biblioteka

First topic message reminder :

siedział i robił zadania z matmy.

no tak, powinna wiedzieć, że takich rzeczy się nie mówi przy kenny'm hollywoodzie! on był wiecznie napalony, do tego ani grace ani ophelia go nie chciały, miał złamane serce, a seks z rene w dodatku mógłby byc jeszcze zemstą na ashu. wszystko przemawiało za tym, by się na nią jak najszybciej rzucić! xd
- tu też jest romantycznie. romeo i julia patrzą na nas z półek. - stwierdził cwanie, a kiedy przybliżyła się, chwilę patrzyli sobie w oczy i nie czekając dłużej obdarował ją namiętnym pocałunkiem.

soraski pierdaski, ale nie mogę na to pozwolić. dlatego w bibliotece była również grace, bo szukała tomiku poezji, który złagodziłby jej złamane serduszko. i stała akurat za regałem, gdzie oni sie całowali! dostrzegła to przez książki i położyła rękę na pułce, ale przez to kilka książek z niej spadło i mogli podziwiać jej mordę gaapiącą się na nich z tamtego miejsca ;c

no chyba słabo! patka jaka zaborcza, a grace to się z ashem pieprzy.;x oni jej nie zauważyli, bo byli zbyt zajęci sobą!xd niech ogląda!xdddd

No tak, dwie pieczenie na jednym ogniu, łączenie przyjemnego z pożytecznym, cwany był;d. I ujął ją tym Romeem i Julią! Zrobiło się prawie romantycznie. Uśmiechnęła się łobuzersko, a potem już poczuła jego usta i język, więc zaczęła odwzajemniać pocałunki. A jej rączki powędrowały na jego brzuszek. A potem trzasnęła książka, wiedziałam, że nie pozwolisz xd.Ale jak już zostało wspomniane, nie zauważyli tego xd

zaraz ash mu da wpierdol, bo widzę, że lily na gg. albo theo! grace nie mogła tego znieść. ogółem to przeszła przez ten regał do ich strony i zaczęła zbierać te książki i trąciła nawet hollywooda swoim tyłkiem w potylicę.
- soooryyy - jęknął i głos jej się łamał, a z oczu ciekły łzy! o nie!

wredna jesteeeeś. kiedy kenny zobaczył grace, to od razu czar prysł, bo to przecież była grace! serce go zabolało od razu, jak ją zobaczył, ale już się napalił i jeszcze przypomniał sobie, jak grace nim pogardziła, to tym bardziej zachciało mu się seksić z rene.
- i tak już mieliśmy się zbierać. - odparł, po czym nachylił się do rene i szepnął jej do uszka: - jest jeszcze jedno miejsce, w którym na pewno tego nie robiłaś. - i zabrał ją do tego wcześniej wspomnianego gabinetu dyrektora, bo tatek akurat wyjechał na konferencję i tam ją przeruchał na biurku, haha.

NIENAWIDZĘ CIĘ! ;x

/;*

zaczytywała się w jakiejś książce od chemii, bo chciała wykuć całą tablicę mendelejewa.

Wiedziała, że ją tu znajdzie! pewnie zostawiła jej karteczkę w pokoju a Emily wleciala tutaj szybko. - Ruby! musimi porozmawiac! - powiedziała przestraszona zapominając o ciszy w bibliotece i spojrzała na nia błagalnie.

ruby przestraszyła się jej. i pewnie w tej chwili była bardziej przerażona niż emily. - dobra? o czym? - szepnęła zatrzaskując książkę z hukiem, mimo, że była w miękkiej okładce, ale to nic. ruby zamrugała oczami i złapała ją za nadgarstek. - co się stało, emily? kto cię wyzwał? - posmutniała widząc jej strach w oczach i uśmiechnęła sie przy okazji mdło do pani bibliotekarki.

- Jean mnie wczoraj pocałował. - powiedziała szeptem nachylając się nad stolikiem bardziej. - Nie wiem co mam robić! Potem powiedział, ze powinnam już iść a ja uciekłam. Dzisiaj na historii nawet bałam sie na niego spojrzeć i cały czas coś rysowałam w zeszycie, Ruby uratuj mnie! - jęknęła i pociagnęła żałośnie nosem. była zalamana!

ruby otworzyła szeroko oczy słysząc jej wyznanie. - w usta? - bo pamiętała jak się podniecała pocałunkami w policzek, które jean serwował jej na powitanie czy pożegnanie. niestety ruby jej wtedy mowiła, że dla paryżanina czy jakiegokolwiek francuza to niewiele znaczy, gdyż taka już ich tradycja. i chyba na emily przestało to robić wrażenie. a jednak teraz wyglądała... bardzo dziwnie. - jak mam cie uratować? - odetchnęła cicho i wstała z miejsca zabierając książkę.

