the breakfast club

granie w dzień, a nie po nocy xd
olivia zaprosiła archiego na brunch! dawno się nie widzieli (a powtórzę po raz kolejny, że na pewno się znali, bo rojalsi się zawsze znają!), a ona potrzebowała najwyraźniej towarzystwa jednego z bardziej normalnych rojalsów dzisiaj. piła kawkę z mleczkiem czekając na niego. ciekawe czy skończy się na mimozach? oby!

nowe postacie, wczoraj fajne dramki, dzisiaj granie w dzien.. dobrze nam w tym tygodniu idzie xd
z checia zgodzil sie na brunch z olivia. skoro dawno sie nie widzieli, to na pewno mieli duzo do nadrobienia. na tyle duzo by rzeczywiscie skonczylo sie na mimozach. - hejka - powiedzial wesolo i dosiadl sie do niej.

to prawda, coraz więcej chęci do grania xd
pewnie zerkała na zegarek oczekując archiego, sama była z piętnaście minut wcześniej bo nie potrafiła się spóźniać! - archie, mon cheri! - aż go ucałowała w policzki na powitanie bo faktycznie dawno się nie widzieli - jesteś jeszcze bardziej przystojny niż zawsze - zaśmiała się i zaraz zerknęła w menu. nie zdążyła zjeść śniadania więc pewnie była głodna jak wilk.

tak xd
archie byl za to punktualnie, bo nie lubil nigdzie pojawiac sie wczesnie. co najwyzej fashionably late. no ale mniejsza o to. - dziekuje - rozesmial sie i objal ja zeby ja mocno uscisnac. - a ty wygladasz pieknie jak zawsze - dodal zaraz, po czym poszedl w jej slady i zaczal sie przygladac propozycja w karcie. - na co masz ochote?

urlopy na żądanie itp xd
lubił mieć dobre wejście, wiadomo. miał to w genach. pamiętam jak na początku harry podlatywał helikopterem xd albo odlatywał! czy archie obnosił się ze swoją orientacją czy się krył? oto jest pytanie do ciebie! mogłam nie doczytać w karcie jeśli jest ;x - dziekuje - spojrzała na niego znad menu - co powiesz na naleśniki? duża porcja, podzielimy się? - zaproponowała.

wiadomo, granie najwazniejsze xd
tez to pamietam xd mozliwe ze podlatywal i odlatywal. archie przynajmniej nie chodzi nacpany jak harry. chociaz moze powinnien skoro dla jego ojca to sie bardzo dobrze skonczylo xd kryl sie bardziej! chcialam mu najpierw napisac, ze jest w szafie jeszcze, ale z drugiej strony skoro jest z tak wyzwolonego miasta jak la to nie musial. tu sie bardziej kryje pewnie dlatego zeby babka sie o tym nie dowiedziala ;x w ogole teraz wymyslilam, ze moze mu sie spodobac jakas lasia i wtedy bedzie mial confusion skoro jest gejem. - nalesniki brzmia swietnie - zamknal karte. - nutella z bananem? a moze cytryna i cukier? - zaczal rzucac propozycjami. jemu to chyba bylo obojetnie bo lubil kazde.

true story.
skoro był taki wyzwolony to powinien przylatywać helikopterem lub przyjeżdżać na koniu, ale z drugiej strony skoro używał nazwiska holtzman to raczej nie chciał się z tym obnosić. tyle za i tyle przeciw....
awwww, czyli wymyślasz dla niego nowe dramki. słodko! z drugiej strony to dobrze, że mógłby mieć confusion bo na razie jest mało homo albo bi chłopaków na forum xd łatwiejsze dla dramek na pewno!
- cytryna i cukier - postanowiła olivia - trochę słodkości i trochę kwaśności - pokiwała głową. to trochę jak jej życie ostatnio - byłeś ostatnio na imprezie u gabriela? nie widziałam cię - zapytała. zamówili pewnie te naleśniki i dwie mimozy ;x

nastepnym razem moze przyjedzie na koniu bo helikopter za bardzo widoczny. wolal nie robic scen bo jak narazie dobrze mu szlo chowanie sie pod nazwiskiem mamy.
tak! cos musi sie dziac w jego zyciu. potrzebuje jakichs godnych dramek jak harry i aggie hehe
- swietny wybor - zaczepil ktoras z kelnerek i zaraz zamowili te nalesniki. oprocz mimoz pewnie jeszcze poprosil o kawe bo nie pil dzisiaj wiec przyda mu sie dawka kofeiny. musi miec sile na picie skoro zaczynaja tak wczesnie. - bylem i ciebie tez nie widzialem. gdzie sie chowalas? - zasmial sie. pewnie byl zbyt zajety ogladaniem gwiazd z jackiem zeby jej szukac.

nazwisko zobowiązuje do dramek niestety.... xd
olivia już się zaprawiła kawą więc teraz czekała na archiego żeby sie przygotował dobrze do przedpołudniowego picia! archie pewnie nie widział feralnych oświadczyn gabriela bo się z jackiem przytulał. może to i lepiej dla niego!
- miałam dość nachalnych tłumacz więc przez pół wieczoru piłam szampana w cichym miejscu z przyjacielem - wyjaśniła - ty też się chyba chowałeś co? - wypomniała mu.

