the breakfast club, etc.

First topic message reminder :

Więc zacznę tutaj. Chris obudził się dość późno, ale wyjatkowo wczoraj nie balował, a malował! Dostał zlecenie na jakiś tam obraz, a w taki sposób właśnie sobie chłopak dorabiał. Gdy już się ogarnął, wypalił porannego papierosa przyszedł tutaj, aby napić się dobrej kawy i coś zjeść. Nie lubił gotować.

jednak tak!
westchnęła i spojrzała na niego przelotnie. - będę się zbierać. - powiedziała ze łzami w oczach bo wszystko bylo takie trudne! wzięła swoje rzeczy i wybiegła szybko z płaczem z kawiarni mając nadzieję, że julian tego nie zauważył, ale chyba musialby być ślepy. pewnie po drodze kogoś potrąciła i ktoś wylal na siebie kawę albo piwo, ale tego ona nie zauważyła.

- okej, w porządku. - odparł i dopiero wtedy podniósł na nią wzrok i zauważył, że oczy jej zaszkliły, ale nie wiedział, czy tylko mu się wydaje czy naprawdę tak się stało, bo w tym momencie wybiegła, a on został taki wmurowany w ziemię. właściwie nie powinien jej się dziwić, dla niego też to wszystko było strasznie trudne, a dla niej to jeszcze bardziej! sam pozbierał się zaraz i poszedł w swoją stronę.

miała wyrzuty sumienia, że zasnęła z adrienem. tym bardziej, że przebudziła się w nocy i on spał na siedząco. a przecież nie mogłaby go wywalić w nocy ani tym bardziej zaciągnąć do łóżka. sama była w sumie obolała, więc wyszła z tego lokalu i z kawą w ręku szła chodniczkiem.

Jerome właśnie wybierał się tutaj na kawę, a widząc Dianę przystanął i zmrużył oczy, by upewnić się, że to ona. - To ty - stwierdził w końcu i podszedł do niej nawet, by ją dogonić i złapać za ramię, gdyby wcześniej była go nie usłyszała. - Co tam u Simona, jak się ma was wymyślony związek? - Spytał, zakładając z góry, że Diana dalej udawała jego narzeczoną.

- puszczaj! - jęknęła myśląc, że to jakiś zaczepny bezdomny albo cygan i zacznie ją nagadywać o kasę. dzisiaj nie miała gotówki i tylko kartę... chociaż pewnie i na to bezdomny miałby jakiś pomysł. zmrużyła oczy widząc w sumie znajomą buzię. przełknęła ślinę, bo jerome był teraz jej wrogiem numer jeden, skoro simon dalej jakby na niego leciał. zastanawiała się, czy jego tyłek zawsze będzie go kręcił. oby nie! - wszystko u niego w porządku. - mruknęła popijając kawę. - nie ma żadnego wymyślonego związku. - uśmiechnęła się delikatnie licząc, że jerome sam wpadnie na to, że już są na poważnie razem. dziwiła się, że simon nic mu nie mówił. smuteczek.

- Już nie udajecie, że jesteście razem? Mam nadzieję, że w takim razie mogę bez obaw odwiedzać Simona - Wyszczerzył się do niej, mierzwiąc swoje włosy, by potem zerknąć na jej kawę co przypomniało mu o tym, że sam miał właśnie sobie jedną kupić, ale uznał, że najpierw podręczy trochę tą głupią laskę.

- owszem - pokiwała głową i zaraz założyła włosy za ucho. całe szczęście nie miała żadnego odstającego albo brudnego ucha, więc nie było wstydu. - o ile nie ma mnie u niego. albo jego u mnie... więc chyba musisz się szybciej umawiać. - simon powinien sobie załatwić jakąś sekretarkę, której by płaciła by na każdy telefon jeroma mówiła, że tamten jest zajęty. chciała go udusić, kiedy tak się uśmiechał, bo zdecydowanie zbyt dobrze wyglądał.