- tak ruby! wpadłam na niego i zaprosił mnie do siebie, a potem jak rozmawialiśmy zgasło światło i w ogóle wszystko! a ja się przestraszyłam, a on mnie przytulił, a potem jakoś tak.... wyszło i mnie pocałował, a ja głupia zamiast uciec od razu. - jęczała i zakryla twarz w dłoniach. - jak ja teraz będę siedzieć na lekcjach!

emily mówiła tak szybko, że ruby ledwo co mogła zrozumieć. - hej! cicho bądź. i mów wolniej, okej? - powiedziała zdezorientowana. zaraz potarła swoje oczy zapominając kompletnie o pomalowanych rzęsach. dobrze, że nic jej się nie rozmazało za bardzo tylko pokruszyła swój tusz, który od razu strzepnęła wierzchem drugiej dłoni. - nie spodobało ci się? emily, już nie rozumiem. chyba dobrze, że cię pocałował? - uniosła brew i ruszyła do regałów.

- ale to nie tak ruby! on jest... kurde moim nauczycielem! - ściszyła głos. - i nie to że mi się nie podobało. chyba jemu, jeju.... kiedy się odsunął powiedział, że zamówi mi taksówkę, ale zanim zdążył coś zrobić uciekłam bo nie mogłam już tego dłużej znieść, jestem dla niego tylko głupią małolatą, ruby. - jęknęła i objęła się rękami ze łzami w oczach. bo przecież uważała go za cudownego faceta! a on najwyraźniej nie chciał mieć z nią nic wspólnego.

ruby zrobiła jeszcze większe oczy, kiedy ta tak normalnie o tym mowiła. no dobra. nienormalnie, ale jednak na głos. a co jeśli ktoś to usłyszy? dobrze, że nie powiedziała o którego nauczyciela konkretnie chodzi. westchnęła i pogładziła ją po ramieniu. - pocałował cię i kazał ci spadać? jezu. ale on musi być dziwny - prychnęła, bo wcale nie pomyślała, że emily nie odwzajemniła pocałunku. - skąd wiesz? - westchnęła smutno. chociaż sama na jego miejscu by ją za taką miała xp

westchnęła. - ruby jestem załamana. gdyby mnie za taką nie miał to by mnie może zatrzymał, cokolwiek. tak się glupio czuję! nie powinnam była tam w ogóle iść, co mnie podkusilo. - jęknęła.

- to po co miałby cię całować? to jest śmierdząca sprawa. nie dotykał cię nigdzie? - zastanawiała się. bo pewnie taka emily to nawet nie wiedziałaby, że ją gwałcą. ruby uśmiechnęła się do niej delikatnie odstawiając książkę na regał i zaraz przytuliła do siebie emily. - oj, emily. nie przejmuj się. - westchnęła i zaraz skojarzyła, że zgasło u nich światlo! - boże... ciemno było? jak to zniosłaś? - emily musiała zasypiać przy zapalonym świetle. co trochę irytowało ruby, ale już się przyzwyczaiła.

- nie, ruby tylko pocałował. - westchnęła ciężko. mimo wszystko to było dla niej trudne! przechodziła przez swoją pierwsza milość i to tak pokręconą! pociągnęła nosem i przytuliła się do niej. - ledwo to zniosłam, ruby. - przyznala jej bo przecież ta wiedziala jak strasznie to przechodzi wszystko. nie musiała się kryć, że była dzielna!

ruby nie rozumiała tego wszystkiego. skoro ją całował to chociaż powinna mu się podobać, tak? ona nie pocałowałaby kogoś, kto ją nie kręci. główkowała szybko o co w ogóle mogło chodzić. - nie śmierdzialo ci z ust? jezu. nie wiem, co myślec, emily! - teraz ona jęknęła. było jej źle, że emily ma teraz takie trudne chwile, kiedy ona umiera ze szczęścia, skoro jest z jasperem i jest jej tak wspaniale!

pokręciła głową i nie wiedziała co ma jej jeszcze powiedzieć. - nieważne. - westchnęła ciężko i oparła się o regał smutna. - lepiej powiedz co u ciebie. - wiedziala że na pewno lepiej! bo przecież była taka szcześliwa z jasperem! miała wszystko czego mogłaby chcieć.

- absolutnie nie! rozmawiamy teraz o tobie i chcę przeanalizować całe twoje spotkanie z jeanem. przecież nie będziesz cierpiała. na litość boską, emily. to poważna sprawa. - popatrzyła na nią poważnie. tak naprawdę nie chciała mówić o sobie, bo bała się, że emily zacznie jej tu płakać. a sama zaraz by sie rozbeczała. i nie byłoby tak fajnie.

- nie, ruby! nie chcę już o tym rozmawiać. to była ogromna pomyłka, że w ogóle zgodziłam się na ten konkurs, że poszłam po raz pierwszy do niego do domu i że to powtórzyłam. nie mogę tego tak po prostu robić. - mruknęła i pokręciła głową.

- zaczynam cię nie rozumieć. uwielbiasz go, prawda? - bo to akurat widziała na jej twarzy. emily byłaby koszmarną aktorką! ale jest wspaniałą dziewczyną, dlatego ruby tak ją uwielbiała. podrapała swój policzek w akcie lekkiej desperacji, bo naprawdę traciła zmysły przez nią, nie była pewna już niczego! - a on najwyraźniej też coś do ciebie ma... albo miał. skoro uciekłaś. przestraszyłaś się go? czy co. - zmrużyła oczy. ta pewnie jednak się rozkleiła i ruby utuliła ją na łóżku do snu, czy coś takiego. ;c;c;c