marty, anderson i flynn

dobrze, że nie spytała andersona o jej imię i nazwisko, bo nie posiadał tych informacji i tym bardziej byłaby zawiedziona jego frywolną postawą xd tak to przynajmniej na coś by się przydało, że z nią spał.
- możemy ją razem śledzić. założymy te peruki i okulary, które mieliśmy na imprezie w akademiku - próbował ją nakręcać znów bardziej pozytywnie do siebie. chciał ją wspierać, w jakikolwiek sposób, w jaki by potrzebowała.

mogla sie domyslac, ze Anderson nie posiadal takich informacji xd bylaby zawiedziona gdyby zapytala I sie nie dowiedziala niczego. odwrocil jej uwage tym, ze wiedzial, ze jest w miescie.
spojrzala na niego bardzo not amused. - to dobry pomysl, ale ja mam lepszy- moglo mu sie wydawac, ze zalapala. - ty umowisz sie z nia na randke I wtedy ja wyskocze z krzakow I zapytam czemu zdradza mojego ojca z moim bylym chlopakiem- powiedziala sarkastycznie.

czyli jednak przydał się na coś, skoro posiadał jakieś informacje o jej miejscu pobytu.
przez chwilę myślał, że znowu odbijają od siebie pomysły i że ruby będzie chciała z nim współpracować, ale nic bardziej mylnego. jego uśmiech szybko zastąpił grymas i przechylił się na łóżku, żeby sięgnąć po piwo i się napić. ruby mogła więcej wina wypić, to by była bardziej rozluźniona xd
- ja mam lepszy pomysł - kontynuował, kiedy tak leżał bokiem na łóżku. - lećmy do barcelony i nie myślmy o tym - grabił sobie xd chciał dobrze!

w tym wypadku mogla szukac bright side. z drugiej strony sama by sie mogla dowiedziec, ze tu mieszka gdyby na nia wpadla. chociaz czasami zdaza sie, ze o to nie latwo.
pozbierala zdjecia, ale przez to ze musiala patrzec na twarz tiny wkurzyla sie I znowu rzucila nimi. tym razem na podloge. - ha ha bardzo zabawne - zabrala mu piwo bo bylo juz jej obojetnie co pije. - moze nie musimy leciec - mruknela bardziej sama do siebie. nie oberwalo mu sie tym razem xd byla nabuzowana I nie wiedziala jak ma dac upust tym emocjom. dopila jego piwo I odstawila butelke na bok. chwycila go za koszulke zeby pociagnac go do gory. - co mowiles o tym ostatnim razie po zerwaniu? - mowila serio xd to wzielo dziwny turn, ale moze nie chciala zeby tina byla ostatnia xd

teraz przynajmniej będzie przygotowana, jeśli na nią wpadnie.
leżał i obserwował ją w milczeniu. nie chciał więcej paplać, żeby znowu nie obróciło się przeciw niemu. rozkminiał w głowie, czy proponować jej blanta, bo poki co dostrzegał tylko taki sposób na rozluźnienie jej w tej sytuacji, ale ruby zaraz wymyśliła inny.
- ruby, nie. nie będziemy uprawiać seksu tylko dlatego, że jesteś zła na swojego ojca i na mnie i na świat i nie wiesz, co zrobić z tymi emocjami - złapał jej ręce i odczepił od swojej koszulki. nie chciał wykorzystywać jej daddy issues. nie tak wyobrażał sobie, że ich pożegnalny raz miałby wyglądać. był zaskakująco rozsądny. tak naprawdę było mu glupio, że w tej sytuacji z tiną potwierdził tylko przypuszczenia ruby, że był takim samym dupkiem jak jej ojciec, a przecież przez cały czas chciał udowodnić jej, że tak właśnie nie jest.

zawsze cos.
nie spodziewala sie takiej reakcji z jego strony. szkoda, ze nie zaproponowal blanta zanim ona sie wyglupila. bo tak teraz to widziala. zabrala rece I objela sie, odwracajac wzrok w inna strone. nie wiedziala jak poradzic sobie z odrzuceniem. czula sie jak idiotka. - okej - mruknela pod nosem. - nie wazne - zsunela sie z lozka na podloge zeby zebrac zdjecia. - dzieki za pomoc - nie spojrzala nawet na niego tylko szybko uciekla.

też czuł się dziwnie po tych wszystkich wszystkich rewelacjach, więc zjarał się tak, że odleciał z tej planety.

zjarał się z marty'm i zasnęli przytuleni na łóżku andersona. może anderson potrzebował bliskości po wczorajszym spotkaniu z ruby xd

flynn byl zazdrosny, ze spedzaja czas bez niego xd po drodze kupil przekaski I byl zawiedziony, ze zaczeli przytulanki bez niego. - hej! a gdzie miejsce dla mnie? - wskoczyl na lozko I zaczal sie wciskac pomiedzy nich.

a mógł mieszkac z nimi, a nie męczyć się z oscarem xd
marty spał i ślinił się w najlepsze. nie tak mial spędzać czas, ale peggy jak zwykle ostatnio odwołała ich spotkanie więc co innego mu zostało - jeszcze pięć minut mamo! - tak zareagował na głos flynna, ale zarzucił na niego reke.

to byłoby idealne rozwiązanie, jak zawsze brak logiki u postaci xd
otworzył jedno oko.
- przyniosłeś jedzenie? - wymamrotał. jedzenie to jedyny dobry powód, dla którego flynn mógł go w tej chwili wyrywać z krainy snów.