to prawda xd
raczej nie widzial bo rzeczywiscie bardziej zajety byl przytulaskami. ale za to dowiedzial sie potem na drugi dzien i nadrobil pocieszaniem gabriela i polozeniem go do lozka zanim zrobil kolejna glupia rzecz. moze szkoda, ze archiego jednak nie bylo przy nim tamtego wieczoru bo by mu probowal odradzic oswiadczyny. no ale coz! - nie celowo, ale tez za bardzo nie chcialo mi sie przebywac w tym tlumie - popil sobie kawki.

same sobie takie oczekiwania postawiłyśmy ;x
mógł go odwieść od tego i zapobiec upokorzeniu gabriela i olivii. zamiast tego wybrał przytulaski, trochę miał z egoisty jednak!
- powinniśmy zrezygnować z takich imprez skoro ich nie lubimy - zaśmiała się gorzko bo wiedziała, że ani archie, ani ona nie mogli tego zrobić. zaraz jednak przyszła wieża naleśników i obiecane drinki. nałożyła jednego naleśnika archiemu i jednego sobie. zanim jednak zaczęła pałaszować uniosła kieliszek i stuknęła się nim z archiem - za udany dzień - zarządziła. oby był lepszy niż poprzedni.

jakies zle geny tez musial odziedziczyc niestety. skad mial wiedziec, ze gabriel wybral sobie akurat ten wieczor na takie akcje. trzeba go pilnowac jak dzieciaka. nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do glowy, ech. - zgadzam sie - rozbawiony przyznal jej racje. dobrze, ze chociaz mieli siebie i mogli przez to razem przejsc. - za udany dzien - stuknal sie z nia kieliszkiem. - a tak poza tym to co u ciebie? - zapytal zanim zabral sie za wcinanie nalesnikow.

gabriel niby najstarszy z nich wszystkich, a najbardziej nieodpowiedzialny ech. jak to wiek nie definiuje wcale dojrzałości ;x
pewnie spotykali się na takich imprezkach, a potem sobie plotkowali na śniadaniach o całej śmietance towarzyskiej. to mógł być ich rytuał, w ten sposób się wspierali xd albo archie odbijał olivię z tańca od jakiś obleśnych dziadów i vice versa xd
- u mnie? - wzięła kawałek naleśnika do ust, na pewno były pyszne - to samo, to samo kochanie - bo co się mogło zmieniać? życie księżniczki wbrew pozorów było nudne. spotkania, imprezki, przemowy, spotkania, imprezki, przemowy - nie licząc tego że mam ochotę zabić gabriela - wskazała na archiego widelem, ale nie miała zamiaru go zabijać xd

jak widac nie ;x
ups rozproszylam sie wiec juz mi sie nie chce na teraz nim grac to pogadali jeszcze i spedzili razem fajnie dzien. next.

próbował otworzyć drzwi, ale były zamknięte, bo o tej porze już nie serwowano śniadań, a on akurat miał ochotę na naleśniki ;x

danielle wracała do domu z wielkim futerałem na plecach, w którym była ukryta wiolonczela. siedzieli z orkiestrą do późna i coś ćwiczyli i dani ledwo zdążyła na ostatni pociąg! przechodziła właśnie obok nie rozpoznając księcia od tyłu (nie znała zbyt dobrze jego tyłka). myślała, że ktoś próbuje się włamać dlatego wyjęła telefon i zadzwoniła na 997 czekając aż dyspozytor policji odbierze.

xd tego jeszcze nie było.
był zbyt skupiony na próbie otwarcia drzwi, żeby zorientować się, że ktoś za nim stoi. w końcu jednak się poddał i sam wyciągnął telefon i zaczął gadać po hiszpańsku do fernando, że ma mu załatwiać naleśniki teraz, zaraz. przy okazji odwrócił się i zobaczył swoją towarzyszkę z teatru.
- daniela! - zawołał z mocnym hiszpańskim akcentem. - jak miło znów na ciebie wpaść przypadkiem! - oznajmił szczerze, bo nawet nie wysłał żadnych detektywów, żeby ją śledzili i żeby ustawili mu przypadkowe spotkanie.

dani już zdążyła połączyć się z policją - przyjedźcie szybko.... - właśnie kończyła rozmowę zasłaniając usta żeby nie usłyszał zbytnio co mówiła. gdyby jednak wiedziała, że to gabriel to uciekłaby stąd i olałaby to niby włamanie. pewnie przez takich facetów jak on kupiły sobie wczoraj z ruby po wibratorze xd aż zesztywniała słysząc jak kaleczy jej piękne i dostojne imię, ale że była zbyt uprzejma to jedynie łaskawie się uśmiechnęła. zaraz jednak dotarło do niej, że posyłanie na gabriela policji nie było zbyt mądre więc próbowała się tam dodzwonić żeby odwołać alarm, ale nikt nie odbierał. najwyraźniej policja w st. albans nie była najlepsza na świecie xd musiała więc improwizować i postanowiła się schować razem z nim w jakiś zaułek, podeszła więc do niego pośpiesznie - tak, tak ciebie również - zbyła go i zaczęła popychać delikatnie do tyłu klepiąc dłońmi po jego klacie. zupełnie jakby chciała go przycisnąć do ściany i całować, ale to nie był jej cel - co ty na to żebyśmy schowali się tej ciemnej i wcale nie podejrzanej alejce? - tak, mógł ją wziąć za napaloną xd

