christmas market

- marikus nie muśni bić wszędza i widzieć co robiuję - stwierdziła. to były całkowicie niewinne słowa, które na pewno obrócą się przeciw niej jak marcus pójdzie do siostry, żeby zaczęła mu pomagać z papierami rozwodowymi. - to prezenta na boziu urodziny, a nie nowy chińczykowy rok - widziała, że w uk jest szał na prezenty i płynęła z tym. dopiero zacznie przemycać swoją kulturę jak zorganizuje obchody chińskiego nowego roku.

- na prawdę? wygladacie jak papużki nierozłączki? - a raczej wygladali, ale dani nie była zbyt na bieżąco. może nie mogła słuchać jaka ming jest wspaniała. jeszcze nie wie ile dramek przed nią hehe.
- prezenty daje się tylko komuś z kim jest się blisko - założyła, że z ruby wcale tak nie jest, ups.

- papulki co? - zamrugała. nie miała gatunków zwierząt oraz tego wyrażenia w swoim zasobie słów, więc zupełnie nie rozumiała, o czym teraz dani mówi. - tak - skinęła głową i wyciągnęła portfel, żeby zapłacić za ozdobę. uznała słowa dani za potwierdzenie, że ona i ruby są blisko i to miłe, że daje jej prezent. - dla tobiu też posiadam - dodała, klepiąc swoją torbę, żeby dani nie było przykro, że jej nie uwzględniła.

- papużki - powtórzyła - nierozłączki - zaakcentowała. jakby się łudziła, że teraz ming zrozumie hehe. westchnęła widząc że płaci za potencjalny prezent ruby. nie chciała już odwodzić ją od tego pomysłu bo było to jałowe - dla mnie? nie trzeba było - pewnie i tak się jej nie spodoba, plus ona nic jej nie kupiła i teraz będzie czuć presje. na szczęście ming wszystko z namaszczeniem przyjmie.

wyciągnęła notesik, w ktorym zapisywała wszystkie nowe słowa i który zawsze nosiła przy sobie.
- zapiśnij mnie - poprosiła, wciskając jej notes i długopis. kazała jej też tłumaczyć, co to znaczy, więc dani musiała jej opowiadać o gatunkach ptaków oraz tworzeniu słowa od przymiotnika 'nierozłączni' i w ten sposób dawno zgubiły wątek związku ming i marcusa. - dawam dla bliski - wyraziła jej swoje przywiązanie i zapowiedziała, że da prezent dopiero jak go zapakuje. poleciała oglądać inne stoiska, bo już wpadła w szał zakupowy.

kupowała jakieś pierniczki na przecenie. mama nie pozwalała jej jeść za dużo słodyczy w święta, żeby nie została starą grubą panną xd

dbala o nia xd
kupila tu ostatnio dobre wino i szukala go teraz. planowala wypic z patrickiem xd za bardzo sie ucieszyla na widok butelek i nie zauwazyla annie. stanela niedaleko i zaczela gadac do pani sprzedawczyni.

- cześć, też robisz spóźnione zakupy świąteczne? - uśmiechnęła się do khai, przerywając jej rozmowę ze sprzedawczynią. nadal myślała, że mogą być koleżankami. teraz tym bardziej, bo chciała się dowiedzieć, skąd się znają z george'm xd

- och, czesc - przywitala sie niepewnie i wrocila do rozmowy z pania. nie wypadalo teraz uciekac, a ona miala inne zdanie na temat ich znajomosci. byloby zbyt niezrecznie zeby sie kolegowac. no i nie chciala opowiadac skad zna george'a.

nie chciała na chama się wcinać w rozmowę khai z ekspedientką, więc po prostu popatrzyła na dobroci oferowane na stoisku, a kiedy sprzedawczyni podała wino, zainteresowała się na nowo.
- dobre to wino? - spytała ogólnie albo khai, albo panią, ale jednak popatrzyła na dziewczynę.

miala nadzieje, ze annie zlapie hint, ale nie poddawala sie. zerknela na nia by zobaczyc do kogo mowi. miala nadzieje, ze do pani, ktora sprzedawala wino, ale wydawalo jej sie inaczej. nie chciala jej bezczelnie ignorowac. - szczerze mowiac nie znam sie na alkoholach, ale mi smakuje - odpowiedziala. nie wiem czy to dobra reklama, ale byla szczera.