- Nie wiem, jak mam to rozumieć. Teraz udajecie, że się przyjaźnicie? Jak słodko - zacmokał, układając dłonie na swoich biodrach, by potem podrapać się po policzku. - Nie przywykłem do tego, bym musiał się z Simonem umawiać z wyprzedzeniem, zawsze podniecała go moja nieprzewidywalność - zapewnił ją, wsuwając dłonie w kieszenie swojej skórzanej kurtki, z której wydobył fajki i jedną zapalił, nie dzieląc się z Dianą, bo była za głupia na jego papierosy.

- teraz jesteśmy razem - powiedziała z dumą, przypominając sobie jak słodko wyglądał simon, kiedy prosił ją o chodzenie, bo był z tych, co nie lubią niedomówień, najwyraźniej. zacisnęła usta, kiedy mówił o podnietkach. frajer. coraz bardziej miała ochotę oddać się simonowi, by jej nie uciekł do tego idioty. jak w ogóle wcześniej mógł z nim być? przecież to kretyn! - nie pal. - burknęła, bo nienawidziła papierosów.

- Czemu mam nie palić, jesteś w ciąży z Simonem? Chyba trochę za wiele sobie wyobrażasz, złotko - zaśmiał się, uznając, że Diana jest skończoną idiotką. Podejrzewał, że zwyczajnie wymyślała, że jest z Simonem, bo ten był zbyt mądry, by zadawać się w ogóle z taką frajerką. Musi zbadać tą sprawę. Wypuścił chmurę dymu papierosowego prosto w jej twarz, bo był chamem i prostakiem.

- bo tego nie lubię. - trzasnęła mu z otwartej dłoni w policzek. - nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, francuski prostaczku. - burknęła, wyminęła go i uciekła, bo co on sobie w ogóle myślał.

Rzucił za nią jakąś francuską wiązankę i poszedł po kawę.

Amelle siedziała przy jednym ze stolików przy oknie z kubkiem jakiejś dobrej kawy obok. Przed sobą miała otwartą książkę od przyrody. Ostatnio nosiła ją ze sobą, bo miała jakiś duży sprawdzian, który musiała zdać. W pokoju w ogóle nie umiała się skupić, więc przyszła tutaj. Siedziała podparta o stolik i trochę znudzona nauką.

on pewnie wpadł po jakieś rzeczy enid, skoro miała się do niego wprowadzić. i przy okazji wpadł na kawę, bo pracowała tu jakaś jego znajoma, której sto lat nie widział, ale akurat nie było jej w pracy. jednak postanowił zostać, bo mieli tutaj najlepszą kawę w calym st. albans i usiadł przy stoliku na przeciwko stolika amelle i jak już usiadł przyjrzał jej się, bo skądś ją kojarzył. ale na razie jeszcze nie pamiętał skąd itd. więc siedział na tyłku i intensywnie myślał.

ona zupełnie nie zwracała uwagi na ludzi kręcących się dookoła. na szczęście nie trudno było jej się skoncentrować nad tym co czytała. problem bardziej leżał w tym, że nie mogła tego zapamiętać. westchnęła i przetarła dłonią twarz. była już zmęczona tą całą nauką, więc odsunęła książkę i chwyciła swoją kawę. wtedy zauważyła znajomego chłopaka naprzeciw niej. zmrużyła oczy, przyglądając mu się. po chwili go skojarzyła, więc uśmiechnęła się do niego uroczo.

kiedy się do niego uśmiechnęła już mu się przypomniała. nie mógł zapomnieć tak pięknego uśmiechu. dlatego wziął swoją kawę i podszedł do jej stolika z szarmanckim uśmiechem na ustach, nawet całkiem fajnie dziś wyglądał, bo nie miał na sobie koszulki z pepsi czy inną coca colą. - cześć, pamiętasz mnie? mogę się przysiąść? - zapytał po prostu, bo uważał, że skoro się do niego uśmiecha, to albo go pamięta, albo po prostu jej się podoba xd a takiej okazji nie mógł przepuścić.

był całkiem przystojny, więc nie trudno jej było go nie zapamiętać. szczególnie, że był całkiem sympatyczny i fajnie się jej z nim rozmawiało. nawet te ciemności nie przeszkodziły jej w zapamiętaniu jego buźki xd. uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kiedy podszedł do niej. - pamiętam, siadaj - miała jakieś tam notatki porozwalane na stoliku, więc zgarnęła je i włożyła do książki.