gabriel to nie anderson, żeby się włamywać, ale najwyraźniej tak, dani i ruby kupiły wibratory przez włamywaczy. (którzy włamywali się do ich serc hehehehehehe). gabriel był całkowicie nieświadomy tego co się dzieje i faktycznie myślał, że danielle po prostu bardzo się za nim stęskniła. owszem, on też ostatnio się dobrze bawił, ale jednak był dżentelmenem, w pierwszej kolejności zaprosiłby ją na te naleśniki... nie zamierzał jednak się opierać takiemu miłemu powitaniu.
- nie mam nic przeciwko. - zaczął bawić się jej włosami skoro już była tak blisko. - myślałem o tobie. - wyznał jej skoro już miał okazję i od razu przeszli do rzeczy pomijając small talk.

gabriel włamywacz do kobiecych serc, wspaniałe określenie. nawet pasuje do jego typu podrywu, czyli niezręcznego xd
za to dani była bardzo trzeźwa umysłowo i już podświadomie wmawiała sobie, ze słyszy syreny radiowozu. w ogóle nie skleiło jej się jednak jak to mogło wyglądać w jego oczach. no cóż, wkrótce do niej dotrze to pewne bo była bystra. bystrzejsza niż jej bracia na pewno! - to dobrze, chodź - chwyciła go za rękę i wręcz pobiegli do tej alejki. pewnie zaraz faktycznie zjawił się patrol, a danielle przygwoździła go do ściany i zasłoniła usta dłonią na znak żeby siedział cicho xd musiał to potraktować jako gre wstępną zdecydowanie. anderson byłby dumny z jej wybryków!

wszystkie moje postacie mają niezręczne podrywy, a najśmieszniejsze, że póki co benek najlepiej sobie radzi w tych kwestiach xd
zmarszczył czoło i patrzył na danielle kiedy zasłoniła mu usta. trochę się powyrywał i w końcu uwolnił buzię.
- co ty robisz? to jakaś gierka? - bo bdsm to tylko z ashley xd w jego oku jednak było widać błysk zaintrygowania, na twarzy jak zawsze malował się bezczelny pewny siebie uśmieszek. zwrócił w końcu uwagę na coś więcej niż tylko danielle i spojrzał w bok gdzie zza ściany dochodziły światła radiowozu. - byłaś niegrzeczna? - popatrzył na nią z jeszcze bardziej bezczelnym uśmieszkiem.

benek cichy zwycięzca xd cichy bohater xd
- co? - zmarszczyła czoło ze zdziwienia i skupienia jednocześnie. nie za bardzo sie orientowała w takich gierkach. na razie była tylko raz w sex shopie więc nie posiadła jeszcze całej wiedzy! nawet nie zwróciła uwagi na jego bezczelny uśmiech i spojrzenie pełne pewności siebie bo była zestresowana tą cała sytuacją. zaraz się okaże że trafią za kraty i to anderson będzie ją tym razem wyciągać. na szczęście mieli tam wtyki - niegrzeczna? - spojrzała na niego gniewnie - to ty byłeś niegrzeczny - odparła szybko - kto o godzinie - spojrzała pośpiesznie na zegarek - dwunastej w nocy próbuje dostać się do restauracji serwującej śniadania! - skarciła go.

tak.
anderson nieźle by się uśmiał gdyby dla odmiany to dani wylądowała w areszcie. ale gabriel w areszcie? przecież on by pozwał całe miasto albo i całą wielką brytanię za taką zniewagę! poza tym zawsze gdzieś tam w okolicy chodził za nim ochroniarz i tak też było teraz, więc jakby co by interweniował i połamał ręce funkcjonariuszowi, który próbowałby założyć księciu kajdanki.
- mam ochotę na naleśniki - oznajmił całkowicie niewinnie. jeśli gabriel coś chciał, to dostawał. czemu świat jeszcze się tego nie nauczył i nie dostosował? - ale co to ma do rzeczy? - teraz to on już nic nie rozumiał.

brawo benek!
chciałabym zobaczyć proces gabriel versus wielka brytania. pewnie przemawiałby z wieży zegarowej, którą chciał zakupić xd
- raczej co mają do rzeczy naleśniki? - zdziwiła się. btw. dani mogła mu je zrobić xd - nie możesz po prostu dobijać się w środku nocy do knajpy i żądać naleśników - zaczęła mu tłumaczyć. choć na marne raczej. zaraz jednak jeden z policjantów zaczął sprawdzać alejki i świecić latarką więc danielle znana najwyraźniej ze swojego refleksu kucnęła za wielkim kontenerem na śmieci i pociągnęła za sobą księcia.