annie mogła tylko podejrzewać, że khai jest kolejną po florence dziewczyną z kręgu george'a, która jej nienawidziła, bo chciała księcia całego dla siebie. nie ustawała jednak w staraniach, aby zbudować bardziej zdrową relację niż z flądrą florence xd
- zaufam twojej opinii. miałaś rację z przyprawami - uśmiechnęła się do niej ciepło, wspominając pierwsze spotkanie. poinformowała ekspedientkę, że też chciałaby to wino, ale wtedy okazało się, że to ostatnia butelka. - och... w takim razie khai, powinnaś ją wziąć. chciałaś ją pierwsza - zupełnie jak z george'm xddddd

zdziwi sie jak sie dowie, ze to ona byla za khai na liscie bylych xd nie zywila do niej negatywnych emocji takich jak nienawisc, ale wolala jakby sie unikaly. to ze znowu rozmawiala z george'm bylo dziwne. nie czula potrzeby zaprzyjazniania sie z jego bylymi.
usmiechnela sie lekko. nie mogla nie skoro dostawala takie komplementy xd spojrzala na butelke, ktora trzymala. miala duzo roznych pomieszanych uczuc. nie chciala z nia rozmawiac, ale jednoczescie bylo jej glupio, ze jej wyraznie unikala. to nie bylo w jej stylu. - mozemy ja wypic razem - zaproponowala bez zastanowienia. pozalowala od razu tego, mogla jej po prostu oddac wino i uciec xd

na razie wydawało jej się, że są tylko przyjaciółmi od wielu lat. chociaż było to podejrzane, bo nigdy o niej nie wspominał xd
- świetny pomysł - uśmiechnęła się szerzej, zachęcona tym, że khai w końcu zaakceptowała jej usilne próby zaprzyjaźnienia się. - może po paru kieliszkach zaczniemy obgadywać george'a - zażartowała. zaraz khai zmieni zdanie xd

taka wersja jej odpowiadala, nie chciala wracac do tego co miedzy nimi bylo o opowiadac o tym annie. zalowala, ze obydwie mialy historie z ksieciem bo polubila ja na poczatku i zalowala, ze nie moga sie przyjaznic. skazala ich znajomosc na straty. zaplacila za wino. - moze - usmiechnela sie od niechcenia. moze to faktycznie dobry pomysl. nie wygladalo na to zeby annie miala sie odczepic wiec moze rozmowa latwiej pojdzie przy winie. - to juz wszystko dla mnie - spojrzala na nia czekajac czy ona tez cos kupi albo zaproponuje gdzie isc. nie znala sie na piciu w publicznych miejscach.

tylko khai zadecydowała, że nie mogą się przyjaźnić. to, że nie mogły się przyjaźnić z takimi paskudnymi eks george'a jak florence, nie oznaczało, że akurat one nie mogły trzymać sztamy xd
annie zapłaciła za pierniczki i była gotowa do ruszenia.
- to gdzie teraz? jesteśmy za stare na picie na karuzeli - wskazała na jakąś grupkę młodych ludzi. pewnie był tam nico xd - może usiadziemy pod choinką? - zaproponowała. żałowała, że nie wzięły grzańca, bo tyłki im odmarzną.

uznala, ze jej zycie bedzie latwiejsze jesli bedzie trzymac sie z dala od ksiecia i osob, z ktorymi sie zadaje. niestety george ciagle ja zaczepial i nie dalo sie xd
- dobrze - zgodzila sie i ruszyla w strone choinki. usiadla na lawce i otworzyla wino, po czym podala je annie. dobrze, ze to wino bylo jakies tanie i nie mysialy kombinowac jak wyciagnac korek xd najgorzej jakby musiala annie zaprosic do siebie. w sumie mogla, ale maz chyba nie bylby zadowolony z tego, ze pije.

annie myślała, że jej relacja z księciem i dworem królewskim już się zakończyła, ale widać żadna z nich nie mogła się od tego tak naprawdę odciąć. 
no tak, miała dom w londynie i mogła ją zaprosić! annie była przekonana, że obie mieszkają w st. albans, a wspólna podróż pociągiem mogła być za dużą przesadą jak na pierwszą friend randkę xd 
- więc przyznaj się - napiła się wina i podała butelkę khai - unikałaś mnie, bo wiedziałaś, że znam george'a? - nic się przed nią nie ukryje xd - czy potrzebujemy więcej wypić, żeby o tym rozmawiać? - przekrzywiła głowę, żeby się jej przyjrzeć.

