parę w filmie i wtedy plotkowano o ich romansie hehehehe.

miała pewnie tapety do wymiany i na ich tle się fotografowała udając że jest na bali czy gdzieś tam indziej!
- na pewno nie przez najbliższą godzinę, mam jeszcze tyle do zobaczenia - zażartował wskazując na eksponaty. nie był koneserem sztuki. raczej jarały do występy, performance itp. a nie statyczna sztuka! ale próbował dostrzec we wszystkim i wszystkich piękno! - jak to dlaczego? - uniósł brew ku górze - dostałem zaproszenie - zamachał nim przed oczami dziewczyny - bawisz się w ochroniarza? - żartował sobie z tych wszystkich pytań. też sobie tak wyobrażam, że plotkowali o ich romansie, który pewnie nie miał miejsca nawet xd

leah była na wyższym poziomie i miała grafików od tego!
- świetnie, czyli mogę pić szampana do oporu - ucieszyła się i zgodnie ze swoimi słowami chwyciła kolejny kieliszek. nie była mała i słodka jeśli tak ją sobie alexander wyobrażał! ją nawet nie interesowało gdzie byli i w jakim celu, ją interesował tylko szampan i lajki na instagramie. - twojego ochroniarza? - zaśmiała się z jego głupiego pytania. - zwykle dziewczyny wolą zgrywać bezradne i żeby to mężczyźni robili za ochroniarzy, ale skoro chcesz... - wzruszyła ramionami i rozejrzała się. - miałam na myśli dlaczego jesteś w tym zapomnianym przez boga mieście. - poprawiła swoje pytanie i zerknęła na niego, obciągając swoją sukienkę w dół. ale nie po to, żeby zakryć uda, tylko żeby lepiej wyeksponować dekolt. heheh widzę, że znowu mamy połączenie umysłów!

czyli nie patoinfluencerka xd
- możesz, zamówię ci ubera w razie gdybyś przesadziła - zapewnił ją. sam pewnie nie pił zbyt wiele dziś bo miał jutro spotkanie z dzieknem hollywoodem i musiał się jakoś prezentować przy tym starym dziadzie. wyobrażał ją sobie jako słodką, małą dziewczynkę tylko po to żeby go nie kusiła swoimi wdziękami co i tak robiła. chociażby przez kuse sukienki i wycięty dekolt - gilbert, wiesz dobrze że nie wyglądasz i nie zachowujesz się jak taka która potrzebuje ochroniarza - to chyba był rodzaj komplementu bo wolał zdecydowanie zaradne dziewczyny i na pewno w jakiś sposób leah wpisywała się w ten schemat - mieszkałem i pracowałem tutaj kupę lat, dlaczego miałbym nie wrócić? - on na swój powrót nie patrzył negatywnie, lubił prowincję - ale słyszałem że ty jesteś tu za karę - wypomniał jej bo na pewno rozmawiał o tym z baśką podczas jednego z ich uroczych lunchy! mind connection heheheh.

nie, ale to nie oznacza, że prezentowała wartościowy content. 
- potrafię sama sobie zamówić ubera. co innego gdybyś to ty chciał mnie odwieźć - popatrzyła na niego. skoro był jedynym połączeniem z hollywood (i znów nie mam tu na myśli dziekana) w st. albans to chciała z tego korzystać i flirtować z tą namiastką hollywood (a mogła z edenem, też hollywood! dobra, koniec tych żarcików). leah nigdy nie była słodką dziewczynką. od dziecka siedziała w branży, więc to i tak cud, że nie ćpała w wieku dwunastu lat. baśka ją jednak pilnowała. - ale i tak chcesz zgrywać bohatera i zamawiać mi ubera - wytknęła mu z rozbawieniem. - czy barbra wysłała mnie tu, żebyś mnie pilnował? - zaczęła węszyć podstęp w tej akcji. tak naprawdę baśka powtarzała akcję sprzed czterdziestu lat kiedy jej rodzice zrobili jej dokładnie to samo w tym samym mieście.

same cycki pewnie xd
- mogę ci co najwyżej zaproponować odprowadzenie - próbował ją zniechęcić do takich tekstów bo czuł się nieswojo ogarniając takie flirciki z córką baśki. plus miał samochodową traumę xd nie jeździł nawet taksówkami. może przy ash się trochę przemógł, ale potem trauma wróciła. także sorry, ale alexander jeździ wszędzie pociągami, autobusami, hulajnogami lub chodzi na piechotę xd żarciki z hollywoodów zawsze na plus! - jestem bohaterem i na planie i w realu, wybacz - zaśmiał się z tych swoich przechwałek. połowę rzeczy które mówił nie traktował na poważnie więc miał nadzieję, że i ona to tak czuje i nie bierze go za niezręcznego typa - nie wydaje mi się żeby barbara kiedykolwiek wytypowała mnie jako opiekuna kogokolwiek z jej rodziny - przecież on był typem niepokornym xd