- uczyłaś się? przeszkodziłem ci? - zapytał, kiedy już jednak usiadł i upił swojej kawy trochę, która był pyszna, a dopiero teraz mógł poczuć jej wspaniały smak. - amelle, dobrze pamiętam? - zapytal, bo jednak schowała te notatki, czyli wolała pogadać z nim niż się pouczyć. nic dziwnego, wszystko jest lepsze od nauki.

- nie, już i tak wystarczająco długo siedziałam nad tym wszystkim. przyda mi się przerwa - stwierdziła i również napiła się swojej kawy. musiała się jakoś ocucić, bo przymuliła trochę. - tak - pokiwała głową. - anthon? - zapytała z uśmiechem, żeby wszystko było jasne. miała nadzieję, że dobrze zapamiętała jego imię i nie przekręciła, czy coś.

- okej - uśmiechnął się z ulgą - czyli pojawiłem się w odpowiednim momencie - stwierdził, przyglądając się jej uroczej twarzy. przypomniało mu się, że przecież chodziła jeszcze do liceum. i trochę jego entuzjazm, zwiazany z jej osobą opadł. bo przecież była dla niego zdecydowanie za młoda. chociaż wg prawa mógł z nią uprawiać seks. ale nie chciał jej zranić, wyglądała na taką delikatną itd. więc porzucił swoje wszelkie nadzieje na seks, bo dawno z żadną się nie kochał. biedny. - mhm - pokiwał z szerokim uśmiechem na twarzy, zadowolony, że zapamiętała jego imię. - musiałem ci wpaść w oko, skoro mnie zapamiętałaś - powiedział, bo w jego przypadku tak było, w sensie, że ona wpadła mu w oko..

- na to wygląda - przeczesała dłonią swoje blond włosy. była pełnoletnia, więc rzeczywiście nie poszedł by siedzieć za seks z nią. i lepiej dla niej, że porzucił swoje zamiary, była taka krucha! we wszystkich możliwych znaczeniach. już raz dała się wykorzystać kenniemu i nie miała zamiaru powtarzać tego błędu. pewnie nawet od tego czasu mniej piła i się bardziej pilnowała. - musiałam ci wpaść w oko, skoro mnie zapamiętałeś - powtórzyła po nim rozbawiona. - być może - dodała zaraz, posyłając mu kolejny uroczy uśmiech.

- noo - pokiwał głową, nabierając powietrza - tak właśnie było. jesteś bardzo śliczną dziewczyną - szkoda, ze taką młodą, dodał sobie w myślach, no ale już nic na to nie poradzi, że taka młoda była. - i masz bardzo ładny uśmiech - dodał uśmiechając się do niej, pokazując swoje superbiałe zęby, bo patrząc na nią nie mógł się postrzymać. zwłaszcza, że miała taki slodki uśmiech! napił się kawy, żeby sie tak na nia nie gapić caly czas..

spuściła na chwilę wzrok, bo się biedna zawstydziła trochę. dobrze, że się nie zrobiła cała czerwona. rzadko kiedy ktoś jej prawił takie komplementy. pewnie sama by żałowała, że jest taka młoda, gdyby wiedziała, że aż tak się mu spodobała. - dziękuję - podniosła głowę i przekrzywiła ją w bok, przyglądając mu się. - co słychać? - zapytała w końcu.

uśmiechnął się jeszcze na koniec, bo zauważył jej zawstydzenie, nie chciał jej zawstydzać, chociaż z drugiej strony, miał słabość do takich cnotek-niewydymek i wstydniś xd miał jakieś spaczenie lekkie. - u mnie? - zapytał, udając zaskoczenie - wszystko ok, przyjechałem do domu po parę rzeczy - wzruszył ramionami - a u ciebie? - zapytał.

czy cnotka-niewydymka to nie wiem, ale wstydnisia trochę tak xd. no bo w końcu jakby była z niej taka cnotka, to by się nie dała wykorzystać. i nawet czasami myślała sobie o seksie! w końcu była pełnoletnia to mogła xd - u mnie cały czas nauka - powiedziała z lekką niechęcią w głosie, spoglądając na podręcznik obok niej.