musza znalezc georgeowi inna laske zeby sie nia zajal.
spiela sie jeszcze bardziej kiedy annie od razu zaczela z grubej rury. - potrzebujemy wypic wiecej zeby o tym rozmawiac - za pozno bylo ukrywac, ze wcale tak nie bylo. chwycila butelke i upila sporego lyka na odwage. - ale tak.. to by powod - przynala sie.

może jak się raz spotykało z george'm to wpadało się do potem do jakiejś czarnej dziury i do końca życia trzeba było się kręcić na jego orbicie xd
- ok - zaakceptowała, że to jeszcze nie był etap na te rozmowy, ale khai jednak podłapała temat. - dlaczego? - ciągnęła ją za język. zastanawiała się, czy khai miała o niej mylne wrażenie po plotkach w tabloidach, czy może była to bardziej osobista sprawa.

bardzo mozliwe, mial duze przyciaganie xd
od poczatku czula, ze bedzie zalowala swojej pochopnej propozycji picia wina, ale chciala miec juz ta rozmowe za soba. inaczej dalej musialaby uwazac i jej unikac. a jesli rozmowa zle sie skonczy to przynajmniej annie zaniecha prob zaprzyjazniania sie. - uznalam, ze sie nie dogadamy kiedy dowiesz sie, ze znam george'a - odpowiadala na okolo.

nie był seks maszyną, tylko czarną dziurą xd
picie wina mogłoby być sympatyczne i bezbolesne, gdyby khai nie zachowywała się wcześniej podejrzanie, przez co teraz annie wierciła jej dziurę w brzuchu. khai mogła przyjąć pierwszą propozycję wspólnej kawy dawno temu i nie byłoby problemu. rozmawiałyby o neutralnych rzeczach. 
- dużo osób zna george'a - zaśmiała się. właściwie cały kraj go znał. no, nie osobiście xd - myślisz, że byłam zazdrosna o każdą dziewczynę, która z nim rozmawia? - mówiła w czasie przeszłym, bo teraz nie miała prawa być zazdrosna o niego w żaden sposób. było, minęło.

tak xd
wybrala zla strategie, ale nie chciala sie z nia zaprzyjazniac zeby potem wyszlo, ze ukrywala przed nia takie informacje. nie wiedziala, ze annie bedzie tak zawziecie probowala spedzac z nia czas.
- nie w ten sposob co my - zdradzila w koncu, ze ja tez laczylo z ksieciem cos wiecej. - raczej probowalam uniknac niezrecznych sytuacji. nie sadzilam, ze bedziemy na siebie tak czesto wpadac - przyznala. myslala, ze zajmie sie tylko restauracja i nie bedzie sie mijac z nimi na ulicy. pech chcial, ze nawet w londynie nie mogla uciec.

ustalone xd
annie chciała się zaprzyjaźniać, bo od początku poczuła, że mają z khai coś wspólnego. tylko nie było to to, czego się spodziewała xd
- och - zaśmiała się, kiedy dotarło do niej, co khai ma na myśli i na pewno nie było to to, że znały go jako przedszkolaka. - to wiele wyjaśnia - dodała. potem będzie się zastanawiać, czy na miejscu khai też by siebie unikała. póki co dała jej rozgrzeszenie za jej zachowanie. - nie musi być niezręcznie. mnie i george'a już dawno nic nie łączy - jasne xd aż musiała zatkać usta winem... a może po prostu się napić, żeby kontynuować to spotkanie / tę znajomość.

hehe xd
khai czula podobnie, ale dowiedziala sie o tym o wiele wczesniej niz ona xd
- mhm - spojrzala na ludzi przechodzacych obok. szczerze mowiac troche jej ulzylo kiedy w koncu mogla sie przyznac. teraz annie bedzie mogla zdecydowac co dalej. jesli jej to nie przeszkadzalo to khai tym bardziej nie powinno. - mnie tez. od bardzo dawna - dodala bo nie chciala zeby annie myslala, ze to swieza sprawa.