to u ashley i alexandrowi na pewno się podobało xd
- to może do ciebie, bo ja mieszkam daleko stąd - zaśmiała się. wcale nie chciała się wpraszać mu do domu, po prostu nie zamierzała łazić tak daleko na swoich szpilkach. a już na pewno nie jechać autobusem! szanowała się. nie interesowała się jego traumami, więc wolałaby jechać samochodem. - och tak - zawtórowala mu śmiechem, więc nie mógł wyczytać czy to potwierdza czy nie. też z niego żartowała i nie słuchała go aż tak bardzo, wiec nie uważała go za niezręcznego xd - nigdy nie mówiłam, że byłbyś dobrym opiekunem. - zaśmiała się. - to co, mogę wypić jeszcze kieliszek? - prowokowała go przytykając kieliszek do ust i zupełnie nie krępując się tym, że flirtuje ze starszym facetem, który całował się z jej matką w ramach ich pracy.

to na pewno xd
- moje mieszkanie to moja świątynia - co oznaczało w jego mniemaniu 'nie'. wiedział jak zazwyczaj kończy się zapraszanie dziewczyn do siebie, nie urodził się wczoraj xd leah taka mało empatyczna, chyba nawet baśka miała więcej serca. choć i tak wiele za uszami! - byłbym na pewno fajnym opiekunem - dodał jednak zaraz. tak na pewno byłby rozrywkowym opiekunek i lekko nieodpowiedzialnym, próbującym być cool dla swojego podopiecznego/podopiecznej. to samo robił ze studentami xd obserwował jak sie z nim droczy. kiedy przechodził kelner chwycił kieliszek i podał jej - ostatni młoda damo - zażartował. uznał że mały, niewinny flircik na pewno nie zaszkodzi.

baśka miała więcej serca? nie sądzę! baśka była bardziej zapatrzona w samą siebie, a leah bardziej bezczelna, tak sobie analizuję na szybko. 
- gdybyś był fajnym opiekunem to pozwoliłbyś mi na więcej - zauważyła zerkając na niego bałamutnie. wypili jeszcze po kieliszku albo dwóch, a potem ulotniła się własnym uberem.

nie pamiętam już wszystkich występków baśki!
alexandra potem znowu zagadali inni i biedak wracał na piechotę!

miała przemawiać na jakimś wydarzeniu, ale wolała zaszyć się na zapleczu z jakimś kelnerem. właśnie siedziała na półce z artefaktami, których muzeum nie wystawiło na pokaz i chłopak robił jej minetę.

haha pieknie!
polly byla starsznie zestresowana bo zblizala sie kolej charlotte, a nie bylo po niej sladu. niezle sie nalatala zanim ja znalazla. wleciala do sali i az zbladla kiedy zobaczyla co sie tu dzialo. chyba bardziej szokujace bylo to, ze siedziala pomiedzy drogocennymi artyfaktami. - wszedzie cie szukalam! - zaslonila oczy bo jednak nie chciala tego widziec. nie bylo czasu by mogli dokonczyc wiec musiala im przeszkodzic.

artefakty najbardziej zagrożone, bardziej niż posada polly xd
- i znalazłaś, to teraz pójdź sprawdzić czy nie jestem gdzieś indziej - wyganiała ją, bo wcale nie interesował ją powrót na to nudne wydarzenie. chłopak trochę się przejął, że ktoś im przerwał, ale charlotte dała mu znak, że ma kontynuować, więc cały czas miał głowę między jej nogami.

w takich momentach cale zycie jej przelatywalo przed oczami xd
- wiesz, ze nie moge tego zrobic - jeknela z przejeciem. byla przerazona tym co sie tu dzialo, a ona jak zwykle jej niczego nie ulatwiala. pewnie nawet nie placili jej wystarczajaco! - juz wystarczy - rozsunela palce by widziec gdzie idzie. chwycila kolesia za kolnierz i odciagnela go od charlotte, zaslaniajac sobie nadal oczy by nie zobaczyc nieczego czego widziec nie powinna. - co jesli ktos by was tu przylapal? - zapytala zawiedziona jej zachowaniem. wolala jak sie ruchali w kiblu! tam przynajmniej byly mniejsze szanse by ktos to zobaczyl.

taka niebezpieczna praca!
- to ja jestem twoją szefową - przypomniała jej, chociaż akurat charlotte miała mało do powiedzenia w kwestii tego, że polly się wszędzie za nią pałęta. gdyby mogła to by ją zwolniła, ale zamiast tego musiała przed nią uciekać. spiorunowała ją wzrokiem kiedy odciągnęła kolesia i podciągnęła majtki, żeby polly jej nigdzie nie zaglądała. charlotte uważała, że archiwum muzeum to lepsze miejsce. do toalety mógł wejść każdy, a tu co najwyżej kurator wystawy. który byłby zachwycony spotkaniem księżniczki z bliska xd - przerwałby nam zabawę - odpowiedziała od razu. - a nie, czekaj, przecież ty nas przyłapałaś i to zrobiłaś - wskazała na nią. uważala swoją asystentkę za swojego wroga numer jeden. na nic jej nie pozwalała!