nie zaprosili go to nie pomyslal zeby poprosic xd zreszta wtedy Oscar by wygral xd
ulozyl sie pomiedzy nimi I tez sie przytulil do nich. - przynioslem - wyszczerzyl sie. - ale do tego trzeba wstac I po nie isc - nie wpadl na to, ze moga jesc w lozku I zostawil wszystko na kanapie z przyzwyczajenia.

haha, wtedy regina byłaby kompletnie niepilnowana. albo co gorsza przychodziłaby tu częściej i próbowała napastować andersona xd
zaczął macać łóżko i szukać chipsów, ale nic tu nie było - o nieeee, zostawiłeś je tam żeby nas torturować - zaczął jeczeć - nie chce wstawać, chce tu leżeć i stać się jednością z łóżkiem - bredził coś zjarany.

flynn był tu takim częstym bywalcem, że anderson myślał, że też tu mieszka xd
- nieeee, nigdy nie dostaniemy się do jedzenia. podłoga to lawa - też bredził i wtulił się mocniej we flynna. przynajmniej flynn nie mógł marudzić, że go wykolegowali i nie chcą się z nim przytulać. chociaż może go wykolegują, skoro nie przyniósł żarcia do łóżka xd

haha dlatego nie proponowali zeby sie wprowadzil xd nie moglby zostawic reginy wiec tez by tu caly czas siedziala xd
poszedlby do ruth gdyby go wykolegowali xd smial sie jak marudzili tyle. nie byl az tak zjarany zeby nie moc podniesc sie z lozka. - dlaczego mamy dzisiaj depresje? - zapytal z rozbawieniem. moze sie pofatyguje I przyniesie zarcie do lozka jesli mieli dobry powod zeby tu lezec.

wiedział gdzie ruth mieszka? mógłby ją w sklepie nachodzić xd
flynn miał najmniej problemów w życiu to nie marudził i nie jarał!
- właśnie teraz powinienem kończyć kolację u peggy i zajmować się zdejmowaniem jej stanika - marudził, że ominął go seks. największy problem i największa depresja xd niech przynosi żarcie!

będzie musiał pozyskać informacje pocztą pantoflową od marty'ego i peggy.
- ruby tu była wczoraj i poduszka jeszcze nią pachnie, a ja nie zdjąłem jej stanika - mamrotał, zaciągając się zapachem dziewczyny, chociaż tak naprawdę poduszka śmierdziała mieszanką zioła i ketchupu. też go ominął seks. żałował bycia dżentelmenem!

wizyty w sklepie mu wystarcza xd
- czyli chodzi o zdejmowanie stanika - tyle wylapal. wspolczul im, on nie mial takich problemow xd - da sie to zalatwic - chcial pomoc kolegom! - ciebie zabierzemy na impreze - poklepal andersona. - a ciebie odstawimy do peggy - poklepal martyego. zalatwione xd

na razie xd
nie miał problemów bo hanka robiła mu dobrze na karuzeli. dużo by oddał za to żeby peggy mu zrobiła dobrze nawet w łóżku. biedak cierpiał posuchę xd
- nie mogę iść do peggy bo jest zajęta swoim samorządem - zamachał dramatycznie ręką. czuł, że przegrywa z samorządem a to on miał fajniejszą klatę - dlatego chce chipsy i piwko - zapuści sie xd

anderson nie mógł się nawet pochwalić kolegom jaką zajebistą laskę wyrwał w winter wonderland, skoro okazało się, że jest kochanką ojca jego eks. przypał xd
- ja nigdzie nie idę, zostaję tu z ruby - przytulił się mocniej do poduszki. dobrze, że nie zrobił podobizny ruby z głową z piłki i jakąś sukienką zostawioną przez peggy xd - dlatego nie mogę się ruszać z łóżka do końca świata i potrzebuję jedzenie tutaj, bo inaczej umrę z głodu! - dramatyzował.

dal sie zlapac to teraz przegrywal z samorzadem xd
biedny Anderson xd
jak tak na nich patrzyl to coraz bardziej cieszyl sie, ze nie jest w zwiazku. nie oplacalo sie xd - moze jak peggy cie zobaczy to zapomni o tym co robila - jej siostra byla rozrywkowa wiec ludzil sie, ze moze w peggy tez cos z tego jest xd - po co ci ruby, w klubie sa fajniejsze laski - klepnal martyego zeby mu probowal pomoc przekonac andersona.

zero współczucia dla marty'ego!
flynn niech sie nie czuje aż tak bezpieczny xd
- próbowałem kiedyś, kazała mi się ubrać - nie wierzył już w siłę swojej klaty przez ulotki z samorządu ups. zaraz jednak spojrzał na flynna i zebrał się w sobie. klepnął andersona - idziemy do klubu na szoty - zarządził - nie pozwolimy na to, żeby jakieś rude bezduszne istoty nami rządziły! - nawet się zebrał i wstał wow.

- ale najpierw idziemy na kebaba - to był jego warunek, dla którego był w stanie wywlec się z łóżka. nadal myślał, że podloga to lawa, więc musieli skakać po meblach i przejechać na krzesłach do wyjścia, a potem na pewno narobili przypału w klubie.

przyszła go odwiedzić. mógł się cieszyć. albo i nie xd dzwoniła do drzwi.

oczywiście grał na konsoli, może w hogwart legacy xd na pewno był wesołym gryfonem i wszystkim pomagał xd
siedział w samych bokserkach i koszulce bo nigdzie nie miał zamiaru wychodzić i w takim stanie jej otworzył - o - zdziwił się. nie mówiła, że wpadnie. może w tej okazji nałożyłby spodnie xd